Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

SeeIT

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

SeeIT | Autor: Jagna Rolska

Wybierz opinię:

Hiril

  Po „SeeIt” Jagny Rolskiej sięgnęłam w ciemno. Nie kojarzyłam autorki, nie miałam wobec książki zbyt wielkich oczekiwań, nawet nie wiedziałam o jej nominacji do nagrody Zajdla. Jedyne co od razu rzuciło mi się w oczy to fakt, że jest to wznowa pozycji pierwotnie wydanej w 2019 przez wydawnictwo Dolnośląskie. Sięgnęłam po tę lekturę z ciekawości, uwiedziona pytaniem z opisu książki - czy ucieczka z Ziemi jest w ogóle możliwa?

 

„SeeIt” przenosi nas w przyszłość, do roku 2117. W wyniku burzliwych wydarzeń klimatyczno-geologicznych ludzie ewakuują się z Ziemi i uciekają na tak zwane Arki. Niemal każdy chce się w nich znaleźć, jednak liczba miejsc w wahadłowcach jest ograniczona. Tymczasem Republika Ziemska, a przede wszystkim Rada Dwunastu Obszaru Ameryka 5, pod pozorem zabezpieczania społeczeństwa, zmienia rzeczywistość, prawa, obowiązki i przywileje mieszkańców Ziemi. Bezkarność we wprowadzaniu tych przemian ośmieliła ich do tego stopnia, że nawet to co wydaje się faktem, okazuje się okrutnym oszustwem... W ciągu kilku dni historia małej dziewczynki, jej opiekunki, tajemniczej grupy buntowników, pilota wahadłowca, przewodniczącego i pani sekretarz Rady Dwunastu, barmanki w nielegalnym pubie oraz pracownicy Geneo, splata się nierozerwalnie i doprowadza do przemian, których nikt się nie spodziewał.

 

Ludzie, którzy są zajęci ciężką pracą i walką o przetrwanie, to bezwolna masa, niezadająca pytań, bo nie ma na nie ani czasu, ani siły. Jeśli do tego dołożymy strach i poczucie, że tylko współpraca nas uratuje, to otrzymujemy społeczeństwo, którym można sterować w dowolny sposób.

 

Po lekturze „SeeIt” odnoszę wrażenie, że autorka przede wszystkim skupiła się na kreacji swojego świata, co przyniosło świetne rezultaty. Rzeczywistość przedstawiona w książce ma wiele twarzy i jeszcze więcej tajemnic, a przy tym jest całkiem spójna, co dało autorce spory wachlarz możliwości prowadzenia narracji. A skoro już o tym mowa - moim zdaniem fabuła miała wiele bardzo dobrych momentów i przez 3/4 książki naprawdę mi się podobała. Wbrew temu co przeczytałam w wielu opiniach, mnie książka wciągnęła i byłam ciekawa co dalej spotka jej bohaterów, chociaż przyznaję, że byłoby dobrze ożywić nieco skostniałe dialogi. Jednak dynamika wydarzeń bardzo mi odpowiadała, a kolejne wydarzenia intrygowały, bo choć niektóre rozwiązania przejrzałam przed czasem, to autorce kilka razy udało się mnie zaskoczyć.

 

Spodobała mi się także stworzona przez autorkę wizja przyszłości - wyraźnie dystopijna, w przemyślany sposób nawiązująca do współczesnych wydarzeń (takich jak chociażby wybuch La Cumbre Vieja, wulkanu znajdującego się na wyspie La Palma), a jednocześnie zręcznie i starannie nawiązująca do wielu motywów fantastycznych znanych nam z innych dzieł kultury. To wszystko sprawia, że książkę czyta się po prostu z przyjemnością i ogromną lekkością.

 

Niestety bliżej końca książki zaczęło ciążyć mi to, że autorka finał historii złożyła na karb małej Allie. W efekcie zabrakło mi mocnej puenty, intrygującego (w dowolny sposób!) zakończenia, które moim zdaniem w tego typu opowieści - wielowątkowej, niejednoznacznej, wpisującej się w nurty science fiction i dystopii - jest naprawdę bardzo ważne.

 

Niszczenie żywności w sytuacji, gdy w miastach ludzie cierpieli głód, było działaniem kompletnie
cynicznym, ale, zdaniem przewodniczącego, koniecznym. Eugene pragnął odzyskać dziewiczą planetę. Po ludzkiej cywilizacji miał nie zostać nawet ślad. Oczywiście poza miejscami, w których na życzenie przewodniczącego cywilizacja jednak powinna istnieć.

 

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również sam pomysł na to czym jest SeeIt - uważam, że jest to naprawdę wdzięcznie wykonane zapożyczenie z Matrixa. Zgrabne opisanie tego motywu w książce nie jest łatwe, przez co autorzy nieczęsto po niego sięgają, a tymczasem Jagna Rolska poradziła sobie z tym znakomicie. Z drugiej jednak strony odnoszę wrażenie, że autorka wpadła w sidła ilości "fantastyki w fantastyce", przez co w pewnym momencie czułam przesyt (taką kwestią było na przykład przesłodzone i jak dla mnie nieprzekonujące rozwiązanie kwestii drugiej ciąży jednej z bohaterek). Osobiście uważam, że dobrze jest zostawić w fantastyce trochę miejsca na zwykłe szare życie i przypadki niezwiązane z cudami.

 

Co ciekawe podczas lektury „SeeIt” przeszła mi przez głowę myśl o „Limes inferior” Janusza A. Zajdla. Stało się tak za sprawą unikalnego klimatu wyczuwalnego w obu książkach, który niezmiennie mnie urzeka. Z tego powodu, kiedy po lekturze dowiedziałam się o nominacji do nagrody imienia Janusza A. Zajdla, zupełnie nie byłam zdziwiona. Samej nagrody książka nie otrzymała (był to rok „Baśni o wężowym sercu albo wtórym słowie o Jakóbie Szeli” Radka Raka), ale taka nominacja to i tak bardzo duże wyróżnienie, a dla autora spora motywacja do dalszego pisania.

 

Podsumowując, „SeeIt” moim zdaniem ma naprawdę duży potencjał - zaskakujący pomysł, ciekawie przedstawiony świat, przeniesienie ciężaru powieści z wątków romantycznych na społeczne, odważne wykorzystanie klasycznego dystopijnego wątku przemocy. Podobał mi się pomysł na kreację bohaterów, ich różnorodność i zgrabne splatanie relacji. 


Nie da się ukryć, że nie jest to książka idealna, ale mam głębokie przekonanie, że jeżeli Jagna Rolska będzie dalej rozwijać swój warsztat zarówno literacki, jak i popularnonaukowy, to może nas jeszcze niejednokrotnie bardzo pozytywnie zaskoczyć i być może w kolejnej części tej historii dowiem się czy faktycznie ucieczka z Ziemi jest w ogóle można.

Beata Szwajdych

  Ziemia przestała być bezpiecznym i przyjaznym dla życia miejscem. Liczne kataklizmy doprowadziły ją na skraj całkowitego zniszczenia, mającego nastąpić już niebawem. Jedynym ratunkiem dla ludzkości są Arki, które Światowy Rząd wysyła w kosmos ze swoimi obywatelami na pokładach. Pojęcie "wolności" straciło w 2117 roku rację bytu, ponieważ każdy aspekt życia ludzkiego znajduje się pod ścisłą kontrolą rządzących dla dobra ogółu. Czy Rząd jednak mówi prawdę swoim obywatelom? Grupa buntowników mu nie wierzy, WIDZIAŁA prawdę i podejmuje trudną misję przeciwstawienia się władcom świata. Ta walka wydaje się być dla nich z góry przegrana, a jedyne co mają to wirus SeeIT. 

 

Od pierwszych stron czułam, że ten antyutopijny świat, pojawiający się w mojej wyobraźni, zbudowany przez Panią Jagnę Rolską świetnie dobranymi słowami i wyśmienicie przemyślaną fabułą, będzie wyjątkowy. Powieści o tym, jak może wyglądać ludzkie życie w przyszłości, kiedy wszystko pójdzie w złą stronę i stawiających na nieuchronny rozwój technologiczny, powstało już wiele, ale Autorce udało się stworzyć coś nowego, choć bazującego na już istniejących w literaturze fundamentach. Trafiłam w "SeeIT" na wiele drobnych szczegółów, nowinek tej przerażającej rzeczywistości, których jeszcze nie spotkałam w żadnej innej książce i przez ten powiew świeżości z jeszcze większym zaciekawieniem przechodziłam do kolejnych rozdziałów.

 

Tak się złożyło, że jednym z pierwszych miejsc, które w "SeeIT" zniknęły z mapy Świata, był Gibraltar, a przez to, że dosłownie kilka dni przed rozpoczęciem czytania, zarezerwowałam sobie lot na wakacje w jego okolice, tym bardziej cieszę się, że jeszcze zdążę go odwiedzić ;) Choć wiem oczywiście, że książka to fikcja literacka, to jednak teoria naukowa, którą opracował jeden z jej bohaterów, została przedstawiona w bardzo rzeczowy sposób - więc parafrazując Księdza Jana Twardowskiego: "spieszę się ZOBACZYĆ miejsca, tak szybko odchodzą". Świat w "SeeIT" nie jest już tak piękny jak w 2023 roku. Wiele miejsc nie nadaje się już do życia, społeczeństwo musi zostać uratowane przez nadrodowców - tak, naDrodowców - to kolejna świetna strona powieści, bo Autorka tworzy wiele nazw własnych, co dodaje dużo wartości tekstowi. Fabuła nie jest skomplikowana, płynnie przewija się pomiędzy wątkami. Bohaterowie są wyraziści, da się ich polubić (bądź też do niektórych poczuć ogromną antypatię i złość). Jak na tacy otrzymujemy pełen przekrój klas społecznych, poznajemy zarówno osoby będące na samym dole tej piramidy, jak i ludzi u szczytu. Wkraczamy w codzienność postaci, które ZOBACZYŁY, zrozumiały i podjęły walkę z tym złem, jakie wyrządzono całej ludzkości. Wielokrotnie podkreślana w powieści jest istota wolności, dzięki czemu współczesny Czytelnik może bardziej łaskawym okiem SPOJRZEĆ na to, co go aktualnie otacza.

 

Wraz z kolejnymi kataklizmami władze XXII wiecznego świata, stopniowo wprowadzały kolejne obostrzenia, które w zastanym w książce momencie zaskutkowały brakiem istnienia pojęcia "rodzina", zdelegalizowaniem małżeństw i umieszczaniem dzieci w rządowych ośrodkach opiekuńczych. Przynajmniej tak dzieje się wśród ludzi klasy pracującej, gdyż przywódcy rządzą się własnymi prawami i nie są im na rękę jakiekolwiek więzi i uczucia wśród sił roboczych. To właśnie one mogłyby stać się motorem napędowym do działania przez uciśnionych, zawalczenia o więcej, niż zdaniem elity jest im potrzebne. Dużo łatwiej panuje się nad społeczeństwem zastraszonym, nie mającym czasu na przemyślenia, pracującym bez wytchnienia, aby móc przeżyć - zarobić odpowiednią ilość kredytów by dostać się na Arkę.

 

"Jakie to proste. Wystarczy odebrać podstawową potrzebę, jaką jest poczucie bezpieczeństwa, i człowiek nieomal całkowicie przestaje myśleć o potrzebach wyższych".

 

Pani Jagna Rolska stworzyła świetną historię opartą o przerażającą wizję tego, jak mogą się potoczyć losy przyszłych pokoleń, jeśli społeczeństwo w pewnym momencie traci czujność i ogarnia je ślepota. Kiedy wierzy, że wszystko co dzieje się dookoła, jest robione dla dobra ogółu i poddaje się cichej, ale systematycznej manipulacji rządzących. Kiedy nie WIDZI prawdy, tylko spogląda na nieistniejącą kreację. Najważniejsze w "SeeIT" to ZOBACZYĆ, więc otwórz oczy i PATRZ!

Edymon

  Nikt nie myśli o tym co będzie za sto lat, bo jego życiowa droga tak daleko nie sięga. Ale czy zdaje sobie sprawę, że to co tu i teraz jest być może kolejnym gwoździem do trumny naszych przyszłych pokoleń? Nasza odpowiedzialnością za nich. Za ich przyszłość. Walka o człowieczeństwo musi zatem trwać, nawet w chwili największego zagrożenia. O tym właśnie stanowi powieść Jagny Rolskiej „See it”.

 

Twórczość Jagny Rolskiej znana mi była dotąd wyłącznie z cyklu powieści obyczajowo-historycznychpt. "Czas niepokoju", która wśród czytelników cieszy się sporym powodzeniem. Z uwagi na tę powieść nie podejrzewałam autorki o chęć stworzenia czegoś co przekracza znaną nam ówcześnie rzeczywistość. Tymczasem Jagna Rolska postanowiła zaskoczyć czytelnika i oddała w jego ręce powieść z gatunku science fiction. Potem było kolejne zaskoczenie, bo okazało się, że wspomniana na wstępie książka to tak naprawdę jej debiut literacki na skale powieści, która miała swoją premierę w 201 roku. Mało tego, autorka swoje krótkie formy literackie publikowała znacznie wcześniej, bo w 2012 roku na łamach miesięcznika „Science Fiction, Fantasy i Horror”. „See it” jest więc tylko wznowieniem „starej” powieści pod zmienionym szyldem Wydawniczym. Fantastyką w nowym wydaniu.

 

„See it” jak wskazuje na to gatunek powieści, co potwierdza również jej szata graficzna, zaprasza czytelnika do nowego świata. Rzeczywistości zupełnie nam nie znanej, ale też takiej, którą w obliczu powszechnych zagrożeń nie trudno sobie wyobrazić. Świata, w którym natura mówi „dość” i buntuje się sprowadzając na ziemię lawinę katastrof. Wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, potężne eksplozje i tsunami, a kiedy wszyscy już niemal odchodzą od zmysłów Rząd Światowy ogłasza program „Ewakuacja” – będący odpowiedzią na wołania obywateli o pomoc. Ewakuowani mają trafiać do bezpiecznego świata. Do świata będącego nową kolebką ludzkości. Z czasem jednak rozszalała natura staje się bardziej spolegliwa dla człowieka. Program mimo to wciąż trwał, a dostanie się na Arkę nadal jest marzeniem wielu obywateli Ziemi.

 

Łatwo tu dostrzec pewne podobieństwo fabularne do niektórych klasyków literatury SF, z których autorka wydaje się, czerpać garściami. Za sprawą tej powieści doświadczymy bowiem niemal orwellowskiej wizji świata. Znacznie innej jednak od tej widzianej oczami Orwella, ale w jej klimacie. Pozwala na to oczywiście znacznie bardziej rozwinięta technika , która w oczach Jagny Rolskiej zdolna jest obezwładnić nawet nasze umysłu. I to tak bardzo, że świat, w którym żyją jego bohaterowie jest wyłącznie wyimaginowaną rzeczywistością. O czym oni nie mają pojęcia. Są za to „szczęśliwi”. Pozbawieni woli. Myśli. Jakiejkolwiek samodzielności. Doświadczają życia, którego pragną. Pięknego i barwnego. Uderzającym w tym świecie jest brak rodzicielstwa. W ich słowniku nie ma takich słów jak „mama” czy „tata”. Dzieci nie wychowują ich biologiczni stwórcy. One trafiają do zakładowych przedszkoli, gdzie są poddawane masowej selekcji. Tu na myśl przychodzi mi inna znakomita powieść, która miała nawet swoją ekranizację. To „Dawca” Lois Lowry, w której autorka pokazuje, że prawdziwa moc człowieka tkwi właśnie w uczuciach, co przekłada się również i na tę powieść, w której miłość matki nie poddaje się żadnej kontroli.

 

Wizja świata, którą zatem przedstawia nam autorka jest czymś szalenie dystopijnym. Jest cyberprzestrzenią, w której rządy przejmują kontrolę nad ludzkim umysłem. Jest obrazem społeczeństwa stłamszonego i pozbawionego woli, a walka o ludzkość jedynie wielką mistyfikacją władz. Po przeciwnej stronie staje na szczęście grupa buntowników, która widzi więcej niż pozostali. Widzi prawdziwą rzeczywistość. Ma też broń w postaci wirusa SeeIT, który otwiera oczy. Pytanie tylko, czy ludzkość go chce? Bo ucieczki w błogie kłamstwo już po nim nie będzie.

 

To pytanie silnie wybrzmiewa w tej powieści. Pytanie o naszą przyszłość i to czego tak naprawdę pragniemy jako ludzkość. Co jest dla nas ważne i dokąd zmierzamy. Pytanie o sens postępującemu rozwojowi, który coraz częściej zamiast nas ratować, zabija. Pytanie o jakość naszego życia. O współistnienie w naturze. Wartości i uczucia. O granice. Jestem zatem mile zaskoczona tą powieścią, choć to nie jest najlepsze słowo w obliczu tak przygnębiającej wizji naszego świata. Świata zdominowanego przez jednostki. Fałszywego i bezdusznego. Wyzbytego z wartości. Książka ta ma jednak szansę otworzyć wielu czytelnikom oczy. Jej zaletą jest bowiem niezwykłe przełożenia na świat aktualny. Aktualne problemy i realne zagrożenia, choć sama fabuła jest czystą abstrakcją. Ale kto to wie, co czeka nas w 2117 roku.

Uleczkaa38

  Świat odległej przyszłości, nadciągająca katastrofa, szansa na ocalenie ludzkości, jak i wreszcie wielkie kłamstwo, jakim to rządzący karmią miliardy ludzi... - to tylko kilka z wielu barwnych, intrygujących i ważnych składników znakomitego, literackiego dania, jakim to jest powieść Jagny Rolskiej pt. „SeeIT”, której to nowe wydanie ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa Mięta. Książkę tę mogłam odkryć zaś za sprawą serwisu Sztukater.pl.

 

 Rok 2117 - Ziemia znajduje się na skraju katastrofy naturalnej, wobec czego światowe władze rozpoczynając program ewakuacji na znajdujące się w przestrzeni kosmicznej arki. Każdy chce znaleźć się na liście osób, które tam dotrą, ale nie każdemu jest to dane. Co więcej, pod przykrywką owego programu rządzący wprowadzają coraz bardziej drakońskie, totalitarne prawa. Gruba buntowników mówi "dość",  stając do walki nie tylko o wolność, ale i o prawdę... A posłuży im w tym tytułowy, komputerowy wirus - SeeIT.

 

  Jagna Rolska zaoferowała nam niezwykle ciekawą, klimatyczną i do tego sprawnie skonstruowaną opowieść science fiction, która w jakiejś mierze przywołuje skojarzenia ze słynną, filmową serią „Matrix”, ale też i tak wielkimi działami literatury, jak chociażby „Rok 1984”. To historia o mrocznej wizji przyszłości naszego świata, w której nastąpił wielki przeskok technologiczny, ale w której i też niezmienną pozostała ludzka chęć kontrolowania innych, choćby nawet za najwyższą cenę.

 

Cóż nas zatem zachwyca tu w największym stopniu...? Przede wszystkim kreacja świata tej powieści, w którym nic nie jest pewnym, wszystko zaskakującym i do tego dopracowanym w najmniejszym drobiazgu. To mroczna wizja przyszłości, totalitarnej władzy, rodzącego się oporu i kłamstwa, które okazuje się naprawdę przerażającym. I czytając o tej rzeczywistości odczuwamy z jednej strony wielki podziw dla autorki, ale z drugiej pociągający lęk, co przekłada się na naszą wielką ciekawość.

 

 Nie zawodzą także i inne ważne, literackie elementy, by wspomnieć chociażby o kreacjach bohaterów - ludzi z krwi i kości, mieszkańców tej rzeczywistości, ale też i odgrywającej tu ważną rolę sztucznej inteligencji..., poprzez umiejętnie potęgowane i zarazem dozowane nam napięcie, które sięga zenitu wraz z końcowymi rozdziałami, jak i kończąc na przekonujące wizji zaawansowanej technologii, które przybiera ciekawą, bardzo informatyczną postać. Do tego warto docenić tu również pisarski warsztat autorki, która radzi sobie na polu literackiego science fiction naprawdę dobrze. 

 

Jeśli chodzi o moją skromną osobę, to bawiłam się podczas tego czytelniczego spotkania naprawdę świetnie – najpierw poznając realia, prawa, codzienność i bohaterów tej powieściowej rzeczywistości, następnie odkrywając u ich boku sekrety rządzących, jak i wreszcie stając z nimi do walki o prawdę i wolność. I jest tu wartka akcja, nie zabrakło barwnej przygody, a i też znajdziemy odpowiedni balans pomiędzy tym, co mroczne i tym, co przybiera swoistą formę czarnego humoru. Takie książki lubię i takie powieści sprawiają mi zawsze wielką frajdę.

 

Rzecz całą reasumując – powieść Jagny Rolskiej pt. „SeeIT”, to rzecz bardzo intrygująca, świetnie napisana i przede wszystkim oparta na ciekawym pomyśle, który być może nawiązuje sobą do klasyki literackiego science fiction, ale jednocześnie ma przy tym w sobie coś własnego, charakterystycznego, zaskakującego. I to warto docenić, jak i oczywiście warto również sięgnąć po ten tytuł, do czego to gorąco was zachęcam. Polecam – naprawdę warto!

Doris

       „SeeIt” Jagny Rolskiej ogromnie mnie zaskoczyło, rzecz jasna bardzo pozytywnie. Spodziewałam się prościutkiej młodzieżowej fantastyki z powierzchowną akcją i takimiż sylwetkami bohaterów. Tymczasem dostałam całkiem niezłą fantastykę, jak na debiut to nieczęsto spotykane, przemyślaną, nawiązującą do Orwella, do Margaret Atwood, do Suzanne Collins opresyjnością świata, gdzie mniejszość ma całkowitą kontrolę nad resztą społeczeństwa, wydzielając im okruchy za lojalność i karząc za to, co jest godne przecież uznania, za logiczne myślenie, świadome wyciąganie wniosków i odwagę. To fantastyka poruszająca temat niezwykle poważny, będąca jednocześnie metaforą tego, co już próbuje się gdzieniegdzie kształtować, ostatnio jakby nawet z większą energią.

 

       Jest to pole do rozlicznych dywagacji, porównań i snucia prognoz całkowicie na serio. Jagna Rolska przedstawiła tutaj historię zarówno z punktu widzenia dorosłych, zajmujących miejsca z obu stron barykady, jak i, co ważne, z perspektywy dzieci, od 3 roku życia poddanych bez wyjątku systemowi oddziaływania wychowania w placówkach państwowych. Państwo, oczywiście dla dobra obywateli, gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, decyduje o wszystkim w życiu każdej jednostki: ile może spać, w co się ubrać, co ma zjeść, czy i kiedy może zobaczyć dziecko, jaki aktualnie jest jej stan zdrowia, gdzie przebywa, jak długo… Człowiek został dokładnie skatalogowany i przebywa pod stałym nadzorem, a ci, którzy próbują zadawać niewygodne pytania po prostu pewnego dnia znikają.

 

       Ziemi grozi zagłada, wybuchają wulkany, a po licznych trzęsieniach tsunami zalewa całe jej połacie. Podobno organizuje się życie w Kosmosie, na tzw. Arkach. Reklamy tych rajskich miejsc do osiedlania się prześladują ludzi dzień w dzień, puszczane przez wszechobecną holowizję. „Niektóre były stylizowane na nowoczesne miasta, inne na tropikalne wyspy czy lasy stref umiarkowanych. Każdy z przyszłych pasażerów mógł wybrać, w które z tych miejsc poleci.” Bilet kosztuje krocie, albo też zdobywa się go za specjalne zasługi.

 

       Dodajmy, że cały świat jest federacją zwaną Republiką Ziemską, poszczególne jej regiony, a raczej to, co z nich pozostało, poza autonomią w sprawach lokalnych, podlegają scentralizowanym rządom Rady Dwunastu Obszaru Ameryka. Jeśli myślicie jednak, że społeczeństwo, no owszem, inwigilowane i poddane całkowicie woli systemu, żyło chociaż w dobrobycie, to jesteście w błędzie. Żyło w nędzy, ciężko pracując i niemal nie mając wolnego czasu na regenerację. „Jeszcze rok temu na dwanaście godzin pracy przysługiwały dwie dziesięciominutowe i jedna piętnastominutowa przerwa, ale po analizie wydolnościowej pracowników Space.corp komputery oszacowały, że skrócenie wszystkich przerw o pięć minut nie wpłynie rażąco na kondycję ludzi.”

 

       Witajcie więc w świecie przyszłości, który przeraża. Ale takie też zadanie ma m.in. dobra fantastyka – przestrzegać i wskazywać pesymistyczne wizje po to tylko, aby nigdy się nie ziściły. Polska fantastyka ma się coraz lepiej, skoro powstają tak interesujące projekty. Rzeczywistość stworzona w wyobraźni autorki jest bogata w szczegóły. Zarówno w nowinki technologiczne, które udając ułatwienie życia, potrafią po prostu w to życie wniknąć, bez szczególnej świadomości samych zainteresowanych, jak też bogate w struktury wzajemnych zależności polityczno-społecznych, czerpiących z literatury i z życia pospołu.

 

       To, co obserwujemy obecnie, czyli wmawianie ludziom nieprawdy, w książce prowadzone jest w tak konsekwentny i przemyślnie zorganizowany sposób, że „obróbka” człowieka rozpoczyna się już we wczesnym dzieciństwie i odtąd nawet na chwilę nie ustaje. Wiadomo, że w takich sytuacjach musi zrodzić się ruch oporu, który spróbuje uratować świat. Bo ratować go trzeba przed uciskiem i zniewoleniem, przywracając ludziom wolność, godność i rodzinę, której pojęcie jest tutaj, w 2117 roku znane jedynie najstarszym.

 

       Wszystkie te elementy zostały bardzo zgrabnie splecione i złożyły się na wciągającą opowieść, którą połyka się „jednym szybkim haustem.” Styl jest prosty, zdanie budowane nieskomplikowanie, wątki się nie plączą, bo też nie ma ich nazbyt wiele. Dzięki temu mocniej wybrzmiewa główne przesłanie i widoczniejsze jest ewoluowanie postaw głównych bohaterów, przed którymi stopniowo odsłania się prawda. Ta prawda pozostawi ich już innymi, nie będą potrafili przejść nad nią do porządku dziennego, mimo iż wiedzą, że każdy ruch, jaki zwróci na nich uwagę systemu, będzie zarazem ich ruchem ostatnim.

 

       Atmosfera powieści od początku jest niepokojąca, duszna, jakby ta cała indoktrynacja, inwigilacja i manipulacja wysysały tlen z atmosfery. Później jeszcze klimat się zagęszcza, a my wciągamy się w akcję coraz silniej. To postapokaliptyczna, pesymistyczna wizja przyszłości. Po armagedonie klimatycznym przyszedł człowiek i pod fałszywymi hasłami o ratowaniu, pomocy i dobru wspólnym zdobył sobie niewolników do realizacji własnych celów. Smutne jest, że ani trochę to nie dziwi, bo właściwie od zawsze żądza władzy stanowi immanentną ludzką cechę, tylko z biegiem lat nowoczesna technologia pozwala jej wspiąć się na szczyty możliwości. Czytajcie więc „SeeIt” ku rozrywce, ku przestrodze i ku refleksji. I pamiętajcie, by zawsze mieć w głowie, oku i sercu własny niezależny interfejs SeeIt.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial