MadameGie
- Nosicie okulary? Pamiętacie pierwszy raz, kiedy musieliście włożyć je na nos?
A może Wasze dzieci noszą? Jeśli tak, to podzielcie się historią, jak wyglądało przyzwyczajanie pociech do okularów.
Lara zazwyczaj jest wesołą i pogodną dziewczynką. Jednak czasem dzieje się coś, co sprawia, że jej humor znacznie się pogarsza. Tym razem to „coś”... to jej okulary.
Dziewczynka za nic w świecie nie chce przekonać się do tego nowego przedmiotu, który powinien znajdować się na jej nosie.
Pewnego wieczoru Larze śni się dziwny sen, który okaże się zdumiewającą i bardzo wartościową przygodą.
Obok tej książeczki nie sposób przejść obojętnie. Przepiękna okładka i grafiki, które ukazują się po otwarciu książeczki, bardzo przyciągają wzrok i zachwycają kolorystyką i szczegółowością.
Jako mama sześcioletniej dziewczynki, która już od dwóch lat nosi okulary, bardzo doceniam takie pozycje. Co prawda, moja córka nieco mniej stanowczo wyrażała swój sprzeciw dla okularów, tak oczywiście nie obyło się bez problemów z utrzymaniem ich cały dzień na swoim miejscu :)
Widzę jednak znaczne podobieństwo głównej bohaterki do mojej córki, czy może lepiej byłoby powiedzieć, do współczesnych dzieci, które w obronie własnego zdania, działają bardzo zawzięcie i nieustępliwie.
Lara zdaje się nie brać pod uwagę wielu argumentów, które powinny przekonać ją, do noszenia okularów. Obawia się wyśmiania przez rówieśników, mimo tego, że zdaje sobie sprawę z pogarszającego się wzroku, który utrudnia nawet zabawę.
Jestem pewna, że wielu rodziców, przed którymi trudne zadanie, jakim jest przekonanie swojego dziecka do zaakceptowania okularów, doceni kreację głównej bohaterki, głównie ze względu na tę autentyczność. Ponadto, najmłodsi również znajdą w Larze bratnią duszę, dostrzegą wspólne cechy zarówno w jej charakterze, jak i działaniach.
Sen dziewczynki jest bardzo ciekawy zarówno z punktu widzenia dorosłego, jak i dziecka.
Moja córka, która (ku mojemu zaskoczeniu) bardzo trafnie wyciągnęła wnioski z przygody Lary, zauważając, że trudno bez okularów przeżywać codzienne przygody, poczynając od zabaw na podwórku, po naukę w zerówce, czy nawet oglądania przepięknych grafik w książeczce.
Zdarza się, że rodzic w obliczu pewnych spraw ma poczucie ogromnej bezradności, kiedy zdaje sobie sprawę, że opór jego dziecka jest nie do przebicia żadnym sensownym argumentem.
W książeczce “Okulary i przygoda na statku pirackim” rodzic jest wsparciem, głosem rozsądku, ale subtelnie daje dziecku możliwość samodzielnego przepracowania, przyzwyczajenia się do nowej, trudnej dla dziecka sytuacji. Wychodzę z założenia, że takie przedstawienie problemu jest bardzo trafne.
Wisienką na torcie jest zakończenie historii. To także kilka cennych wskazówek dla najmłodszych, które za pomocą Lary będą mogły po raz kolejny wyciągnąć wnioski, które najłatwiej podsumować znanym tylko dorosłym powiedzeniem: "Nie taki diabeł straszny, jak go malują" ;)
“Okulary i przygoda na statku pirackim” to świetna pozycja dla dzieci, które nie dają się przekonać do noszenia okularów, a także dla ich rodziców, jako nieoceniona pomoc, by z konieczności uczynić fantastyczną przygodę.