Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Nikt Tak Nie Tańczył, Jak Mój Dziadek

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Nikt Tak Nie Tańczył, Jak Mój Dziadek | Autor: Kateryna Babkina

Wybierz opinię:

Doris

 Kateryna Babkina to ukraińska poetka i pisarka, laureatka prestiżowej Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus” – właśnie za zbiór opowiadań „Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek”, wydanych, jak pozostałe dwie książki tej autorki przez Warsztaty Kultury w Lublinie w serii Wschodni Express. Ta seria przybliża czytelnikom twórczość pisarzy wschodnioeuropejskich, publikując mało znane w świecie, rzadko do tej pory tłumaczone, najbardziej wartościowe pozycje.

 

W skład tomu wchodzi 12 opowiadań, połączonych postaciami pięciorga przyjaciół, co pozwala w zasadzie traktować je jako jedną opowieść. Opowiadania są spójne, a każde z nich odkrywa te fakty z życia bohaterów, o których oni sami woleliby milczeć, a nawet ich nie pamiętać. Fakty bolesne i znaczące, które ich ukształtowały, wyryły też liczne blizny, te rzeczywiste, ale i te mentalne.

 

Ich życie toczy się w dopiero co oswobodzonej spod radzieckiego buciora Ukrainie. Jednak reminiscencje wybiegają nawet do czasu II wojny światowej, aby potem pomknąć znów aż w lata 90-te. Tak więc poznajemy Lilę, Łesię, Miszę, Dimę i Ninę, jako pierwszoklasistów w dniu inauguracji roku szkolnego. Odkąd wtedy, onieśmieleni i wystraszeni, chwycili się mocno za ręce, ich uścisk nie miał już zelżeć. Tak przeszli w dorosłość, jako piątka przyjaciół na dobre i na złe.

 

Na zewnątrz, jak inni, idą przed siebie. Wewnątrz, poranieni przez przeszłość, rodzinne historie i traumy oraz najbliższych. Dla wszystkich – uśmiech szeroki jak tarcza ochronna, nawet wobec siebie są wycofani, niezdolni, by do końca odsłonić swoje czułe miejsca.

 

Widzimy, że jest tu to, co wszędzie na świecie. Przemoc w rodzinie. Ta fizyczna, pozostawiająca ślady widoczne dla każdego, które kryje się pod długim rękawem i zapiętą na najwyższy guzik bluzką. Ale też ta, która rani bardzo głęboko, tam, gdzie boli najmocniej i gdzie ślady nie goją się nigdy. Jest też niespełniona miłość, po której pozostał pierścionek z rubinem niczym zaschnięta kropla krwi. Są tajemnice rodzinne, które, nawet gdy już wyjdą na jaw, zdają się zupełnie niepojęte. Jak to możliwe, że ten wspaniały dziadek, tak cierpliwy, rozumiejący i opiekuńczy dla Łesi, zdolny był tak krzywdzić pozostałe kobiety w rodzinie.

 

Są też wspomnienia, które zaciskają się w końcu wisielczą pętlą na szyi, a także takie, które wyzwalają w człowieku tak dobrze mu znany z przeszłości odruch niekontrolowanej agresji. Nie wiadomo, czy wszczepiony genetycznie czy też nabyty na zasadzie tresury. Są jeszcze bolączki ukraińskie, te komunistyczne i te późniejsze, związane z obroną suwerenności Ukrainy, walkami z separatystami na wschodzie kraju. I to wszystko na niespełna 100 stronach tekstu.

 

Wojna tak naprawdę nigdy nie zniknęła z życia Ukraińców. W jej kulcie i w nabożnym podziwie dla jej bohaterów byli wychowywani. Widzimy, jak babcia Dimy pielęgnuje pamięć poległego w wojnie syna. Czy on jednak naprawdę poległ? Stanowcza odpowiedź brzmi: „Z wojny (…) powracają tchórze i wyrodki. A bohaterowie tam umierają.”

 

Autorka meandruje w swoich opowieściach na linii czasu, to cofając się do lat czterdziestych, to sięgając w lata 90-te, pragnąc przekazać nam jak najwięcej prawd, powiązań i odniesień, które pomogą nam pojąć całą głębię ukraińskiej, ale też po prostu ludzkiej duszy.

 

Język jest tu niezwykle ważny, jak najprostszy, bez niepotrzebnych ozdobników, aby tym dobitniej ukazać ogrom emocji. Co ważne, jeśli autorka przedstawia świat z punktu widzenia dziecka, dajmy na to siedmioletniego, to z całą jego dziecięcą naiwnością, wiarą w moc sprawczą dorosłych i przyjmowaniem nawet najtrudniejszych spraw jako oczywistych. A jednocześnie intuicyjnym stosowaniem najprostszych rozwiązań, które nie mają prawa nie zadziałać w dziecięcym świecie. Jak choćby spontaniczne podarowanie malutkiej broszki – myszki w geście pocieszenia. W dorosłym życiu wszystko wkracza jednak na zupełnie inny poziom, coraz bardziej się komplikuje. Zamiast po broszkę sięga się po LSD, alkohol, albo jeszcze bardziej radykalne środki, by uczynić dzień znośnym i przetrwać jakoś kolejne godziny.

 

O ile ciężej byłoby bohaterom, gdyby nie ich przyjaźń, otulająca ich swym miękkim kokonem, podczas gdy zwierzają się sobie z najgłębszych sekretów pod czernią ukraińskiego nocnego nieba. „Długi letni zmierzch ogarnął maleńką piaszczystą plażę i okoliczne oczerety, i ścieżkę, i ciepłe drewniane molo nad wodą. Gdzieniegdzie nad jeziorem unosiły się maleńkie chmurki mgły. Wieżowce w pobliżu już błyskały żółtawymi ognikami, jakby ktoś rozwiesił girlandę ciepłego, miękkiego światła”.

 

Trzeba powiedzieć, że Kateryna Babkina po mistrzowsku, z prostych, nielicznych słów, potrafi namalować nastrój niczym delikatną, ulotną akwarelę. Jest on słodko gorzki, zupełnie jak życie, do którego bohaterowie podchodzą z filozoficznym spokojem, pytając tylko: „Ciekawe (…) czy my wszyscy też będziemy tacy skończeni? Poważnie. My też będziemy tak samo skończeni?” i jednocześnie odpowiadając sobie po prostu: „Będziemy skończeni całkiem inaczej”.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial