Spermagedon | Autor: Niels Christian Geelmuyden

 Żyjemy w czasach, w których coraz więcej par mierzy się z problemem bezpłodności. I nie chodzi nawet o ludzi, którzy koło czterdziestki postanowili powiększyć swoje rodziny. Wiele młodych osób nie może zajść w ciążę. Dlaczego tak się dzieje? Czynników jest wiele. Modyfikowana żywność, zła jakość spermy mężczyzn, stres, życie w ciągłym biegu. Mogłabym tak wymieniać do jutra, ale nie będę tego robić. Te wszystkie czynniki opisał w swojej książce Niels Christian Geelmuyden.

Przyznam szczerze, że bardzo czekałam na tę książkę. Temat jest delikatny, ale niezwykle ważny. Czy obawiam się tego, że ludzkość wyginie przez to, że rodzi się coraz mniej dzieci i wiele par nie może ich mieć? Nie, po prostu kwestia problemów z bezpłodnością jest mi bliska i chciałam przekonać się, co autor ma w tej sprawie do powiedzenia.

Początek książki był bardzo ciekawy. Były przykłady z życia wzięte, mogłam przekonać się, jak wyglądał rozwój badań nad zagadnieniami związanymi z ludzką płodnością. Pomyślałam sobie, że jest dobrze i pomimo trudnego tematu, będzie to ciekawa lektura. Ale potem autor przeszedł do rzeczy i już tak fajnie nie było.

Sporą część książki zajmuje wyliczenie czynników, które mogą wpłynąć na jakość męskiej spermy. Okej, spodziewałam się tego, ale gdyby to nie były tylko suche fakty poparte badaniami, tylko opisy przykładów z życia wziętych, to byłoby to ciekawe. A tak przez niemal pół książki czytałam o tym, jakie to czynniki wpływają na jakość nasienia. Prawie zniosłam w trakcie czytania jajko. Jestem świeżo po lekturze, a już połowy z tych rzeczy nie pamiętam. Było tego dużo, a forma, w jaki całość została podana, nie była atrakcyjna. Nie było tu żadnych rewelacji, o których bym nie wiedziała, albo o których bym już wcześniej nie czytała. Miałam wrażenie, że jestem na przerażająco nudnym wykładzie teoretycznym, na którym może i są podawane ciekawe rzeczy, ale głos prowadzącego jest tak usypiający, że nie sposób cokolwiek zapamiętać.

W książce znajdują się także informacje o tym, co można zrobić, żeby poprawić jakość nasienia i wpłynąć na płodność mężczyzn. Szczerze – wiedziałam o tym wszystkim, zanim sięgnęłam po tę książkę. Złapałam się nawet na tym, że trudno mi skupić się na tym, co czytam, bo wiedziałam, o czym za moment będzie mowa. Bardzo mocno wybijało mnie to z rytmu czytania. Nie zliczę, ile razy odkładałam książkę na półkę i miałam potem problem, żeby zmotywować się do lektury. I pewnie bym jej nie dokończyła, gdyby nie to, że zobowiązałam się do tego.

Jestem rozczarowana tą książką. To był bardzo rozbudowany artykuł na temat czynników wpływających na płodność i tego, co możemy zrobić, żeby jakoś poprawić ten stan rzeczy. Nie jestem jakoś specjalnie oczytana w tej kwestii, ale nie dowiedziałam się niczego nowego w trakcie lektury. Dostałam odgrzewane i słabo przyprawione kotlety. I jest mi przykro, że tak się stało, bo naprawdę liczyłam na ciekawą lekturę. Początek takową zapowiadał, potem było już tylko gorzej. Suche fakty, dużo dat i cyfr do zapamiętania. Zapewne jest to wartościowa pozycja dla naukowców, ale zwykli czytelnicy raczej niewiele tu znajdą dla siebie. To temat coraz bliższy wielu osobom. Szkoda, że został podany w tak trudny do przetrawienia sposób.