Agnieszka Fox
-
Jak głosi treść z okładki: „Bezkompromisowa opowieść o raju, do którego nie każdy odważy się wejść". No właśnie, dlaczego? Nasuwa mi się kilka myśli. Po pierwsze – dziękuję bardzo za tak niezdrowy, lekkomyślny, wyuzdany i wyrafinowany styl życia. Kasia w tej książce próbuje pokazać swoją niezależność, a de facto jawi się jako dziewczyna nie posiadająca żadnych granic, zasad moralnych i wartości. Żadna ze mnie obrończyni kobiecych cnót – chodzi o szacunek do samej siebie. Opisując, że nie pamiętała co się wydarzyło danego wieczoru czy mając wątpliwości czy się z kimś spało zakrawa o kłopoty, jak nie chorobę (np. uzależnienie?).
Po drugie – Niby Kasia żyje z social media, trudni się pisaniem i publikowaniem treści. A w sumie karmi swoją społeczność tym, co się w gruncie rzeczy sprzedaje: seksem. Można wejść do jej łóżka, i nie tylko, i udawać, że nic się nie stało. Jakie to dla mnie krzywdzące i smutne jednocześnie. Szkoda mi dziewczyny, wydaje mi się, że przegięła i nie potrafi wybrnąć z tego stylu życia. No bo o czym jest ta książka? O podróżach czy o przygodnym seksie, alkoholu, narkotykach? Za mało było, jak dla mnie, informacji na temat otoczenia. Kasia próbowała co nieco wpleść o tym, gdzie jest, jaki panuje tam klimat i czego spodziewać się po tubylcach. Jednak główną tematyką są jej byle jakie kontakty z mężczyznami.
Po trzecie – tytuł sugerujący wolność i relacje, w mojej ocenie, stanowi antagonizm. Czy można zachować wolność będąc uzależnionym od relacji? Oczywiście wiem, że wolność w relacji jak najbardziej, ale Kasia w swojej książce pokazuje jak mocno potrzebuje tych mężczyzn wokół siebie tłumacząc jednocześnie, że absolutnie nie musi i nie potrzebuje wchodzić w związek.
Sięgnęłam po tę książkę oczywiście z perspektywy marketingowej – chwytliwy tytuł i prowokująca okładka (z prawdziwą Kasią). Nie znałam wcześniej twórczości autorki – ani bloga, ani profilu w social mediach, nic. Książkę czyta się jednym tchem – no cóż, ja chciałam wiedzieć co robiła i z kim a nawet gdzie. Napisana językiem przyswajalnym dla czytelnika, czasem zwracając moją uwagę na dobór słów, wysoką jakość opisów. Miewałam wątpliwości czy na pewno to ona pisała tę książkę – po prostu fragmentami byłam pod wrażeniem sposobu przedstawienia sytuacji. Tutaj chcę pochwalić Kasię za jej talent.
Wrócę do pierwszego akapitu ponownie. Czy książka jest o raju? Z opisów, że znajduje się w najpiękniejszych miejscach na ziemi wnioskuję, że tak. Momentami przenosiłam się tam. Byłam ciągle pijana, wyobrażałam sobie, że nic nie muszę, tylko imprezować. Kasia daje wprost do zrozumienia jaki rodzaj osób przyjezdnych zamieszkuje Bali. Surferzy i cyfrowi nomadzi pokolenia Z, żyjący z pracy online, głównie w social mediach. Kasia zwróciła też uwagę na pseudocoachów, osoby nagrywające wideoblogi o spełnieniu marzeń z dowolnego zakątka na ziemi czy też trenerów od wszystkiego – innymi słowy dobrych handlarzy ludzką naiwnością. Myślę, że Kasi też dobrze to wychodzi, gdyż mając czytelników i obserwatorów z tego żyje i bawi się – sprzedając to swoje życie do siebie, a teraz nawet księgarń.
Książka, moim zdaniem, dla fanów Kasi. Inaczej nie polecam, bo niewiele ona wniesie do Waszego życia.