Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tajne Blizny. O Czym Milczę Od Lat. Tom 2. Genesis

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Tajne Blizny. O Czym Milczę Od Lat. Tom 2. Genesis | Autor: Aneta Wybieralska

Wybierz opinię:

MagLaw

 Zdaję sobie sprawę z tego, że nie należy oceniać książki po okładce, jednak gdyby nie przyciągająca wzrok obwoluta książki autorstwa Anety Wybieralskiej i obiecujący tytuł „Tajne blizny, o czym milczę od lat. Tom II Genesis. Kobiety w służbach specjalnych”, od wydawnictwa Nova Res, pewnie żyłabym dalej w nieświadomości, że taka książka została popełniona.

 

Niestety dałam si skusić, kuszona niczym pszczołą, wonnym zapachem kwiatowego nektaru, przysiadłam na tym kwiatku i zaczęłam sączyć treść tej książki, z każdą kolejną stroną nabierając przeświadczenia, że dałam się nabić w butelkę, a wydawca, jak i sama autorka zagrali mi na nosie, zwodząc mnie na manowce.

 

Spodziewałam się, że faktycznie otrzymam powieść na miarę współczesnej historii Maty Hari. Będę z wypiekami na twarzy śledzić akcje niczym z filmów o kultowym agencie w służbie Jej Królewskiej Mości, z tym zastrzeżeniem, że książkowy James Bond stanie się np. Krystyną Kowalską a skrojony na miarę garnitur zastąpi stylową garsonką. Nic jednak bardziej mylnego, gdyż jak się okazało – jaki kraj, takie służby, a książkowa rzeczywistość daleka była od jakiejkolwiek sensacji.

 

Przeciwnie, wiało nudą z kartki na kartę, gdyż opowieść o kobietach w służbach specjalnych w zasadzie ograniczyła się do osobistej historii Agnieszki Walicht-Chmielewskiej, która to zaraz po ukończeniu studiów w czasach epoki słusznie minionej otrzymała posadę w jednym z resortów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i pod szyldem ówczesnej ubecji, jako podoficer, wiernie realizowała swe obowiązki. Te zaś nie sprawdzały się do spektakularnych akcji zmierzających do wykrycia w terenie szpiegów wrogich Polsce Ludowej i Polskiej Zjednoczonej Partii Komunistycznych, lecz na spędzeniu wielu godzin za biurkiem, ze słuchawkami na uszach i żmudnym podsłuchiwaniu rozmów rodaków, bądź tłumaczeniu tych konwersacji, w których pojawił się wrogi element zgniłego Zachodu. A że umiejętności językowych Pani Agnieszce nie było brak to też liczne metry taśmy magnetofonowej stały się przetłumaczone przy jej udziale. Czy jednak miało to być na tyle interesujące, aby poświęcić temu ponad 550 stron? Nie sądzę.

 

Sytuacji nie ratowała również narracja sprowadzająca się do przybliżenia wewnętrznego funkcjonowania służby bezpieczeństwa, z pozycji jej organizacji, zarządzania personelem ludzki, czy spędzania czasu w i poza budynkiem resortowym. Utyskiwania na mobbing, na wszechpanujący szowinizm, na walkę o stołek za wszelką cenę, a raczej po trupach, tu wręcz literalnie, do celu, nijak nie nadało emocji rozważaniom zawartym w książce. Wreszcie wręcz finalny lament, że za lata wiernej służby w ubecji, ówczesnych funkcjonariuszy dopadło widmo lustracji i deubekizacji, w tym cięcia emerytur funkcyjnych, przyjęłam z pewnym zażenowaniem. Oczywiście, żadna praca nie hańbi, ale też pełnienie funkcyjnych stanowisk w Służbie Bezpieczeństwa nie powinno być powodem do dumy.

 

Przyznam zatem zupełnie szczerze, że „Tajne blizny” przyniosły mi ogromne czytelnicze rozczarowanie, nie skłoniły do jakiejkolwiek refleksji i bynajmniej nie zachęciły do tego, aby sięgnąć ani po wcześniejszy I tom cyklu, ani po zapowiadany kolejny – tom III. Sytuacji nie poprawił nawet fakt, że akcja tej książki osadzona została we Wrocławiu i to właśnie wrocławski resort stał się podwaliną do rekonstruowania zdarzeń z lat 80-tych minionego wieku, do czasu zmiany ustroju i przejścia ze struktur milicyjnych w policyjne, a ze Służby Bezpieczeństwa do nowotworzonego Urzędu Ochrony Państwa.

 

Mnie ta bardziej pamiętnikowa czy kronikarska niż obyczajowa narracja nie porwała, zatem jeśli chcecie czytajcie na własną odpowiedzialność, żebym tylko później nie mówiła: „A nie mówiłam”.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial