Agnieszka Nowak
-
„Księga żywych sekretów" autorstwa Madeleine Roux niezwykle zaciekawiła mnie już samym opisem. Dlaczego? Dlatego, że główne bohaterki powieści zrobiły to, o czym marzyłam już wielokrotnie. Przedostały się do świata swojej ulubionej książki i mogły uczestniczyć we wszystkim, co dzieje się w znanej na pamięć historii. Wiedziałam, że podobna historia mnie urzeknie, dlatego sięgnęłam po nią bez chwili wahania. Na szczęście moja intuicja mnie nie zawiodła.
Głównymi bohaterkami powieś i są przyjaciółki – Connie i Adelle. Dziewczyny prowadzą normalne, spokojne życie w Bostonie, ale nie należą do najbardziej lubianych i popularnych uczennic liceum. Nie interesują je imprezy, wolą zanurzyć się w ulubionej książce pt. „Moira” i to z nią spędzać wieczory. Nie lgną także do najpopularniejszych chłopaków. Adelle zrobiłaby wiele, żeby spędzić choć trochę czasu z głównym bohaterem powieści i nie zwraca uwagi na swoich kolegów. Connie skrywa natomiast sekret –chłopcy nie interesują ją w ogóle. Wszystko to nie oznacza, że dziewczyny nie robią szalonych, dziwnych rzeczy. Robią, a jedną z nich są zaklęcia. Pewnego wieczoru zamiast na szkolną imprezę idą do ulubionej księgarni, w której sprzedawca obiecuje, że przeniesie je w świat „Moiry". Ku zdziwieniu przyjaciółek, zaklęcie się udaje, a dziewczyny przenoszą się do Bostonu dwieście lat wcześniej. Przygoda nie okazuje się jednak tak prosta i przyjemna, jak im się zdawało i od samego początku dziewczyny muszą radzić sobie z mnóstwem niebezpieczeństw. Czy się odnajdą? Czy uratują fabułę książki i jej bohaterów przed magicznymi siłami?
Ogromnym plusem książki jest sama fabuła, która jest spełnieniem marzeń dla niejednego książkoholika. Jednocześnie jest to także bardzo oryginalny pomysł autorki, gdyż podobnej opowieści nie miałam okazji przeczytać wcześniej. Uważam, że autorce należą się duże brawa za podjęcie dość ryzykownego tematu i za to, że powieść nie zamieniła się nagle w zwykłe fanfiction. Ryzyko o jakim piszę wiąże się z tym, że wymyślona książka może nie być wystarczająco interesująca dla czytelników. W takim przypadku nie moglibyśmy się zaangażować w opowieść przez to, że nie jest nam znana w rzeczywistości. Tak się jednak nie stało, bo od samego początku lektury autorka po kawałku częstuje nas rozdziałami Moiry, które są znakomitym przerywnikiem dla wartkiej i dynamicznej akcji.
Bardzo polubiłam główne bohaterki powieści, bo każda z nich była całkiem inna i postawione obok siebie jeszcze bardziej te różnice uwydatniały. Adelle od początku była większą fanką książki od Connie. Często nie myślała racjonalnie, była typową marzycielką. Jej naiwność oraz czasami zbyt duża spontaniczność sprawiają, że przyjaciółki muszą zmierzyć się z ogromnym niebezpieczeństwem. Jednocześnie Adelle ma jednak wiele pozytywnych cech. To prawdziwa romantyczka oraz uśmiechnięta, ciepła osoba. Nie jest próżna, a ważniejsze od jej wyglądu są dla niej przyjaciele i inne wartości. Kocha swoją przyjaciółkę i potrafi przyznać się do błędu, a momentami bardziej myśli o Connie niż o sobie samej.
Connie jest natomiast niezależną i bardzo mądrą dziewczyną. Potrafi wyjść cało z niejednej opresji, a jej spryt pozwala na przetrwanie bardzo niebezpiecznej podróży. Jest przy tym jednak bardzo tajemnicza, ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Ostatecznie jednak pokazuje też odwagę, bo decyduje się ujawnić. To silna i skłonna do poświęceń kobieta.
Bardzo wyraziści są także inni bohaterowie książki, których dziewczyny znają z „Moiry". Cały klimat tej historii jest znakomicie oddany przez autorkę, a lekko mroczny i tajemniczy motyw przewodni jest bardzo wciągający. Opowieść pisana jest odpowiednim, przystępnym językiem, odpowiednim dla młodzieży, do której najprawdopodobniej skierowana jest książka. Autorka nie ustrzegła się jednak błędów i powtórzeń, a przypomnienia tego, co działo się we wcześniejszych rozdziałach w pewnym momencie stają się irytujące. Akcja jest bardzo dynamiczna i niekiedy wkrada się do niej chaos. Dziwne jest jednak to, że mimo dynamiki oraz niezwykle ciekawej fabuły, książka momentami się dłuży i zmusza do odłożenia jej na bok. Dopiero po przerwie, zaczerpnięciu oddechu można czytać dalej – a przynajmniej tak było w moim przypadku. Myślę, że po prostu w opowieści brakuje zwrotów akcji oraz momentów kulminacyjnych, do których cała opowieść by zmierzała.
Książkę oceniam mimo wszystko na plus, bo autorka zabłysnęła bardzo ciekawą i oryginalną fabułą oraz wykreowała cudowny, tajemniczy świat. Także bohaterowie budzą dużą sympatię, a prosty język ułatwia czytanie kolejnych stron.