Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Przetaina

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 4 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 5 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Przetaina | Autor: Andrzej Pilipiuk

Wybierz opinię:

Michał Lipka

 Weź tu się nie ciesz z Pilipiuka. Z jego prozy. Grafoman mówią, jak sam przecież mówi. Może i tak, ale jeśli grafoman, to jednak grafoman mający świetne pomysły i pisać też potrafiący. Kłóci się to z samą definicją? A niech się kłoci, w prozie Pilipiuka też wiele kłóci się ze sobą i co z tego, skoro i tak wszystko to broni się bardzo dobrze. I „Przetaina” przypomina nam o tym po raz kolejny, dostarczając porcji naprawdę dobrej rodzimej fantastyki, która, Pilipiukowym zwyczajem, chce nas także czegoś nauczyć.

 

Nieznane morze. Odległa kraina. I zagrożenie. Już kiedyś coś się stało, po cywilizacji przodków zostały tylko nie do końca jasne dla współczesnych artefakty. A teraz zagłada znów nadciąga, ratunkiem może być ucieczka na tereny, gdzie mieszkają obce plemiona, a co jeśli te będą wrogo nastawione? Ktoś musi wyruszyć i poszukać miejsca, gdzie będzie można przetrwać i żyć dalej. Ale nie będzie to łatwe. Nie będzie bezpieczne. A czy w ogóle będzie możliwe?

 

Pilipiuk to taka szczwana bestia, że chociaż nie potrafi pisać tak, by nazwać go wybitnym autorem, swoją prozę serwuje nam w taki sposób, że jesteśmy z niej zadowoleni. Bo jest w tym coś takiego swojskiego, coś z gawędy, coś z historii opowiadanej nam nie przez jakiegoś tam pana pisarza z wielkiego miasta, a kolegi, może trochę dalszego, ale jednak, który przeżył sporo, opowiadać ma o czym, a przede wszystkim lubi. I całkiem sprawnie mu to wychodzi.

 

I sprawna jest też „Przetaina”. Co się kryje pod tym tytułem, oznaczającym miejsce, na którym śnieg lub lód stopniał, ale utrzymuje się dalej dookoła niego? To taka fantastyka, jakby na styku tego, co Pilipiuk serwował nam w „Oku Jelenia” czy „Norweskim dzienniku”, z dodatkiem czegoś jeszcze innego. Mniej tu takiego podejścia rodem z rodzimych seriali dla młodzieży z przełomu XX i XXI wieku, jak w „Oku”, mniej też przywiązania do rzeczywistości, jak w „Dzienniku”, więcej za to powagi, więcej elementów skierowanych do starszego odbiorcy, ale nadal mamy tu też swoista naukę poprzez zabawę, mnóstwo wiedzy i ciekawostek.

 

Ale to nie poradnik, to nie podręczni ani encyklopedia, a fantastyka właśnie. Sympatyczny, przyjemny miks różnych typów owej fantastyki, czasem z iście wiejskimi klimatami, jakich nie powstydziłby się „Wędrowycz”. Choć bez tej wędrowyczowej przesadzonej przaśności i wyolbrzymień przywar narodowych. Jest tu akcja, jest przygoda, jest całkiem dobrze skrojony świat, ze swoimi wierzeniami, systemami i ludźmi wkręconymi w te wszystkie tryby. Postacie, jak to u Pilipiuka, proste są, ale wyraziste, skonstruowane według autorskich schematów, znajome, jak w każdej jego książce. A wszystko to sprawnie napisane, rzemieślniczo, ale na dobrym poziomie, za jaki fani Pilipiuka po prostu cenią.

 

Dla mnie to dobra książka. Dobra lektura na te ciepłe, urlopowe, wakacyjne dni. Łatwo przyswajalna, klimatyczna i podana ze sporą dozą uroku. Mnie to kupuje i lubię wracać do prozy Pilipiuka, jako swoistego zrelaksowania się.

Panna Zuzanna

  Pilipiuka i jego książki albo kochasz od pierwszego czytania, albo od razu nienawidzisz. To trochę jak z ludźmi, jednych lubisz od pierwszego spotkania, a od innych stronisz od pierwszego spojrzenia. U mnie zdecydowanie wygrała opcja z zakochaniem, dlatego uwielbiam odkrywać kolejne książki Andrzeja Pilipiuka. I choć nie zawsze z równym zachwytem, jednak jedno jest pewne – Pilipiuk to Pilipiuk. I zawsze trzyma formę. Tym razem zachęcam, by sięgnąć po książkę pod tytułem „Przetaina”.

 

To, co można powiedzieć bez wątpliwości, to że „Przetaina” to bardzo przyjemna w czytaniu lektura. Jest jak zwykle u Pilipiuka napisana prostym, a więc łatwym w odbiorze językiem. Nie znajdziesz tu żadnych prawd moralnych, czy wyzwań intelektualnych, ani drugiego dna. Jednak jest to przyjemna i bardzo emocjonująca lektura. Wciągająca fabuła i intrygująca akcja z całą pewnością uwiedzie niejednego fana fantasy. Pilipiuk nie zaskakuje, pisząc tak, jak zdążył do tego przyzwyczaić czytelników. Może nie jest odkrywczo, ale za to bardzo ciekawie. Tak, jak uwielbiają fani Pilipiuka.

 

Jest jednak trochę inaczej, niż we wcześniejszych książkach Pilipiuka, zwłaszcza zaś w cyklu o Jakubie Wędrowyczu. Więcej tu powagi. I przede wszystkim jest to mieszanka wybuchowa, bo łączy literaturę fantasy, z literaturą drogi oraz literaturą postapokaliptyczną. Cała akcja skupia się wokół młodych osób odbywających podróż do oddalonej od nich krainy. Ich misją jest ocalenie upadającego gdzieś daleko miasta. I nie jest to bynajmniej podróż przyjemna i usłana różami. Bo ich misją jest nie tylko ocalenie miasta, ale i przetrwanie. Przetrwanie w postapokaliptycznym świecie. A jednocześnie nie mogą zapomnieć o tym, że są ludźmi, w świecie, w którym inni ludzie naprawdę zawiedli.

 

Całość napisana jest ze swadą, która jest charakterystyczna dla pisarza i sprawia, że jego styl jest niepowtarzalny. A do tego dochodzi ciekawie zarysowany temat i oryginalne postaci, dzięki którym nie chcesz oderwać się od lektury. Czytając, można śmiało identyfikować się z bohaterami. Wykreowany przez autora świat jest pełen niespodzianek i tajemnic, a przez to jest intrygujący i wciągający. Z pewnością też książka przypadnie do gustu młodego czytelnika, bo chyba z myślą właśnie o nim Pilipiuk pisał właśnie tę powieść. Czy spodoba się ona bardziej wyrobionemu czytelnikowi? Być może. Tu nie podejmę się oceniania. Zależy to przede wszystkim od tego, jakie oczekiwania wobec książek ma konkretny czytelnik.

 

Dla mnie książka jest całkiem przyzwoita, ale bez fajerwerków. Czytało się ją naprawdę dobrze i można śmiało wybrać ją na mało wymagającą lekturę. Ot tak, w przerwie feryjnej, czy siedząc w kolejce u lekarza. Nudy nie będzie. A może nawet niektórym uda się (podobnie jak bohaterom), właśnie dzięki lekturze „Przetainy” poskładać strzaskaną na drobne duszę.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial