Korona Mieczy | Autor: Robert Jordan

 Przyznam szczerze, że serialowa ekranizacja powieściowego cyklu „Koło czasu” zmieniła moje podejście do tego epickiego dzieła Roberta Jordana. Zmieniła w tym względzie, że teraz doceniam, rozumiem i chyba przeżywam tę serię w jeszcze większym stopniu, niż miało to miejsce dotychczas. Czym innym jest bowiem przeczytać o fantastycznym świecie walki dobra ze złem, a czym innym ujrzeć go na własne oczy. Dlatego też z tym większą ciekawością powitałam w swych rękach powieść „Korona mieczy” - siódmą już część cyklu, ukazującego się w nowej odsłonie za sprawą Wydawnictwa Zysk i S-ka.

 Rand i jego wierni towarzyszą nie mogą cieszyć się długo zwycięstwem nad siłami ciemności, gdyż Czarny wciąż żyje i przystępuje do realizacji swoich mrocznych celów. A te objawiają się nie tylko głodem, zniszczeniem i śmiercią..., ale także falą ekstremalnych upałów, jaka nawiedza kolejne z krain. To właśnie tą ostatnią kwestią zajmują się Elayne, Aviendha i Mat, udając się w poszukiwanie niezwykłego artefaktu, jakim to jest Czara Wiatrów. Tymczasem Rand trafia do Illian - miejsca, w którym odkryje kolejną z kart swojego przeznaczenia...

 Wraz z lekturą tej powieści poznajemy dalsze losy naszych ulubionych bohaterów, bierzemy udział w wielkich przygodach i licznych bitwach, jak i wreszcie przemierzamy Świat Koła od jednej osady do drugiej, zachwycając się raz po raz jego sekretami, tajemnicami i pięknem. To również skomplikowana wiara, brudna polityka i wielkie emocje, które udzielają się nam i bohaterom od pierwszych stron tej książki.

 Scenariusz powieści przedstawia w głównej mierze kolejne losy najważniejszego z bohaterów - Randa, skupiając się na jego decyzjach i wyborach, brzemieniu odpowiedzialności Smoka Odrodzonego oraz bólu walki z drzemiącym  w nim szaleństwem. Poboczne wątki - m.in. z udziałem  Egwenne, Elayne, Aviendha, Mata oraz poszukującego nowego celu w życiu Lana Madragorana, również jawią się ciekawie, barwnie i niezwykle klimatycznie. I ma też ta relacja odpowiednie tempo, charakter i dramatyzm.

 Nie możemy powiedzieć nic złego na temat bohaterów i obrazu miejsca akcji tej książki, gdzie to z jednej strony znane nam już doskonale postacie wciąż potrafią nas zaskakiwać i do tego podlegają nieustannym przeobrażeniom na polu swoich charakterów, osobowości i poglądów na temat walki z Czarnym..., zaś z drugiej Świat Koła oczarowuje nas swoim klimatem, różnorodnością, kolorytem, czy też wreszcie obrazem magii, który wciąż nas zaskakuje. To także niezwykłe nacje, które współegzystują z ludźmi - czasami  w pokoju, czasami nie.

 Książka ta stanowi sobą kolejną udaną, dobrze poprowadzoną i spektakularną odsłonę tej serii, która co prawda nie jest być może najważniejszą i najbardziej przełomową z dotychczasowych części, ale która potrafi nas zachwycić, oczarować i przekonać do siebie tyleż na polu fabuły, co i wielkich emocji. Oczywiście powieść ta liczy sobie tradycyjnie grubo ponad 800 stron, dzięki czemu też i sama jej lektura jest dla nas pięknym, niespiesznym i długim doznaniem, co akurat w przypadku tego cyklu zawsze należy zaliczyć na plus.

Słowem podsumowania – powieść Roberta Jordana pt. „Korona mieczy”, to jeszcze jedna udana, porywająca i przepięknie wydania przez Wydawnictwo Zysk i S-Ka, odsłona serii „Koło czasu”. Znajdziemy na jej stronach przygodę, walkę, magię, emocje i namiętność, czyli dokładnie wszystko to, za co pokochaliśmy ten cykl. Dlatego też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!