Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niepojętny Uczeń

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Niepojętny Uczeń | Autor: Thomas Pynchon

Wybierz opinię:

atypowy

Wspomnieniom własnych myśli z dawnej przeszłości towarzyszą zazwyczaj ciarki zażenowania. Nie różni się to zbyt wiele od oglądania w starych albumach naszych zdjęć sprzed lat. Zastanawiamy się jakim cudem mogliśmy się ubierać w ten sposób i być poważnie traktowanymi. Rzecz w tym, że wszyscy wyglądali wówczas na poły dziwnie, na poły zabawnie. Dlatego również to co w danym czasie mówiliśmy, czy też pisaliśmy,należy oceniać poprzez pryzmat kontekstu przeszłości. Pisałem przed laty bloga (gdyby to jednego!), a dziś wzdrygam się na myśl, że ktoś miałby czytać moje niedojrzałe wydumki, albo, co gorsza, zmuszałby mnie do tego, abym sam sięgnął po swoje teksty!

 

ODWAGA KONFRONTACJI Z SAMYM SOBĄ

 

Spotkała mnie jednak niedawno miła niespodzianka, gdy znajoma, z którą nie miałem kontaktu od wielu lat, przesłała mi zanotowaną myśl z jednej z moich dawnych wypowiedzi, którą przechowywała w pudełku zawierającym najróżniejsze skrawki przeszłości, które postanowiła zachować, gdy należały jeszcze do ówczesnej teraźniejszości. Okazuje się, że może nie wszystko, co mój umysł produkował w latach studenckich, zasługuje na spalenie (albo przynajmniej zapomnienie). Możliwe, że to właśnie jakieś tego typu zdarzenie natchnęło Thomasa Pynchona, by nie tylko sięgnąć po swoje pierwsze opowiadania, ale również wydać je w formie zbioru „Niepojętny uczeń”.

 

Wielu z nas z natury unika w swoim życiu konfrontacji, nawet jeśli mamy przeprowadzić ją sami ze sobą. Niekoniecznie łatwo jest zmierzyć się z młodszą wersją samego siebie. Czy odważylibyście się na taką kawę, sami ze sobą, sprzed kilkunastu lat? Jakich rad byście sobie udzielili? A może obawiacie się tego, co byście usłyszeli od młodszej wersji siebie, pełnej jeszcze idealizmu i marzeń? ZbiórThomasa Pynchona skłonił mnie do tego typu refleksji, zanim jeszcze wczytałem się w konkretne opowiadania.

 

Sam autor we wprowadzeniu opowiada nam o towarzyszących mu odczuciach, związanych z powrotem do swoich pierwszych tekstów:

„Moją pierwszą reakcją po powtórnym przeczytaniu tych opowiadań było – „o mój Boże”, czemu towarzyszyły objawy fizyczne, nad którymi nie warto się rozwodzić.

 

Moja druga myśl dotyczyła pomysłu gruntownej przeróbki całego materiału. Te dwa impulsy wkrótce ustąpiły, a ja znalazłem się w okresie spokoju, właściwym dla średniego wieku, w którym zaczęło mi się wydawać, że wiem coś więcej o młodym pisarzu, jakim wtedy byłem. W gruncie rzeczy nie potrafię go tak po prostu wyciąć ze swojego życia.”

 

UPARCIE SKRYTY PISARZ-ZAGADKA

 

Thomas Pynchon jest jedną z bardziej zagadkowych postaci świata wielkiej literatury, i nie wykluczone, że wprowadzenie, którym opatrzył „Niepojętnego ucznia”stanowi najbardziej intymny portret jego osoby, jaki kiedykolwiek otrzymamy. Ten amerykański pisarz jest bardzo konsekwentny i skuteczny w chronieniu własnej prywatności. Choć ciężko w to uwierzyć, jednak nawet zdobycie cennych nagród literackich, nie skłoniło go do udzielenia choćby jednego wywiadu. Nie wiemy gdzie jest. Nie wiemy nad czym aktualnie pracuje. Nie wiemy jak wygląda. De facto nic nie wiemy. Nie wiemy nawet czy żyje, choć w 2013 roku ukazała się jego najnowsza powieść „W sieci” („Bleeding Edge”).

 

W czasach gdy tak wielu jest w stanie rozmienić swoje życie na drobne, dla choć kilku chwil popularności, na drugim biegunie znajduje się on - uparty pisarz, który ukrywa się przed światem. W Internecie znaleźć można „zdjęcie” siwego Thomasa Pynchona, ale okazuje się, że jest to jedynie zabawa grafików, którzy na podstawie zaledwie kilku dostępnych fotografii z lat 50-tych (!) próbują odgadnąć jak może on dziś wyglądać.Niektórzy uważają, że wciąż prowadzi on koczowniczy tryb życia, bo wiadomo, że żył w ten sposób między Kalifornią i Meksykiem w latach 60-tych. To wszystko jednak jest wróżeniem z fusów.

 

Thomas Pynchon pozostaje zagadką, a jego szeroka wiedza, którą emanują napisane przez niego powieści, potrafi onieśmielać czytelników. Dlatego – jak to bywa w przypadku wielkich twórców – istnieją przynajmniej dwa obozy wśród miłośników literatury: jedni widzą w nim geniusza, a drudzy uznają jego twórczość za bełkot. Są jeszcze tacy, którzy bojąc się, że niewiele zrozumieją z erudycyjnych i skomplikowanych dzieł Pynchona, wciąż odkładają randkę z jego twórczością na „lepsze czasy”, które nigdy mogą nie nadejść.

 

Zwłaszcza tej ostatniej grupie mogę z czystym sumieniem polecić „Niepojętnego ucznia”. To zbiór raptem pięciu opowiadań, które powstały jeszcze w latach 50-tych XX wieku, na lata przed najbardziej znanymi dziełami Pynchona. Opowiadania nie są skomplikowane. To dobry przykład klasycznego podejścia do tej formy literackiej. Pisarz zbudował je w oparciu o niezaskakujące schematy, przez coczyta się je szybko i choć nie wstrząsną naszym jestestwem, to ja osobiście oceniam je jak najbardziej pozytywnie.

 

PRZESTROGI DLA PISZĄCYCH

 

Najcenniejsze w tej książce jest jednak wprowadzenie. To jedyny raz gdy autor zdecydował się na taki zabieg, i jak już wspomniałem, jest w nim z nami (i samym sobą) do bólu szczery i bardzo otwarty (jak na człowieka, który w dobie wszechobecnych kamer i obiektywów, wciąż skutecznie chroni swój wizerunek!). Jestem niezmiernie zauroczony tym z jaką klasą autor sam sobie wytyka błędy. Nie jest to fałszywa skromność. To przestroga dla młodszej wersji samego siebie, a jednocześnie doskonałe wskazówki warsztatowe dla tych, których zgubny los podkusił do pisania książek. Dobrze by było, aby wszyscy, którzy planują wydawanie swojej twórczości, wczytali się dokładnie we wprowadzenie Thomasa Pynchona do tego zbioru pięciu opowiadań. Oto trzy fragmenty, które szczególnie mnie ujęły:

 

„Trudno się przyznać, ale moje rozczarowanie „Nizinami” (drugie opowiadanie w zbiorze)to jeszcze nic w porównaniu z zawodem, jaki odczuwam, kiedy wertuję dziś „Entorpię” (trzecie z zebranych opowiadań). To opowiadanie jest dobrym przykładem błędu warsztatowego, przed którym zawsze ostrzega się początkujących pisarzy. Rozpoczynanie jakiejkolwiek opowieści od tematu, symbolu czy innego jednoczącego czynnika, a następnie zmuszanie postaci i wydarzeń do dostosowania się do niego, to po prostu zła droga”.

 

„Mój błąd polegał na tym, że – wierzcie mi lub nie – przeglądałem tezaurus i wynotowywałem słówka, które brzmiały wyrafinowanie i ekstrawagancko lub świadczyły o dużej erudycji. Często nie zadawałem sobie nawet trudu, aby zajrzeć do słownika i podejrzeć definicję. Brzmi głupio, ale to prawda. Być może nawet teraz, gdy o tym piszę, ktoś majstruje w ten sposób przy jakimś opowiadaniu. Wspominam o tym, aby przestrzec innych piszących przed tą zgubną praktyką.”

 

„Każdemu początkującemu pisarzowi mówi się, aby pisał o tym, co wie. Problem polega na tym, że na wczesnych etapach życia wielu autorów sądzi, że wie już wszystko, w istocie zaś nie zdaje sobie tylko sprawy ze skali i układu własnej ignorancji. Ignorancja to nie tylko pusta przestrzeń w mentalnej mapie. Możemy być pewni co do tego, że ma określone kontury, logikę, a nawet zasady działania. Prawdą jest, że trzeba pisać o tym, co się wie, ale przy świadomości zakresu własnej ignorancji oraz ryzyka zrujnowania z jej powodu dobrego tekstu.”

 

Skorzystałem z tej lektury. Nawet jeśli opowiadania nie przetrwają próby pamięci, to zachowam dla siebie cenne wskazówki Thomasa Pynchona, które zawarł on w świetnym wprowadzeniu. A przy tej okazji sam miałem okazję dłużej pomyśleć nad tym, co chciałbym przekazać młodszej wersji samego siebie. Cóż za odświeżające ćwiczenie, jeśli się na nie odważymy.

 

Nie ma potrzeby polecać „Niepojętnego ucznia” fanom Thomasa Pynchona, bo prawdopodobnie sięgnęli oni już po ten zbiór, zanim ja o nim usłyszałem. Mogę tę pozycję polecić jednak tym, którzy z twórczością autora jeszcze nie mieli okazji się zmierzyć. To dobry początek. Ja jestem zachęcony by w przyszłości sięgnąć po bardziej wymagające książki tego tajemniczego pisarza. Odpowiada mi jego lekkość pióra, i nawet szereg młodzieńczych niedociągnięć (które sam sobie wytknął) nie zmienił tego, że poczułem do tego autora najzwyczajniejszą sympatię.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial