Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Psychologia Jako Religia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Psychologia Jako Religia | Autor: Paul Vitz

Wybierz opinię:

Tomasz Niedziela

Przyznaję, że dla mnie psychologia to była zawsze hochsztaplerka z odrobiną szarlatanerii. Dlatego tytuł tej książki od razu mnie uwiódł i skłonił do lektury. Trudno do końca powiedzieć, czy książka zaspokoiła moje oczekiwania, czy była odpowiedzią na moje pytania i wątpliwości wreszcie czy coś do końca wyjaśniła.

 

Zacznijmy od tego, że to jednak książka pisana przez naukowca i chyba nie wziął on do końca pod uwagę, że mogą to czytać zwykli śmiertelnicy nie do końca obznajomieni z licznymi teoriami z wieloma postaciami, które pretendowały do bycia wybitnymi teoretykami, naukowcami, nawet filozofami. Cóż nadmiar informacji może wprowadzić spory bałagan. Rozumiem jednak, że autor nie chciał być posądzony o nieznajomość tematu i o pomijanie ważnych i istotnych źródeł.

 

Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem tę pozycję, ale autorowi chodziło głównie o pokazanie ogromnych sprzeczności pomiędzy teoria i praktyką współczesnej amerykańskiej psychoanalizy, a rzeczywistością. Ponadto Paul C. Vitz nie wstydzi się swoich chrześcijańskich korzeni i właśnie z tego punktu (chociaż nie tylko) widzenia krytykuje humanistyczną psychologię. Ja osobiście chyba bym poszedł jeszcze dalej, ale przecież ja nie mam o tym większego pojęcia, cóż, tylko obserwuję co się dzieje.

 

W książce mamy wnikliwe spojrzenie na psychologię zwaną „selfizmem” czyli nastawieniem na „ja”. Przytaczane są argumenty natury filozoficznej, historycznej czy społecznej. Brakuje mi w tym jednego słowa: „egoizm”. Wszelkie działania tych teorii powodują powstawanie jednostek egoistycznych, uważających siebie za centrum wszechświata. To zawsze będzie prowadzić do konfliktów i nigdy na dłuższą metę nie doprowadzi do poprawy sytuacji człowieka, który być może ma kłopoty ze soba. Znalazłem dzisiaj taki dowcip na fb: Psychoanalityk pyta pacjenta: jakie pan miał dzieciństwo? Wspaniałe – odpowiada pacjent. Coś na to musimy poradzić – odpowiada psychoanalityk. Zgrabnie powiedziane? Z jednej strony pacjent ma mieć poczucie bycia ofiarą, z drugiej ma wyższość moralną, bo był ofiarą – obie sytuacje do niczego dobrego nie prowadzą.

 

To co trochę wcześniej wymieniłem jako minus – czyli ogrom nowej wiedzy, ma też swoje dobre strony. Poznałem cztery stopnie miłości św. Bernarda, coś o czym ateiści mogą tylko pomarzyć. Bo przecież tezy Marksa o Feuerbachu – to klasyka materializmu dialektycznego, więc rzecz, o której ludzie w moim wieku słyszeć musieli.

 

Tu muszę wtrącić pewne przemyślenie na bazie tej książki i nieznanych zalet nauczania w „komunie”, której przyszło mi żyć. Otóż poziom nauczania za moich czasów szkoły podstawowej i (szczególnie) średniej był bardzo wysoki. Do tego zawsze wiedzieliśmy (czy to z domu, czy z Kościoła) co jest prawda, a czego uczymy się na 3 x Z (zakuć, zdać, zapomnieć). Zawsze doskonale wiedzieliśmy co jest białe a co czarne, ale odgórna dyscyplina powodowała, że zwykła wiedzę też wpajano nam bezproblemowo. Nie dyskutowaliśmy o potrzebie uczenia się na pamięć, o sposobach nauki, o tym, czy jest nam to potrzebne czy nie. Dyskusje odbywały się dużo później na bazie zdobytej wiedzy. Teraz dyskusje rozpoczynają się od samego początku, a wiedzy jakby brak, dyletantów i ignorantów coraz więcej.

 

Autor pisząc tę książkę wskazywał na wiele kierunków, w którym podąża psychologia, które to kształtują człowieka-egoistę, pozbawionego oparcia w rodzinie, który żyje „tu i teraz” dla siebie i ciągle się realizuje. To człowiek, którym najłatwiej manipulować, którym najłatwiej rządzić. Czy aby nie o to chodzi?

 

A czasy znowu nieciekawe. Nie ma czasu na leki, wspominanie jakiś ulotnych traum z dzieciństwa, na użalanie się nad sobą. Historia się nie skończyła. Znowu puka do naszych bram. A my najedzeni, zadowoleni, zadufani, czy jesteśmy w stanie jeszcze odpowiedzieć?

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial