Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Filmiłości

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Filmiłości | Autor: Jacek Melchior

Wybierz opinię:

mmichalowa

  Mówią, że życie to nie film... i nie bajka. Jednak nie ma chyba lepszego i bardziej dramatycznego reżysera i wykonawcy od niego? Jacek Melchior zamknął na kartach „Filmiłości” nie tylko bogatą historię rodzinną, ale przede wszystkim wciągający zarys kinematografii. Można tę pozycje interpretować na wiele sposobów, i mam poczucie, że każdy z nich jest równie satysfakcjonujący. Dlaczego?

 

Lubię literaturę piękną polską głównie za to, że pod tym hasłem kryje się wszystko. Celebruję moment, gdy sięgam po tak zakwalifikowaną pozycję i nie wiem, czy czeka na mnie ckliwa historia miłosna czy podróż przez wieki. Raz zachwycam się wysublimowanym słownictwem, innym razem przemawiają do mnie wprawnie użyte wulgaryzmy. A czasami, czasami zaskakuje mnie fabuła. Bez udziwnień, niby prosta a jednocześnie tak sensownie poprowadzona. Biorę książkę do ręki i daję jej się prowadzić. „Filmiłości”, cóż… one poprowadziły mnie do kina, usadziły przed starym odbiornikiem, wsunęły w dłonie kamerę. Usłyszałam klaps, a później ciche: „akcja”. Tak zaczęła się moja przeszło 300 stronicowa przygoda z Melchiorem.

 

Silne sylwetki kobiece, to coś czego ostatnio mocno mi brakowało w rodzimej literaturze. Wzloty i upadki oglądane przez kineskopowe szkło, przesycone odniesieniami do wytworów kultury, które również znam. Zacierająca się granica między tym, co stanowi literacką fikcję, a tym co jest fikcją w kinematograficznym świecie, zupełnie pochłonęła moją wyobraźnię. Dałam się porwać rodzinnej historii, chociaż sama nie jestem specjalnie rodzinna. A może to film? Może film mnie pochłonął? I nawet napis na okładce zdaje się potwierdzać moje słowa, bo przecież „pamięta się filmy, nie życie.”

 

Cztery silne kobiety to solidna podstawa powieści. Charakter każdej specyficzny, oryginalny niczym filmowa taśma. Z małymi skazami i niedociągnięciami, które jednocześnie świadczą o wyjątkowości. Maria, przedstawicielka przedwojennego pokolenia, Adela zachłyśnięta propagandą i komunizmem, Róża będąca fundamentem Filmiłości oraz jej córka Wanda, z której miłość do kina miała zrobić aktorkę. W tym wszystkim jej syn, jedyny na dłużej egzystujący w tym gronie mężczyzna.

 

Książka jest podróżą w czasie i lawirowaniem między wspomnieniami kolejnych pokoleń. Każdą z postaci poznajemy przez pryzmat filmów, jakie były obecne w ważnych momentach jej życia. Nad stronami unosi się zapach małego, starego kina, rozgrzanej taśmy. Skrzypią fotele, słychać szmer.

 

„Filmiłości” to tytuł, który pozwolił mi się zatrzymać. Dzięki niemu wróciłam pamięcią do filmów, a może wydarzeń z życia nimi naznaczonych? Zabawne i dziwne, ale pamiętam z kim pierwszy raz obejrzałam Smarzowskiego, na której z historii pozwoliłam sobie na łzy, i kto był tego świadkiem. A jednocześnie tak przerażające, że wyparłam z głowy inne okoliczności.                                                     

                                                                                       

Pozycja Jacka Melchiora jest w moim odczuciu cichym hołdem oddanym kolejnym ekranizacjom. Owszem trafiały się lepsze i gorsze historie, ale ktoś kiedyś poświęcił im swój cenny czas. Ktoś je obejrzał, a obecność w czyimś życiu pozostawiła ślad. Po takich śladach wkraczamy powoli w trudne rodzinne relacje. W niespełnione marzenia: te brutalnie odebrane przez wojnę,odebrane przez brak pieniędzy, przez to, że „takie czasy”. Również te spełnione, jak tytułowe Filmiłości, jak emocjonalny biznes.

 

Czasami nie jesteśmy świadomi, jak głęboko kultura nas kształtuje. W powieści dostrzegamy zaledwie zarys takiego działania. Nie da się nie dostrzec ogromnej wiedzy autora i licznych odniesień do kina. Czuć, jak przez jego pisanie przedzierają się poprzednie zajęcia: ani teatr, ani film nie są mu obce. Stworzone przez niego postaci łączy pasja. Myślę, że ta sama, która doprowadziła do powstania tej książki.                                                                    

 

„Cóż , w takim sensie my z Różą nigdy nie odpoczywamy, ale zabierzcie jej filmy, kasety, płyty DVD, klientów wypożyczalni, zabierzcie mi niekończące się projekty , zapomniane gwiazdy, stare kusicielki , każcie nam siąść od rana na kasie w Biedronce, a zwiędniemy jak tulipany podlewane acetonem.”

 

Nie znam poprzednich tytułów spod pióra Jacka Melchiora, jednak ten konkretny śmiało mogę polecić. Jeśli gdzieś w środku rodzi się w tobie bliżej nieokreślona tęsknota – ta książka jest dla ciebie. Filmiłości to plaster na zbolałą duszę. Wypełniona ciepłem i humorem historia, ale za sprawą szczegółów tak realna. Warto pozwolić jej na wejście do głowy i rozgoszczenie się wśród poplątanych myśli. To jedna z tych pozycji, na które zawsze jest dobry czas.

Doti

       Co łączy życie i kino? To jasne – marzenia. Odkąd film towarzyszy człowiekowi, nie tylko umila mu czas i dostarcza wiedzy o świecie, ale przede wszystkim kształtuje pewne wzorce, które stawiamy przed sobą jako cel i wyzwala pragnienia, o jakich sami nie zawsze byśmy pomyśleli. Chcemy wyglądać jak aktorzy, wieść podobne życie, spotkać taką właśnie romantyczną miłość czy dokonać bohaterskich czynów. Wyzwalamy się z naszej przeciętności mknąc w wyższe, szlachetniejsze rejony. Filmy przypominają nam też wydarzenia z przeszłości, są obrazem minionej epoki i naszej minionej młodości. Gdy mówimy Eugeniusz Bodo, Barbara Brylska czy Winona Ryder, przywołujemy konkretne zdarzenia, wspomnienia, wiążące się z danym tytułem, który wtedy święcił triumfy.

 

       Powiedzenie „do kina czy na film” także jest wszystkim bliskie. Któż z nas nie umawiał się na randki do kina, a potem nie miał pojęcia, na jakim był filmie? A tu trzeba było jeszcze opowiedzieć w domu…

 

       O tym wszystkim i o wielu jeszcze innych sprawach opowiada właśnie Jacek Melchior, wielki filmaniak, co od razu rzuca się w oczy w trakcie lektury jego książki „Filmiłości”. Nie tylko doskonale zna się na kinematografii, ale do tego potrafi pisać o niej ze swadą i humorem, prześlizgując się zgrabnie ze złotej epoki Hollywoodu do polskiego dwudziestolecia międzywojennego, by zaraz podążyć w stronę kina noir i nowej francuskiej fali. Przy okazji przytaczania tytułów i fragmentów scenariuszy, maluje też życie kilku pokoleń polskiej, przeciętnej rodziny. A może odwrotnie, przyglądając się perypetiom bohaterek: prababki, babki, matki i naszej narratorki, ilustruje je filmowymi migawkami. Wątki te przechodzą płynnie jeden w drugi.

 

       Prababcia Maria, wspominająca przedwojenny szyk i „Miłość ci wszystko wybaczy” Smosarskiej, babcia Adela, nie potrafiąca pogodzić się z końcem Polski Ludowej i nucąca „Przygodę na Mariensztacie”, mama Róża, oglądająca po raz dwudziesty pierwszy „Jezioro osobliwości” i najmłodsza z Kwiatkowskich, Wanda, zapatrzona bez reszty w wirującego w tańcu Patricka Swayze. Mieszkają razem, wspierają się we wszystkim, a dobry film jest w stanie wyciszyć w tym domu wszelkie konflikty.

 

       Cytaty z filmów towarzyszą tu życiowym przygodom, miłosnym zauroczeniom, które często kończą się rozczarowaniem, podejmowanym wyborom – jakie studia, jaka praca, jaki partner, jakie imię dla dziecka. Ale też tym drobniejszym, jak kolor szminki, czy imię kota. Ogromna to frajda dla fanów kina w każdym wieku, nie zapominajmy bowiem, że mamy tu kilka filmolubnych pokoleń.

 

       Choćby Wanda postrzega własne życie trochę poprzez filmy, jakie wówczas oglądała, bo to filmy właśnie zapamiętała najlepiej. I jeśli wspomina, to zwykle tak: „…piękny październikowy wieczór roku, w którym Oscara dostał Tom Hanks, umierający na AIDS w „Filadelfii”, Złota Malina przypadła Madonnie, babcia Adela, choć nikt jej nie zapraszał, odmówiła pójścia na „Listę Schindlera”, bo Niemiec nie może być dobry, a prababcia Maria, kochająca wszystko, co angielskie, wyciągnęła Różę na „Cztery wesela i pogrzeb”. O roku ów seksowny, 1994!”.

 

       Czy magia ekranu może zastąpić magię prawdziwego życia, czy może zająć w nim tyle miejsca, że nie wystarczy go już na nic innego? A może da się tak wyidealizować swoją przeszłość, że sami w nią uwierzymy.

 

       Autor prowadzi nas za rękę, byśmy nie zabłądzili i nie zagubili się w licznych odgałęzieniach korytarzy, wiodących przez kolejne piętra, a zarazem lata historii kina. Od pierwszych kadrów nakręconych przez braci Lumierre, przez Pancernik Potiomkin, Charlie Chaplina i Bustera Keatona oraz polskie produkcje międzywojenne, przez najwspanialszą klasykę wszelkich gatunków: Felliniego, Hitchcocka, Lumeta i Renoira, po Kieślowskiego i w końcu „Pulp Fiction” – rozpoczynające całkiem nowy rozdział.. Przewodników jest wielu, a wszyscy prześcigają się w opowiadaniu. Panie Kwiatkowskie, przyjaciele Wandy z Magiakademii, a przede wszystkim tajemniczy profesor, któremu chciało zebrać się miłośników kina, by co weekend oglądać i omawiać z nimi klasykę, przerzucać się cytatami i wyimkami z życia gwiazd, dyskutować nad techniką i autorskim przesłaniem.

 

       Ten ścisły splot nostalgii z żartem, wzruszenia z wygłupem, życia z jego filmową kreacją sprawia, że książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem, mając przy tym dużą satysfakcję z odgadywania i przypominania sobie filmografii, znajdując w pamięci własne wspomnienia wiążące się z określonymi dziełami i dziełkami filmowymi. To lektura, która sprawi niezłą frajdę tym, którzy na co dzień oglądają filmy i z klasyką są za pan brat. Pozostałych zaś może wciągnąć w temat, zarazić miłością do kina i podrzucić tytuły warte poznania.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial