Doris
-
Czytamy „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych”. No i teraz już wiemy, gdzie podziewają się nasze zaginione skarpetki. Każdy to przecież zna, każdy tego doświadczył. Zdenerwowania i dezorientacji, gdy otwierasz pralkę, patrzysz, a tu brakuje skarpetek do pary! Doskonale pamiętasz, że wrzucałeś dwie brudne, a wyjmujesz tylko jedną czystą. Przecież nie wyparowała! Zastanawiałeś się zapewne, tak, jak Basia: „Może pralka je pożera”, „Albo co druga rozpuszcza się w wodzie…” Czy zajrzałeś jednak pod pralkę?
Gratuluję wspaniałego pomysłu Justynie Bednarek, która, posiłkując się wyobraźnią i wrażliwością, wykorzystując nasze doświadczenia z codziennego życia, zamienia je w piękną przygodę, czasami zabawną, a czasami z dreszczykiem emocji, zawsze jednak daleką od stereotypów.
Dziura pod pralką przenosi skarpetki w różne dziwne, niespodziewane miejsca. Tam zaś może wydarzyć się dosłownie wszystko.
Można spełnić swoje najskrytsze marzenia i zostać gwiazdą filmową lub detektywem. Można uratować mysie sierotki i zostać mysią mamą. Albo też, jako wpływowy polityk, naprawić choć trochę świat. Ta ostatnia opcja przydałaby się chyba dzisiaj nam wszystkim. W zaczarowanej krainie pod pralką spotkać cię mogą różne rzeczy. Skarpetka może zamienić się w puszysty sweter, albo zostać najpiękniejszą, rozkwitłą i pachnącą różą. Można zwyciężać w konkursach, albo pływać na statku po wzburzonym morzu.
I nie można się dziwić temu, że skarpetki tak chętnie wpadają do tej dziury pod pralką. Co prawda, nie wiedzą, co je spotka, to wielka niewiadoma, ale pewne jest, że nie będzie tu nudy. Tymczasem ich codzienne życie to wędrówki na ludzkich stopach, mozolne wspinanie się po schodach, senny odpoczynek w szufladzie z bielizną i od czasu do czasu trochę huśtania w mydlinach podczas prania. To stanowczo za mało, jak na tak aktywne istoty.
Język opowieści jest cudownie lekki, nasycony humorem, przy czym ten dowcip bywa też czasami absurdalny, co zmusza do zastanowienia. Cały czas coś się dzieje, przygoda goni przygodę. Okazuje się też, że niektóre z marzeń bywają dość nieprzemyślane i trzeba szybko ratować się z opresji.
Ten sposób narracji bardzo uwrażliwia dziecięcą wyobraźnię, uczy dziecko dostrzegać o wiele więcej niż dosłowność rzeczy. Jego postrzeganie świata może być od tej chwili bogatsze. Przy okazji dowiaduje się, że lepiej pomyśleć chwilę dłużej zanim się coś zrobi, a zamiast życzyć sobie gwiazdki z nieba, warto rozejrzeć się dookoła, bo może właśnie przegapiamy to, co najważniejsze.
Oprócz tych wszystkich walorów edukacyjnych, to po prostu wyśmienita zabawa i prawdziwa uczta dla oczu, a to za sprawą ilustracji Daniela de Latour, którego kreska i pomysłowość są nie do przecenienia, jedyne w swoim rodzaju.
Rysunki od pierwszej chwili wywołują szeroki uśmiech. Kolorowe, prześmiesznie przerysowane, lekko karykaturalne. Kreska bardzo swobodna, plama rzucona luźno, w sam raz pasują do dziecięcej książeczki. Są na każdej stronie, to wokół nich tańczy swój taniec tekst.
Skarpetki w rozmaitych kolorach i o urozmaiconych wzorach i fakturach zapełniają strony i wydaje się, że nie ma tu dwóch jednakowych. Wszak każda z nich jest z innej pary.
Przygody skarpetek to już cała seria książek wydanych przez wydawnictwo Poradnia K bardzo starannie, z wielką dbałością o małych czytelników, ich gust i oczekiwania. Myślę, że dopóki autorce, Justynie Bednarek, wystarczy pomysłów, będą ukazywały się kolejne części. I bardzo dobrze, bo to gejzer wyobraźni i ilustracyjny sezam ze skarbami.