Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

W Oddali

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

W Oddali | Autor: Hernan Diaz

Wybierz opinię:

Doris

Do dziś Hernan Diaz był mi zupełnie nieznany. Jednak ledwie przeczytałam kilka pierwszych stron jego debiutanckiej powieści „W oddali”, już wiedziałam, że bardzo cieszę się z jego poznania. To niesamowicie mocny konglomerat kilku gatunków. Z każdego z nich Diaz wyciągnął to, co najlepsze.

 

       Mamy więc western z jego wyraźnym rozgraniczeniem bohaterów na tych dobrych i tych złych, z wątkiem Indian i zasiedlania Zachodu Ameryki, gorączką złota, konnym przemierzaniem rozległych przestrzeni. Ponadto „W oddali” to wspaniała powieść drogi, ciągnącej się z zachodu na wschód, by później nieoczekiwanie zawrócić. Jak zwykle bohater spotyka w swej podróży różne osoby, często bardzo osobliwe, ekscentryczne. Każda z nich czegoś go uczy, coś w nim zmienia, nie zawsze na lepsze. Do tego jest to wspaniała, epicka opowieść o samotnym doświadczaniu świata, co potrafi ono robić z człowiekiem na poziomie psyche i somy. Wszystko to zaś ubrane w kostium z połowy XIX wieku.

 

       Hakan, młodziutki Szwed, gubi się w gwarnym porcie i, rozdzielony z bratem, wchodzi na pokład nie tego statku. Zamiast w Nowym Jorku schodzi na ląd w San Francisco, zagubiony, bez pieniędzy i znajomości języka. Nikogo tu nie zna, przeraża go całkowicie odmienny krajobraz. Wie za to jedno, musi od razu ruszać na wschód, pod prąd rzeki ludzi szukających szczęścia i fortuny w kopalniach złota, czy na rozległych, żyznych ziemiach Dzikiego Zachodu. Tam gdzieś na wschodzie, w tajemniczym Nowym Jorku, jest jego starszy brat.

 

       Ówczesna Kalifornia zupełnie nie przypominała tej, która obecnie ocieka blichtrem. Hakan mija osady, wszystkie podobne do siebie: „Całe miasteczko było zaledwie jedną ulicą: szynk, sklep i kilka domów z zamkniętymi okiennicami. Toporne, koślawe konstrukcje sprawiały wrażenie, jak gdyby wzniesiono je tego ranka (w powietrzu wciąż pachniało trocinami, smołą i farbą) po to, żeby o zmierzchu je rozebrać. Nowe, lecz chwiejne, jak gdyby rozpad został w nie wbudowany, domy najwyraźniej nie mogły się doczekać, aż obrócą się w ruinę”. Większość drogi to jednak otwarte, puste przestrzenie, preria, wąwozy, pustynia. Ludzie, których Hakan spotyka są różni. Jedni to zapaleńcy, podróżują gnani pasją, ideą, która rozgrzewa ich od wewnątrz. Są też osadnicy, wiozący na wozach cały swój dobytek i prowadzeni nadzieją. Jak to jednak w życiu bywa, sporo jest też tych złych, chciwych, kłamliwych, gotowych zabijać bez skrupułów dla choćby niewielkiego zysku. Ci drudzy powodują, że Hakan stara się unikać spotkań z wędrowcami, szuka bocznych dróg, szlaków, na które nikt się nie zapuszcza.

 

       Przypomina trochę dziecko błądzące we mgle, naiwne, prostoduszne, łagodne, może nawet powolne, jakby nieco opóźnione w rozwoju. Z każdym miesiącem, a potem rokiem podróży nie tylko dojrzewa umysłowo i emocjonalnie, ale też rośnie. Rośnie tak, jakby ten proces miał nigdy się nie zatrzymać, jakby miał wkrótce głową przebić nieboskłon. To zadziwiające, ale dla niego wszelkie normy moralne, zasady, pojęcia dobra i zła, są proste i zrozumiałe, wyczuwa je instynktownie i stosuje w życiu wręcz intuicyjnie. Więc jeśli nie idiota, to może święty. Obserwujemy rzeczywistość jego oczami, to świadomy zabieg. Widzimy i rozumiemy z tego dziwnego świata dokładnie tyle, co on, czyli niewiele, za to bardzo dobrze czujemy emocje, jakie nim miotają: bezradność, lęk, determinację i oszołomienie.

 

       Czy nie oglądając latami drugiego człowieka można upodobnić się do zwierząt? Co dzieje się z psychiką, gdy dopada nas taka deprywacja, a wokół rozciąga się bezkresna równina zahaczająca o horyzont, pory roku przetaczają się powoli przed oczami, wciąż te same, w kółko. W pewnym momencie ma się wrażenie bycia za szybą, jak we śnie, albo na wątłej granicy snu i jawy, jakby się dotykało drugiej strony świata, a spowolniały umysł rejestruje wrażenia niczym na zwolnionym filmie, czasem włączając wręcz stopklatkę. Diaz potrafi po mistrzowsku oddać każdy szczegół i przełożyć go na język najbardziej przemawiający do naszej wyobraźni.

 

       To przerażające studium samotności i wyobcowania. Obcy są ludzie, obcy jest kraj, z czasem obcy staje się nawet ukochany brat, zacierający się w pamięci. A Hakan stale podąża przed siebie: „Przez niezliczone przymrozki i odwilże zataczał kręgi szersze niż narody”, wyczulony na każdy szmer „wychwytywał wszystkie składowe dźwięku ognia: trzask chrustu, szelest liści, strzelanie iskier, parskanie żywicy, pękanie szyszek sosnowych, przewracanie się kłody, syk węgli”. Zatracając się w tym zaczynał widzieć i słyszeć rzeczy, których nie ma, wychodził poza własne ciało, mogąc jednocześnie spoglądać we własne wnętrze. Pustka w jego sercu i pustka otoczenia uzupełniają się, obdzierając go z resztek sił, jakie mu jeszcze pozostały.

 

       To poemat o Dzikim Zachodzie, jego przestrzeniach, rozległych solniskach, bezkresnych drogach i pustyniach. A także o ludziach szukających swojego miejsca, próbujących je oswoić, zagospodarować. O ludzkiej podłości i wielkoduszności, ale zarazem o tym, że tak naprawdę zawsze jesteśmy zdani na siebie. Los stawia na drodze naszego bohatera ludzi odstręczających, ale też ludzi wspaniałych. Ci drudzy zjawiają się akurat wówczas, gdy zdają się najbardziej potrzebni, by go uratować, pomóc mu przejść kolejny etap, zyskać niezbędne umiejętności. Ale wydaje się, że drugie imię Hakana brzmi – samotność, że jest na nią skazany. Wszyscy ważni dla niego przyjaciele i mentorzy znikają nagle z jego życia, jakby pojawili się w nim tylko na chwilę, właśnie po to, by wypełnić określoną rolę.

 

       Może to więc nie powieść, a przypowieść, parabola ludzkiego losu – losu emigranta. Niechaj każdy odczyta ją po swojemu i wyciągnie najwłaściwsze dla siebie wnioski. Ja zaś czekam niecierpliwie na ekranizację książki, która dla dobrego reżysera i aktora może być zarówno wielką pokusą, jak i wyzwaniem.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial