Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wspomnienia Naocznego Świadka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Wspomnienia Naocznego Świadka | Autor: Anna Potocka Wąsowiczowa

Wybierz opinię:

Inka

 W dzisiejszych czasach pisanie oraz publikowanie pamiętników, zwłaszcza przez sławnych ludzi, nikogo nie dziwi. Co więcej, wspomnienia celebrytów (preparowane przez nich samych, ghost writerów, czy przy współpracy) są pewną formą konsekwencji popularności. Podsumowaniem kariery, chęcią podzielenia się ze światem własnymi doświadczeniami. Prym wiodą oczywiście artyści, z samej swejekshibicjonistycznej natury, ale również politycy, koronowane głowy, gospodynie domowe. Tymczasem renesans przeżywają memoriały z odległej przeszłości. Do takiej kategorii zaliczają się Wspomnienia naocznego świadkaautorstwa Anny Marianny Ewy Apolonii z Tyszkiewiczów Potockiej secundo voto Dunin – Wąsowiczowej, zwanej w skrócie Anetką.

 

Jak zaznacza sama bohaterka, pomysł zrodził się pod wpływem lektury raptularzy margrabiny von Bayreuth z 1812 roku, kiedy to Anna miała trzydzieści trzy lata. Była dojrzałą, świadomą, inteligentną kobietą obserwującą uważnie świat. Ale znane są relacje równie wpływowych co ona, dam. Dajmy na to Aleksandry z Tańskich, czy Izabeli Czartoryskiej. Wszystkie są żywą kroniką wydarzeń z burzliwego XIX wieku. Ciekawym świadkiem dziejów. Subiektywnym, ale z dużą dozą obiektywnej oceny, sądów i analiz historiozoficznych.

 

Tym bardziej, że sama zainteresowana, jako cioteczna wnuczka Stanisława Augusta Poniatowskiego, córka Ludwika Tyszkiewicza (hetmana) i Konstancji Poniatowskiej (bratanicy wspomnianego króla), wychowana u babki Izabeli Branickiej (siostry króla), potem żona Aleksandra Stanisława Potockiego (pana na Wilanowie) oraz Stanisława Dunin – Wąsowicza (adiutanta Napoleona I), miała bezpośredni dostęp do informacji.

 

Imponujące koligacje i niewiarygodna fortuna zapewniły jej bezproblemowe, komfortowe warunki, by oddać się pasji pisarskiej. Jej pokłosiem jest tom obejmujący dwie części podzielone na okres 1794 – 1808 i czasy pobytu we Francji. Nie są to jednak relacje spisywane na bieżąco, a odtwarzane z pamięci. Niektóre wydarzenia dzieli kilka lub kilkanaście lat, stad większy dystans, obiektywizm, ale i ryzyko deformowania szczegółów. Niemniej jednak w niczym nie umniejsza to oryginalności wspomnień, które czyta się szybko, niczym powieść. I duża w tym zasługa żywego języka Anny z Tyszkiewiczów, jej ironii, czasem złośliwości w komentarzach i niewątpliwej inteligencji. Dzięki temu poznajemy historię Polski od powstania kościuszkowskiego do początków Królestwa Polskiego (ponad siedemdziesiąt lat notatek) z innej perspektywy niż podręczniki.

 

Dużą część wypełniają ulotne wspomnienia z dzieciństwa, zwroty do dzieci, dowcipne anegdoty, ale i quasi reportaże z życia w wielu rezydencjach należących do rodziny. Wymieniając chociażby Białystok, Puławy, Wilanów, czy Łańcut. Z rozbrajającą szczerością i kokieterią Anetka przyznaje „miałam miłą buzię”, wspomina, że jako tak zwana „dobra partia” mogła przebierać w kandydatach na męża, stąd nie spieszyła się i dosyć późno, jak na standardy epoki, bo w wieku dwudziestu sześciu lat, stanęła na ślubnym kobiercu z Aleksandrem Potockim. Choć związek rozpadł się i zakończył rozwodem Anna z czułością wspomina ten okres. Nie ma w niej goryczy i ten ton zachowany jest konsekwentnie do końca pamiętnika. Nie da się także ukryć fascynacji Anny własnym teściem. Traktowania go jako mentora, z szacunkiem: „Zawdzięczam mu wszystko, co wiem o architekturze; rozwijał we mnie z upodobaniem umiłowanie sztuki”.

 

Wiele w tej publikacji miejsca poświęconego na odniesienia do kultury, literatury, ale i politycznych wydarzeń: emigracji, kampanii Napoleona, kongresu wiedeńskiego. Życie prywatne miesza się z publicznym. Stąd osobiste wtręty: „Kochałam serdecznie matkę”, czy: „pokochałam szczerze męża, lubo uczucie moje nie miało nic z namiętności”. Subiektywne spostrzeżenia: „Był młody i piękny (…).Wydawał się zakłopotany” (to o Aleksandrze I) z sytuacji salonowych, a nie sal debat politycznych. Bez skrępowania odsłaniają się uczucia matki w chwili porodu (precedens, bo ciążą i połóg były bardzo długo tematem tabu), chorób dzieci, a nawet wrażenia z roli synowej.

 

Kolejne rozdziały niezwykle plastycznie odmalowują sceny z bali, spotkań towarzyskich, przyjęć, licznych wizyt i rewizyt organizowanych z niezwykłą fantazją i przepychem. I to nie u byle kogo i nie z byle kim. Bo wśród opisywanych osób i car Aleksander, i cesarz Napoleon, i minister Talleyrand. Nieśmiało, między wierszami, narratorka prezentuje także drobne skandaliki, tajemnice stołu i alkowy elit; wyższych sfer (między innymi w kontekście „afery” z Marią Walewską).

 

Dzięki relacji Anetki współczesny czytelnik uświadamia sobie, jak wiele dziedzin przenika się na wspólnych płaszczyznach. Polityka, sztuka, codzienność. Te same osoby, różne role publiczne i życiowe. Łatwo o manipulacje faktami i autorka świetnie zdaje sobie z tego sprawę: „Autorzy pamiętników nie grzeszą na ogół szczerością ani wobec czytelników, ani wobec samych siebie. Prawie wszyscy spisują swoje wspomnienia zbyt późno i modelują je według własnego uznania”. Dlatego Anna Potocka posiłkuje się cytatami z korespondencji, inscenizowanymi dialogami.

 

Część druga rozpoczyna się z dużą ostrożnością od podróży do Wiednia, Monachium, Paryża. Wspomnień obowiązkowej prezentacji na dworze Napoleona i Józefiny. Dużo w tym szczegółów odtwarzanych poza protokołem. I te, jako wyjątkowe świadectwo, mają szczególną wartość. Bo o ile Napoleon został odmalowany z łaskawością i sympatią, o tyle Józefina już niekoniecznie. Padają epitety o jej drewnianym spojrzeniu i „obrzydzającym” stroju.

 

I podsumowanie, gwóźdź do trumny: „Dwór ten, tak wspaniały z daleka, z bliska tracił wiele”. Ten kontrast między polskimi a francuskimi realiami, swoiste studium porównawcze, po raz kolejny dowodzi żywej inteligencji narratorki. Jest etykieta i ceremoniał, ale i warstwa podskórna, szara strefa pokazywana z dowcipną ironią.

 

I tylko szkoda, że w niniejszej publikacji, mimo zgromadzenia wielu szkiców, ilustracji, portretów, brakuje sztychów malowanych przez samą bohaterkę. Wiadomo, że rysunek plastyczny sprawiał jej dużą przyjemność i często o tym wspominała. Same techniczne umiejętności należały zresztą do zakresu dobrego wychowania i wykształcenia dziewiętnastowiecznych, wysoko urodzonych dam. Zgromadzony w tym opracowaniu materiał graficzny, dbałość o rzetelność przypisów precyzujących beletrystyczny ton pamiętnika, twarda, elegancka oprawa, to dodatkowe atuty książki.

Bacha85

 Na przełomie XVIII i XIX wieku w Europie popularnym było spisywanie i publikowanie wspomnień, swoją kronikarską cegiełkę dołożyła też Anna z Tyszkiewiczów Potocka-Wąsowiczowa, zwana potocznie Anetką. Dziś, po blisko dwustu latach od powstania oraz ponad stu od pierwszego polskiego wydania, jej pamiętniki zostały wznowione nakładem wydawnictwa MG. „Wspomnienia naocznego świadka” nie musiały mnie długo kusić i sięgnęłam po nie z prawdziwą przyjemnością.

 

Szczęściem, czy też nieszczęściem autorki, było to, że żyła w bardzo ciekawych czasach. Będąc świadkiem upadku państwa Polskiego oraz wojen napoleońskich zdecydowanie miała o czym pisać. Tym bardziej, że jako żona Aleksandra Stanisława Potockiego oraz synowa Stanisława Kostki Potockiego siłą rzeczy była bardzo bliska rozgrywających się wydarzeń. Zresztą jej koneksje nie ograniczały się jedynie do rodziny pierwszego męża, jako córka bratanicy Stanisława Augusta, wychowana przez cioteczną babkę – hetmanową Izabelę Branicką, była ważną postacią polskiej arystokracji.

 

„Wspomnienia naocznego świadka” dzielą się na trzy części. Pierwsza ściśle jest związana z Napoleonem i dotyczy przełomu wieków, jest to relacja Anetki z Warszawy, w której, nie bez fascynacji, komentuje wielkie nadzieje pokładane w Napoleonie. Druga część skupia się na jej wspomnieniach z Francji i zagranicznej podróży, w której głównym motywem jest huczny ślub Napoleona z Marią Ludwiką. Opowieść kończy najsmutniejszy rozdział, związany z utworzeniem Księstwa Polskiego pod władzą rosyjską.

 

Jak na pamiętniki przystało jest to opowieść bardzo subiektywna, z pewnością też nieco podkoloryzowana, niemniej jednak daje czytelnikowi możliwość wglądu w niezwykle ciekawe czasy, pełne intrygujących postaci, znanych osobiście Annie Potockiej. W jej wspomnieniach znać wyraźnie uprzedzenia i animozje, ale też sympatie i upodobania. W żaden sposób nie przekreśla to wartości samych zapisków.

 

By łatwiej połapać się w gąszczu występujących tu postaci na końcu książki dodano bardzo bogate przypisy, w których wyjaśnione zostało, kto jest kim i jaką rolę pełnił w danych czasach. Bez tego dodatku -zajmującego około jednej dziesiątej objętości, byłoby znacznie trudniej i bez rozpraszania się, celem sprawdzenia, o kim, lub rzadziej, o czym mowa lektura mogłaby być uciążliwa.

 

„Wspomnienia naocznego świadka” czyta się bardzo dobrze. Anna z Tyszkiewczów Potocka-Wąsowiczowa posługuje się nad wyraz lekkim piórem i wnikliwym, lekko ironicznym, osądem sytuacji. Pamiętniki napisane pięknym, plastycznym, ale też bardzo przystępnym językiem pozwalają w pełni zanurzyć się w świecie dworskiej polityki, poczuć szaleństwa sezonu karnawałowego pełnego bali i zabaw oraz uwierzyć w lepsze jutro dla Polski. Aura roztaczana przez Napoleona i jego podkomendnych wyraźnie przebija się z zapisków Potockiej, czuć w nich niecierpliwe oczekiwanie oraz ogromną nadzieję.

 

Biorąc pod uwagę, że wśród literatury popularnej, dostępnej na rynku stosunkowo mało jest historycznych pamiętników jest to książka intrygująca. Zupełnie inaczej podchodzi się do prawdziwych zapisków historycznej postaci, a w inny sposób patrzy się na fabularyzowane biografię. I chociaż patrząc na zapiski Anny z Tyszkiewiczów Potockiej-Wąsowiczowej, z jej perspektywy, można odnieść wrażenie, ze historia jest dość chaotyczne i ciężko powiedzieć, dokąd zmierza. Wystarczy jednak obrać dzieje Polski za główną postać i już wszystko układa się w logiczną i uporządkowaną całość. „Wspomnienia naocznego świadka” to bardzo przyjemna lektura, przeznaczona dla szerokiego grona odbiorców, a nie dedykowana jedynie tym, którzy zawodowo zajmują się historią.

Doris

       Wspomnienia, pamiętniki, dzienniki czy zbiory korespondencji wydawane po latach to bardzo cenne źródła wiedzy o codziennym życiu, jakie wiedli nasi przodkowie. Pisali, rzecz jasna, ludzie parający się piórem na co dzień, ludzie zasłużeni, będący na świeczniku, w centrum najważniejszych wydarzeń. Za pióro chwytali też zwykli obywatele, którzy na piśmie chcieli uwiecznić swoje refleksje i obserwacje, aby pozostały dla potomków. Często też po prostu pragnęli przelać na papier swoje myśli.

 

       Anna z Tyszkiewiczów Potocka - Wąsowiczowa z pewnością nie była jedną z wielu kobiet swojej epoki. Jak możemy przeczytać: „cioteczna wnuczka Stanisława Augusta, córka hetmana Ludwika Tyszkiewicza, żona Aleksandra Potockiego, była – jako jedynaczka – spadkobierczynią wielkiej fortuny. Dzięki koligacjom rodzinnym i towarzyskim stała się naocznym świadkiem spraw politycznych niemałej wagi.”

 

       Otwierając ten pięknie wydany tom, wpadamy od razu w okres polskiego kryzysu politycznego, czas insurekcji kościuszkowskiej i ostatecznego wyjazdu króla Stanisława Augusta do Grodna. Trzeci rozbiór dokonany. Coś się skończyło. A co dalej przed nami? My wiemy, ale młodziutka Anna nie ma pojęcia, może tylko wnioskować na podstawie własnych obserwacji i zasłyszanych rozmów.

       Anna, stwierdziwszy, że da radę napisać ciekawsze wspomnienia niż czytane przez nią „osobliwe pamiętniki margrabiny von Bayreuth, których ogłoszenie, zdaniem Napoleona, równało się dla domu brandenburskiego drugiej bitwie pod Jeną, tak wiele odsłaniają małostek i bezeceństw.” nie zwlekała długo. Jak postanowiła, tak zrobiła. I wyszło z tego cudo, napisane inteligentnie, widać, że przez kobietę wykształconą, obytą towarzysko i ciekawą świata, a przy tym pogodną i nawet złośliwą, bystro patrzącą wokoło i podsumowującą swoje obserwacje bardzo trafnie. To nie może się nie podobać, tym bardziej, że miała o czym pisać, bo to bodaj jeden z najburzliwszych okresów w dziejach Polski. Anna, mieszkając w Puławach, Natolinie, Wilanowie, Łańcucie, ale też we Francji, we wspaniałych pałacach, wśród arystokracji, była zorientowana doskonale w bieżącej polityce, modzie i dworskich plotkach. Towarzyszymy jej w codziennych rozmowach, posiłkach, spacerach, ale też w trakcie uroczystych balów i dworskich przyjęć.

 

       Opisuje wizytę, jaką złożył incognito w Białymstoku Ludwik XVIII i związane z tym perturbacje, odwiedziny cesarza Aleksandra I we włościach Anny i jej pierwszego męża, Aleksandra Potockiego, którego wspomina z miłym sentymentem: „Pokochałam szczerze męża, lubo uczucie moje nie miało nic z namiętności.” Niemniej życie u jego boku było interesujące i pełne harmonii.

 

       Poznała chyba wszystkich wielkich i znaczących swoich czasów. Napoleona, Talleyranda, Murata, Aleksandra I, księcia Czartoryskiego, panią Walewską, księcia Poniatowskiego, można by jeszcze długo wymieniać. Opisuje codzienność, ale przecież była ona ściśle powiązana z przełomowymi momentami historii. Z podbojami napoleońskimi, kongresem wiedeńskim, skomplikowaną polityką po ostatnim rozbiorze Polski. Choć znamy to wszystko z podręczników, to gdy patrzymy na wydarzenia oczami bystrej i dowcipnej kobiety, która w nich bezpośrednio uczestniczyła, wówczas odbiór jest zupełnie inny.

 

       Anna pisze bardzo dobrze, dostrzega wiele szczegółów, z pozoru mało ważnych, ale znakomicie ubarwiających i podkręcających relację. Dzięki temu, a także zamieszczeniu wielu plotek i przytoczeniu rozmów, opisaniu strojów i otoczenia, lektura jest bardzo zajmująca i daje wiele przyjemności. Do tego w książce nie brak fotografii, obrazków z epoki, portretów. One dopełniają całości, pozwalają jeszcze lepiej wczuć się w klimat i porwać żywej opowieści Anny z Tyszkiewiczów Potockiej – Wąsowiczowej.

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial