Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mały Lord

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Mały Lord | Autor: Frances Hodgson Burnett

Wybierz opinię:

Olga Piechota

Czasami mam takie idealistyczne myśli, że gdyby każdy człowiek na świecie byłby dobry, to świat byłby dobry. Takie proste, wynikowe spojrzenie. Czy na pewno byłoby tak? Sądzę, że w tym toku myślenia nie brane jest pod uwagę, że jako jednostki mamy różne pragnienia, różne aspiracje i znajdujemy się w różnych sytuacjach, więc często nawzajem przeczymy sobie, a nasze cele nie są spójne. W tym kryje się niepohamowane piękno, jednakże też wiele trudności, które niekiedy ciężko pokonać. Jednego jestem pewna – bycie dobrym może nie rozwiązałoby wszystkich problemów, ale na pewno sprawiłoby, że większość cierpienia znikłaby z tego świata, a życie byłoby po prostu lepsze. Może to naiwne, ale kto nie pragnąłby żyć w świecie pełnym szczęścia?

 

Cedryk jest siedmioletnim chłopcem mieszkającym w Nowym Jorku, którego wszyscy uwielbiają. Wyróżnia się niespotykaną, wręcz oszałamiającą urodą. Przy tym ma niesamowicie dobre serce, a jego elokwencja i pęd do wiedzy zaskakują niejedną osobę. Niejedną osobę też rozśmieszają, gdy mały, uroczy Cedryk wysławia się archaicznym i skomplikowanym słownictwem. Niestety przedwcześnie stracił ojca i razem z matką muszą sobie jakoś radzić. Wszystko się zmienia, gdy Cedryk dowiaduje się, że tak naprawdę wywodzi się z angielskiej arystokracji i jest jedynym żyjącym dziedzicem ziem swojego dziadka – hrabiego. Co czeka chłopca w przyszłości? Jak poradzi sobie w obliczu olbrzymiej fortuny i starego, zgorzkniałego dziadka?

 

Frances Burnett jest pisarką, do której czuję olbrzymi sentyment. Przede wszystkim za sprawą "Tajemniczego Ogrodu", który wiele lat temu oczarował moje czytelnicze serce. Niedługo będę ponownie zapoznawać się z tą tak dobrze wspominaną przeze mnie książką. Tymczasem niedawno miałam przyjemności wreszcie zapoznać się z innym jej dziełem, czyli "Małą Księżniczką". Powieść mnie na swój unikatowy sposób urzekła i dała wiele ciepła. Dlatego teraz przyszedł czas na "Małego Lorda". Co ta opowieść ze sobą przyniosła?

 

Ogólnie bardzo szanuję styl pisarski autorki, gdyż prowadzi człowieka przez odmęty wyobraźni i sprawia, że każda przedstawiona rzecz staje się realna i przy tym piękna. O dziwo pisarka potrafiła sprawić, że nawet rzeczy brudne, nienawistne i pogardzane zachwycają i niosą przyjemność. Bez wątpienia Burnett miała niezwykły talent. Poza tym posługiwała się dość opisowym językiem, co pozytywnie wpływa na odbiór treści, ale nie jest też przesadne. Nie ma tutaj też miejsca na infantylizm. Oczywiście to literatura dziecięca, więc wiele spraw jest uproszczonych, ale w żaden sposób nie odrzucają.

 

"Mały Lord" pod względem fabularnym jest niezmiernie prosty i dzieje się w nim mało, lecz mi to nie przeszkadzało. W tym przypadku cały czas opieram się na stwierdzeniu, że to ma być powieść dla dzieci, więc musi być na swój sposób prosta i dająca możliwości zrozumienia. Niekiedy pisarze mają tendencję do przesadzania – ich książki są zbyt rozbudowane lub wręcz przeciwnie, zbyt banalne. Ta powieść jest wprost perfekcyjnie wyważona, co jest atrakcyjne dla dzieci.

 

Kreacje bohaterów również wyróżniają się pewnego rodzaju prostotą. Zazwyczaj opierają się wyłącznie na kilku głównych cechach, które dominują i nie pozwalają zaistnieć innym cechom. Brzmi to jak przepis na zirytowanie mnie, jednakże i tutaj działa wcześniej wymienione założenie, że to historia dla dzieci. Sam Cedryk jest postacią niezmiernie przeidealizowaną. Piękny, inteligentny, uroczy i o dobrym sercu. Czego chcieć więcej? Muszę to przyznać – chwyta za serce i przedstawia jak najlepsze wzorce. Może trochę naiwne i niekiedy niemożliwe, ale pozostają wartościowe w kontekście dzieci. Natomiast hrabia okazał się całkowicie inny niż się spodziewałam i przy tym zostałam pozytywnie zaskoczona. Nie do końca jestem w stanie określić, na czym polega ta inność. Na pewno w sposób ciekawy jest przedstawiony proces zmian, których prowokatorem jest Cedryk.

 

Tematycznie powieść jest o... O tym jak być dobrym człowiekiem. To właśnie dobro daje ludziom szczęście i pozwala całkowicie inaczej spojrzeć na świat. Zarazem przedstawiony jest obraz człowieka, którego nadmiar pieniędzy i zbyt wielka dumna doprowadzają do pewnego rodzaju upadku i skrajnej samotności. Cała ta wizja trąci naiwnością i nierealistycznością, ale ujmuje i daje nadzieję na lepsze jutro.

 

"Mały Lord" to opowieść urocza, niosąca ze sobą wiele wartościowych treści, które niekiedy zostają zapomniane we współczesnym świecie. Mimo to nawet po tylu latach od napisania zachowuje uniwersalność. Cieszę się, że wreszcie się z nią zapoznałam.

 

Agnesto

O  czym marzymy? Czy jesteśmy osobami, którymi chcemy być, czy jesteśmy aktorami na scenie zwanej „życiem”? A może chcemy coś przeżyć, lecz nie wypada, nie przystoi? A w ogóle, to po co się zmieniać, skoro tak jest wygodnie? Wszyscy znają nas właśnie, jako takich. Nam samym, gdy się nad tym zbytnio nie zastanawiamy, jest w sumie nawet nieźle... Po co zmieniać coś, co sprawdza się od lat? Takie myśli naszły mnie ostatnio i nie ukrywam, że za sprawą lektury „Małego Lorda” (tytuł oryginału „Mały Lord Fauntleroy”- i dziwię się, że polski tytuł tak skrócono, co odbieram za wielkie i nikczemne uchybienie). Takie zagłębianie w psychikę sprawia, że podświadomie zadajesz sobie pytania generowane przez lekturę, a jednocześnie wiesz, że tylko dobra książka może coś takiego sprawić. W „Małym Lordzie”masz to zagwarantowane.

 

Powieść angielskiej pisarki Frances Hodgson Burnett ukazała się w 1886 roku, ponad 150 lat temu, a co najważniejsze, zachwyca do dziś. Mnie szczególnie i nie umiem tego jakoś racjonalnie wyrazić, bo nic szczególnego w akcji się w niej nie dzieje, nie ma nagłych zrywów adrenaliny, ani zbyt skomplikowanych osobowościowo bohaterów. Jest za to prosta historia siedmiolatka, Cedryka Errola i jego matki, a także – czego dowiadujemy się później, posiadłości i fortuny hrabiego Dorincourt. Bo, jak się okazuje, piękny i urodziwy blodynek, który zachwyca ludzi swoim wyglądem, sercem i dobrocią, i który wraz z matką-wdową mieszka w biedzie, z dnia na dzień staje się hrabią o sporym majątku. I ma dziadka, który z tego oto tytułu zaprasza go do siebie. Matkę też, lecz jej nie zaprosi w mury swego domostwa, czego ta dowie się na miejscu. Nie będę analizować fabuły, ani zdradzać tym samym więcej szczegółów – tak pokrótce wygląda treść „Małego Lorda”, która może i wydaje się banalna, lecz banalną – zapewniam – nie jest.

 

Ta powieść, okraszona pięknymi rysunkami Reginalda B.Bircha, jest niezgłębioną studnią wielu wątków i przemyśleń, które te za sobą pociągają. Oto poznajemy małego, dobrego i ślicznego chłopca, aniołka wręcz, który bardzo szybko zjednuje sobie ludzi, który nie ma wobec nich uprzedzeń, każdemu poświęca czas, z każdym porozmawia i o każdego jest ciekaw. Oto jego życie właśnie ulega kompletnej zmianie, jeśli chodzi o otoczenie i z dnia na dzień trafia między hrabiów, docentów i szlachciców. Przekracza „wysokie progi” wyłożone statusem posiadanych majątków i tytułów, wchodzi w całkiem nieznany sobie świat – ale, co zaskakujące, wszystko go cieszy i raduje. Wszystkich odbiera, jako dobrych i szlachetnych. Jego dziadek, hrabia Dorincourt znany z grubiaństwa, złośliwości i złego humoru, schorowany człowiek, który w samotności coraz bardziej pogłębiał się w swych dolegliwościach. Niemiły dla służby, czy dla zwyczajowego „plebsu”. Nikt, absolutnie nikt, nie ma o nim dobrego zdania, ba – wszyscy go nienawidzą, o czym nie mówią głośno. A tu? A tu zjawia się Cedryk, nieskalane uprzedzeniami, ani złem dziecko, które w dziadku dostrzega tylko dobro i pokorę. I z czasem ów starszy pan zaczyna je odczuwać, coś się w nim budzi. Obecność wnuka zmienia go. Staje się coś nieprawdopodobnego, co, jak wielu powie, zdarza się tylko w przesłodzonych powieściach. A ta? Z 1886 roku? To przecież nic innego, jak czytadło na podobieństwo tych sióstr Bronte – nic, tylko wzruszenia, łzy i miłość tak nieszczęśliwa, że aż trywialna.

 

Dlatego staję w opozycji, bo mnie ta książka zaczarowała. Banalna treść porusza głębokie struny delikatnej duszy, zmusza do zadumy i kontemplacji. Stawiasz sobie pytanie – dlaczego ja nie jestem takim dobrym Cedrykiem? Dlaczego szybciej oceniam, niż powinienem? Dlaczego skreślam kogoś i nie daję ani mu, ani sobie szansy? Czy życie na tym właśnie polega, czy to tylko moje głupie zasady gry zwanej „życie”? 

 

Małe dziecko zmienia ludzi. Jest dobrem pomiędzy złem, białym pośród czerni i uśmiechem, pośród łez i gniewu. Małe dziecko naprawia, naprawia codzienność. Ot tak, nieświadomie. I to jest niebywale cenne.   Używając biblijnych słów „zatwardziali kruszeją”. To aktualna do dziś klasyka literatury, która teraz dostąpiła zaszczytu reedycji. Nowe okładki – piękne, oryginalne ilustracje – zachwycające i treść, tak cenna i wartościowa i tak aktualna.

 

„Mały Lord” to konglomerat katechizmu, poradnika i dobrej lektury. Ciężko jest przerwać czytanie, bo jesteś w jakiś magiczny sposób ciekawy dalszych losów bohaterów. Czujesz wypieki na policzkach, w brzuchu burczy, lecz ty zapominasz o całym bożym świecie, bo teraz twoim światem jest posiadłość w Anglii. Jesteś gościem na przyjęciu iście królewskim i zamroczony wpatrujesz się w blond główkę dziecka, które olśniewa. Ciebie też.

Agnieszka Nowak

 Kiedy tylko powieść Francesa Hodgsona Burnetta „Mały Lord" pojawiła się w nowym wydaniu w księgarniach, wiedziałam, że muszę ją mieć. Powieść angielskiej pisarki ukazała się w 1886 roku, a więc ponad 150 lat temu. Zachwyca jednak do dziś i wcale się temu nie dziwię. Mnie oczarowała już od pierwszej strony, ale najciekawsze jest to, że po prostu nie umiem podać jednego konkretnego powodu, dlaczego. Jest po prostu fenomenalna.

 

„Mały Lord" to z pozoru prosta, historia 7-letniego Cedryka Errola, który od urodzenia wychowywał się wraz z rodzicami w Stanach Zjednoczonych. Jego korzenie sięgają jednak Europy, a dokładniej kraju pełnego arystokracji, lordów i hrabiów – Anglii. Po śmierci swojego ojca mały Cedryczek otrzymuje niewiarygodną wiadomość – jest ostatnim dziedzicem sławnego i bogatego hrabiego Dorincourt, a jednocześnie spadkobiercom jego fortuny i posiadłości. Cedryk jest jednak małym dzieckiem i nic nie wie o byciu lordem. Ale czy aby na pewno?

 

Cedryk od samego początku skradł moje serce. Chciałabym, żeby było więcej dzieci takich jak on. Wychowany przez opiekuńczą matkę traktuje ją z wielkim szacunkiem i miłością. Nie zapomina o niej nawet wtedy, kiedy dziecko po prostu powinno cieszyć się z nowych z prezentów i bawiąc się, zapomnieć o całym świecie. Cedryk urzeka przede wszystkim dobrocią. Jest dobry i uczynny dla wszystkich spotkanych osób, a wielu z nich może nazywać swoimi przyjaciółmi. Jest także jak na swój wiek niezwykle inteligentny. Z dorosłymi rozmawia o ważnych i trudnych sprawach, ma dużą świadomość polityczną i własne poglądy, a także zna wartość pieniądza. W tych wszystkich „dorosłych cechach" Cedryk wciąż pozostaje jednak dzieckiem. Jak chyba każdy w swoim wieku jest bardzo ciekawski – interesuje go wszystko wokół i każda napotkana osoba. Zachowuje także szczerą dziecięcą radość, która zaraża wszystkie osoby napotkane na drodze. Nie jest próżny, nie interesują go wygody i pieniądze, mimo że wygląda jak mały aniołek. Wszyscy – także dziadek, którego odwiedza – są zachwyceni jego urodą, bujną blond czupryną i błyszczącymi oczami.

 

Inną wyrazistą postacią jest oczywiście hrabia Dorincourt – chyba największe przeciwieństwo swojego wnuka. Fortunę wydaje z rozwagą, ale głównie na swoje przyjemności. Nie przejmuje się innymi, choć wie o ich chorobach i problemach finansowych. Hrabia ma duże wpływy, może organizować wielkie bale i uroczystości, ale jest tak nielubiany, że nikt nie chce go odwiedzać. Charakter starego hrabiego pogarsza jeszcze choroba i ból, który codziennie odczuwa. Wszystko zmienia się jednak po przyjeździe wnuka, który wzbudza w dziadku podziw, dumę, a w końcu także miłość. Hrabia jest pewien, że to właśnie młody Cedryczek zasługuje na to, żeby zostać lordem i broni go do samego końca. Jednocześnie ulega wszystkim jego zachciankom i... zaczyna pomagać.

 

Znaczących postaci w powieści jest jednak wiele. Mam Cedryczka wydaje się wzorem rodzicielki, godną obecnych czasów. Wiele matek powinno wzorować się na niej i ponad wszelkie uprzedzenia, dumę czy niechęć do innych członków rodziny, stawiać potrzeby dziecka na pierwszym miejscu. Pani Errol jednocześnie przekazuje synowi wiele ważnych wartości, ale także pozwala na samodzielność i wyrażanie własnych opinii.

 

Nie sposób wspomnieć o przyjaciołach Cedryka jeszcze z czasów życia w Ameryce. Sprzedawca, pucybut, handlarka jabłek i inni nie tylko otrzymali od młodego lorda pomoc, ale także bez wahania postanowili się za nią odwdzięczyć. Choć dzieli ich od Cedryka duża różnica wieku, nie przeszkadzało to im darzyć przyjaciela ogromnym szacunkiem.

 

Książkę czyta się bardzo szybko. Jest lekka i pochłania czytelnika bez reszty. Z każdym kolejnym rozdziałem fabuła wciąga coraz bardziej, przez co trudno jest przerwać czytanie i odłożyć ją na półkę. Język powieści jest niezwykle prosty. Przyzwyczajona do klasyki literatury angielskiej byłam zdziwiona lekkością języka i brakiem niezrozumiałych wyrażeń. Dzięki temu książka może być czytana bez problemu także przez młodszych czytelników. I bardzo dobrze, gdyż niesie za sobą mnóstwo ważnych przesłań. Pokazuje jak dobro do nas wraca, jak każda nawet najdrobniejsza pomoc może uszczęśliwić drugiego człowieka. Udowadnia też, że każdy człowiek może się zmienić.

 

Lekturę bardzo polecam czytelnikom w każdym wieku. Jest wyjątkowa, pisana z pasją oraz nietuzinkowa. Z pozoru prosta opowieść przeradza się w historię pokazującą,że warto być dobrym i dobrem się dzielić. „Mały Lord” ląduje na liście moich ulubionych książek i zostanie tam na zawsze.

Chris

 Bajki dla dzieci z reguły powinny swoimi opowieściami przynosić czytelnikom nadzieję, mądrość i odskocznię od otaczającego nas świata, który nie zawsze wydaje się być tak kolorowy jak na stronnicach książek. Dlatego też bardzo często ich główni bohaterowie są mile zaskakiwani przez los, które przynosi im szereg niespodzianek powodujących diametralne odmiany dotychczasowego życia. Motyw ten szczególnie możemy podziwiać w amerykańskich produkcjach filmowych dla dzieci i młodzieży, kiedy to niezbyt popularne i niczym nie wyróżniający się nastolatkowie nagle okazują się księżniczkami, królami czy też bogatymi spadkobiercami. Myślę jednak, że ich przekaz nie jest odpowiednio wartościowy i polecany dla współczesnych małoletnich odbiorców. Zupełnie inaczej ma się sprawa z ponad stuletnią powieścią „Mały Lord” , która nawet w dzisiejszych czasach może okazać się wspaniałym pomysłem na lekturę dla najmłodszych i tych nieco starszych.

 

Frances Hodgson Burnett, angielska pisarka, prawdopodobnie najbardziej znana z „Tajemniczego ogrodu”, stworzyła wspaniałą opowieść o malutkim, amerykańskim chłopcu Cedryku, który z dnia na dzień zamienił ubogie życie w Stanach Zjednoczonych na dostojne i pływające w luksusach mieszkanie u boku majętnego dziadka w Wielkiej Brytanii. Trzeba przyznać, że motyw użyty przez autorkę współcześnie nie wydaje się niczym zaskakującym i nowatorskim. Warto jednak dodać, że w momencie wydania tejże powieści było to zupełnie coś niespodziewanego i przede wszystkim ujmującego za serce. Tak też pozostało do dziś. Główny bohater, czyli kilkuletni Cedryk, swoją otwartością i wrażliwością zjednywał wokół siebie nie tylko otaczających go ludzi w stworzonym przez autorkę świecie, ale także jednocześnie wszystkich czytelników śledzących jego poczynania.

 

Nowe wydanie tejże ponadczasowej powieści w żadnym stopniu nie zaburzyło wzruszającego charakteru książki, ale myślę, że także w pewien sposób odkurzyło niezwykłego Cedryka i przypomniało o jego wspaniałej przygodzie ogromnej ilości czytelnikom na całym świecie. Do tego grona z pewnością można zaliczyć moją skromną osobę gdyż lektura „Małego Lorda” okazała się być kolejny raz naprawdę miłą odskocznią nie tylko od codziennej rutyny, ale także współczesnych książek, które pod każdym względem różnią się od tychże o wiele starszych. Język, odzwierciedlenie ówczesnej rzeczywistości, relacje międzyludzkie, różnice klas społecznych i wiele, wiele więcej- to wszystko sprawia, że podczas lektury czujemy się jakbyś nieustannie towarzyszyli Cedrykowi i innym głównym bohaterom w ich codziennych zmaganiach.

 

„Mały lord” już od pierwszego wydania w dziewiętnastym wieku traktowany był jako powieść dla młodzieży (nawet takowa informacja została zamieszczona w tytule) i tak też pozostało do dziś. Myślę jednak, że jest to tak niezwykła i mądra książka, że z czystym sumieniem można ją również traktować jako bajkę dla najmłodszych, którzy mogą z niej wynieść naprawdę wiele dobrego. Oczywiście wymagana jest wtedy uwaga i cierpliwość rodzica, który będzie w stanie wytłumaczyć wszelkiego rodzaju niejasności, ale jestem zdania, że przy tak wartościowej lekturze, naprawdę warto.

 

Frances Hodgson Burnett stworzyła historię uniwersalną, ponadczasową, która okazała się bestsellerem zarówno za życia autorki jak i również ponad sto lat później. Jestem także przekonany, że za kolejne dwieście lat będzie cieszyła się popularnością wśród dzieci, młodzieży i dorosłych gdyż najważniejsze nie jest umiejscowienie i okoliczności występowania głównych bohaterów, ale to jakimi ludźmi są w codziennych relacjach. To wszystko razem wzięte sprawia, że „Mały lord” powinien być pozycją obowiązkową w każdej domowej biblioteczce by nie tylko dzieci sięgały po pouczające książki, ale również my, dorośli, moglibyśmy od czasu do czasu przenieść się w inny, piękny świat i być może przypomnieli sobie o najważniejszych w życiu wartościach.

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial