Wersja dla osób niedowidzących
Aneta Sawicka
- Jedenastoletni chłopiec i zwariowana babcia z głową pełną pomysłów- to połączenie to prawdziwa mieszanka wybuchowa. I choć Harry stara się jak może, żeby wszystko było dobrze, to nie jest w stanie pokonać huraganu jakim jest jego rodzona babcia. Jeśli jesteście ciekawi jakie przygody stały się udziałem wnuczka i nietuzinkowej babci, to koniecznie sięgnijcie po książkę Jo Simmonsa "Zgubiłem babcię w supermarkecie". Lektura ta wydana nakładem wydawnictwa Dwukropek to prawdziwy hit współczesnej literatury dziecięco- młodzieżowej.
Harry to zwyczajny chłopiec, wyróżniający się bardzo wysokim wzrostem i niezwykłą miłością do zwierząt. Jego największym marzeniem jest posiadanie psa. Niestety droga do spełnienia tego pragnienia jest usłana przeciwnościami. Harry musi bowiem wykazać się dużą odpowiedzialnością i dojrzałością, czego wyrazem są zdobywane przez niego "psie punkty". Harremu brakuje ich tylko 75, więc kiedy trafia się okazja zdobycia na raz 50 punktów chłopiec od razu się zgadza. Nie przewiduje jednak tego, że wyznaczone mu zadanie okaże się bardzo trudne.
Początkowo nie brzmi źle- Harry ma przez cały dzień pilnować babci, nazywanej przez wszystkich Mini, a następnie bezpiecznie dotrzeć razem z nią na galę, podczas której babcia ma być gościem honorowym (Mini jest bowiem prawdziwą celebrytką, ale nie zdradzę, co przyniosło jej sławę). Niestety Harry szybko przekonuje się, że zdobycie punktów wcale nie będzie łatwe. Już podczas wizyty w Supermarkecie babcia znika wnuczkowi z oczu, co jest początkiem prawdziwej katastrofy. Babcia kradnie bowiem cukierki toffi, których absolutnie nie powinna jeść, bo po nich robi się dziwna. Harry przekonuje się o tym na własnej skórze, kiedy musi rozpocząć szaloną gonitwę za żwawą staruszką. Przy okazji dowiaduje się o babci wielu ciekawych rzeczy- przekonuje się, że Mini uwielbia parki rozrywki, pracuje jako ratownik na basenie, a nawet potrafi kierować wózkiem widłowym. Niestety wszystkie te zwariowane pomysły staruszki oznaczają dla Harrego niemałe kłopoty. Czy Harremu uda się zdobyć punkty na upragnionego psa, czy też szalone zachowanie babci przekreśli jego marzenie? I czy babci uda się dotrzeć na galę pomimo, że wcale nie ma na to ochoty? Jak skończy się ten pełen przygód dzień?
"Zgubiłem babcię w supermarkecie" to przezabawna książka, przy której młodzi czytelnicy będą się naprawdę dobrze bawić. Szalone wybryki Mini rozbawią każdego i sprawią, że ani się obejrzycie, a dotrzecie do ostatniej strony. Sprzyjać temu będzie również spora czcionka, lekki język oraz czarno-białe ilustracje dodatkowo uprzyjemniające lekturę. Bez wątpienia jest to książka, przy której dobrze będą się bawić i duzi i mali czytelnicy. Doskonale nadaje się do wspólnego czytania z rodzicami, jak i do samodzielnej lektury dla dzieci, które mają już dobrze opanowaną sztukę czytania. Myślę, że przedział wieku czytelników oscyluje tutaj pomiędzy 8 a 12 lat. Przyznaję, że ja jako dorosła osoba, również dobrze bawiłam się podczas czytania tej książki.
Bardzo się cieszę, że powstają takie zabawne, zwariowane książki dla dzieci i młodzieży. Jest to doskonała zachęta do czytania i sposób na wciąganie młodych ludzi w świat literatury. Tutaj dodatkowo książka przyciąga wzrok kolorową, śmieszną okładką, która sprawia, że możemy spodziewać się równie zabawnej treści. Myślę, że jest to książka, którą warto zaproponować dzieciom- z pewnością zapewni im chwile pełne radości.
