Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wycinka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wycinka | Autor: Thomas Bernhard

Wybierz opinię:

Doris

       Już w „Autobiografiach” Thomasa Bernharda uwidoczniła się jego wyraźna niechęć do Austrii i Austriaków, do kraju pochodzenia i do rodaków. Sposób, w jaki wspomina dom i szkołę, kojarzy się raczej z opresyjnym, sztywnym i pełnym rygorów niż szczęśliwym dzieciństwem. Widać, że wczesne lata na tyle głęboko zapadły w pamięć Bernharda, że nie tylko niechętnie odwiedzał on Wiedeń, ale nawet nie pozwolił, by ukazywały się tam jego książki.

 

       O ile jednak „Autobiografie” były w tonie swoim wyważone i racjonalne, o tyle tutaj obserwujemy jakby gwałtowny wybuch niechęci zmieszanej ze złośliwą ironią, a niekiedy nawet furią. Spoza nich przeziera jednak smutek i załamanie. Czyli cały konglomerat intensywnych emocji.

 

       Alter ego pisarza w niespokojnym monologu, będącym nieprzerwanym, pełnym powtórzeń, zapętleń i podkreśleń strumieniem myśli, nieomal każde zdanie rozpoczynając od „myślałem w uszatym fotelu”, zwierza się ze swojej obsesyjnej awersji do wszystkiego co austriackie, a zwłaszcza do osób zebranych w salonie. Siedzi więc w tym uszatym fotelu u znajomych, których nie widział ponad dwadzieścia lat i których nie tylko nie lubi, ale wręcz nie znosi, i punktuje całe towarzystwo przybyłe na uroczystą kolację. Punktuje bez cienia litości austriacką śmietankę kulturalno-towarzyską lat 80-tych XX wieku.

 

       Wkraczający na salony gość honorowy, aktor Burgtheater, jest w jego pojęciu „kimś odrażająco żałosnym”, grającym sztucznie i znęcającym się swoją mierną grą nad wielką literaturą. Obrywa się po kolei wszystkim, nawet rodzicom gospodyni, której ojca bohater nazywa „mniej lub bardziej imbecylowatym lekarzem”, a matkę podsumowuje krótko i niewybrednie: „baba-kloc, pucołowata zaściankowa szlachcianka”. Tym bardziej złości go fakt, że kiedyś dał się uwieść temu towarzystwu, podziwiał tych ludzi, czuł się zaszczycony przebywając w ich kręgu, popisywał się tak, jak oni teraz to czynią. I patrząc w tym momencie na nich, mądrzejszy o te dwadzieścia lat, wstydzi się owej przeszłości i miałby chęć wymazać ją z pamięci.

 

       Wielokrotnie nasuwało mi się pytanie, czemu bohater, tak nienawidząc austriackiego światka kultury, niemal bez wahania przyjął zaproszenie, które w sposób naturalny powinien był odrzucić. Widać, że jego samego dręczy podobna wątpliwość, którą usiłuje jakoś wytłumaczyć. Jednak żaden z przytaczanych przez niego argumentów nie jest na tyle wiarygodny, by mógł kogokolwiek przekonać. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to fakt, że obecność na tej kolacji w charakterze niemego obserwatora, śledzącego przebieg wydarzeń z uszatego fotela ukrytego w półmroku za drzwiami, była mu niezbędna do napisania tej gniewno-szyderczej powieści. Dał w ten sposób upust własnym negatywnym emocjom, a nam zostawił surowy portret austriackiego drobnomieszczaństwa.

 

       Jak to się dzieje, że jesteśmy „z ludźmi w zażyłej przyjaźni i faktycznie wydaje nam się, że to przyjaźń na całe życie, a któregoś dnia ci ponad wszystko przez nas cenieni, ba, podziwiani, ostatecznie wręcz kochani ludzie, rozczarowują nas i budzą odrazę, zaczynamy ich nienawidzić i nie chcemy mieć z nimi więcej do czynienia” – myślał bohater siedząc w wygodnym fotelu. A ja, czytając te słowa, powtarzane tu celowo wielokrotnie, w różnych konfiguracjach, zastanawiałam się, co mogło być przyczyną tak diametralnej zmiany postrzegania całego swego otoczenia.

 

       Krytyka Wiednia jest tu druzgocąca. Jawi się on nam jako miasto odbierające moc twórczą i indywidualizm, obiecujące wszystko, a nie dające nic. „Wiedeń jest potworną maszyną do unicestwiania geniuszy” i aby cokolwiek osiągnąć i rozwijać się artystycznie, trzeba koniecznie stąd uciec.

 

       Gorzkie rozważania nad teatralnością i napuszeniem w zachowaniu towarzystwa uczestniczącego w artystycznej kolacji, przerywają wspomnienia z pogrzebu Joany, przyjaciółki, która zadała sobie samobójczą śmierć. W trakcie lektury umacnia się we mnie wrażenie, że właśnie ta niespodziewana śmierć jest prawdziwą przyczyną tak wielkiego rozgoryczenia naszego bohatera, że to ona właśnie sprowokowała tak surową ocenę ludzi, którzy niczego nie zauważyli, a może, gdyby mniej skupiali się na sobie, mogliby zapobiec tej tragedii. Podświadomie, acz niechętnie, alter ego autora wini też siebie samego. Najchętniej wyciąłby ten duży fragment życia ze swej biografii.

 

       Zagłębiając się coraz bardziej w treść „Wycinki” zauważamy, że strumień świadomości, rozlewający się szeroko na kartach książki, wcale nie jest nieuporządkowaną, chaotyczną strugą, jak nam się z początku wydawało. Te stale powtarzające się znów i znów kręgi zataczają coraz szersze koło i pogłębiają się za każdym razem bardziej. Coraz więcej nam mówią o bohaterach, naświetlając ich sytuację i przyczyny ich wyborów coraz silniejszym światłem.

 

       Tak naprawdę to głęboka analiza psychicznego załamania, życiowych porażek i rozczarowań. Próba dojścia genezy tego, że początkowe szczęście przechodzi w coraz większy smutek, prowadząc nawet do samobójstwa, a wielkie ambicje i plany rozmieniają się na drobne. Jednocześnie jest to też chęć pochylenia się nad tą niebywałą ambiwalencją uczuć, która każe raz to samo miasto i tych samych ludzi kochać, by za chwilę ich nienawidzić, raz znajdować usprawiedliwienie dla swoich chwiejnych emocji, innym zaś razem pogardzać sobą za nie.

 

       Prawdę mówiąc powieść ta jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem, w trakcie czytania coraz bardziej ekscytującym. To całkiem tak, jakby dokonywać wiwisekcji emocjonalnej, psychoanalizy życia naszego bohatera i otaczającego go świata. I eksperyment ten wciąga nas bez reszty

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial