Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Perswazje

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Perswazje | Autor: Jane Austen

Wybierz opinię:

Atypowy

  Dopiero co przeczytałem i zrecenzowałem „Dumę i uprzedzenie” deklarując, że dołączam do grona fanów Jane Austen, a już miałem okazję zweryfikować swój zachwyt w oparciu o jej kolejną powieść – „Perswazje”. Ależ to była dobra książka! W moim odczuciu przewyższająca nawet wciąż najpopularniejszą „Dumę i uprzedzenie”. Choć Jane Austen jest postrzegana raczej jako autorka, która pisała dla kobiet i to raczej młodych, marzących o doskonałym ślubie i szczęśliwym małżeństwie, to jednak chciałem zadać kłam temu poglądowi. Uważam, że po jej powieści mogą sięgać również mężczyźni. Ba! Powiem więcej – dobrze by było gdyby sięgali, aby mogli zaczerpnąć z dojrzałości i wrażliwości autorki.

 

Chyba w żadnej innej powieści nie dane będzie nam obcować zdojrzałością pisarki tak jak właśnie w „Perswazjach”. To jej ostatnia powieść, ukończona niewiele przed śmiercią i wydana dopiero pośmiertnie. Wiele się zdążyło wydarzyć w jej życiu od czasu publikacji „Dumy i uprzedzenia”. Dojrzała przede wszystkim pisarsko. Postaci, które kreśli są jakby pełniejsze i bardziej wyraziste. O ile warto docenić kreowanie bohaterów już w „Dumie i uprzedzeniu”, w „Perswazjach” wypada się tym aspektem po prostu zachwycać i delektować.

 

„Perswazje” to nie jest klasyczny romans. To powieść zaangażowana. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to wręcz powieść psychologiczna, głęboko rysująca to co dzieje się w ludzkiej duszy. To także ogólniejszy portret konkretnej grupy społecznej – Jane Austen pisze o wyższych sferach w Anglii początku XIX wieku. Jest to obraz szczery, momentami bolesny i nieprzyjemny.

 

Kunszt pisarki widać przede wszystkim w kreacji głównej bohaterki „Perswazji” – Anne Elliot. To postać dojrzalsza niż te, które znamy z „Dumy i uprzedzenia”. Jest samotna, choć przekroczyła już wiek „najodpowiedniejszy do zamążpójścia”. Żyjąc „przy rodzinie” zmaga się z wieloma przykrościami. Największym smutkiem napawa ją jednak to, że jest pewna tego, iż przegapiła swoją szansę na szczęście. Była szczęśliwie zakochana w kapitanie marynarki Fryderyku Wentworthcie. Okoliczności kazały jednak wątpić w perspektywiczność tego związku, i dlatego pozwoliła sobie „wyperswadować” tę miłość i zerwać zaręczyny. Złamała serce nie tylko Fryderyka, alerównież swoje własne, które mimo upływu lat nie chce się zagoić. To dlatego pozostaje samotna, wierząc, że nie zasługuje na szczęście. Jest wrażliwa, pomocna innym i niezwykle uczynna. Ale jej codzienność jest boleśnie naznaczona samotnością. Kiedy przyszłość zdaje się malować jedynie w szarych barwach, znów w otoczeniu Anne Elliot pojawia się Fryderyk Wentworth. Czy odrzucony dawniej narzeczony chowa urazę? Czy prawdziwą miłość można zaprzepaścić i zniszczyć? O tym są „Perswazje”.

 

W Internecie można przeczytać dziesiątki recenzji na temat tej książki i wiele z nich skupia się na fabule. Ja jednak chcę napisać jeszcze jedynie kilka słów na temat głównej bohaterki. Anne Elliot jest niezwykle wrażliwą, a przy tym skromną kobietą. Kobietą, której zdaje się, że przekreśliła już swoją szansę na szczęście, ponieważ zdanie innych było dla niej ważniejsze od głosu serca. To wdzięczny temat również do ekranizacji, dlatego niedawno „Perswazje” zagościły na Netflixie. Rzecz w tym, że filmowa kreacja jest diametralnie różna od zamysłu Jane Austen. Anne Elliot w książce nie daje się poznać jako feministka, o tak silnych poglądach jak sugeruje to reżyser. Często czytelnicy narzekają na ekranizację ich ukochanych dzieł. Jednak w przypadku „Perswazji” to co zobaczymy na ekranie rzeczywiście diametralnie zmienia charakter głównej bohaterki, co dla mnie jest wręcz niewybaczalne. Zwłaszcza, że być może Anne Elliot po części jest inspirowane osobistymi doświadczeniami autorki, która nie wyszła za mąż.

 

Zdecydowanie polecam „Perswazje”. To świetna książka, nie tylko dla dziewcząt marzących o zamążpójściu. To dojrzała i bardzo dobrze napisana proza. Utwierdziłem się w przekonaniu, że jestem fanem Jane Austen.

czytacz1967

  Jane Austen nigdy nie wychodzi za mąż. Młodo umiera. A jednak wpływa – tak się zdaje, na poglądy wielu kobiet – włącznie z tymi zamężnymi. Bo ma wyraziste poglądy; a jeśli można powiedzieć: zbyt wyraziste na ówczesną epokę.

 

Swoje poglądy „ujawnia” na kartach takich powieści, jak „Duma i uprzedzenie” czy „Perswazje”. O tej pierwszej mówiłem niedawno, o „Perswazjach” opowiem w tym artykule.

 

Główną bohaterką jest kobieta o imieniu Anna. Jej ojciec – baronet, traci majątek, Kellynch Hall – musi odnająć swój zamek komuś obcemu. Anna jest starą panną - osiem lat wcześniej za namową rodziny zerwała zaręczyny z kapitanem Wentworthem. Okazuje się, że Kellynch Hall ma wynająć admirał Croft, którego żona jest siostrą kapitana Wentwortha. Anna wpada w panikę, bojąc się spotkania po latach. Do spotkania jednak dochodzi.

 

Niech opowieść toczy się dalej, a my przyjrzyjmy się powieści od strony technicznej. Tak naprawdę nie mam zastrzeżeń – jest ona napisana w sposób dokładny, jednocześnie adekwatny do epoki w której została napisana. Lecz styl Jane Austin może być przykładem dla współczesnych pisarzy. Styl bogaty, opisowy – obrazy wypełniają całe karty powieści. Zauważyłem sporo symbolicznych scen, mówiących o wyobraźni Jane Austin.

 

No, może kilka zwrotów jest niezbyt jasnych dla czytelnika z roku 2021. Tłumacz na język polski miał wyzwanie aby je podać jak na tacy Polce/Polakowi, która/który nie zna tak dobrze obyczajów, historii, zwyczajów panujących w Wielkiej Brytanii na początku osiemnastego wieku.

 

Coś podobnego jak wyżej, napisałem o „Dumie i uprzedzeniu”. Tak – do pewnego momentu obie powieści toczą się tą samą drogą, lecz jest taka chwila w „Perswazjach”, gdzie akcja powieści zaczyna odbiegać od „Dumy i uprzedzenia”, biegnie już swoją, własną koleiną.

 

Ten ciąg dalszy może zastanowić czytelnika znającego historię powszechną. Bo oto Anna bardzo głośno i dobitnie krytykuje zastany świat. To w czasach Jane Austin jest niezbyt mile widziane. Mężczyźni mogą sobie pozwolić na odrobinę krytyki, kobiety – nie. Jest jednak w tym co mówi i jak mówi Anna – wiele prawd. Prawd, które dotykają kluczowych spraw życia i śmierci. Wydaje mi się, że Anna jest alter ego Jane Austin. Zbyt wiele podobieństw łączy te dwie kobiety. Można powiedzieć że „Perwersje” to manifest kobiety siedemnastego wieku, kobiety, która pragnie być wolna. Tak jak to ma miejsce w dwudziestym pierwszym wieku.

 

Świetnie napisana. Postaci wyraziste, o różnorakich charakterach i podejściu do życia. Wszystko to okraszone humorem. Mimo niezawiłej fabuły wciąga zapamiętale pozwalając doskonale wczuć się w klimat XIX-wiecznej Anglii. Romans pomiędzy głównymi bohaterami - piękny, wzruszający. Niczego w nim nie brak. Opisane wyczerpująco emocje towarzyszące bohaterom pozwalają na utożsamianie z nimi. Dojrzałe gorące uczucie opisane w liście kapitana Wentwortha pod koniec powieści, szczególnie mnie poruszył. Wyśmienicie uchwycona gra pozorów i wpływ bliskich na podejmowane decyzje. Niezmiennie polecam.

 

Na koniec kilka słów tak obok powieści.

 

Klasyczne romanse mają coraz mniej zwolenniczek. Zaczynamy się lubować w coraz gorszej współczesnej tandecie bez polotu, finezji i delikatności, dlatego namawiam, aby zapoznać się z dziełami Jane Austen. Powieści o miłości naprawdę nie muszą być wulgarne, wyuzdane i ociekające przemocą. Nie każdego kręcą gołe laski machające odkrytymi częściami ciała… Z całą pewnością publikacje Pisarki pokazują nam miłość z tej drugiej, lepszej i białej strony.

 

Te uwagi piszę na podstawie obserwacji moich znajomych.

Julia Panicz

  „Niegdyś nie mogli się od siebie oderwać, teraz nie łączyło ich nic! […] Teraz byli dla siebie jak obcy, a nawet gorzej, bo już się bliżej nie poznają. Rozeszli się na zawsze”. Nikt tak dobrze nie oddaje uczuć jak Jane Austen, choć zazwyczaj znamy ją od strony szczęśliwszej. Przynajmniej tak mi się wydaje, że w jej historiach najczęściej śledzić można było historie zakochiwania się, zdobywania uczuć i ewentualne leczenie złamanego serca po odrzuceniu. Dlatego na swój sposób jej „Perswazje” wydają mi się czymś wyjątkowym w kanonie jej najpopularniejszych dzieł, bo chociaż na takiej „Dumie i uprzedzeniu” człowiek już nie jedną łzę wylał, to nie przypominam sobie, żeby autorka poświęcała tyle uwagi… rozstaniu.

 

Dopłyńmy jednak do brzegu (tak, to celowa aluzja do zawodu jednego z głównych bohaterów – kapitana Wentwortha). „Perswazje” Jane Austen to klasyczna dla niej opowieść o miłości dwójki młodych ludzi, którzy postanawiają ze swoim uczuciem stanąć na przekór losowi, mezaliansom i koszmarnie ograniczającej kulturze społecznej na początku XIX wieku w Anglii. Anne Elliot jest najmłodszą córką, zamieszkującego Kellynch Hall, baroneta. Sir Walter jednak nie zwraca najmniejszej uwagi na swoją latorośl, jest zbyt zajęty trwonieniem majątku, strojeniem się do luster i łechtaniu własnego, wyolbrzymionego ego. Anne jest jego zupełnym przeciwieństwem, bo jest dziewczyną wrażliwą, doceniającą piękno świata i poezji, co skutecznie odwraca jej uwagę od przejmowania się błahostkami typu plotki, czy modowe nowinki. Może właśnie dlatego, tak kiepsko dogaduje się z ojcem i starszymi siostrami, dla których to najciekawsze tematy do rozmów.

 

Osiem lat przed akcją w książce nasza bohaterka oddała serce przystojnemu marynarzowi – Frederickowi Wentworthowi. Niestety została zmuszona do porzucenia go, ponieważ był od niej zdecydowanie biedniejszy, co nie spodobało się jej bliskim. Aczkolwiek ona się nigdy nie pogodziła z rozstaniem i po tych kilku latach wciąż tęskni za ukochanym.

 

W tym czasie biedny marynarz zostaje kapitanem, a wojna przynosi mu fortunę. Znów pojawia się na drodze Anne, która będzie musiała się zmierzyć ze swoimi uczuciami, aby wyjść z tego z klasą. To, za co kocham powieści Austen, to pełen uniwersalizm czasowy. Mamy bohaterów sprzed 200 lat, zupełnie inne obyczaje, społeczeństwo i tak dalej. A jednak, czytając, przez co musi przechodzić Anne kiedy po latach spotyka swojego byłego i na dodatek znosić go niemal dzień w dzień, nie mówiąc już o tym, że Wentworth przystawia się do młodszych siostrach szwagra, to przynajmniej ja miałam w głowie: „jeny, dziewczyno, wiem, co czujesz!”.

 

Autorka idealnie oddaje, jaki rollercoaster emocjonalny pojawia się w głowie, kiedy widzi się swojego byłego i to jeszcze w takich sytuacjach. W ogóle skoro już o tym mowa to trzeba przyznać, że Austen poświęciła dużo uwagi, żeby stworzyć jak najbardziej akuratny portret psychologiczny swoich bohaterów. Warto to docenić, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że na początku XIX wieku o powieści psychologicznej mało kto słyszał.

 

„Perswazje” to jednak nie tylko historia miłosna, czy obraz angielskiej socjety w XIX wieku (zresztą obraz bardzo niełaskawy dla tej grupy, bo pokazuje ich raczej jako głupiutkich i zadufanych w sobie ludzi). Jest to prawdziwy manifest kobiecej siły i dążeń do samostanowienia o sobie. To zresztą też jest dość typowe dla powieści Jane Austen, w końcu z tego też powodu jej nazwisko cieszy się takim poważaniem. Pisarka w swoich książkach próbowała walczyć z tak wszechobecnym w jej czasach patriarchatem i pokazywać, że kobiety muszą zacząć móc decydować o swoim losie. Nie tylko w sprawach zamążpójścia (albo właśnie tego, żeby pozostawać samotne). W „Perswazjach” Austen pokazuje też inny aspekt pomijania kobiet w tamtych czasach – przyjaciółka Anne, pani Smith, po śmierci męża pozostaje bez grosza przy duszy, schorowana i zbiedniała została przez społeczeństwo porzucona. Ludzie, z którymi wcześniej brylowała na wieczorkach, bankietach i przyjęciach, dziś wstydzili się nawet z nią przywitać.

Sandra Wiśniewska

  Wydaje się chyba niemożliwe, by ktokolwiek choć raz w życiu nie spotkał się z twórczością Jane Austen. To jedna z najpoczytniejszych autorek literatury klasycznej. Tworzyła na początku XIX w., skupiając się przede wszystkim na temacie zamążpójścia oraz problemach z nim związanych dotykających młode panny angielskiej arystokracji. Jej dzieła zostały wielokrotnie zekranizowane, a wiele postaci i motywów z książek jej autorstwa na stałe wpisało się do światowej popkultury. 

 

“Perswazje” to ostatnia, wydana już pośmiertnie powieść Austen. Historia opowiada losy Anny Elliot, córki rozrzutnego i narcystycznego baroneta sir Waltera Elliota, który po roztrwonieniu majątku musi zamienić posiadłość Kellynch Hall na dom w Bath. Niezamężne córki arystokraty, Anna oraz jej siostra Elżbieta, jako przysłowiowe “stare panny” nie mają wyboru i muszą podążać za swym lekkomyślnym rodzicem. Los jednak postanawia spłatać figla Annie i okazuje się, że wspaniałą posiadłość podnajmuje admirał Croft wraz z żoną, siostrą dawnego ukochanego głównej bohaterki, Fryderyka Wentwortha. Pomimo gorącej miłości pomiędzy dwójką postaci, tytułowe perswazje przyjaciółki rodziny sprawiły, że Anna zdecydowała się odrzucić zaręczyny mężczyzny, który ze względu na swe niższe pochodzenie nie był godny tak nobilitującego zamążpójścia. Zraniony Fryderyk poświęcił się karierze na morzu, która przyniosła mu niemały majątek, sławę oraz sukcesy. Dawni kochankowie przez siedem lat rozłąki nie zdecydowali się na zamążpójście, jednak gdy los po raz kolejny łączy ich ścieżki, początkowo nie umieją ze sobą rozmawiać. Nie pomaga także fakt, że Fryderyk stał się pożądanym kawalerem wśród arystokratycznych młodych panien, a wedle ówczesnych standardów Anna była już dość starą kandydatką na żonę.

 

Wydawnictwo MG sprezentowało czytelnikom nowe, przepiękne wydanie tej klasycznej powieści. Austen kreowała świetne postacie kobiece, choć myślę, że Anna niekoniecznie przypadnie wszystkim do gustu. To bohaterka raczej w motywie szarej myszki, skrzywdzona przez własne decyzje podjęte pod wpływem perswazji innych. I choć powieść pokazuje, że prawdziwa miłość w końcu zwycięża, nieważne jak bardzo została upokorzona i zraniona, to Anna tak naprawdę nigdy nie wychodzi z roli posłusznej córki, potulnej siostry, uczynnej szwagierki czy chętnej do pomocy przyjaciółki. Z drugiej strony niegasnące przez wiele lat gorące uczucie Fryderyka pokazuje, że nie tylko silne i przebojowe kobiece postacie potrafią zniewolić serce mężczyzny. Zalety Anny sprawiły, że pan Wentworth nie potrafił zdusić uczucia wobec kobiety, która przecież tak okrutnie go skrzywdziła. Trzeba mieć także na uwadze, że postacie w powieści ogólnie mogą zdawać się czytelnikowi momentami infantylne, napuszone czy nienaturalne, ale trzeba mieć wzgląd na charakter czasów, w których dzieją się opisywane przez twórczynię wydarzenia. 

 

Stylu i kunsztu Austen nie trzeba nikomu zachwalać. Autorka została doceniona już za swojego życia, a w mojej opinii jej powieści absolutnie przetrwały próbę czasu, choć może nie do końca problemy ich bohaterów odpowiadają tym bliskim nam współcześnie. “Perswazje” połknęłam w tempie ekspresowym, podziwiając świetnie wykreowane postacie, sugestywne opisy oraz artyzm literacki. Co więcej, choć relacje między bohaterami ograniczone są do ówczesnych konwenansów, sposób, w jaki Austen buduje napięcie pomiędzy nimi i opisuje ich uczucia, wzbudza w czytelniku dreszczyk podniecenia. Historia, choć nie jest naszpikowana akcją i niespodziewanymi zwrotami akcji, wywołuje cały wachlarz emocji, a na mnie, muszę przyznać, “Perswazje” podziałały wyjątkowo mocno. Czy znajdziemy w lekturze jakieś ponadczasowe prawdy, skłaniające do wielogodzinnych refleksji? Myślę, że niekoniecznie, chociaż naukę ujętą w szerokim kontekście, iż nie zawsze warto sugerować się opinią innych i poddawać ich wpływom, uznałabym za uniwersalne przesłanie. 

 

Powieść polecam wszystkim fanom Austen (choć wątpię, by ci prawdziwi nie odhaczyli jej już na swojej liście “do przeczytania”), miłośnikom literatury kobiecej oraz angielskiej klasyki. Choć spotkałam się z głosami, że “Perswazje” to jedno z najsłabszych dzieł Austen i nie warto rozpoczynać przygody z twórczością autorki od tej pozycji, wśród moich ulubieńców plasuje się naprawdę wysoko. Na pewno warto ocenić powieść samemu, a odrobina klasyki w dodatku tak wdzięcznej i lekkiej na pewno nikomu nie zaszkodzi.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial