Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Johnny Poszedł Na Wojnę

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Johnny Poszedł Na Wojnę | Autor: Dalton Trumbo

Wybierz opinię:

Doris

       Coraz częściej przekonujemy się, jak wiele rzeczy pozostaje bez zmian mimo upływu lat. A wojna i śmierć, jaką ponoszą w niej ludzie, często młodzi chłopcy, którzy nałożyli mundur i chwycili broń, wychodząc ze szkoły, z piekarni, z biura, nie mając pojęcia, co ich tak naprawdę czeka, towarzyszy ludzkości od zawsze.

 

       I oto książka o ofiarach tej wojny, o jej nieodwracalnych konsekwencjach, napisana w 1939 roku, a więc z górą 80 lat temu, zyskuje co jakiś czas kolejne życie. Tak było po II wojnie światowej, po wojnie w Wietnamie czy w Iraku, a teraz znów mamy konflikt w Ukrainie. Przesłanie książki Daltona Trumbo jest bardzo wyraźne, tekst do głębi poruszający. Czemu więc ta wspaniała, antywojenna opowieść musi być wciąż wznawiana, by bez większego powodzenie zresztą, przemawiać do kolejnego z rzędu pokolenia i tłumaczyć, jak wielkim zagrożeniem i nieszczęściem jest wojna.

 

       Johnny budzi się oszołomiony. W uszach rozbrzmiewa mu drażniący dźwięk telefonu, który tak naprawdę dzwoni tylko w jego głowie. Terkocze i terkocze, oznajmiając mu śmierć ojca, wciąż i wciąż od nowa. Poza tym nie słyszy nic a nic. To skutek wybuchu. Normalna rzecz w czasie wojny. Tyle, że dla Johnny`ego, który oprócz słuchu stracił także inne zmysły, a ponadto twarz, ręce i nogi, życie już się skończyło. Najgorsze zaś, że jedną z niewielu rzeczy, jaka mu pozostała, jest świadomość, w braku odczuć płynących z innych zmysłów, tym bardziej wyczulona. Zalewa go więc taka ilość myśli, gorzkich, zrozpaczonych, że nie potrafi sobie z nimi poradzić.

 

       Właściwie to chciałby już wielu rzeczy nigdy nie słyszeć: „ostrego stukotania karabinu maszynowego ani wysokiego gwizdu szybko spadających pocisków haubicy ani powolnego grzmotu kiedy uderzał ani jęku samolotu nad głową ani krzyków faceta usiłującego wyjaśnić że dostał kulkę w brzuch i że z otworu wychodzi mu śniadanie i dlaczego ktoś się nie zatrzyma i nie poda mu ręki tyle że nikt go nie słyszy bo wszyscy są przerażeni.” Brak przecinków, na co zdecydował się autor książki, sprawia, że bardziej jeszcze oddziałuje na nas tekst, który tłoczy się nam przed oczy, jeden wyraz następuje na drugi, popycha go, jakby Johnny wyrzucał z siebie coś, co musi natychmiast wybrzmieć tak, jak tworzy się w umyśle, bez cyzelowania i jakiejkolwiek cenzury, bo nie ma na nią czasu, emocje są zbyt wielkie.

 

       W głowie tłoczą się też wspomnienia. Matka śpiewająca przy codziennych, domowych czynnościach. Sprzedawca najlepszych na świecie hamburgerów, do którego Johnny biegł po „trzy na wynos z dużą ilością cebuli i słodkiej musztardy”. Pierwszy w roku śnieg, po którym dreptały zaniepokojone kurczaki. Uroczysta kolacja z okazji urodzin. I ta myśl, nieustająca: tego życia już nie ma…

 

       Tymczasem leży i zastanawia się, co zrobiono z jego uciętą lewą ręką. Był tam przecież pierścionek od dziewczyny, którą kocha. Ale jeszcze stara się szukać jakiejś pociechy: „jesteś głuchy jak pień ale to nie boli. Nie masz rąk ale cię nie boli. Nigdy nie poparzysz się w rękę ani nie skaleczysz w palec ani nie wbijesz sobie gwoździa ty szczęściarzu.” Ale nagle spostrzega, że nie ma również obu nóg, że jego twarz to jedna wielka dziura.

 

       My, podobnie jak nasz bohater, stopniowo dochodzimy do całej prawdy. Trudno nawet wyobrazić nam sobie, co może czuć młody chłopak pozbawiony nagle wszystkiego, nadziei na przyszłość, zdolności zmysłowego odczuwania świata.

 

       Wymowa książki jest jednoznaczna i bardzo mocna. Wojny, które stanowią zabawę polityków, rozgrywkę między silniejszymi i słabszymi oraz źródło bogacenia się wielu firm, to jednocześnie pułapka na młodych chłopców, często rwących się do walki z powodów patriotycznych, czy też chęci przeżycia przygody. O czym wtedy myślą? Zapewne marzą o powrocie do domu w chwale, z medalami i mnóstwem ciekawych opowieści.

 

       A co, jeśli nie wrócą wcale, pogrzebani w zbiorowej mogile? Albo przywiozą ich w stanie wegetatywnym, jak Johnny`ego, zdanych całkowicie na pomoc innych, na ich litość, albo, co chyba nawet gorsze – obojętność? W wojnie musisz zwyciężać, inaczej – biada ci. Kogo będzie obchodziło twoje nieestetyczne cierpienie, upokarzająca słabość. Kto wysłucha twojej próby błagania, w każdy dostępny ci sposób, o śmierć, będącą wyzwoleniem? Czy w ogóle jest się jeszcze wówczas człowiekiem? Nikomu na nic już się nie przydasz, stałeś się zbędnym balastem, kłopotem.

 

       Powiedzieć, że to książka pełna bólu, naładowana emocjami, rozpalona gniewem, to jeszcze zbyt mało. Wnikamy w myśli Johnny`ego, który budzi się nieświadom jeszcze skali swoich okaleczeń. Podążamy za nim w głąb przeszłości: młodość, dom rodzinny, miłość, pierwsza i kolejne. Miesza się to z koszmarami, w których dominuje walka, hałas bitewny, szczury kąsające boleśnie po nogach. Nogach, których przecież nie ma. A jednak bolą.

 

       Johnny nie wie nawet do końca, co jest jawą, a co snem, co rzeczywistością, a co koszmarem. Tak naprawdę to rzeczywistość właśnie jest makabrą, z której chciałby się obudzić. Tymczasem leży tu jako obiekt medycznych eksperymentów, ciekawostka.

 

       Nie czytałam dotychczas bardziej wymownego manifestu przeciwko wojnie. Każde słowo, każda myśl Johnyy`ego to krzyk, to protest, który niesie się po świecie już tyle dziesięcioleci. I wciąż tak samo porusza. Zainspirował twórców filmowych, zainspirował zespół heavy-metalowy. Czemu więc nie przemówił do tych, którzy o wojnach decydują? Johnny woła bezgłośnie, choć wie, że nikt go nie usłyszy: „Zabierzcie mnie tam gdzie są parlamenty zgromadzenia i kongresmeni i mężowie stanu. Chcę tam być kiedy mówią o honorze i sprawiedliwości i walce o demokrację i czternastu punktach i samozaparciu ludzi. Chcę tam być.”

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial