Wanda Rajska
-
Wydaje nam się, a przynajmniej mi się tak naiwnie wydawało, że na temat najbardziej znanych azjatyckich państw wiemy sporo. Znamy ogólny zarys historii, zachwycające osiągnięcia cywilizacyjne i wynalazki. Kojarzymy też odmienną od naszej, ale bardzo pociągającą kulturę i obyczaje. Architekturę i stroje oglądamy na zdjęciach czy w filmach, a popkultura z tamtych regionów od pewnego czasu szturmem zdobywa młode pokolenia na całym świecie. Przy okazji odbieramy mieszkańców Japonii, Chin i Korei jako grupę bliskich sobie ludzi. Wydaje nam się, że łączy ich wspólna kultura i zwyczaje, a bliskie sąsiedztwo zacieśnia wspólne losy i ułatwia współpracę. Jak w jednej wielkiej, szczęśliwej rodzinie… Tymczasem narody te szczerze się nienawidzą! Dźwigają wielki balast wzajemnych żali, pretensji, uprzedzeń, kompleksów i niezagojonych ran. Do tego różnią się temperamentem, filozofią życia i usposobieniem tak bardzo, jak to tylko możliwe!
Nagromadzonych zaszłości jest tak dużo, że dziś ciężko wszystko ogarnąć, jednak nie są to sprawy błahe. Przez ten region przeszła, i to w całkiem niedawnej przeszłości, cała masa najpaskudniejszych okropności, jakie ludzie mogą sobie nawzajem zgotować: wojny, masakry, masowe gwałty, ataki z użyciem broni chemicznej, totalitaryzm, głód, eksperymenty medyczne, prześladowania polityczne, tortury i atak jądrowy. Dziś władze próbują odbudowywać wzajemne pokojowe stosunki, jednak pamięć o wszystkim, co się wydarzyło wciąż żyje w świadomości zbiorowej, a wielu środowiskom zależy, by niechęć podkręcać i odgrzewać wciąż na nowo. Inne grupy z kolei wciąż czują się lekceważone i domagają się zadośćuczynienia. Ponadto, jak się okazuje, Japończycy, Chińczycy i Koreańczycy mają zgoła odmienne sposoby ekspresji, usposobienie, codzienne zwyczaje czy filozofię.
Droga ku zgodzie i przyjaźni wydaje się dzisiaj nie tyle mocno kamienista, co wręcz niemożliwa. Zresztą, książka rozpoczyna się od opisu skandalu dyplomatycznego, który miał miejsce w 2017 roku, gdy na uroczystym spotkaniu przywódców Japonii i obu Korei pojawił się niefortunny deser, a dokładnie dwie kropeczki w niebieskiego lukru. Kropeczki te, na elemencie czekoladowej mapy wyobrażały grupę wysp, niestety – wysp spornych, do których zarówno Korea, jak i Japonia roszczą sobie pretensję. Kolacja zakończyła się wielkim oburzeniem i oficjalną skargą. Można niestety powiedzieć, że w podobny sposób kończą się wszelkie próby współpracy i współdziałania.
Wszystko, co powyżej napisałam, brzmi bardzo poważnie, mrocznie czy wręcz przygnębiająco, tymczasem uwaga - książka Michaela Botha to wspaniała, ciekawa, a zarazem lekka i dowcipna relacja z podróży, po której na te trzy azjatyckie kraje spojrzymy zupełnie świeżym okiem. Autor przybliża nam mnóstwo faktów z niezwykle dramatycznej historii tych trzech azjatyckich krajów, przy czym zawsze stara się przedstawić problem z perspektywy każdej ze skonfliktowanych stron. Wprowadza nas też w zawiłości najnowszej polityki i jej odniesień do przeszłości, objaśniając, jak kolejne rządy próbują wykorzystać historię dla własnych celów. Przemierzając kolejne szlaki od miasta do miasta przybliża nam ciekawostki z zakresu obyczajowości i kultury. Każdy z poruszanych problemów omawia z przeróżnymi ludźmi, których spotyka w trakcie swojej wędrówki. Czasem jest to polityk, czasem żołnierz, naukowiec, gwiazda popkultury czy zwykły przechodzień. Książka stanowi naprawdę doskonałe, barwne studium życia pomiędzy Japonią, Chinami i Koreą. To niezwykle wartościowa pozycja. Szczerze polecam!