Doris
-
Omówienie twórczości poetyckiej Jarosława Marka Rymkiewicza, skupiające się przede wszystkim na zadawanych przez niego egzystencjalnych pytaniach o miejsce człowieka w świecie i jego, mocno osadzone w filozofii, próby odpowiedzi poetyckiej, to kolejne wyzwanie podjęte przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego w ramach serii „Egzystencja i literatura”. W książce „Rymkiewicz. Metafizyka” Marzena Woźniak-Łabieniec niezwykle wnikliwie pochyliła się nad tym tematem, wprowadzając wiele cytatów i przykładów, analizując twórczość poety wieloaspektowo, biorąc pod uwagę zarówno zagadnienia, jakie go zajmowały, jak też formę przekazu, strukturę wiersza, metafizyczne poszukiwania – skąd przyszliśmy i w jakim kierunku zmierzamy, a także fascynację Rymkiewicza „drugą stroną” – przemijaniem i śmiercią, która stale jest obecna w jego poezji, poruszana wręcz obsesyjnie.
Z dużą radością powitałam to opracowanie, gdyż cenię bardzo twórczość Jarosława Marka Rymkiewicza, i to zarówno tę poetycką, jak i prozatorską, eseistyczną. Jednak do tej pory podchodziłam do niej w sposób intuicyjny, a teraz otrzymałam szansę uporządkowania swojej wiedzy i przemyśleń.
Oczywistym jest, że wszystkich nas łączy przeszłość, wspólne symbole i utrwalone prawdy, one pozwalają nam na pojęcie zależności, na porozumienie. To zdaje się bardzo ważne również dla Rymkiewicza.
Czy w jego poezji więcej jest klasycyzmu, barokowych figur czy romantycznego ducha? Do jakich wniosków dochodzi autorka analizując konkretne fragmenty wierszy przekonamy się w trakcie lektury opracowania. No i możemy sami zdecydować, czy zgadzamy się z tą interpretacją czy też mamy inne zdanie. Ważne, że możemy śledzić ewolucję twórczości poety, od wczesnych wierszy po te ostatnie, przechodzenie od ogółu do szczegółu, a także łączenie wielu literackich tradycji, począwszy od starożytności przez średniowiecze, barok, romantyzm aż do współczesności. To ważne, by te wszystkie płaszczyzny czasowe w zetknięciu ze współczesnym odbiorcą były przezeń rozumiane, by to, co najlepsze w tym dziedzictwie, mogło być kontynuowane, przekształcane i podziwiane. I nie sposób się z tym nie zgodzić.
Autorka podkreśla też wielką rolę języka w porozumieniu z drugim człowiekiem, z samym sobą, a nade wszystko z Bogiem. To również jeden z wiodących tematów w twórczości Rymkiewicza. Mnóstwo tu odniesień do filozofii, do różnych szkół, i poszukiwań ich wydźwięku w rymkiewiczowskich strofach.
Nie jest to łatwa lektura, szczególnie dla kogoś takiego, jak ja, mało zorientowanego w filozofii. Ale zarazem to wielka pokusa dla czytelnika, który chce pojąć więcej zarówno z wierszy, jak i z poglądów poety. Taka trochę praca detektywistyczna, przedzieranie się przez tylko po części zrozumiałe wcześniej wersy, by dociec ich pełnego sensu. Trudne wyzwanie, ale jakże w końcu satysfakcjonujące.
I tylko można ubolewać, jak czyni to poeta, nad tym, że język jest zbyt ubogi, by mógł oddać to, co niewyrażalne, ulotne, metafizyczne. Jesteśmy jednak na niego skazani, gdyż oprócz języka i obrazu nie mamy innych środków, by wyrazić transcendencję. Dlatego też nigdy do końca nie pojmiemy natury Boga.
Widzimy, że zjawisko śmierci w jakiś sposób fascynuje Rymkiewicza, jego myśli krążą wokół niej, jakby przyciągane niewidzialnym magnesem, a niektóre poetyckie wizje porażają czytelnika swym naturalizmem:
„Kości me jak lód się kruszą
Czym się będziesz żywić duszo
Dusza ma jak śniegi taje
Już się z ciałem nie poznaje
Z czego siebie mną uczynię
Ciało me jak strumień płynie
(…)
Gdzie ta strona gdzie ta łąka
Gdzie me ciało cieknąc wsiąka
I gdzie w glinie się zagrzebie
Drugi raz nie wstąpię w siebie”
Czemuż to właśnie śmierć jest taką obsesją autora, czemu stale pochyla się nad tym zagadnieniem, czy szuka w ten sposób ucieczki czy też ukojenia?
Jestem przekonana, że wielu admiratorów poezji chciałoby dowiedzieć się więcej o tym, jakie przekonania i poglądy na wiele spraw ma autor, jaką drogę przeszedł w swych literackich i intelektualnych poszukiwaniach, co jego poezja mówi nie tylko o świcie, ale też o nim samym. Często wiersze są na tyle hermetyczne, że trudno nam dotrzeć do samej ich istoty, trochę je czujemy, trochę się domyślamy… Warto wtedy sięgnąć po takie opracowanie, aby później czytać tę poezję bardziej świadomie i móc wycisnąć z niej jak najwięcej żywotnego soku, który nas ubogaci.