Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wczorajsze Dzisiaj „Myśli Nieuczesanych" St. J. Leca

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Wczorajsze Dzisiaj „Myśli Nieuczesanych" St. J. Leca | Autor: Zbigniew Woźniak

Wybierz opinię:

 Cassiopeia

  Jego aforyzmy przez kolejne pokolenia powtarzane są jak prawdy objawione, wtrącane w wypowiedzi dla podkreślenia, porównania albo rozładowania napięcia. Ale ciekawi mnie, czy nowe pokolenia wiedzą, czyje słowa powtarzają. Wytężam pamięć, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie, czy o Stanisławie Jerzym Lecu dowiedziałam się jeszcze w liceum, czy dopiero na studiach. Wydaje mi się, że jednak w podręcznikach szkolnych musiały znajdować się gdzieś na marginesie cytaty Leca. Głowię się nad tym, bo uważam, że nie znać Leca, nie być świadomym, że taki satyryk, poeta i aforysta istniał, to tracić kawał dobrej rozrywki - i to rozrywki wysokich lotów, która nie tylko bawi, ale i pobudza komórki w mózgu do przemyśleń. Tak jak niektórzy ludzie czytają codziennie jeden cytat z Biblii, tak ja uważam, że warto by było czytać jeden aforyzm Leca każdego dnia. I ja będę tak robiła, tylko muszę zdobyć własny egzemplarz „Myśli nieuczesanych”, czyli zbioru aforyzmów, których analizy podjął się Zbigniew Woźniak, socjolog i profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

 

Po „Wczorajsze dzisiaj Myśli nieuczesanych” sięgnęłam z ciekawości, zastanawiając się, co można wyciągnąć z - jakby nie patrzeć - krótkich form, które niekiedy nie są nawet pełnymi zdaniami. Jak znaleźć słowa, aby pisać o kimś, kto był doskonałym rzemieślnikiem języka i potrafił precyzyjnie zawrzeć wszystko, co chciał, w jak najmniejszej ilości słów (pisarz Andrzej Nowicki podsumował go: „Osiągnął ideał: potrafił jak najkrócej powiedzieć jak najwięcej”). Jednocześnie trochę powątpiewałam, że socjolog da radę pisać o twórczości Leca w „piękny” sposób - spodziewałam się raczej prostego stylu, pozbawionego emocji, naukowego. Bardzo mnie książka zaskoczyła, gdyż autor nie stroni od malowniczych określeń, przede wszystkim stylu Leca, w których widać wyraźnie fascynację aforystą. Nie jeden raz orientowałam się, że zatopiona w lekturze po prostu się uśmiecham, jakbym słuchała lektora z sympatią opowiadającego o swojej pasji.

 

Zbigniew Woźniak oparł swoje analizy na 4711 aforyzmach. Wnioski są bardzo interesujące: 71% aforyzmów wpisuje się w tematykę społeczno-kulturową, 4% dotyczy samej osoby Leca (autokrytyka, przemyślenia o swoim własnym życiu itp.), a 25% trafiło do kategorii „aforyzmy o innej tematyce”. Te ostatnie aforyzmy zostały wymienione w aneksie książki i podsumowane zostały określeniem, które bardzo mi się spodobało: „paradoksy językowe - smakowanie słowa”. Część autobiograficzną aforyzmów nakreślił autor w rozdziale pierwszym. Tematyka społeczno-kulturowa, co łatwo było przewidzieć, patrząc na profil autora, zajmuje większość publikacji, dzieląc założoną kategorię na 16 mniejszych. Śledzenie analiz daje potężną dawkę wiedzy o Lecu i dziejach historycznych, które były tłem jego życia. Pokazuje nam też jak wiele obserwacji Leca o świecie i człowieku jest wciąż aktualnych, jak mocno uniwersalne są jego spostrzeżenia. Nie można też nie wspomnieć o tym, jak wiele razy analiza Zbigniewa Woźniaka pozwoliła mi spojrzeć na dany aforyzm pod innym kątem, takim, który nigdy samodzielnie nie wpadłby mi do głowy, poszerzając moją perspektywę zarówno o świecie, jak i o mnie samej.

 

Nie zwykłam zaczytywać się w publikacjach naukowych - ani literaturoznawczych, ani socjologicznych. „Wczorajsze myśli” jednak czytały się wręcz same, pewnie dlatego, że styl nie był przesadnie suchy i naukowy. Jednocześnie dostarczały mi wrażenia obcowania z ambitną pozycją wydawniczą i wzbudzały apetyt na samodzielną lekturę aforyzmów Leca - a to chyba najważniejsze.

Doti

„Ludzie, śmiałem się z Wami, śmiałem się do was. Gdy nie byliście ludźmi, śmiałem się przeciwko Wam. Nigdy nie śmiałem się z Was. (…) Nie drwię z niczyich uczuć, usiłuję się jedynie przed nimi ocalić.”

 

       Stanisław Jerzy de Tusch – Letz znany jest pod nazwiskiem, jakie sam sobie wybrał: Stanisław Jerzy Lec, co w języku hebrajskim oznacza wesołka, bystro obserwującego świat. Idealnie pasuje ono do utworów, z których Lec jest najbardziej znany do dzisiaj, do tych krótkich, ale jakże celnych i dowcipnych aforyzmów, znakomicie punktujących ówczesną (lata 50-te i 60-te) polską rzeczywistość. Było ich ponad 4 tysiące. Czy taką ogromną ilość da się w ogóle ująć w jakieś ramy, pogrupować i gruntownie przeanalizować? Otóż korciło to wielu literaturoznawców, powstało kilka niezłych opracowań, a o kolejne pokusił się poznański socjolog, Zbigniew Woźniak. I z racji swoich socjologicznych zainteresowań skupił się na wyłowieniu z tych literackich perełek pewnych prawd ogólnych, uniwersalnych, które, jak się okazuje, bywają aktualne w każdym czasie. Do tego właśnie nawiązuje tytuł opracowania: Wczorajsze dzisiaj Myśli nieuczesanych Stanisława Jerzego Leca”.

 

       Te aforyzmy, przynajmniej po części, zna każdy Polak, niekiedy nie kojarząc nawet ich autorstwa. Jak to się stało, że człowiek, który przeżył tak wiele: niemiecką okupację, obóz śmierci, który nawet kopał już sobie grób pod czujnym SS-mańskim okiem , potrafił patrzeć na świat z tak ironicznym dystansem? Jednocześnie zaś, skoro jego bystremu oku nie umknął żaden z absurdów codzienności, jak mógł w podniosłych słowach chwalić socjalizm? Cóż, w swoich utworach ostrzega przed pochopnym ocenianiem bliźniego, więc chyba musimy go posłuchać.

 

       Autor grupuje tu tematykę, jakiej dotyczy aforystyka Leca, co nie jest proste, ponieważ Lec pisze właściwie o każdym aspekcie ludzkiego życia, a spojrzenie ma uważne, język zaś niezwykle cięty. Pisał w czasach PRL-u i konstatował: „Śniła mi się rzeczywistość. Z ulgą się obudziłem.” Jego krytycyzm nie wyklucza jednak optymizmu, który spoza słów mruga do czytelnika, co obok udanej, krótkiej konkluzji, stanowi prawdziwą siłę twórczości Leca.

 

       Praca naszpikowana jest cytatami, co z jednej strony umacnia argumentację autora, z drugiej zaś, dodaje jej lekkości i wywołuje mimowolny uśmiech u czytelnika. Znałam od dawna „Myśli nieuczesane”. Ten gruby tom towarzyszył mi przez lata, rozbawiał, prowokował do refleksji, dostarczał cytatów na różne okazje. Jednak po lekturze opracowania Zbigniewa Woźniaka wiem już, ze nie potrafiłam odczytać nawet połowy z tego, co kryje się pod prześmiewczymi zdaniami. Zbigniew Woźniak odkrywa ich znaczenie, warstwa po warstwie, aż do samego sedna. I jest tam tyle filozoficznej zadumy nad kondycją człowieka, ale też stosunków międzyludzkich, funkcjonowania takich bytów jak państwo, człowiek, rodzina, partnerstwo, że nie można się dziwić, iż te spostrzeżenia się nie dezaktualizują. Bo choć zmieniają się czasy, wchodzą nowe rozwiązania techniczne, rzeczywistość przeobraża swoje oblicze, to człowiek od zarania dziejów pozostaje ten sam, z tymi samymi ambicjami, słabościami, głodem uczuć, ale też pragnieniem wygodnego życia. Lec jednak pozostaje dla niego wyrozumiały, bo ludzką rzeczą jest przecież błądzić. Wie też, że sam jest jednym z wielu tych, którzy potykali się i wstawali, by iść dalej i ciągle szukać tej właściwej ścieżki.

 

       A jako, że jest pisarzem i bliskie jest mu kształtowanie słów, lepienie ich w zdania tak, by jak najwierniej, ale i najpiękniej oddały myśli, to temu zagadnieniu także poświęcił swoją uwagę, o czym bardzo ciekawie pisze Zbigniew Woźniak. Rozumiejąc moc sprawczą słów, Lec wyrażał obawę: „Nie wiem (…) czy słowa stworzyły świat, ale boję się, że go zniszczą”. To się po prostu znakomicie czyta, chłonie wręcz. Książka została napisana zrozumiałym językiem, przykłady podano liczne i ciekawe. Wyłania się z nich złożona, zajmująca osobowość Stanisława Jerzego Leca, ale zarazem kondycja świata, który demaskował w swojej twórczości oraz człowieka, zmagającego się z codziennością i samym sobą.

 

       Biografia Leca, trudna i bolesna, z którą zawarł, jak to on, filozoficzny pakt, i o której raczej nie wspominał, na tyle mnie zafrapowała, że teraz czekam, czy ktoś nie podejmie się jej przedstawienia w formie książkowej. To byłaby prawdziwa uczta dla czytelników, dopełniająca znakomitą i wyczerpującą publikację Zbigniewa Woźniaka.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial