Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ostateczne Rozwiązania. Ludobójcy I Ich Dzieło

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Ostateczne Rozwiązania. Ludobójcy I Ich Dzieło | Autor: Konstanty Gebert

Wybierz opinię:

Doris

       „Ostateczne rozwiązania” to książka, która boli, każda przeczytana strona odkłada się gdzieś w sercu twardym kamieniem. Konstanty Gebert pisze bowiem o tym, co najgorszego, najokrutniejszego może zrobić bez litości, świadomie i celowo człowiek drugiemu człowiekowi. Sięga 120 lat wstecz i powoli, metodycznie brnie do przodu, przez straszliwą, nie do wyobrażenia historię ludobójstw w różnych rejonach Ziemi.

 

       Trzeba postawić ważne pytanie, i autor je stawia, a nawet próbuje szukać na nie odpowiedzi. Pytanie, czemu to ciągle się powtarza, czemu historia niczego nas, ludzi, nie uczy. A może właśnie uczy – wykorzystywania przemocy dla własnej korzyści, a później mydlenia światu oczu, by uniknąć konsekwencji.

 

       Bo niby czemu nawet sam termin ludobójstwo, wydawałoby się, że doskonale i szczegółowo zdefiniowany, staje się raz za razem przedmiotem cynicznych manipulacji. Dlaczego choćby Turcja w 2008 roku określiła politykę Chin wobec Ujgurów jako ludobójstwo, a po 13 latach wycofała się z tego? To oczywiście pytanie retoryczne. Nikt nie ma wątpliwości, że zawiniła, jak zawsze, polityka i interesy.

 

       Śledzimy tok myślenia autora, gromadzimy w umysłach tony informacji o całym najpotworniejszym złu tego świata, jakie objawiło się w ostatnich 120 latach, choć nie jest to łatwe i trzeba robić sobie przerwy, by ochłonąć z emocji.

 

       Ujgurzy, mniejszość sunnicka w Chinach, prześladowana ze względu na swoją wiarę i pochodzenie etniczne. Do obozu reedukacyjnego można trafić nawet za to, że zegarek wskazuje czas inny niż pekiński, albo że ma się więcej niż dwoje dzieci. Ujgurzy słyszą od starszych braci Chińczyków: „Strzaskać ich spuściznę, strzaskać ich korzenie, strzaskać powiązania, strzaskać pochodzenie”. To bardzo finezyjna metoda wynaradawiania, stosowana nie tylko przez Chiny, ale też, o czym od niedawna zrobiło się głośno w świecie, w Kanadzie przeciwko rdzennej ludności tego kraju. Polega nie na fizycznym zlikwidowaniu, lecz na „przeredagowaniu tożsamości”.

 

       Jezydzi, społeczność spokrewniona z Kurdami, masowo mordowana przez Państwo Islamskie. Rohingowie prześladowani w Mjanmie (dawnej Birmie). Tootsi, przeciwko którym w Rwandzie wystąpiło plemię Hutu. Przecież to wszystko rozgrywało się niedawno i dzieje się dzisiaj, na naszych oczach, transmitowane przez światowe telewizje. Najświeższym przykładem może być los cywilnej ludności ukraińskiej na terenach okupowanych przez Rosję.

 

       Jakże długo musiano zabiegać o to, by gremia międzynarodowe przyjęły termin „ludobójstwo” jako obowiązujący i by zajęły w tej sprawie stanowisko. By napisać i przyjąć konwencję w sprawie karania i zapobiegania zbrodni ludobójstwa. I w ogóle nie dziwi, że jak tygrys walecznie zabiegał o to prawnik rodem z Polski, który w wyniku zbrodni Holocaustu stracił całą rodzinę. Warto zapamiętać nazwisko Rafał Lemkin. A jednak wokół tematu ludobójstwa gromadzą się nadal liczne nieścisłości i notuje się próby uniknięcia konsekwencji w różnoraki, finezyjny czasami sposób. I, co gorsza, często z pozytywnym skutkiem, gdyż pojęcie to jest tak pojemne, że mimo starań wciąż pozostaje niedookreślone, a z tych luk skwapliwie korzystają zainteresowani.

 

       To jedno z zagadnień, które autor opisał i przeanalizował bardzo drobiazgowo. Innym ważnym pytaniem, na które jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi, to jak rodzi się tak wielkie zło i w jaki sposób potrafi zarażać całe grupy ludzi, którzy wcześniej nie zrobili niczego złego i wydawali się wręcz do tego niezdolni.

 

       Analizując temat ludobójstwa, poszukując jego źródłosłowu, zastanawiając się, jakie mechanizmy muszą zaistnieć, by powstały warunki do przeprowadzenia eksterminacji na masową skalę, Konstanty Gebert polemizuje z argumentem, że jest to możliwe tylko w nowoczesnym państwie i udowadnia, że nawet przed wiekami radzono sobie z tym całkiem sprawnie. Przeprowadza nas przez światową historię od jej mrocznej strony, budzącej grozę. Jednocześnie to bardzo pouczające fragmenty książki, przedstawiające wszystkie pułapki ludzkiej natury i konsekwencje, jakie mogą z tego wyniknąć. Pytanie jest jedno: czy można zatrzymać ten wyścig śmierci, czy też ciemna strona człowieczej mocy jest i pozostanie silniejsza? Jaka jest rola przyjemności odczuwanej podczas znęcania się, a jaka zemsty? Czy może to uciążliwy obowiązek, pragmatycznie umotywowany? Z treści książki wyraźnie wynika, że metody zagłady są doskonalone w kolejnych dziesięcioleciach, tak jak wzorcem dla Holocaustu stała się krwawa historia ludów Herero i Nama w Namibii. To niezwykle interesujące także z psychologicznego punktu widzenia. Częstokroć mieliśmy okazję czytać i słuchać, co czuły ofiary. Sprawcy w swoich wypowiedziach są o wiele bardziej powściągliwi. Autor przytacza słowa Himmlera na temat „nocy długich noży”, a także członków osławionych Einsatzgruppen oraz innych. Zapewne niełatwo było mu doszukać się takich wypowiedzi. W przypadku ludobójstwa, jak pisze autor, jest bowiem ważne „byśmy trafnie rozpoznawali nie tylko jego wczesne zwiastuny, ale przede wszystkim rodzaje instytucji społecznych i typy ludzkich motywacji, które sprzyjają temu, by się stało rzeczywistością.”

 

       Sporo miejsca poświęcono sytuacji Ormian, genezie konfliktu Turków z Ormianami i ich prześladowaniu i zabijaniu na długo przed największą masakrą, która miała miejsce w latach 1915 -1917. A także stosunkom turecko-kurdyjskim, nabrzmiałym emocjami i teraz, gdy Szwecja i Finlandia kandydują do NATO. Jak widać, wszędzie tutaj zawiniły nacjonalizmy, silne i stale rosnące w siłę.

 

       I jeszcze jedno: czemu tak często spotykamy się ze zrzucaniem winy za zbrodnię na same ofiary? To niejednokrotnie powtarzane, o dziwo, wypowiadane także wobec Żydów po Holocauście, stwierdzenie powinno przecież oburzać. Wielu jednak widzi w nim sens i usprawiedliwienie.

 

       Osobny rozdział opowiada o Kambodży. Jest bardzo ciekawy i zawarte w nim szczegółowe informacje pozwoliły mi uporządkować chaos, jaki panował w mojej głowie w tej materii.

 

       „Ostateczne rozwiązania” to książka obszerna, ale nie mogło być inaczej. Temat ludobójstwa, nacjonalizmu, zbrodni, jest stary jak świat. Jeśli chce się opisać jego historię, wejrzeć w motywacje sprawców, dokonać porównań, na poparcie swoich tez dołączyć cytaty z dokumentów, z wypowiedzi świadków, z artykułów prasowych, z czym tutaj mamy do czynienia, to nie da się inaczej, krócej.

 

       Mój zachwyt budzi wielotorowość wątków, z których część znałam lepiej, inne gorzej, a o wielu zaledwie tylko słyszałam. Na przykład Garetha Jonesa pamiętam z filmu Agnieszki Holland. Poruszamy się za autorem po szlakach historii w różne strony, przeskakujemy całe setki lat, by za jakiś czas powrócić do omawianych zagadnień już w innym kontekście, co pozwala nam ujrzeć je pod wieloma kątami, spojrzeć z kilku stron, by łatwiej było je zrozumieć.   

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial