Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czerwone Tarcze

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Czerwone Tarcze | Autor: Jarosław Iwaszkiewicz

Wybierz opinię:

Doris

       „Czerwone tarcze” to jedyna powieść historyczna autorstwa Jarosława Iwaszkiewicza. A wielka to szkoda dla polskiej literatury. Napisana prawie 90 lat temu, nie zestarzała się ani trochę. Można ją przyrównać do „Srebrnych orłów” Teodora Parnickiego. Obie są ponadczasowe dzięki uniwersalnemu, historiozoficznemu ujęciu tematu polskości, państwowości, znaczenia Polski na mapie Europy i świata.

 

       Parnicki pisze o Chrobrym, skupionym na poszerzaniu granic państwa polskiego i jego uniezależnieniu, w możliwie największym stopniu, od otaczających je wielkich mocarstw. U Iwaszkiewicza zaś Henryk Sandomierski pragnie scalić Polskę podzieloną i skłóconą, wzmocnić ją i uczynić silniejszą. Są to przesłania nadrzędne, a sama akcja, przygoda, tło obyczajowe, kostium, pełnią tutaj rolę podrzędną, są podporządkowane głównemu wątkowi. Żal, że nikt już tak pięknie nie pisze historycznych powieści. „Czerwone tarcze” całe zanurzone są w średniowiecznym klimacie. Piękno języka, delikatnie stylizowanego, ale przede wszystkim wysmakowanego, posługującego się zróżnicowanym słownictwem, metaforą i malarskością opisu, nadaje treści ów słynny, iwaszkiewiczowski rys, będący jego niepowtarzalną wizytówką.

 

       Wchodzimy w temat powoli, wraz z młodym Talim, którego książę Henryk z całą swą poczciwością przyjmuje do grona swych dworzan. Przemierzamy gościńce i lasy, odwiedzamy klasztory, gdzie Henryk spotyka się z królewskimi krewnymi. W ten sposób, bez pośpiechu, łatwiej nam zorientować się w pokrewieństwie i wzajemnych zależnościach między kolejnymi postaciami, jakie wystąpią w głównym lub pobocznych wątkach opowieści. Jest ich doprawdy wiele i można się pogubić. Jeśli się tak zdarzy, pomoże nam rozłożyste drzewo genealogiczne umieszczone na końcu książki.

 

       Główny bohater, jeden z synów Bolesława Krzywoustego, Henryk Sandomierski, to młodzieniec z początku nie bardzo garnący się do wielkiej polityki, skupiony na sobie, poznający dopiero zasady rządzące światem. Podróż, u której początku go poznajemy, będzie dla niego pierwszą, niezmiernie ważną cezurą, która ukształtuje go i wprowadzi w dorosłość. Czasy, w jakich żyje, to chaos rozbicia dzielnicowego, walk o koronę cesarską, starć między władzą papieską a świecką, duży niepokój i niepewność. Rodzina królewska, wiadomo, ma wiele odgałęzień, trudno tu również o zgodę i jedność dążeń. Ci, którzy dopiero co nastawali na siebie, dziś goszczą się przy wspólnym stole, nie wiedząc, do czego jutro zmuszą ich polityczne racje.

 

       Henryk Sandomierski nie bardzo przystaje do tego świata. Od początku wyczuwamy w nim duże pokłady wrażliwości połączonej z brakiem zdecydowania. To delikatny, skłonny do popadania w zadumę człowiek, o romantycznej duszy poety, pielęgnujący idealistyczną wizję świata i człowieka. Niezdolny do bezwzględności. Podziwiający raczej piękno krajobrazu, architektury, sztuki. Bardziej zajmuje go afekt, który czuje do bratowej i marzenia o miłosnym spełnieniu, niż sprawy państwowe, te pozostawił innym.

 

       Można powiedzieć, że „Czerwone tarcze” to po trosze powieść psychologiczna, skoncentrowana na sylwetkach bohaterów, na ich przemianie, na uważnym przyglądaniu się ich wahaniom i śledzeniu przesłanek podejmowanych decyzji. Dziś już nie ma takich powieści historycznych. Dziś na plan pierwszy wysuwa się przygoda, akcja, no, często też miłość, i tej rzeczywiście mogą dotyczyć jakieś wewnętrzne rozterki. Brak jednak tej głębokiej analizy psychologicznej, która pozwala nam zbliżyć się do bohaterów.

 

       Postawa Henryka wywołuje konsternację, gdyż, wiedziony zapewne jakąś romantyczną ułudą, pod wpływem patriotycznych dyskusji, zapala się do czegoś, co go przerasta.

 

       Jakże inny przy nim wydaje się Fryderyk Barbarossa, tutaj również młodzieniec, ale zaprawiony już w walce i politycznych intrygach, zdeterminowany, pełen stanowczej, ukierunkowanej na osiągnięcie celu energii. Kto mógłby przypuszczać, że jak nie spełnią się marzenia melancholijnego Henryka, tak też porażkę poniesie dzielny Fryderyk, ginąc przy tym niezbyt bohaterską śmiercią. Ówczesna Polska wobec potęgi cesarstwa zdaje się zaledwie niewiele znaczącą prowincją, a syn Bolesława Krzywoustego, nikomu nie znanym książątkiem.

 

       Podkreślono też dużą między nimi różnicę poglądów, przy czym te Złotobrodego Fryderyka są mocne i zdecydowanie optują za zjednoczeniem, ujednoliceniem, scaleniem drobniejszych ziem, księstw, w jeden wspólny organizm. Henryk zaś po swojemu waha się, bo niby to właśnie tak trzeba, złączyć, ale przy tym szkoda tych cech indywidualnych, tych poszczególnych wolności: „zaczął zaprzeczać, bronić miłości, bronić drobnienia się od wielkości ku małości, zagrody bronił, komórki pszczelej, celki, w której także zamykał się cały świat.” Raz pierwszeństwo mają jego własne przemyślenia, innym znów razem daje się porwać zasłyszanym słowom.

 

       Wiele nauczyła go ta podróż. To, co zobaczył, kogo spotkał i co usłyszał okazało się niezwykle ważne dla niego jako człowieka i jako księcia. Czytelnik ma okazję to obserwować, gdyż w tej podróży towarzyszy Henrykowi i bierze udział w jego przygodach. To jest ta lżejsza i barwniejsza część opowieści, która cudownie wprowadza nas w średniowieczne zwyczaje, stwarza odpowiedni nastrój, byśmy odnieśli wrażenie, że współuczestniczymy w konnych wyprawach, walkach, ucztach, że sami z wysokości wierzchowca spoglądamy na mijane wsie i leśne trakty, dziwimy się monumentalnej wspaniałości Alp i żeglujemy po spokojnym morzu wokół greckich wysp ku Ziemi Świętej.

 

       Tutaj kunszt pisarski Jarosława Iwaszkiewicza wzniósł się na wyżyny. Takich klimatycznych opisów brakuje mi we współczesnych powieściach historycznych. W „Czerwonych tarczach” stanowią one równorzędną część, co akcja i rozmowy bohaterów.

 

       Pozostajemy z pytaniem, co myśleć o Henryku. Widzimy jego słabość, pewną miękkość, chwiejność, skłonność do dzielenia włosa na czworo, co nie pomaga w podejmowaniu decyzji. A także podatność na wpływy, pociąg do głębszych uniesień, po których następuje znów wahanie. To w żadnym razie nie są cechy dobrego i skutecznego władcy, jakim chciałby być. Jego porażka nie dziwi więc ani trochę, po prostu nie mogło stać się inaczej. Jednak jako wrażliwy człowiek, marzyciel o dobrym sercu, jest nam on w jakiś sposób bliski i budzi ciepłe uczucia. Trzymamy się więc blisko i mimo wszystko kibicujemy księciu.

 

       Jarosław Iwaszkiewicz potrafił nie tylko wspaniale oddać klimat i koloryt średniowiecza, problemy z XII wieku przełożyć na szerszy, uniwersalny grunt. Stworzył też wielowymiarowych, interesujących bohaterów, którzy nie są ani trochę papierowi, lecz żyją, kochają, mają ambicje, choć nie zawsze potrafią znaleźć rozwiązanie trudnej sytuacji. To nie książkowe postaci, a po prostu ludzie, których jesteśmy w stanie zrozumieć.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial