Inka
-
Historię przyszłości otwiera rozmowa w studio tatuażu. Tatuator, niczym terapeuta, wysłuchuje teorii spiskowych klienta. Potwierdza, zaprzecza, podtrzymuje rozmowę. Stara się być bezstronny, o co trudno, bo już w pierwszych zdaniach Michał Urbańczyk wyciąga same kontrowersje: koronawirusa, kwestie globalnych zmian klimatycznych, głodu, przemysłowej produkcji żywności, traktowania zwierząt, rozważań filozoficznych o matce naturze i planecie, a nawet Żydach. Nie brakuje tutaj również prognoz na przyszłość. Nie trzeba dodawać, że mało optymistycznych. Oczywiście punktem centralnym jest COVID-19 i pomysły, co zrobić, by go zatrzymać, przechytrzyć, opanować. Słowa klucze: szczepionka, wirus, panika, papier toaletowy. Co ma do tego papier toaletowy? A ma. I dialog rozmówców tego dowodzi.
Akcja toczy się żwawo, interesująco. Poznajemy głównego bohatera Harolda Iwanova, czas: 2020 rok, miejsce: Polska – Irlandia, a nawet gatunek: postapo. Oczekujemy zatem dobrej historii science fiction z aktualnym tematem pandemii i – jak rekomenduje wydawca Novae Res – „preludium do nadchodzącej apokalipsy”. Urbańczyk, oprócz wartkiej fabuły, kusi także studium o kondycji ludzkości. Śmiało wkracza na poletko rozważań kulturoznawczych, socjologicznych. Nawet teologicznych, kiedy wspomina o Bogu Kierowniku, czy ewolucjonizmie. I nie można odmówić autorowi – narratorowi w tym miejscu dużej erudycji. Znajomości „wielkich” dziedzin nauki, polityki (migawki na kartach książki, niczym wiadomości ze stacji telewizyjnych okraszonych sylwetkami przywódców narodów – Donalda Trumpa, Borisa Johnsona, czy bardziej fantazyjnie, z wyobraźnią: braci Kaczora i Ryzyka) czy twórców popkultury. Wspominając chociażby nawiązania do filmowej Odysei kosmicznej i Mad Maxa. I w każdej roli jest autentyczny, przekonujący. Czy to chodzi o obiektywną obserwację reakcji tłumu, czy o prognozy medyczne, ekonomiczne. Nawet teorie spiskowe, dajmy na to o masztach 7G, nanotechnologii, planach redukcji ludności brzmią tu sensownie, a horrory ze snu bohatera o eksperymentach w tajnych laboratoriach i mutantach nad wyraz wiarygodne.
I kiedy akcja nabiera tempa, Harold wyrusza w podróż do Irlandii, na wezwanie ciężarnej i w dodatku w depresji dziewczyny, to jest to także świetna okazja, by przedstawić sytuację mijanych po drodze we Francji obozów dla uchodźców. „Dżungla” – i tyle w sumie wystarczy za komentarz, cytując za Urbańczykiem. Od razu na myśl przychodzą paralele z obecną sytuacją wojny na Ukrainie. Współczesnych kontekstów jest więcej. Wtrętów autotematycznych i autobiograficznych także. Autor powieści, sam będąc tatuatorem, kreśli barwny obraz swojej profesji, jej tajników i warsztatu, choć nie jest on w centrum głównych zainteresowań.
Historia przyszłości to powieść opisująca dwuletnią pandemiczną codzienność. Czytelnik widzi w lustrze samego siebie, a fabuła stanowi tło, dygresję. Wtręty typowo beletrystyczne, koloryzujące akcję krwiożerczymi pasożytami wydobywającymi się z ciał ofiar żywo przypominają dramaty śmierci rodem z włoskiego Bergamo i chińskiego Wuhan.
Autor nie bawi się w dyplomację. Nie oszczędza Irlandczyków (a ma podstawy do formułowania opinii, bowiem kilka lat przebywał w tym kraju): „(…) niektórzy Irole to niebezpieczni psychopaci”, ale gwoli sprawiedliwości – nie sympatyzuje z żadną nacją. Wytyka wady każdemu zjawisku i sytuacji. W warstwie fabularnej dominuje wątek przymusowej kwarantanny i walki o przetrwanie. Mało oryginalne w sf rodem z postapo, a jednak odświeżone dzięki covidowej otoczce. Bohaterowie walczą z niewidzialnym wirusem, widzialnymi mutantami, własnymi słabościami i czarnowidztwem. A wszystko przy użyciu bajkowych, magicznych rekwizytów i eliksirów (tutaj: kombinezon najnowszej generacji sprzężony z neuronami w mózgu, wyciąg z aligatora) i umiejętności.
I chociaż może się to wydawać naiwne, czyta się te powieść dobrze. Szybko. Sprawny, logiczny język i ciekawe rozwiązania fabularne podtrzymujące napięcie zbliżającego się końca. Nie tylko książki. Świata w skali globalnej. I to w towarzystwie dźwięków i tekstów Metalliki oraz płaczu nowonarodzonej dziewczynki. Finał niebanalny. Książka spójna od początku do końca.