Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Antonina Balerina

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Antonina Balerina | Autor: Magdalena Burek

Wybierz opinię:

Pani M.

 

  Tym razem mam propozycję dla nieco młodszych czytelników. Główna bohaterka, tytułowa Antonina, to dziewczynka, która marzy o tym, by zostać baletmistrzynią. To rezolutne, ciekawe świata dziecko, dla którego taniec jest ogromną pasją. Dziewczynka spędza wolny czas ze swoimi bliskimi i znajomymi.

 

Opowieść o Antoninie to historia o dziecku z pasją, o dziewczynce mającej sporą wyobraźnię. Antonina to dziewczynka, którą mogą polubić małe czytelniczki. Miewa czasem muszki w nosie, ale kto ich nie ma, jednak da się lubić. Czy może stanowić dla dziewczynek inspirację? Myślę, że tak. Nie można odmówić jej tego, że jeśli coś robi, to z pasją. Podejrzewam, że jako mała dziewczynka mogłabym czuć, że jest mi bliska. W tym momencie mam z nią problem.

 

Mam już swoje lata i literatura dziecięca nie robi na mnie aż takiego wrażenia. Pamiętam, że w trakcie lektury tej książki czułam, że Antonina jest kochana, było mi dobrze z jej rodziną, chociaż jej braciszek dawał czasem nieźle w kość. Ale teraz, gdy minęło już trochę czasu po lekturze, łapię się na tym, że właściwie niewiele z niej pamiętam. Pisząc ten tekst, bazuję na swoich notatkach, które robiłam w trakcie lektury. W przeciwnym wypadku trudno byłoby mi zebrać myśli. Mam przebłyski tego, co działo się w książce, ale nie umiałabym jej dokładnie opowiedzieć.

 

Trudno mi właściwie powiedzieć, kto jest odbiorcą docelowym tej książki. Podsunęłam ją mojej bliskiej, 12-letniej czytelniczce, która jest molem książkowym i połyka właściwie wszystko, co tylko nawinie się jej pod rękę, ale po paru stronach oddała mi książkę, mówiąc, że jest już na nią za stara. Próbowałam ją przekonać, że potem Antonina jest nieco starsza i może uda jej się znaleźć z nią jakieś punkty wspólne, ale ten argument nie zrobił na niej większego wrażenia, więc nie naciskałam. Nie miałam okazji przekonać się, jak na książkę zareagują młodsze dzieci, więc nie mam porównania w tej kwestii. Chociaż z drugiej strony pojawiają się później wątki, które dla najmłodszych czytelników mogą być nieco za trudne, więc celowałabym raczej w dzieci, które wchodzą w nastoletni wiek. Możliwe, że po prostu mojej czytelniczce ta książka nie siadła, jest teraz na etapie innej literatury, ale kogoś w jej wieku zachwyci.

 

Nie była to zła książka. Można w niej przeczytać o relacjach dziecka z innymi ludźmi, o jego reakcjach na trudne czasem sprawy i o tym, ile serca potrafi włożyć w swoją pasję. Z biegiem lektury Antonina zmienia się. Niektóre jej przygody nieco mnie nudziły, ale mam świadomość tego, że patrzę na książkę z perspektywy dorosłej kobiety, a nie dziecka, więc nie będzie to obniżało mojej oceny. Zupełnie inaczej patrzę na świat niż Antonina. Może gdybym miała w domu młodszą czytelniczkę, która znalazłaby wspólny język z Antoniną, inaczej bym na tę historię spojrzała.

 

Jeśli macie w domu małą uczennicę pierwszych klas szkoły podstawowej, możecie spróbować podsunąć jej tę książkę albo czytać razem z nią. Jeśli jakieś kwestie będą za trudne, możecie wrócić do lektury za jakiś czas. Może znajdziecie w tej książce coś, czego ja w niej nie dostrzegłam i lepiej niż ja spędzicie z nią czas.

Sasa

  Na pierwszy rzut oka widać, że jest to książka przeznaczona przede wszystkim dla najmłodszych; rymowany, radosny tytuł i opis z tyłu książki nie pozostawiają wątpliwości, że jest to książka o dzieciach i dla dzieci. Ta książeczka jest właściwie zbiorem opowiadań, podzielonych na dwie kategorie, które przedstawiają codzienne sceny rodziny - najzwyklejsze sytuacje, podobne do tych, które mogliśmy przeżyć samemu dorastając; ale równocześnie pełne ciekawych pomysłów, które rodzice mogliby wprowadzić w codzienność swoich dzieci. Porównując tę książkę, jako literaturę dziecięcą, do innych pozycji, które znajdują się na półkach, można łatwo zauważyć, że okładce brak kolorów. Jest zwykła, czarno-biała, ozdobiona klawiszami fortepianu i drobnymi, prostymi rysuneczkami w baletowych pozach. Chociaż okładka może wydawać się dość pesymistyczna i wręcz zniechęcająca, jak na książkę dla dzieci; to tutaj trzeba pamiętać o powiedzeniu, że nie ocenia się książki po okładce.

 

Bo właśnie treść tej książeczki jest naprawdę ciekawa i przystępna - zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Niby prosta historia dziewczynki, która marzy o zostaniu baletnicą; ale jak każda historia, ma w sobie ukryte pewne złote momenty, nad którymi można się rozczulać lub nawet popłakać. Pokazana jest droga ewolucji marzeń Antoniny i to jak uparcie dąży do celu, realizując je; oraz tego jak rodzina wspiera ją w jej postanowieniach. Chociaż jest to bardzo cienka książka (ale pamiętamy o dzieciach, które miałyby ją czytać), jesteśmy świadkami dorastania Antoniny, która dorasta i z każdym swoim następnym krokiem uczy się nowych rzeczy. Najpierw wraz z nią przeżywamy charakterystyczne i pamiętliwe sceny, a podczas ich wspominania wraz z bohaterką uśmiechamy się z zażenowaniem. Są momenty - gdzie nieważne, kto akurat czyta książkę - przemawiają bardzo dosadnie i mocno, ukazując codzienne i często ukrywane prawdy życiowe.

 

A wybrzmiewają wyjątkowo intensywnie, ponieważ wokół opisanych wydarzeń panuje dziecięca atmosfera. Opisana jest prawdziwa rodzina - ta kochająca się i wspierają się nawzajem, ale też ta kłócąca się ze sobą. Może właśnie przez to, że sytuacje opisane w książce nie są przesadnie ocukrowane, mogą być dobrą lekturą dla dzieci, żeby pokazać im, że złe sytuacje zawsze będą się zdarzać. Między wierszami można też wyczytać sposób, w jaki rodzice Antoniny wychowują swoje dzieci. Pokazane są pozornie proste rzeczy, polecane przez autorkę, które rodzic może wpleść w wychowanie dziecka. Jest to niewątpliwie ciekawe spojrzenie, które można wyłapać spośród zwykłych, dziecięcych historii.

 

Kolejną, bardzo ciekawą rzeczą w tej książce, jest jej interaktywność - w środku znajduje się pomysł na grę, wraz z instrukcją. kostkami do gry, które można wyciąć, a także planszą. Ta gra, wplątana w fabułę książki, pokazuje tę wszechobecną, dziecięcą radość dorastania i jest także ogromnym wyrazem wsparcia ze strony rodziców. Okazjonalnie pojawiają się krótkie formy liryczne - rymowane wierszyki, które dzieciom na pewno sprawią dużo radości swoją treścią, tematyką i rytmicznością. Ponadto w przypisach pojawiają się czasem odniesienia do muzyki klasycznej; i jeśli iść za radą autorki i przesłuchać podane utwory podczas odgrywania w głowie poszczególnych scen - efekt jest naprawdę idealnie zharmonizowany. Oczywiście, nie brakuje również najróżniejszych rysunków na niemal każdej stronie.

 

Więc podsumowując, naprawdę polecam tę książkę do wspólnego przeczytania wraz z dzieckiem - nie zawiedziecie się tym, co tak pozornie cieniutka książeczka jest w stanie zaoferować. Jeśli ktoś nie ma takiej możliwości, również może sięgnąć po “Antonię Balerinę” i po lekturze, z szerokim uśmiechem na twarzy, wrócić wspomnieniami do czasów własnego dzieciństwa.

Inka

  Autorką tekstów i ilustracji w Antoninie Balerinie jest Magdalena Burek, terapeutka i pedagog, co wiele tłumaczy. Bowiem książka, licząca niespełna sto stron, to mały tezaurus przepisów ułatwiających życie, tłumaczących świat. Taki poradnik – przewodnik w wersji dla najmłodszych, choć mnóstwo tutaj wskazówek dedykowanych również dorosłym.

 

Główną bohaterką jest tytułowa Antonina, mała dziewczynka marząca o karierze tanecznej. W dużym skrócie. Bo kolejne odsłony ujawniają coraz więcej talentów, zainteresowań i pasji. Motorem napędowym jest przede wszystkim ciekawość i wyobraźnia. Obie – nieograniczone.

 

Od strony graficznej Antonina Balerina prezentuje się wyjątkowo ciekawie. Nie epatuje kolorem, rozmachem typowym dla ilustracji w książkach dziecięcych. Są natomiast szkice stylizowane na szlachetne linoryty, schematy poglądowe, uproszczone, infantylne „bazgroły” w stylu: jak wygląda słonik narysowany z perspektywy ogonka. Ta różnorodność form uwzględnia także figury geometryczne, grę bieli i czerni. Z jednej strony stanowi to oryginalne uatrakcyjnienie treści, wprowadza pauzy na przemyślenia i refleksję. Z drugiej – pobudza wyzwaniem rzuconym małoletniemu czytelnikowi, który dostaje propozycję kreatywnego spędzania czasu. Wykorzystania plansz do samodzielnego wykonania kostki i planszy do załączonej gry. W ten sposób pomysł Magdaleny Buczek staje się interaktywną literaturą. Funkcjonuje na kilku poziomach: angażuje w proces odbioru słowa pisanego, pobudza wyobraźnię, rozwija zdolności manualne, włącza dziecko w system komunikacji z dorosłymi. Wpisuje się również w kanon literatury terapeutycznej. Ciekawej formy bajkoterapii i muzykoterapii, o których zaletach szczególnie głośno, gdy wkoło tyle trudnych tematów: wojny, kryzysy gospodarcze, katastrofy ekologiczne. Pośrednio sprzyjają temu krótkie, proste zdania, głównie dialogowe, duża czcionka i kredowobiały papier.

 

W części pierwszej: Antonina Balerina, liczącej piętnaście podrozdziałów, poznajemy tytułową bohaterkę w wersji tancerki, kochanej córki, poetki, filozofki tłumaczącej świat: „praca to taka olbrzymia szkoła, do której spóźniać się nie wolno, bo można przegapić drugie śniadanie czy co” lub „Ludzie kochają się po cichu, a kłócą bardzo głośno”. Tosia na oczach czytelnika odwiedza teatr, bibliotekę, obchodzi urodziny, wchodzi w interakcje z koleżankami i przede wszystkim odczytuje rzeczywistość przez otaczające ją dźwięki muzyki. Autorka dosłownie podaje w przypisach na dole stron odnośniki do takich utworów, jak Poranek czy W grocie Króla Gór Edwarda Griega oraz Tańca Wieszczki Cukrowej z baletu Dziadek do orzechów Piotra Czajkowskiego. A nauka nut odbywa się poprzez grę planszową, której instrukcję i narzędzia znaleźć można w książce.

 

W części drugiej: Antonina i jej rodzina większy nacisk położony jest na prezentację najbliższych Antoniny. Wiele tutaj propozycji dla realnych rodzin, które otrzymują gotowe pomysły na wspólne spędzanie czasu. Niekoniecznie krochmalenie serwetek, choć takie inspirujące ciekawostki też mają miejsce, ale przykładowo: szydełkowanie bombek, czytanie na usypianie, opieka nad zwierzętami. Cukierkowe obrazki sielanki, na szczęście, przetykane są scenami budującymi życiowe prawdopodobieństwo. Stąd nie brakuje tematu kłótni dorosłych, rozwodu, relacji z dziadkami, czy rodzeństwem.

 

Dużą zaletą książki jest także próba przywrócenia minionego świata. Budowania pomostu między teraźniejszością a przeszłością. Dosyć dokładny opis dzieciństwa mamy Tosi. Odwzorowanie topografii jej rodzinnego domu, zapomnianych już najczęściej zabaw podwórkowych. Otworzenie furtki do szukania własnych korzeni genealogicznych. I chyba taka jest intencja samej autorki, która otwartym zakończeniem sugeruje podjęcie rękawicy kontynuacji przygody z Antoniną. Bo tak ciekawa bohaterka raczej na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

epupa epops

  Świat dziecięcych marzeń jest po prostu niezwykły. Dzieje się w nim wszystko, wszędzie i kiedy się chce, wszystko się ziszcza, a niemożliwe staje się możliwym dosłownie w ułamku sekundy, Latające słonie? Proszę bardzo. Safari w Afryce? Nie ma problemu. Lot w kosmos? Czy nie nazbyt nudne? A może by tak zostać baleriną? Czemu nie?

 

Mała Antonina ma właśnie takie marzenie. Ta ciekawa świata, radosna dziewczynka, uwielbia tańczyć a jej największym pragnieniem jest to, by w przyszłości zostać baleriną, nic więc dziwnego że w wolnych chwilach zapamiętale ćwiczy taniec. Jej życie to jednak nie tylko figury baletowe, to także spotkania z bliskimi i koleżankami które uczą nie tylko bohaterkę ale i uważnych czytelników tego czym jest serdeczna przyjaźń i czym jest miłość i przywiązanie. W dzisiejszym świecie pędzący do przodu tak, że nie ma w nim czasu na teraźniejszość, wspaniale pokazuje, że ważne jest to, co tu i teraz i że najważniejsza jest miłość do drugiego człowieka, jego obecność.

 

Z pewnością książkę tę warto czytać wielopokoleniowo, starsi młodszym i odwrotnie, bo w każdym wieku pojęcia takie miłość: miłość, uważność, przyjaźń są jednakowo cenne i jednakowo ważne. Jedocześnie wydaje się, że idealnymi odbiorcami tej opowieści będą jednak dzieci młodsze. Historia skonstruowana jest w taki sposób, że odpowiada bardziej percepcji dzieci kilkuletnich niż nieco bardziej doświadczonych i dojrzałych nastolatków. Test rodzinny wykazał jasno, że zainteresowanie książką wzrastało wraz ze spadkiem wieku czytelnika. 14letnia stosunkowo doświadczona czytelniczka, przerzuciła strony zainteresowana bardziej samą formą książki niż jej treścią, gdy w tym samym czasie jej 7letnia siostra z wypiekami zaczytywała się w historii swojej imienniczki – Antoniny. A zatem: książka z pewnością jest dla kilkulatków.

 

Ważną kwestią jest to, że książka ma bardzo ciekawą formę. Pięknie wydana na białym papierze, utrzymana w czarno-białej, eleganckiej kolorystyce przyciąga wzrok ciekawie zaprojektowaną okładką przywołującą na myśl klawisze fortepianu, gdzieś w tle majaczy sylwetka/szkic tańczącej baleriny. Dopiero jednak we wnętrzu odkrywamy całą masę kreatywnych pomysłów autorki. Cóż możemy znaleźć wewnątrz? Są i wysublimowane grafiki ale i zwykłe bazgroły, rysunki nieoczywiste jak słoń widziany z perspektyw ogonka. Najciekawsze są jednak wplecione elementy sprawiające, że książka ma ciekawe interaktywne dodatki, które sprytnie wplecione w treść książki, stanowią ciekawy przerywnik, dają chwilę wytchnienia od czytania. Jest to istotne dla młodego czytelnika, który jak wiemy nie umie utrzymać pełnej koncentracji czytelniczej zbyt długo. Można więc stworzyć z dołączonych elementów planszę do gry, by następnie dorobić do niej kostkę gry. Oprócz zabawy, nieodzownej dla małego odbiorcy mamy również inny cel tych zabiegów związanych z włączaniem elementów zabawkowych do książki. Jest nim przede wszystkim jeszcze większe pobudzenie (o ile to możliwe) kreatywności i wyobraźni dzieci. Współczesne dzieciaki, które wychowują się w równoległych światach: rzeczywistym i wirtualnym uwielbiają być zaskakiwane, stymulowane i zadziwiane.

 

Książki z wbudowanymi bar codami, zagadkami czy grami stają się powoli pewnego rodzaj standardem. Mają dać dawkę literatury ale i rozrywki. I ta pozycja wpisuje się w ten trend znakomicie. Zatem czytajcie i marzcie, niech książka przypomni Wam o tym, jak wielka jest siła marzeń, jak ważne w naszym życiu jest uczucie bliskości, miłości i obecności najukochańszych ludzi wokoło nas.

Doti

       Mała Antonina mieszka sobie z mamą, tatą i młodszym bratem Kubusiem. Kubuś jest jeszcze za mały do wspólnej zabawy, trzeba na niego uważać i go pilnować. Ale Tosia to odpowiedzialna dziewczynka i potrafi zająć się braciszkiem. Nie myślcie też sobie, że wiedzie tak całkiem zwyczajne i nudne życie. O nie, to do Tosi zupełnie nie pasuje. Ktoś, kto jak ona, ma tak bujną wyobraźnię i wrażliwość, nigdy nie zadowoli się tym, co blisko i łatwo osiągalne. Ma bowiem marzenia.

 

       Pięknie tańczy, chodzi na lekcje baletu, marzy, by kiedyś podbić sceny, bo taniec to jej pasja. Ale dziewczynka nie poprzestaje na samej radości tańca, lecz stara się też jak najwięcej dowiedzieć o tym, co ją interesuje. Czyta książki, zadaje pytanie, drąży temat.

 

       To bardzo mądra książeczka, skierowana zarówno do dzieci, jak i do ich rodziców. Przedstawia szczęśliwą, żyjącą w pełnej harmonii rodzinę, w której dzieci traktowane są podmiotowo, otrzymują odpowiedzi na swoje pytania dostosowane do ich wieku i możliwości zrozumienia, ale zawsze są to odpowiedzi poważne, uczciwe i ze wszech miar wyczerpujące. Otrzymują też wskazówki do samodzielnych poszukiwań, do poszerzania wiedzy, aktywnego poszukiwania. To owocuje niezależnością sądów, rozbudzaniem zainteresowania światem, ale też zaufaniem do rodziców. Wzajemne rozmowy, uważność na siebie w rodzinie, szacunek, to buduje prawdziwe, mocne więzi. I takie też tutaj widzimy.

 

       Tosia myśli o potrzebach rodziców, rozumie ich uczucia, stara się sprawić im przyjemność, a zwrotnie otrzymuje od nich to samo. Uczy się być dobrym i mądrym człowiekiem, bo takich ludzi ma wokół siebie.

 

       Z tej książeczki można wyciągnąć też dużo więcej, Mamy tutaj propozycje zabaw z dziećmi, oryginalnych gier. Widzimy czego dzieci oczekują od rodziców, jak z nimi rozmawiać, na co zwracać uwagę.

 

       Z tych stron bije ciepło i zrozumienie. Dzieci poznają miejsca, gdzie dorastali ich rodzice, mogą pytać o wszystko i widzą, że mama i tata byli kiedyś tacy sami jak oni, mieli podobne kłopoty i podobne radości. Uczą się odpowiedzialności, pomagają w domowych obowiązkach i opiekują się młodszym rodzeństwem.

 

       Znakomity jest język książki. Mądry, ale nie nazbyt dydaktyczny, podający rady i rozwiązania jakby mimochodem, w trakcie przedstawianie historyjek z życia. Bo to właśnie taki zbiór drobnych epizodów z codzienności, wydarzeń stosunkowo mało istotnych, a jednak o dużym znaczeniu dla dziecięcych emocji.

 

       Nie sposób nie wspomnieć tez o pięknych, czarnobiałych ilustracjach, które wykonała sama autorka tekstu. Świetnie współgrają z całością, są eteryczne i pełne wdzięku, a postacie oddane w ruchu, niemal wyskakują do nas z tych grubych, bielutkich kartek. Przy czym rysunki te są bardzo dowcipne, wywołują uśmiech i przyglądanie się im jest prawdziwą przyjemnością.

 

       „Antonina Balerina” to doskonała propozycja do wspólnego, wieczornego czytania, a także do przetransponowania pomysłów niecodziennych gier i zabaw na grunt własnej rodziny.

 

Sylfana

  „Antonina Balerina” to mini-książeczka dla dzieci autorstwa Magdaleny Burek. Jest to obyczajowa historia małej dziewczynki, która ma jedno wielkie marzenie – chce zostać baletmistrzynią, jest zakochana bez pamięci w tańcu, który daje jej wolność, satysfakcję, radość. Która z nas, dziewczyn, nie chciała przynajmniej przez jakiś krótki czas, zostać baletnicą? Oczywiście zmiana tego typu marzeń zawodowych jest w latach młodzieńczych czymś normalnym, jednak tytułowa bohaterka jest przekonana o tym, że jej wybór nie jest tymczasowy i skrajnie spontaniczny, a bardzo dobrze przemyślany, a tym samym niezwykle dojrzały.

 

Historia Antoniny to interesująca opowieść o dzieciństwie, o energii, która nam w tym okresie „doskwiera”, radości życia, miłości do ludzi i siebie samej. Dziewczynka oprócz swojej pasji pokazuje nam, czytelnikom, swoje zwyczajne życie – rodzinę, przyjaciół, opisuje czas pokręcony na naukę, taniec i zabawę. Jest to niezwykle pogodna i sympatyczna lektura, idealnie nadająca się do snu, żeby ukoić negatywne myśli dziecka, wprowadzić w stan spokoju i refleksji nad tym, kim czytające, bądź słuchające dziecko chciałoby być w dorosłym życiu. Może przyśni mu się odpowiedź na to pytanie, albo wynikiem tych rozważań będzie decyzja, która zdeterminuje przyszłe życie młodego czytelnika?

 

W pierwszej części autorka za pomocą opowiadanej historii pokazuje, jak ważne w życiu każdego człowieka są marzenia i plany. To one nas napędzają, dodają energii, żywotności, stają się sensem życia. Dobrze poprowadzone marzenie może być kluczem do osiągnięcia egzystencjonalnego szczęścia, co pragnie właśnie udowodnić twórczyni. Pokazuje ona także jak niezwykle ważne jest wsparcie osób najbliższych, którzy kibicują, pomagają, stają się nawet niejednokrotnie częścią całego, dalekosiężnego planu. Fabuła stworzona przez Magdalenę Burek daje nam także wspierającą myśl, jakoby nigdy nie było za późno na spełnianie marzeń – świadczyć o tym może postawa mamy głównej bohaterki. Pozwala to uświadomić sobie czytelnikowi, że wiek i zakres doświadczenia nie są przeszkodą do przeobrażeń w życiu, które mogą pozytywnie wpłynąć na nasze samopoczucie, bez względu na to, czy dotyczą planów zawodowych, czy też osobistych.

 

Ciekawym elementem wprowadzonym do fabuły staje się pomysł stworzenia swoistej gry rodzinnej – mamy tutaj omówione zasady tej gry, jak należy ją przeprowadzać i jaki jest jej cel. Możemy te wskazówki wykorzystać do zrealizowania w domowych pieleszach wraz z innymi członkami rodziny. Ten pomysł wydaje się być arcyciekawy i nietuzinkowy – staje się on częścią pomysłu na rozrywkę literacko – towarzyską.

 

Druga część skupia się natomiast na omówieniu tematów trudnych dla dziecka, wyjaśnieniu zagadnień związanych z ludzką mentalnością, psychiką, życiem. Autorka zdecydowanie nie boi się trudnych tematów, jest odważna, przy czym podaje istotną wiedzę w sposób przystępny i klarowny, tak aby każdy młody czytelnik wyciągnął z samego tekstu coś dla siebie. Pod tym kątem opowieść możemy nazwać terapeutyczną. Ma ona zadatki na literaturę psychologiczną dla dzieci, jednak jest podszyta skrupulatnie ciekawą, intrygującą fabułą. Bez ciekawej historii i akcji mogłoby dojść do tego, że dziecko nie zainteresowałoby się tym, co ta książka ma do przekazania. Magdalena Borek sprawnie operuje tymi dwiema przestrzeniami, nie boi się tematów trudnych, mówi między innymi o rozwodzie, konfliktach w rodzinie, problemach zdrowotnych. Ta kontaminacja wydaje się być zasadna i wyważona.

 

Gorąco polecam tę książkę, jeśli chcecie opowiedzieć dziecku jakąś inspirującą historię oraz pragniecie wytłumaczyć, jak przebiegają niektóre trudne sytuacje w życiu każdej rodziny. Ciekawym dodatkiem fabularnym jest także wspomniana gra, która może urozmaicić wspólne, rodzinne wieczory.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial