Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Święty Zdrajca

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 6 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 5 votes

Polecam:


Podziel się!

Święty Zdrajca | Autor: Marcin Kaczmarczyk

Wybierz opinię:

Doris

       „Święty zdrajca” Marcina Kaczmarczyka to jedna z wielu powieści postapo, jakie, być może wskutek ostatnio szalejącej pandemii, ukazały się w dużej ilości na rynku wydawniczym. Jest więc oczywiście destrukcja znanego dotąd świata, ludzkie instynkty nie do opanowania: żądza władzy, posiadania i odwetu, niemal doszczętnie go zniszczyły. Zabójcza broń użyta w toczonych wojnach doprowadziła do katastrofalnych zmian klimatu, większość terenu stała się jałowa, nie nadająca się do zamieszkania.

 

       Jednak autor poszedł tutaj o krok dalej, co okazało się bardzo ciekawe. Ludzie bowiem, zastanawiając się nad przyczynami tej apokalipsy, którą zgotowano Ziemi, doszli do wniosku, że wszystkiemu winna jest… religia.

 

       No cóż, nie będę ukrywać, że nie raz i nie dwa i mnie przyszło coś podobnego na myśl. Wiara generuje olbrzymie emocje, zwykle jest głęboko uwewnętrzniania i całkowicie się z nią identyfikujemy. A religia stwarza szerokie pole do manipulacji i wpływania na umysły. Ileż w historii toczyło się wojen religijnych, ile sekt powstało by mącić ludziom w głowach. Ale czy człowiek może żyć nie wierząc w jakąś moc? Z nią czuje się bezpieczniej, ona daje mu nadzieję i siłę do działania. Można powiedzieć, że świat się skurczył i zjednoczył przeciwko tym, którzy wyznają Boga, stali się oni zdrajcami światowego porządku i wrogami Najwyższego Rządu, zmuszonymi do ukrywania się w jaskiniach przed grupami szturmowymi BESTII.

 

       Mamy koniec XXI wieku. Ludzie żyją w nowo wybudowanych miastach, na terenach, gdzie życie jest jeszcze możliwe. Ale tylko ci, którzy stosują się do wyznaczonych zasad. Reszta pozostaje poza nawiasem społeczeństwa, ścigana i bezwzględnie zabijana. Tworzy więc własną partyzantkę. Na czele jednego z jej zbrojnych oddziałów staje Jakub. Po drugiej stronie, w szeregach BESTII, ma godnego siebie przeciwnika, bezwzględnego pułkownika Daniela, którego napędza pragnienie zemsty. Co postawiło ich naprzeciwko siebie i uczyniło zaciekłymi wrogami? Jakie jeszcze tajemnice skrywa przeszłość?

 

         A co, gdyby chrześcijanie otrzymali takie dowody, które zasiałyby w nich wątpliwości i w końcu spowodowały, iż uwierzą, że żadnego Boga nie ma i nie było, że zmartwychwstanie, odpuszczenie grzechów i życie wieczne to po prostu puste słowa? W dodatku nauka może pomóc uwiarygodnić tę argumentację i powtórnie sprowadzić na ten straszny świat apostoła Piotra…

 

       Plany planami, a życie chodzi własną drogą i lubi zaskakiwać. Tym razem też nie jest inaczej.

 

       Dzieje się ze strony na stronę coraz więcej, wciąż szeroko otwieramy ze zdumienia oczy. Ledwie nadążamy za naszymi bohaterami. Fantastyka nakłada kostium sensacji. Zasadzki, podstęp i zajadła walka – to teraz jej zasadnicze cechy. Ścierają się z sobą dwa zdeterminowane nade wszystko obozy. Wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden. Kto nim zostanie?

 

        Elementy sensacyjne podkręcają znakomicie tempo akcji, przydają tekstowi energii i przykuwają uwagę. Niech jednak nie przysłonią nam tego, co uważam w tej mrocznej i niepokojącej powieści za najistotniejsze, czyli człowieka. Człowieka postawionego w sytuacji ekstremalnej i jego dwoistej natury. U jednych przeważy jej ciemna strona – chęć dominacji, panowania, pragnienie zemsty, podczas gdy inni postawią na prawdziwe wartości, na wolność, tolerancję, miłość i lojalność.

 

       Mamy tutaj wyrazistych bohaterów, którymi kierują jasne motywacje. Potrafimy je zatem zrozumieć, choć nie musimy się z nimi zgadzać.

 

       Na ile nauka może zostać wprzęgnięta w służbę polityki? To temat rzeka, o którym głośno dyskutowano w czasie II wojny światowej i po zniszczeniu Hiroszimy, a także wielokrotnie później. Tutaj zostało to zaakcentowane bardzo mocno.

 

       Bohaterowie, początkowo sprawiający wrażenie jednowymiarowych, z pewnością zdołają was zaskoczyć. Są zdolni do wielkich uczuć i wielkich czynów, zarówno w imię dobra, jak i zła.

 

       Wykreowany przez autora postapokaliptyczny świat, przez który przetoczył się atom i najgorsze biologiczne paskudztwa, to ruina i pustka. W miejsce cudownych włoskich cyprysów i winorośli, wypalona ziemia i straszące resztkami murów i futryn zrujnowane budynki. Już to samo w sobie jest przejmujące, ale naprawdę zimno robi się nam dopiero, gdy przyjrzymy się wszechobecnej nienawiści, śmierci, lękowi. Czy chcemy takiego świata dla naszych dzieci i wnuków? Czy winna jest religia czy też po prostu człowiek, w którym dobro potyka się ze złem, pokusa z honorem. Dobra fantastyka to nie tylko wyobrażona, interesująca rzeczywistość i opisany postęp technologiczny. To pytania, które po lekturze nie dają nam zasnąć, to odniesienie do norm i problemów uniwersalnych, ważnych zawsze i wszędzie. I w „Świętym zdrajcy” to wszystko jest, a Marcin Kaczmarczyk, którego religia, moralność i kondycja człowieka zawsze interesowały najbardziej, znów zmusza nas do myślenia. I bardzo dobrze.

 

Beata Szwajdych

  "Święty zdrajca" jest pozycją, która traktuje o końcu znanego nam świata. Postapokaliptycznych książek dostępnych na rynku czytelniczym jest naprawdę wiele, a ja sporo już ich w swoim dorobku przeczytałam - zarówno tych lepszych jak i mniej atrakcyjnych. Po tę sięgnęłam z dosyć dużym zapałem. Dlaczego? Ponieważ Pan Marcin Kaczmarczyk na gruncie wyjałowionej bombą nuklearną ziemi zaproponował mi historię o czymś, o czym jeszcze nie czytałam.

 

Spotkałam się z książkami traktującymi o tym jak to ludzkość została przetrzebiona przez śmiercionośne wirusy albo brak wody. O tym, jak jakaś "zwykła" wojna nuklearna sprawiła, że świat stał się niezdatny do życia. Zdarzało mi się też czytać jak to sztuczna inteligencja przejmowała władzę i zabijała ludzi. Były też żywe trupy, podróże w czasie i kosmici. Czytałam również dystopie, w których po prostu coś poszło nie tak, bez unicestwienia większości populacji, gdzie były demaskowane dysfunkcje rządów, a ludzi dzielono zawsze na jakieś frakcje, dwie lub więcej. Ku uciesze gawiedzi organizowano tam różne igrzyska, konkursy czy wyścigi. No ale to wszystko już było.

 

W "Świętym zdrajcy" przyczyną całego zła jest religia. To właśnie wojny pomiędzy różnymi wyznawcami doprowadziły do zniszczenia świata. Kiedy opadły pyły po wybuchach bomb nuklearnych, powstały organizacje mające na celu bezlitosną eliminację boskich czcicieli, aby w przyszłości nie mogli oni zagrozić Nowemu Porządkowi, zakazującemu jakichkolwiek obrządków religijnych. Dla mnie po prostu pomysł rewelacja!

 

Następuje tutaj niejako powrót do korzeni chrześcijaństwa i nasuwa się oczywiste skojarzenie z prześladowaniami wyznawców Jezusa przez Rzymian, jednak Autor poszedł o krok dalej, bo czytamy w książce o masowym ich tępieniu w futurystycznym stylu.

 

Świetna koncepcja na fabułę, a jak z wykonaniem? Również niezłe, choć późniejsze wydarzenia toczą się po wyżłobionych już koleinach i nie czułam takiego powiewu nowości jak to było po przeczytaniu opisu i wstępu. Mimo tego uważam, że warto zapoznać się z treścią, ponieważ niesie ze sobą wiele ponadczasowych wartości:

 

"Wierzę głęboko w to, że w każdym sercu jest dobro. Choć czasami mocno przykryte, to musi tam być. Bóg stwarza człowieka z ogromnym potencjałem dobra, które z biegiem życia zasypuje otaczającym go złem. Zawsze ma jednak wybór. Może dodać do świata trochę zła lub odrobinę dobra. Są serca, które potrzebują wstrząsu, aby dokopać się do własnego potencjału, ale każdy ten potencjał ma."

 

Daniel jest zawodowym żołnierzem organizacji wojskowej BESTIA, wysokim rangą dowódcą, siejącym postrach wśród wierzących, którzy jeszcze przetrwali. Jest zdeterminowany aby likwidować ostatnich mieszkańców "gniazd", czyli ukrytych siedzib Chrześcijan. Jego walka z religią rozpoczęła się po tym, gdy podczas wojny z ogromną brutalnością zamordowano mu najbliższą rodzinę. Ten bestialski czyn sprawił, że stał się jednostką całkowicie wypraną z człowieczeństwa. Daniel jest antagonistą dla postaci Jakuba, przywódcy ruchu oporu, w którym pomimo zaistniałych realiów wiara w Boga wciąż jest mocna. Prowadzi on swój lud niczym Mojżesz do ziemi obiecanej, aby uwolnić go od prześladowań. Dwaj mężczyźni znali się w poprzednim świecie, przez co aktualne zacięcie w obopólnej walce jest podszyte osobistymi porachunkami. Czy dojdzie do ostatecznego starcia, od którego wyników zależeć będą dalsze losy świata?

 

W sukurs Danielowi przychodzi najnowsze odkrycie genetyczne. Z dostarczonego materiału DNA, naukowcom Nowego Porządku udaje się wyhodować klon pierwszego papieża, apostoła Piotra, z całą jego pamięcią. Po ingerencji w jego umysł, Święty ma zaprzeczyć zmartwychwstaniu Chrystusa, co ostatecznie powinno pogrzebać cały dogmat wiary. Aby się przekonać jak został rozwinięty ten bardzo oryginalny motyw, koniecznie trzeba przeczytać tę krótką, ale rzeczową książkę.

 

Poza dwoma głównymi bohaterami poznajemy jeszcze kilka innych postaci. W ilości niezbędnej aby książka była ciekawa, ale nie na tyle dużej, by zaistniała konieczność rozpoczynania niepotrzebnie zbyt wielu wątków, których na małej ilości stron byłoby niemożliwością rozwinąć. Dzięki temu Czytelnik nie czuje się przytłoczony dużą mnogością osób, których nie miałby okazji bliżej poznać, za to obraca się w kręgu kilku świetnie ich przedstawionych.

 

Książka jest dosyć krótka, bo posiada ledwo ponad 200 stron i jest wydana w nieco mniejszym niż standardowe wydaniu, dzięki czemu czyta się ją naprawdę błyskawicznie. Bardzo wciągająca problematyka, pomimo refleksji jakie wywołuje, sprawia, że jest to naprawdę szybka przygoda.

 

Przedstawiona historia jest ciekawa, a jedynym czego mi w niej zabrakło, to rozwinięcie pewnych wątków. Fabuła miejscami jest mocno okrojona, a gdzieniegdzie aż prosi się o więcej szczegółów. Inne z wątków nagle się się urywają, chociaż ja, jako czytelnik miałam ochotę dowiedzieć się więcej, poznać przeszłość, albo motywy postaci, które podejmowały takie, a nie inne działania. Było jak najbardziej poprawnie. Brak fajerwerków nie oznacza tutaj, że nie można nieźle spędzić czasu z tą pozycją, zwłaszcza kiedy dostaje się rekompensatę w postaci plastycznych opisów skąpanego w szarości świata, zniszczonego bombami atomowymi. Przemierzając wyjałowione ostępy wraz z bohaterami, prawie czułam smak tego skażonego popiołu na języku.

 

Podczas czytania wyczuwałam sporą sympatię Autora do tekstu biblijnego. Przytacza on w książce kilka modlitw, bądź nawet całych fragmentów z Biblii, które harmonijnie współgrają z treścią. Bardzo zaskoczyło mnie, jak ciekawie można wpleść w fabułę książki fantastycznej odświeżony, nowoczesny pogląd na kwestie wiary i religii. Dzieło traktuje o bardzo ważnych sprawach i ma mocny morał. Ale polecam samemu przekonać się jaki.

 

"Od zarania dziejów jedyną przeszkodą dla pokoju między ludźmi, są ludzie. Ich żądze, pycha, gniew i chęć posiadania władzy nad innymi. Moglibyśmy urządzić sobie na ziemi raj, a nieustannie robimy piekło."

Pani M.

  Tym razem będzie krótko o propozycji dla fanów science fiction. Ja niezbyt często sięgam po ten gatunek, ale do przeczytania tej książki zachęcił mnie fragment opisu mówiący o tym, że w wyniku zaawansowanych badań i eksperymentów został wskrzeszony Piotr apostoł. Nie kojarzę takiego wątku z literatury, więc byłam bardzo ciekawa, jak autor to rozegra.

 

Po wojnach nuklearnych świat pogrążył się w chaosie. Jest koniec XXI wieku, a Ziemia jest zniszczona. Użycie broni biologicznej odcisnęło na niej piętno. Ludzie zrozumieli też jedną rzecz – to religia była destrukcyjną siłą, która kazała im się zabijać. Ci, którzy nie wyrzekli się Jezusa, są brutalnie mordowani. Ukrywają się w jaskiniach, jednak poluje na nich BESTIA. W Verden, gdzie mieści się siedziba Izby Lordów, dochodzi do wspomnianego przeze mnie już wskrzeszenia Piotra apostoła. Ma on zostać poddany praniu mózgu, by zaprzeczyć zmartwychwstaniu Chrystusa, czyli siłą rzeczy mają upaść korzenie religii, bo jak wierzyć w coś, co nigdy się nie wydarzyło.

 

Pomysł na fabułę był moim zdaniem ciekawy. Ten wątek z żołnierzami mordującymi osoby wierzące nieco przypominał mi jeden z odcinków serialu „Czarne lustro” - „ Ludzie przeciw ogniowi”. To było moje pierwsze skojarzenie, kiedy o tym przeczytałam. I muszę też powiedzieć, że pomimo całej brutalności tego wątku, był on, według mnie, jednym z najlepszych. Naszło mnie wtedy też dużo przemyśleń dotyczących tego, co ludzie robią w imię religii, oraz tego, jak ja zachowałabym się na miejscu tych osób. Szczerze – wolałabym żyć, tylko z drugiej strony, czy byłabym w stanie przeżyć i nie zwariować, mając świadomość tego, że moi bliscy zginęli na moich oczach i możliwe że będę widzieć kolejne egzekucje.

 

W powieści były też momenty, kiedy nieco traciłam zainteresowanie tym, co się dzieje. Mam takie wrażenie, że po mocnym początku akcja trochę zwolniła i też pojawiły się wątki, które były dla mnie przewidywalne.

 

Jeśli chodzi o sam wątek wskrzeszenia Piotra apostoła, to mam mieszane uczucia. Czekałam na to, ale potem trudno było mi uwierzyć w to, że ktoś mógłby się tak zachowywać. Chociaż z drugiej strony nie znam nikogo, kto byłby wskrzeszony, więc nie mam porównania. Ale jakoś nie pasowało mi to do wizerunku Piotra, który był mi znany. I nie mam o to jakichś wielkich pretensji do autora, bo to była jego wizja i ją szanuję, ale trudno było mi się w niej odnaleźć.

 

Nie miałam większych oczekiwań, kiedy sięgałam po tę książkę. Nie czytałam opinii na jej temat, nikt ze znajomych jej nie czytał. Pokręciłam co prawda trochę nosem, bo były tu dla mnie lepsze i gorsze momenty, ale uważam, że to była całkiem niezła powieść. Dużo się dzieje, jest trochę bohaterów, ale nie czułam się w tym wszystkim zagubiona, może trochę na początku, jednak szybko złapałam właściwy rytm.

 

Tak jak już wspomniałam, powieść skłoniła mnie do pewnych refleksji i dalej siedzi mi z tyłu głowy. Los bohaterów nie był mi obojętny, a i nie mam większych zastrzeżeń, jeśli chodzi o świat przedstawiony. Według mnie to całkiem niezła powieść dla osób, które lubią science fiction i szukają książki, która ma w sobie coś innowacyjnego.

Uleczkaa38

  Kolejna wizja świata upadku, chaosu, zniszczenia i walki o przetrwanie tych, których nieszczęściem było przeżyć... - oczywiście, że jestem na tak! Jestem na tak z tego faktu, że uwielbiam mroczne, post apokaliptyczne i zaskakujące opowieści o końca znanej nam rzeczywistości, które z jednej strony bawią, ale z drugiej i napawają lękiem. I właśnie taką książką jest dzieło Marcina Kaczmarczyka pt. „Święty zdrajca”, które ukazało się nakładem Wydawnictwa NowoCzesne.

 

 Świat końca XXI stulecia. Ludzkość, a raczej jej resztki, wiodą ponury żywot w rzeczywistości poatomowej wojny. To również świat nowych praw i totalitarnej władzy... oraz eliminowania wszelkich przejawów jakiejkolwiek wiary i religijności. Nieliczni chrześcijanie kryją się w podziemnych jaskiniach, licząc na lepsze jutro, na cud...

 

 Cudem tym może okazać się niezwykłe eksperyment w Verden, jakim to jest wskrzeszenie apostoła Piotra, by ten wyparł się publicznie wiary i zaprzeczył zmartwychwstaniu Chrystusa... Pytanie brzmi, czy cud ten okaże się tym, na jaki czekają chrześcijanie, czy też być może władze tego nowego, antyreligijnego świata...?

 

 To opowieść o walce o wolność, własne przekonania i prawie do wiary - zakazanej, tępionej, karanej eksterminacją. W walce tej biorą udział dwie strony - swego rodzaju chrześcijańska partyzantka z głównym bohaterem - Jakubem, w roli jednego z żołnierzy..., jak i reprezentująca władzę armia o nazwie BESTIA, w której to ważne stanowisko piastuje bezlitosny pułkownik Daniel. I mamy tu tym samym sceny starć, ucieczek i pościgów, coś na wzór kryminalnego śledztwa oraz elementy fantastyczne, ale związane ściśle z nauką. W efekcie otrzymujemy książkę, która zaskakuje, intryguje i porywa bez reszty.

 

 Mamy tu wiele dobrych elementów, które wpływają pozytywnie na odbiór całości powieści - zaczynając od naprawdę znakomitego konceptu na ukazanie apokaliptycznego świata, w którym to religia staje się największym złem..., poprzez przekonującą kreację głównych bohaterów, którzy znakomicie oddają realia tego mrocznego miejsca, własnych przekonań i uporu..., a kończąc właśnie na tej mrocznej i zarazem ciekawie stworzonej scenerii miast/państw, w których panuje okrutny, totalitarny system. To wszystko, mówiąc kolokwialnie, ma „ręce i nogi”.

 

Bardzo przyjemnie, dobrze i niezwykle szybko upływa na lektura tej książki, która co prawda nie liczy sobie oszałamiającej ilości stron – tych jest 220, to jednakże wypełnia je znakomita historia, wartka akcje i ogromne pokłady emocji – począwszy od szczypty strachu i lęku, poprzez ekscytację, a skończywszy na kilku bardziej lekkich, czasami zabawnych elementach. Najważniejsze wydaje się to, że tak naprawdę do samego końca nie możemy być pewni tego, w jakim kierunku podąży ta relacja, co spotka bohaterów oraz która ze stron zwycięży – wierzący, czy też fanatyczni przeciwnicy wiary i religii. I to też sprawia, że pochłaniamy każdą stronę z wielkim, czytelniczym apetytem.

 

Słowem podsumowania – powieść Marcina Kaczmarczyka pt. „Święty zdrajca”, to rzecz ciekawa, bardzo sprawnie napisana i przede wszystkim wyróżniająca się swoim pomysłem z szeregu innych, post apokaliptycznych książek. To również barwni bohaterowie, przekonujący do uwierzenia weń świat wyniszczonej przyszłości oraz wielkie emocje, które nie opuszczają nas długo po dotarciu do finału tej historii. Dlatego też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto to zrobić.

Masło

  Marcin Kaczmarczyk przenosi swoich czytelników w przyszłość – po wyniszczających wojnach skłócone ze sobą narody doszły do porozumienia. To religia, uznały, jest złem, które rodzi wojny; to wiara wywołuje waśnie, skłóca i uniemożliwia życie w harmonii. Nowe władze zakazują ocalałym kultywować wiarę przodków, a tych, którzy się wyłamują z nowego porządku, surowo karzą.

 

Głównymi bohaterami uczynił autor tych, którzy stoją po przeciwnej stronie barykady. Potężną organizację militarną, zwaną w skrócie BESTIĄ, reprezentuje absolutnie posłuszny swoim dowódcom, bezwzględny Daniel Stein, postrach tych, których ściga. Po drugiej stronie spotykamy Jakuba, charyzmatycznego przywódcę jednej z enklaw „wierzących” oraz jego przyjaciół z księdzem na czele. Do starcia protagonistów, jak wiadomo, musi dojść, lecz aby dowiedzieć się, która strona zwycięży, czytelnik musi sam sięgnąć po „Świętego zdrajcę”. Aby dodać pikanterii, a raczej wątku technologiczno-mistycznego, autor wprowadził do swej powieści wskrzeszonego apostoła Piotra, którego zmanipulowany umysł i słowa mają obalić wszystkie chrześcijańskie dogmaty i dać zwycięstwo BESTII.

 

Mimo tak interesującego wstępu i zapowiedzi dostajemy do rak książkę przeciętną. Główne postaci – Daniel i Jakub są tak oczywiście oczywiste w swych postępowaniach i rozważaniach, a przemiana każdego z nich tak ułożona i poprawna, iż trudno tutaj mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. Towarzyszący im bohaterowie są w rzeczywistości zapchajdziurami akcji, która na początku książki wciągała, lecz później rozmywała się w mniejszych lub większych, zmierzających do przewidywalnego zakończenia rozwiązań. O ile pochwalić można pomysł związany ze Świętym Piotrem, to cały aspekt „naukowy” i „psychologiczny” rozczarowywały. Czekałem, aż autor zacznie sypać fragmentami z Biblii i oczywiście pojawiły się jak na zawołanie. Więcej grozy przyniosła jednak finałowa, rozpisana na wiele głosów, bitwa, gdzie sztampa goniła sztampę. Jedyne, co utkwiło mi w pamięci to zmutowany lord, który – o zgrozo po raz drugi – chadza po opustoszałych korytarzach laboratorium i recytuje absurdalną rymowankę, która zamiast przydać demonizmu, śmieszyła. Domyślam się, jaki zamiar towarzyszył autorowi, by włożyć ją w usta nomen omen prawdziwej bestii w tej książce, lecz ciągłe powtarzanie tego wątku, wywoływało u mnie – ponownie – rozbawienie, a po chwili irytację.

 

Niestety znalazło się tu kilka redakcyjnych kwiatków. Otóż, jak się dowiadujemy, odkryty został grób Piotra Apostoła, a w nim śladowe ilości DNA, które – i teraz uwaga – „bez wątpienia należały do prawej ręki Jezusa”. Co stało się z lewą ręką, tego autor nam niestety nie wyjaśnił.

 

„Świętego zdrajcę” polecam zatem na niedzielną przechadzkę do parku. Nie można zarzucić autorowi zbudowanej, przemyślanej wizji świata – bezwzględnego i okrutnego, ale niestety nie spodziewajmy się porządnie zbudowanej psychologii postaci, które postawione przed dramatycznymi decyzjami wpływającymi na życie ich i ich najbliższych, zachowają się jak na prawdziwych bohaterów przystało. Autor miał szansę pogłębić główny zamysł książki – to wiara, w mniemaniu BESTII, jest zła, to ona przez wieki przynosiła same krzywdy i wojny; to ludzie, którzy z imieniem boga wypisanym na sztandarach, wzajemnie się wyżynali. Tymczasem Marcin Kaczmarczyk przechodzi nad tym do porządku dziennego i w zasadzie sugeruje, że BESTIA się w tej materii myli. Co zatem się wydarzyło, że mamy kibicować rebeliantom i zaufać im, że przywracając swobodę wyznania, ludzkość znów nie popadnie w nowe religijne konflikty? Biblijne cytaty i epatowanie krwią zarzynanych chrześcijan nie wystarczyło, by – przynajmniej u mnie – pozostawiać wrażenie dobrze skomponowanej historii. Na dodatek pojawił się nawet wątek skrzywdzonego księdza, który miał molestować (jak się okazuje, perfidną) parafiankę, co już zdecydowanie wyjaśniało, komu kibicuje sam autor. Zabrakło także nawiązań do innych, zwłaszcza pokojowo ukierunkowanych, wyznawców religii. Czy one też miały zagrażać społeczeństwu? Owszem, w jednej z końcowych scen ujawnił się pewien muzułmanin, lecz nadzieja na oczekiwaną przeze mnie różnorodność zgasła tak szybko, jak życie tej postaci.

 

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial