Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Brut

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Brut | Autor: Bartosz Hajnowski

Wybierz opinię:

Agnesto

Wszystko jest po coś, albo mówiąc nieco inaczej, nic nie dzieje się z przypadku. Świat już chyba jest tak skonstruowany, że przypadki się przyciągają, zazębiają lub zmuszają do zaskakujących przemyśleń. Choćby przez sam fakt, że – odskakując nieco w bok – oglądałam wczoraj drugi odcinek dobrego serialu „Ozark” i padło zdanie „Rodzina jest jak firma”. A ja, odnosząc je do czytanego „Brutu”, dodaję „Rodzina jest jak firma. Rodzina jest jak więzienie – dobrze prosperujące więzienie”. Struktura, zamknięta grupa i ludzie ją tworzący.

 

A jest rok...

 

Jest rok 2035 i cały świat uległ załamaniu, destrukcji i zmianie. Kompletnemu rozbiciu i stworzeniu,a raczej uformowaniu go na nowo. Władzę nad nim przejęły dwie potęgi, czyli Zjednoczony Naród Obu Ameryk oraz Zjednoczona Eurounia. Stare prawo uchylono i powstało nowe, ujednolicono waluty, a także zdelegalizowano pojęcie narodowości. Wprowadzono silny terror, by nikt nie zakłócał nowego porządku. Ludzi odarto z tożsamości, rasy i kultury, przypisując ich do jednej z trzech kategorii i degradując do numeru – nowej formy identyfikacji człowieka. Taki numer dostaje Kurtis Schaft, którego oskarżono o pobicie Joachima Rothmasena, syna ważnego polityka i który trafia do Szkoły Resocjalizacyjnej na trzy lata – na trzy lata resocjalizacji. Tu można się śmiać, bo wiemy jak się ma resocjalizacja w tego typu placówkach. Nic z tych planów i założeń nie wychodzi, ale stanowi świetny kamuflaż bezładu jaki tu panuje. Kurtis dostaje numer i nowe dane osobowe. Tu staje się kimś nowym, nabytkiem, jest śmieciem, który musi o siebie walczyć, wchodzić w układy i wykazywać się stałą kontrolą zarówno siebie, jak ii pomieszczeń, czy współosadzonych. Czujność, siła, przebiegłość – bez tego nie ma życia. Tu nie ma zasad, nie ma reguł, prawa, czy szacunku. Jest tylko jedna zasada – nie możesz nikogo zabić. Ot proste. Ale nikt nie powiedział, że nie możesz go pobić do nieprzytomności, skopać nerki, terroryzować z grupą sobie podległych ziomków i bawić się ofiarą, jak pluszowym misiem. Kurtis, vel Drama, już na dzień dobry zostaje napadnięty, dlatego nie garnie się do towarzystwa. Taką ma też naturę. Stroni od ludzi, od ich fałszu i od ich śliskich zachowań. Jednak w systemy trzeba się wkomponować. Albo żyjesz i masz spokój, albo tracisz zdrowie i szacunek do samego siebie. Tu nic nie przewidzisz, przed niczym się nie ustrzeżesz. Kurtis przynależy do jednostki numer jeden – nie cieszącej się dobrą reputacją. Tu skończę zarys fabuły, który nijak się ma do opisu książkowego z tylnej okładki.

 

Brut” Bartosza Hajnowskiego to niesamowita, oszałamiająca wręcz powieść z gatunku fantastyki. „Brut” jest konglomeratem psychologii, obyczajowości i abstrakcji. Hipotetyczny świat nakreślony przez nieograniczoną niczym wyobraźnię autora w wielu aspektach znajdzie punkty styczne z rzeczywistością naszego, 2022 roku. To osadzona w zamkniętej przestrzeni Szkoły Resocjalizacyjnej książka, którą pochłaniasz buzując ciekawością i kipiąc od emocji. „Brut” zaskakuje, pasjonuje w niewytłumaczalny sposób i trzyma czytelnika w czujności. To majstersztyk literacki. To inny świat, inny wymiar, a jednocześnie znane nam „człowiecze” poletko. Okazuje się, że człowiek gdziekolwiek by nie osiadł, zawsze jest sobą, bo – co jest odwieczną prawdą – człowiek wszędzie zabiera swój wewnętrzny bagaż osobowości.

 

Bartosz Hajnowski jest dla mnie kreatorem genialnie skonstruowanej, precyzyjnie przemyślanej i poprowadzonej literacko książki, która otumania w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wywołuje zadumę, ale i konsternację. Zmusza do rozmów i niekończących się dyskusji. Ta powieść wymaga wręcz podniesienia do rangi najważniejszej w swoim gatunku.

 

To perełka, którą śmiało umieściłabym na liście OBOWIĄZKOWYCH LEKTUR szkolnych.

 

„BRUT” to fantastyczny klejnot rynku wydawniczego, bez dwóch zdań. Tak dobrych powieści polskich autorów – i to z gatunku science fiction! - winno być znacznie, znacznie więcej. Inteligentne książki przyciągają inteligentnych ludzi. Budzą często analityka w kimś, kto się tego po sobie nie spodziewał. Takie książki magnetyzują swoją treścią i głębią. Stawiam Bartosza Hajnowskiego na podeście mówiąc, że jest perłą pośród posuchy i śmieci wydawniczych. To szlachetnie oszlifowany szafir o niesamowitej wręcz wartości, to ewenement nie mający konkurencji.

 

To moja książka jedyna w swoim rodzaju.                      

 

masło

 Debiutancka książka Bartosza Hajnowskiego, co muszę szczerze przyznać, wciągnęła mnie od pierwszych jej stron. Początkowo sądziłem wprawdzie, że mam do czynienia z kolejną sztampą: bohater, wciągnięty w wir układów i niesprawiedliwości, zostaje wysłany do więzienia (w tym wypadku szkoły, rodzaju poprawczaka), gdzie zmierzyć się musi z agresją i jeszcze większą niesprawiedliwością. Skazany za lata zamknięcia, podejmuje próbę ucieczki… i resztę już zapewne znasz.

 

A tu niespodzianka! Bohater, owszem, wpada po uszy w kłopoty i musi zmierzyć się z nowym otoczeniem, ale dość szybko okazuje się, że to on rozdaje tu karty. Ale po kolei.

 

Akcja „Bruta” dzieje się w latach trzydziestych XXI wieku. Europa zmieniła się w jeden polityczny twór a państwa narodowe popadły w zapomnienie. Mieszkańcy, sterroryzowani i podzieleni na kategorie, wiodą niewesołe życie. Kurt Schafs jest młodym, nie wyróżniającym się spośród tłumu, człowiekiem. Na skutek jednej niefortunnej nocy, podczas której zadarł nie z tym, z kim trzeba, w przyspieszonym tempie trafia do Szkoły Resocjalizacyjnej. Jest to oddalone od cywilizacji i położone w nieznanym miejscu więzienie, w którym tacy młodzieńcy jak Kurt, mają nauczyć się żyć zgodnie z prawem i wartościami, po czym wrócić, jak to się mówi, na łono.

 

Tyle, że dość szybko okazuje się, że Kurt nie jest zwykłym chłopakiem, a Szkoła - zwykłą szkołą. Bartosz Hajnowski dał upust swej pomysłowości może nie w tworzeniu świata otaczającego naszego protagonistę, ale przede wszystkim w kreowaniu postaci i związków, jakie je łączą: rządzą tu gangi i wzajemne układy oraz reguły, których Kurt, co jasne, nie potrafi rozgryźć. We wszystko wmieszane są władze szkoły jak i instruktorzy, których zadaniem jest prowadzenie i edukowanie młodzieńców. Mamy więc tu wyraźnie naznaczonych antagonistów, cwaniaków i oślizgłych od knucia i szpiegowania osadzonych, tych co tchórzą i tych, którzy wykazują się odwagą. Jest tajemnicza pani doktor (żałuję, że jej wątek nie został nieco lepiej poprowadzony) oraz niejaki Bali, przy którym specjalnie się zatrzymuję: Autor naprawdę nie musiał odwoływać się do „Zielonej Mili”, by przekonać Czytelnika, jaką postacią jest ten bohater. Sam doskonale go opisał.

 

“Brut” wciągnął mnie momentalnie i czytając książkę, bawiłem się świetnie, przymykając oko na pewne mankamenty wykreowanego przez Bartosza Hajnowskiego świata (np. dotyczące zupełnej bierności władz szkoły wobec panujących na jej terenie zasad i wydarzeń, jakie opisano w książce – ale nie jest też tak, że sam Autor ich nie dostrzegł; wyjaśnił jednak je, moim zdaniem, zbyt pobieżnie). Pewne uproszczenia (kwestia ocenna) musiały się jednak pojawić, by uwiarygodniać zachowanie głównego bohatera i rozwój jego postaci.

 

“Brut” to jednak książka o agresji, gwałtach i… brutalności właśnie. Hajnowski tłumaczy, że skoro w szkole łamane są reguły, to brutalność Kurta jest, niejako, usprawiedliwiona, a jej fundamenty ukryte są w przeszłości chłopaka. I można przyjąć tę wersję i po prostu dać się ponieść opowiadanej historii z zaskakującym i nietypowym zakończeniem. Ale można też zadać sobie inne pytanie: czy Autorowi udało się przekonać Czytelnika, że wściekłość głównego bohatera jest dla nas przekonująca, jest „lekiem na całe zło”? Czy rzeczywiście musiało przelać się tyle krwi? Czy Autor piętnuje przemoc, czy też ona go - w pewnym zakresie - fascynuje i wciąga (mając na uwagę okładkę, na której pojawiają się takie słowa jak “złość”, “zemsta” i „okrucieństwo” – jako ich dziecko, mam wrażenie, że jednak tak). Ale taka ocena będzie wynikać z wrażliwości Czytelnika – jeden uzna “Brut” za fajną, niegroźną rozrywkę, inny za przestrogę, ktoś za transpozycję “Władcy much” Williama Goldinga, a jeszcze ktoś wyczyta w niej pochwałę zła, okrytą psychologiczną kołderką.

 

Ale czyż nie o to chodzi, by lektura nie zostawiała nas obojętnymi? Jeśli odpowiesz na to pytanie twierdząco, książka Bartosza Hajnowskiego jest dla Ciebie.

Śliwka

 A czy Ty staniesz się wilkiem? Do czego będziesz w stanie się posunąć, by przetrwać? Czy warto walczyć z niesprawiedliwym, wręcz reżimowym systemem?

 

Te pytania można sobie zadawać podczas czytania powieści „Brut” Bartosza Hajnowskiego. Emocji nie zabraknie – i to najróżniejszych, nawet skrajnych – bo autor przedstawia nam mało optymistyczną wizję przyszłości. Co w zupełnie nowym świecie przyniósł bohaterom, pozbawionymlicznych praw, odartych z narodowości, rok 2035?

 

Dzieje się już od pierwszych stron

 

To jedna z licznych zalet „Bruta”. Bartosz Hajnowski nie traci czasu na przydługie wstępy i od razu pakuje głównego bohatera, 24-letniego Kurtisa Schafta, w kłopoty. A dokładniej – umieszcza go w Szkole Resocjalizacyjnej, choć to szkoła tylko z nazwy, bo znacznie bliżej jej do więzienia. Co naprawdę dzieje się za jej murami? Kurtis przekonuje się o tym bardzo szybko – i wcale mu się to nie podoba. Już w pierwszych minutach pobytu zyskuje wrogów, ale też pokazuje, że nie warto z nim zadzierać. Staje się wilkiem, a w Szkole Resocjalizacyjnej to one mają przewagę nad gazelami i owcami. Ale wilk wilkowi nierówny.

 

Drama – bohater z krwi i kości

 

To kolejna zaleta tej książki, bo zapewniał czytelnikowi mnóstwo wrażeń. Kurtis Schaft od początku jawi się jako silna postać o twardym charakterze, ale poznajemy go o wiele lepiej, kiedy staje się Dramą – kimś, kto sieje postrach nawet wśród najbardziej bezwzględnych wilków. Czy tylko siła i odwaga sprawiają, że ten bohater się wyróżnia? Nie, i to jest w tym wszystkim najlepsze, bo to bohater nieoczywisty, nieprzewidywalny, który sam do końca siebie nie zna i sobie nie ufa. Najbardziej podoba mi się w nim to, że potrafi wziąć sprawy w swoje ręce i sprzeciwić się terrorowi i niesprawiedliwości, podczas gdy wszyscy inni przymykają na to oko.

 

Skoro już jesteśmy przy bohaterach – w powieści jest ich bardzo wielu, co może być zaletą, ale też wadą. Chociaż autorowi udało się stworzyć wyraziste postacie, ich liczba może przytłoczyć niektórych czytelników. Moim zdaniem nie wszystkie były potrzebne. Za to bardzo pozytywne wrażenie zrobiło na mnie to, że choć w tej trudnej rzeczywistości ludzie nie dzielą się już na narodowości i rasy, tylko na 3 kategorie obywateli, Bartosz Hajnowski zostawił w nich coś ze starego świata. Dzięki temu wyróżniali się, mieli w sobie coś charakterystycznego.

 

Czy „Brut” to książka dla każdego?

 

Zdecydowanie nie. Dużo w niej niesprawiedliwości, skrajnych emocji, często leje się krew, nie brakuje też brutalnych opisów, dlatego polecam ją osobom o nieco mocniejszych nerwach. Komu spodoba się ta pozycja? Na pewno miłośnikom wartkiej akcji, intryg, bo nie wszystko jest tym, na co wygląda. Mimo wszystko „Brut” niesie raczej pozytywny przekaz, bo pokazuje, że choć czasem się wydaje, że jesteś w czarnej otchałni, masz jednak na coś wpływ, i to trzeba wykorzystywać, jak pokazał to Drama.

 

Mocne zakończenie

 

Tutaj muszę pochwalić autora za to, że nie zostawił mnie z domysłami, tylko wyjaśnił jedną z ważniejszych kwestii w historii. Choć i tak czuję lekki niedosyt, to zakończenie jest doskonałym wstępem do kontynuacji, którą ja z ogromną chęcią przeczytam. Zaczęło się od Kurtisa Schafta, potem narodził się Drama, a jak feniks z popiołów powstanie Brut. A może już powstał? Przekonaj się sam.

 

Na koniec jeszcze piękny cytat, który bardzo do mnie trafił i który świetnie podsumowuje wydarzenia z tej historii: „Nie po to ludzie zostali obdarzeni wolną wolą, by ich decyzje zależały od obcego głosu, który nakazywał im postępować wbrew samym sobie”.

Uleczkaa38

  Fascynujące są spojrzenia literackich autorów na świat naszej przyszłości - zwłaszcza tej najbliższej, wybiegającej do przodu o lat kilkanaście, które to dziś wydają się być kluczowymi dla odpowiedzi na pytanie, czy bliżej nam końca, czy też może nowego początku? Swoją wizję tego stanu rzeczy przedstawia w intrygujący sposób również Bartosz Hajnowski, oddając w nasze ręce powieść pt. „Brut”.

 

 Rok 2036. Świat - m.in. na wskutek globalnej katastrofy finansowej, zmienił się w olbrzymim stopniu. Rządzą nim dwie potęgi - Zjednoczony Naród Obu Ameryk oraz Zjednoczona Eurounia. Społeczeństwo zostało pozbawione narodowości, praw i swobód, a do tego podzielone na odpowiadające ich statusowi, numery. W tej ponurej rzeczywistości żyje również Kurt Schafs - młody mężczyzna, który na wskutek jednej niewłaściwej decyzji trafia do specjalnej, resocjalizacyjnej szkoły dla opornych. To, czego tam się dowie i kogo pozna, zmieni już na zawsze jego życie...

 

 Powieść Bartosza Hajnowskiego jest debiutem - niezwykle udanym, intrygującym i perfekcyjnie zaplanowanym debiutem, który łączy sobą elementy mrocznego science fiction z sensacją i dramatem, w spójną i bardzo efektowną całość. To książka o ucisku, próbie walki z nim i kłamstwie, jakie stało się udziałem milionów, a najpewniej i miliardów ludzi w świecie nieodległej przyszłości. I powiem wam z pełnym przekonaniem, że mamy do czynienia z wielką literaturą i jej równie wielkim twórcą.

 

 Jako słowo się rzekło, główna oś wydarzeń skupia się wokół osoby głównego bohatera tej książki - Kurta. I mimo faktu, iż większa część akcji rozgrywa się w specjalnym ośrodku/więzieniu, to z pewnością nie możemy narzekać tu na nudę. To niezwykłe osobowości, tajemnice tego miejsca, próba pokonywania kolejnych przeszkód i tak naprawdę przetrwania, jak i wreszcie pewne zaskakujące odkrycie Kurta, które zmienia absolutnie wszystko. To barwna, dobrze poprowadzona, świetnie potęgowana pod kątem napięcia i bardzo inteligentna, relacja.

 

Rozkładając na czynniki pierwsze tę opowieść, należy uznać, iż bohaterowie – z Kurtem w pierwszym rzędzie, są interesujący, świetnie wykreowani, idealnie oddający realia tej dość mrocznej rzeczywistości i do tego przekonujący nas, by im uwierzyć. Podobnie ma się rzecz z tym nieodległym światem przyszłości, który z jednej strony ma wciąż kilka stycznych z naszą codziennością, ale z drugiej kompletnie się od niej różni – jednak w taki sposób, iż możemy z łatwością uwierzyć w to, że tak oto mogą się potoczyć dzieje naszej planety. To intrygujące i zarazem bardzo niepokojące uczucie. I wreszcie język – współczesny, potoczny i doskonale oddający wiek, charaktery i sposób postrzegania życia przez młodych bohaterów książki.

 

Sama lektura tej powieści upływa nam w niezwykle szybkim tempie, co znów wiąże się z fabularną jakością tej pozycji i pisarskim talentem autora, który po prostu wie doskonale to, jak pisać, by zaciekawić, czasami umiejętnie zwieść i niejednokrotnie zaskoczyć czytelnika. To również wielkie emocje, które przekładają się na znakomitą rozrywkę i przyjemnie spędzony czas. Oczywiście pojawia się także pytanie o kontynuację, która w mej ocenie powinna powstać.

 

Powieść Bartosza Hajnowskiego, pt. „Brut”, to rzecz naprawdę interesująca, świetnie wykonana i mająca sobą wiele dobrego do zaoferowania. To idealna propozycja dla miłośników sensacji w lekko fantastycznych klimatach, którzy odnajdą tu dokładnie to, czego poszukują w literaturze. Ze swej strony oczywiście gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto to zrobić.

czytacz1967

  Debiutancka książka Bartosza Hajnowskiego bardzo mi się spodobała, i to od pierwszej strony. Początkowo sądziłem wprawdzie, że mam do czynienia z kolejną sztampą, z kolejnym odwzorowaniem znanej historii. Bohater, wciągnięty w wir układów i niesprawiedliwości, zostaje wysłany do więzienia, gdzie zmierzyć się musi z ogromem chamskiej brutalnej ( a jest inna?) rzeczywistości. Skazany za lata zamknięcia, podejmuje próbę ucieczki … A resztę łatwo można dopowiedzieć. Jeszcze bardziej brutalna rzeczywistość.

 

A tu niespodzianka! Bohater - owszem, wpada po uszy w kłopoty ( z własnej woli) i musi zmierzyć się z kłopotami, ale dość szybko okazuje się, że to on ma w ręku karty przetargowe. Brzmi zachęcająco? Tak, ale po kolei.

 

Akcja „Brutu” dzieje się w latach trzydziestych XXI wieku. Nie ma granic państw, jakie znamy w 2022 roku. Europa stała się jednym organizmem polityczno-społecznym To są echa pomysłu zjednoczenia krajów pod jedną flagą, tak się może wydawać. Może kojarzyć się nie tylko z Unią Europejską, lecz także z powieścią „1945” Orwella. Czyli pomysł Hajnowskiego sięga do klasyki literatury światowej. Ma to jednak jeszcze większe uzasadnienie z obecnego punktu widzenia. Orwell był wizjonerem, a Hajnowski opisuje to co zastał. Urodził się bowiem w czasach gdy wizja brytyjskiego pisarza wypełnia się.

 

Tak czy inaczej głównym bohaterem Kurt Schafs jest młody, energiczny, człowiek. Na skutek jednego nieprzemyślanego gestu, zostaje zaaresztowany. „Zamieszkał” w miejscu odosobnienia. Jest to oddalone od cywilizacji i położone w nieznanym miejscu więzienie. Można również nazwać to miejsce – szkołą życia. Kurt powinien nauczyć się żyć zgodnie z prawem i wartościami, po czym wrócić, jak to się mówi, na łono ojczyzny. Dość szybko okazuje się jednak, że Kurt nie jest zwykłym więźniem, a szkoła - zwykłą szkołą.

 

Bartosz Hajnowski dał upust swej pomysłowości może nie w tworzeniu świata otaczającego naszego protagonistę, ale przede wszystkim w kreowaniu postaci i związków. Rządzą w powieści gangi i wzajemne układy oraz reguły, których Kurt nie potrafi rozgryźć.

 

We wszystko wmieszane są władze szkoły jak i instruktorzy, których zadaniem jest prowadzenie i edukowanie młodzieńców. Mamy więc tu wyraźnie naznaczonych antagonistów, cwaniaków i oślizgłych od knucia i szpiegowania osadzonych. Takich co tchórzą i takich którzy wykazują się nadmierną odwagą. Jest tajemnicza pani doktor, oraz niejaki Bali, bardzo dobrze wykreowana postać. Mam tylko jedną uwagę. Autor naprawdę nie musiał odwoływać się do „Zielonej Mili”, by opowiedzieć o tej postaci. Bartosz Hajnowski ma lekkie pióro i z pewnością opisałyby Baliego bez pomocy Stephena Kinga.

 

“Brut” wciągnął mnie momentalnie, potraktowałem powieść jako rozrywkę, typu serialu „Życie na gorąco” z lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku.

 

Przymknąłem oko na pewne mankamenty wykreowanego przez Bartosza Hajnowskiego świata Pewne uproszczenia musiały się jednak pojawić, by uwiarygodniać zachowanie głównego bohatera i rozwój jego postaci. To przecież rozrywka, chociaż z tego rodzaju bardziej brutalnych.

 

“Brut” to jednak książka o agresji, gwałtach i… brutalności właśnie. Hajnowski tłumaczy, że skoro w szkole łamane są reguły, to brutalność Kurta jest, niejako, usprawiedliwiona. Jej fundamenty zaś ukryte są w przeszłości chłopaka. I można przyjąć tę wersję i po prostu dać się ponieść opowiadanej historii z zaskakującym i nietypowym zakończeniem.

 

Ale można też zadać sobie inne pytanie: czy Autorowi udało się przekonać Czytelnika, że wściekłość głównego bohatera jest dla nas przekonująca, jest „lekiem na całe zło”? Czy rzeczywiście musiało przelać się tyle krwi? Czy Autor piętnuje przemoc, czy też ona go - w pewnym zakresie - fascynuje i wciąga.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial