Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Człowiek Do Wszystkiego

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Człowiek Do Wszystkiego | Autor: Robert Walser

Wybierz opinię:

Doris

       Powieść Roberta Walsera „Człowiek do wszystkiego”, wydana pięknie przez Państwowy Instytut Wydawniczy, nosi w sobie znamiona utworu ponadczasowego. I rzeczywiście, została napisana z górą sto lat temu (w 1908 roku), a czyta się ją z niesłabnącą przyjemnością także dzisiaj.

 

       Kunsztowny, wysmakowany styl dawnych mistrzów nie zestarzał się ani odrobinę, znakomicie konserwowany szczyptą ironii i poczciwego uśmiechu. Książka nie obfituje w zwroty akcji, za to w cudownie podkolorowane sylwetki bohaterów jak najbardziej. Dar obserwacji autora wzbudza podziw, a umiejętność przelania dostrzeżonych sytuacji na strony powieści jeszcze ten podziw podkręca.

 

       Joseph najmuje się na służbę w domu przedsiębiorcy Toblera. Jego obowiązki nie zostają dokładnie określone, za to dają mu możliwość przyjrzenia się światkowi drobnego mieszczaństwa, celebrującego posiłki i przestrzegającego konwenansów. My zaś możemy podejrzeć, jak wygląda relacja: pan i jego służący oraz samą psychikę Josepha, jej zmienność niczym wiosenna pogoda. Joseph zostaje sekretarzem pana domu i zarazem zausznikiem pani domu, człowiekiem do drobnych posług i wieczornej gry w karty.

 

       Bardzo możliwe, że pod postacią Josepha kryje się sam autor, a w każdym razie spożytkował do stworzenia swojego bohatera doświadczenia z własnego życia. Przeczytałam bowiem, że Robert Walser ukończył szkołę dla służących i przez jakiś czas w takim charakterze był zatrudniony. To dodaje smaczku całej opowieści. Czyżby zjawisko, które opisuje słowami: „Zamożność i przynależność do ustabilizowanej klasy mieszczańskiej skłaniają do upokarzania stojących na niższym szczeblu, no, może nie aż tak, ale jednak przedstawiciele tej klasy chętnie spoglądają na upokorzonych – jest to uczucie, któremu nie podobna odmówić pewnej dobroduszności, ale także i bezwzględności”, było mu znane nie tylko z teorii?

 

       Walser odnotowuje nawet drobne rysy charakteru bohaterów, każde pęknięcie ukazujące ich prawdziwą twarz spod mozolnie i pieczołowicie nakładanej co dnia maski dobrych manier. Ale jego ironia i złośliwość są dobroduszne, gdyż wie, że tak po prostu musi być i żadna krytyka nie zawróci świata w drugą stronę.

 

       Galeria postaci, jakie Robert Walser nam przedstawia jest imponująca i obejmuje przedstawicieli różnych warstw społecznych. Począwszy od poprzednika naszego Josepha, Wirsicha, niepoprawnego alkoholika oraz jego biednej matki, nie mającej wpływu na poczynania syna i w zrezygnowanym milczeniu połykającej łzy. „Człowiek, który dożył wieku tej kobiety, nie powinien być zmuszany do płaczu, nie. Ale czyż życie na tej osobliwej planecie troszczy się o szlachetne zasady?”

 

       Osoba pana Toblera, pracodawcy Josepha, jest już bardziej skomplikowana i finezyjna. Z jednej strony człowiek porywczy, łatwo ulegający emocjom, ale też szybko zapominający o urazach, z drugiej pasjonat-wynalazca, pragnący przekuwać swoje marzenia na realne pieniądze. Cóż, kiedy do tego potrzeba czegoś więcej niż tylko zapału i dobrych chęci – smykałki do interesów, przedsiębiorczości i znajomości rynku. Niestety, pan Tobler to fantasta i utracjusz o miękkim sercu. Toteż jesteśmy świadkami powolnego upadku rodziny, popadającej w finansową ruinę.

 

       Mamy tu także cały bogaty zestaw aresztantów, dzielących celę z Josephem na tyle długo, by zdążył on dobrze ich scharakteryzować. Od mleczarza przez handlowca do agenta handlowego, a reprezentują oni najróżniejsze typy osobowości i mają skłonność do całej masy dziwactw.

 

       Na koniec zostawiłam sobie crème de la crème, czyli naszego bohatera, Josepha, z punktu widzenia którego poznajemy całą tę historię. Bywa zazdrosny, drażliwy, a do tego leniwy, lecz świadom swoich słabości, stara się z nimi walczyć, upominając sam siebie. Intencje ma zawsze dobre, w ludziach widzi pozytywy, nawet te głęboko ukryte, a na świat spogląda ze stoickim optymizmem.

 

       Dookoła zaś otacza nas sielskość angielskiej wsi, szeroko rozpisana na wiele stron. Jej spokojne trwanie stanowi rodzaj przeciwwagi dla nieuchronnego nieszczęścia wiszącego nad domem Toblerów. „Kiedy człowiek słucha tak szmeru strumyka, wydaje mu się, że już go ogarniają długie, chłodne marzenia, a kiedy spojrzy na zieleń, znajduje się nagle wśród zalewu srebrnych i złotych, dobrych uczuć dla całego świata.” Opisy, które wyczarowuje Walser, to małe cudeńka same w sobie, obrazki wycięte z natury, wrzucone w tok wydarzeń kunsztowne miniatury z wycyzelowanymi detalami, gdzie wszystko jest ważne i godne uwiecznienia, czy będzie to ogromny dąb, czy też wychylająca się z trawy u jego stóp mikroskopijna stokrotka.

 

       W całkowitej zgodzie z tą właśnie zasadą, Walser nie waha się przeplatać właściwą akcję licznymi dygresjami, a to na temat natury człowieka, a to różnic życia na wsi i w mieście, a to robotników domagających się swoich praw. Są to same w sobie niewielkie eseje, które równie dobrze można by wyjąć z powieści i zamieścić w oddzielnym zbiorze. Treść jednak uzupełniają doskonale, dając nam większe pojęcie o sytuacji społecznej, a także przybliżając nam samego autora i jego spojrzenie na świat. A jest ono dobroduszne i wybaczające, z wyrozumiałością podchodzące do słabości, bo to wszak cecha jak najbardziej ludzka.

 

       Walser stara się wszędzie wychwycić dobre strony, znaleźć wytłumaczenie nikczemności. Tak więc czytelnik też z czasem nabiera przekonania, że świat i ludzie go zamieszkujący są z gruntu dobrzy, a uśmiech i optymizm stanowią swoistą tarczę przed złem. Gdy w trakcie lektury przyszło mi na myśl, że istnieje jakieś ulotne podobieństwo między prozą Walsera i Dickensa, to od razu widać, że zasadnicza różnica tkwi jednak między ich podejściem do ludzkich wad, które Dickens, w przeciwieństwie do Walsera, ostro i szyderczo piętnuje, bez najmniejszej taryfy ulgowej.

 

       Wchodząc w świat opisywany przez autora jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, że nie będzie nam się chciało go opuścić, że wygodnie tam się umościwszy, będziemy mieli ochotę tak już pozostać, otoczeni przez ciepło, dobro, łagodność, kołysani nimi delikatnie, zupełnie zapominając o gorączce i gonitwie własnej codzienności. Bardzo możliwe, że właśnie ta atmosfera, obok literackiego wysmakowania, sprawia, że powieści Roberta Walsera opierają się upływowi czasu.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial