Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wojna Z Pięknem. Reportaż O Oszpecaniu Szwecji

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Wojna Z Pięknem. Reportaż O Oszpecaniu Szwecji | Autor: Fredrik Kullberg

Wybierz opinię:

upupa_epops

Sztokholm,  1930 rok, Wystawa zorganizowana przez Szwedzkie Stowarzyszenie Rzemiosła i Wzornictwa Przemysłowego, której motywem głównym była prezentacja nowych propozycji jeśli chodzi o architekturę i rozkład pomieszczeń mieszkalnych, i wzornictwa ich wyposażenia.

 

Gładkie powierzchnie, pozwalające na utrzymanie higieny były odpowiedzią na nurtujące społeczeństwo  problemy związane z chorobami wynikającymi w dużej mierze z fatalnych dotychczas warunków w jakich przyszło mieszkać mieszkańcom szwedzkich miast. W tym samym czasie stłoczone kamienice, a w nich ciasne, ciemne i niepraktyczne klitki, brak łazienek lub ich szczątkowe zbiorowe formy, były dokuczliwą codziennością coraz liczniejszych mieszkańców miast. Funkcjonalizm zdawał się więc być cudownym rozwiązaniem bolączek urbanistycznych Szwedów. Nurt wywodzący się z Bauhausu, stworzonego przez Waltera Gropiusa, cenił sobie prostotę (mniej znaczy więcej), praktyczność (forma wynika z funkcji), łączył różne faktury i nie było w nim miejsca na ornamenty i bibeloty. Przede wszystkim użyteczność, zaś wszelakie zdobnictwo było zbędne.

 

Szwecja, koniec XX i początek XXI wieku.
W toku takich analiz, gdzieś w kręgach szwedzkich decydentów, po wnioskach  analityków gospodarczych, zapadło wiele decyzji o rozwoju centrów logistycznych dla sprzedaży wysyłkowej, przeskalowanych centrów handlowych, gigantycznych farm wiatrowych, produkujących zieloną energię, czy futurystycznych lecz bezdusznych przestrzeni dla pasażerów kolei.

 

Wszystko brzmi dobrze, bo przecież domy towarowe podobnie jak centra logistyczne to miejsca pracy, zielona energia jest kluczowa dla walki o zatrzymanie niekorzystnych zmian klimatycznych, ale jest jednak jedno „ale”: koszty tych działań.
Te są ogromne i nie chodzi o stronę finansową tych działań.

 

Aby postawić centrum handlowe wyburzane są całe kwartały zabytkowych kamienic (zdaniem planistów niefunkcjonalnych, drogich w utrzymaniu), by zbudować  magazyny logistyczne karczowane są setki hektarów lasu, stawianie licznych wiatraków niszczy zbocza gór i degraduje unikatowe krajobrazy dalekiej północy kraju, a nowoczesne samoobsługowe przystanki przy trasach kolejowych wyrastają w miejscu zabytkowych dworców niszcząc pamięć historyczną mieszkańców.

 

Autor książki próbuje znaleźć odpowiedź na pytania: dlaczego kraj tak nowoczesny, kładący nacisk na równe prawa wszystkich ludzi i inkluzywność, otwarty na różnorodność,  lubujący się w byciu prekursorem wielu, często wyprzedzających swoją epokę rozwiązań, stawiający ekologię i ochronę klimatu na czele swoich priorytetów -  działa w właściwie w sprzeczności  ze swoimi ideałami?
Czy cel uświęca środki?

 

Z polskiej perspektywy, kraju i narodu który dźwignął z ruin całą stolicę, a starówkę Warszawy odbudował pod kierunkiem historyków sztuki na podstawie dzieł Canalottiego, rzeczą nie do wyobrażenia jest burzenie historycznych budynków tylko po to, by w to miejsce postawić  świątynie konsumpcjonizmu.

 

Czy odpowiedzią na pytania autora jest racjonalizm z którym Szwedzi są zrośnięci jak żadna inna nacja?

 

Czy może ten pęd ku nowoczesności zagłuszający wszelkie sentymenty do tego co przeszłe?

 

FredrikKullberg stawia również niewygodne pytania o to, czy  może jest to próba zerwania z przeszłością, z jej niewygodnymi aspektami, które nie pasują do dzisiejszego obrazka Szwecji. Tego obrazka jaki chcą widzieć Szwedzi teraz i w przyszłości  obrazka, którym chcą się dzielić ze światem?

 

Te niewygodne kwestie, to między innymi flirt z nazizmem w latach 30-tych XX wieku orazfascynacja ideami czystości rasy i narodu (przepisy o przymusowej sterylizacji osób upośledzonych obowiązywały aż do 1975 roku).

 

Książka skłania do refleksji, choć zdaje się być bardzo stronnicza, momentami przerysowana czy rozhisteryzowana.
Być może taka właśnie miała być, by wstrząsnąć sumieniami decydentów, zmusić do zatrzymania się z nad chwilę z długopisem gotowym do podpisania zgody na kolejne wyburzenie zabytkowych kamienic czy XIX wiecznego letniska lub stacji kolejowej.

 

Lektura obowiązkowa dla naszych, rodzimych samorządowców i innych urzędników w których rękach spoczywa moc zmiany  również krajobrazu.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial