Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Okruchy Większej Całości

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Okruchy Większej Całości | Autor: Bogdan Frymorgen

Wybierz opinię:

Doris

       „Byłem wykrzyknikiem postawionym z miłości”, to piękne i znamienne słowa, wypowiedziane także na różne inne sposoby przez Bogdana Frymorgena w zbiorku jego osobistych reminiscencji, naznaczonych mocno chorobą afektywną dwubiegunową ojca, zabieganiem matki, niechęcią starszego o pięć lat brata i lodowatym chłodem babki. Ale zarazem też ogromem matczynej miłości i ojcowską czułością w długich okresach poprawy zdrowia, radosnym koleżeństwem przerywanym od czasu do czasu bójkami na śmierć i życie oraz gitarowymi riffami. Jak dla wszystkich chyba, dzieciństwo i młodość autora to sinusoida światła i ciemności, radości i gniewu, , ale jeśli na końcu, zamiast kropki można umieścić stwierdzenia: „Tak naprawdę rozpływałem się w ramionach ojca jak kostka masła” i matka „W naszej stajence była Matką Boską, betlejemską gwiazdą z Podbeskidzia”, to nie pozostaje już nic więcej do dodania.

 

       W tekście pobrzmiewa od czasu do czasu żal, że nie zdążyło się powiedzieć bliskim tych najważniejszych rzeczy, bo wydawało się, że pozostało jeszcze na to dużo czasu. A potem było już za późno. I ta książka jest właśnie chyba tymi słowami, które nie wybrzmiały wówczas, ale teraz może przeczytać je każdy i nie spóźnić się z nimi w swoim życiu.

 

       Autor wychował się na wsi, bliskie więc mu było życie proste, tuż obok natury, co rusz się przepoczwarzającej, raz pączkującej nowymi, wiosennymi sokami, to znów szykującej się wśród opadłych, kolorowych liści butwiejących powoli w chłodnym, wilgotnym powietrzu, do zimowego snu. Wiejskie rytuały, rokrocznie się powtarzające i tak wdrukowane w naszą pamięć po lekturze „Chłopów, czy „Bożej podszewki”, wybrzmiewają i tutaj rytmem choćby nagich stóp ubijających w beczce poszatkowane liście kapusty.

 

       W pamięci Bogdana Frymorgena, podobnie jak w piwnicy jego wiejskiego domu, z każdego kąta wyziera jakiś fragment historii. Tu rodzina ukrywała się w czasie bombardowania, zamykała przed Rosjanami, rabującymi cokolwiek wpadło im w ręce. „Zawsze gdy jadę do Polski, zamawiam schabowego z kapustą. Kojarzy mi się z dziadkiem i jego dreptaniem w beczce. Do dziś obieram gruszki tak samo jak babcia.”

 

       Tytuł „Okruchy większej całości” to nie przypadek. Wspomnienia zebrane w tej książce to drobne, barwne impresje, plamy rzucone, wydawałoby się bezładnie, na płótno, które ukazują nam świat, którego już nie ma, co autor wiele razy z dużym żalem podkreśla. Świat dzieciństwa najczęściej jawi się nam sielsko i anielsko, choćby z racji tego, że już nie ma do owej dziecięcej beztroski powrotu. Tu jednak widzimy coś jeszcze, szczerość i bezpretensjonalność życia wiejskiej społeczności w latach Polski Ludowej, ludzi będących blisko siebie i blisko przyrody, łączące ich tradycje, święta, odpusty, czuwanie przy zmarłych, nabożeństwa, śluby i pogrzeby, sianokosy i wykopki. A wszystko to celebrowane wspólnie, gdyż ludzie byli wówczas z sobą, a nie obok siebie, byli dla siebie ważni.

 

     Niektóre wspomnienia pozostały w autorze na dużo dłużej, stanowiąc przełomowe punkty w jego życiu. Możemy łatwo się tego domyślić, choć pisze on o nich w sposób dość powściągliwy. Te najsilniejsze cezury to pierwsze spotkania oko w oko ze śmiercią. Pierwsze dotknięcie ręki zmarłego sąsiada czy też obserwowanie uboju cielęcia. Tego wszak nie da się „odzobaczyć”. Tego nie sposób zapomnieć. To było całkiem tak, jakby „ktoś włączył nam wyższy bieg bez użycia sprzęgła”.

 

       To opowieść bardzo intymna w swym szczerym wzruszeniu. Każdy z nas je rozumie, gdyż to tak naprawdę również część naszej historii, naszych dziecięcych potyczek ze światem, ufności i wiary w dorosłych, tak często wystawianych na próbę, radości i smutków, brawury i lęków. Być może jest to prawda o polskiej PRL-owskiej wsi, a być może wcale nie. Jest to jednak z pewnością prawda Bogdana Frymorgena, który, jak wszyscy, nosi w sobie własne Komorowice i ukazuje je nam przefiltrowane przez osobiste doświadczenia i emocje.

 

       Można powiedzieć, że oglądamy zbiór niezwykle prywatnych fotografii. Trzask migawki utrwala jakiś epizod, za chwilę sięgamy po kolejne zdjęcie, też jedyne w swoim rodzaju, zatrzymany w kadrze grymas, wyostrzenie jednych szczegółów, rozmycie innych. Drugiej takiej fotografii nie ma i nie będzie. Tu przychodnia, w której najważniejszym elementem są wahadłowe drzwi, na których można się rozbujać. Tam zaś gospoda z najlepszą pod słońcem wodą z sokiem. To akurat zapisało się w pamięci autora. A co wspominają jego koledzy, brat? Zapewne zapamiętane szczegóły byłyby tutaj odmienne. Bo nasze wspomnienia przez lata się zmieniają, obrastają legendą i sentymentem. Bardzo możliwe, że owa PRL-owska rzeczywistość do końca im nie dorównuje. Ale kto by się nad tym zastanawiał, skoro to właśnie w nas przetrwało.

 

       Scena, która najbardziej mnie poruszyła, która, jak myślę, wraz z tyloma innymi z poprzednich lektur, zaległa gdzieś we mnie na dobre, to obraz syna pochylonego czule nad stopami chorego ojca i starannie obcinającego mu wyrośnięte ponad wszelką miarę paznokcie. To scena symbol – podsumowująca tę skomplikowaną relację: „To była najważniejsza rozmowa z ojcem, jaką przeprowadziłem. Bez słów i zbędnych gestów”.

 

       To nie jedyny wzruszający fragment tych wspomnień, jest ich dużo więcej. Podobnie jak tych skrzących się radością, a także tych po reportersku, z dużą spostrzegawczością opisujących obyczaje, sylwetki ludzi, relacje rodzinne i międzysąsiedzkie, sceny z przeszłości wciąż żywe pod powiekami.

 

       A, i jeszcze jedno – w zupełności podzielam uwielbienie Bogdana Frymorgena dla utworu „Bielszy odcień bieli” grupy Procol Harum, z którym mnie również wiąże sentyment młodości.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial