Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pięć Królestw. Łupieżcy Niebios

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Pięć Królestw. Łupieżcy Niebios | Autor: Brandon Mull

Wybierz opinię:

Michał Lipka

 

 Brandon Mull, autor „Baśnioboru”, powraca z nowym cyklem fantasy dla młodzieży. „Pięć królestw”, bo taki nosi tytuł, to pozycja nieszczególnie odkrywcza, wybitnym wykonaniem też nie grzeszy. Co nie znaczy, że się nie broni. W swoim gatunku to nadal całkiem urocza i przyjemna lektura, najlepsza w tych bardziej przyziemnych momentach, gdzie pobrzmiewają echa lekkiego horroru i urban fantasy.

 

Wszystko zaczyna się od Halloween. I nawiedzionego domu. Chłopiec o imieniu Cole, chcąc zaimponować kolegom, decyduje się odwiedzić miejsce, w którym straszy i…

 

… w ten oto sposób wszyscy trafiają do Obrzeża, miejsca gdzieś pomiędzy jawą i snem, gdzie nie tylko spotkać można magię, ale przede wszystkim coś się dzieje. I to wcale nie coś dobrego. Dzieci chcą tylko wrócić do domu, rzecz w tym, że nie będzie to łatwe. Uwięzione w świecie, w którym magia słabnie, a pięć królestw jest zagrożonych, dzieci będą musiały przetrwać to, co nadciąga i wrócić do domu. Oczywiście o ile zdołają…

 

 Z „Baśnioborem”, kolokwialnie mówiąc, coś tam do czynienia miałem, ale było to jednorazowe doświadczenie. Czy była to zła lektura? Tego bym nie powiedział, ale po prostu dostosowana do innej grupy wiekowej, niż ta, którą reprezentuję. Bo z prozą dla dzieci i młodzieży jest tak, że mamy w niej zarówno dzieła stricte skierowane do odbiorców w konkretnym wieku, jak i te nadające się dla każdego. I właśnie do tej pierwszej grupy zalicza się proza Mulla. To rzeczy stricte dla młodzieży, skrojone według schematów, jakich odbiorca oczekuje. To nie jest „Harry Potter” czy proza Tolkiena, w której zarówno nastolatkowie, jak i dorośli znajdą coś dla siebie, ale nie jest to też wcale zła literatura. Trzeba jednak pamiętać o tych właśnie jej ograniczeniach.

 

Jak zatem wypadają „Łupieżcy niebios” chłodnym okiem? Podzieliłbym tę powieść na dwie części: te bliższą ziemi, a zatem i ciekawszą i tę od ziemi bardziej oderwaną, a co za tym idzie, nieco słabszą, bo bardziej typową. Przeważa oczywiście ta druga, taki zamysł był w końcu od początku, a trochę szkoda, bo gdyby dodać tu więcej przyziemności, byłoby lepiej, ale i tak źle nie jest. Po prostu to rzecz bardzo prosta w wykonaniu, stylistycznie jak najmniej skomplikowana, za to jednocześnie bardzo mocno inspirowana innymi dziełami.

 

Mull nie ukrywa, że w swojej twórczości inspiruje się wieloma autorami, od J. R. R. Tolkiena, przez C. S. Lewisa, na J. K. Rowling skończywszy. I to widać. Może nie Tolkiena, ale „Pięć królestw” przypomina mocno „Opowieści z Narnii”. A odnoszę też pewne wrażenie, że autor musiał znać „Talizman” – młodzieżową powieść fantasy napisaną przez mistrza horroru Stephena Kinga od spółki z Peterem Straubem, kolejną legendą opowieści grozy. Z powieści o Harrym Potterze jest tu mniej, ale też się coś znajdzie.

 

W efekcie w ręce czytelników trafia taki popkulturowy kolaż motywów, wątków, schematów i postaci nawet. Oryginalności tu nie ma, jest za to niezłe odtwórstwo. Przyjemne dla tych młodych czytelników, którzy z prozą gatunkową zbyt wiele do czynienia nie mieli. Dla nich zabawa będzie lepsza, niż dla starszych odbiorców, którzy liczyliby bardziej na zabawę motywami, niż ich powielanie, a takiej zabawy jest tu niestety niewiele.

Agnieszka Nowak

 Jeszcze kilka lat temu z ogromną pasją czytałam bestsellerową serię „Baśniobór" Brandona Mulla. Dlatego, kiedy tylko miałam okazję przeczytać kolejne dzieło tego autora, nie wahałam się ani minuty. Wciąż bowiem żywię sentyment do młodzieżowych przygodówek, zwłaszcza autorów, których zdążyłam już dobrze poznać. Czułam więc, że książka mnie nie zawiedzie.

 

Pierwszy tom z cyklu „Pięć Królestw" rozpoczyna się w halloweenowy wieczór. Młody Cole bardzo chce zaimponować kolegom oraz pięknej Jennie i namawia ich na odwiedzenie najstraszniejszego domu w okolicy. Wycieczka ta staje się jednak początkiem niezwykłej ale dość przerażającej przygody. Przyjaciele chłopaka zostają porwani, a Cole postanawiazaryzykować własne życie i ocalić ich przed niebezpieczeństwem. Okazuje się jednak, że porywacze nie są mieszkańcami Ziemi i wprowadzają młodych bohaterów do zupełnie innego świata – Obrzeża. Obrzeża oraz pięć innych królestw okazują się magicznymi krainami, którymi rządzi potężny formista. To właśnie formowanie jest największym darem, który można posiadać w tych krainach. Kiedy Cole próbuje uwolnić przyjaciół zostaje jednak złapany i sprzedany jako niewolnik Łupieżcom Niebios. Nie poddaje się jednak i przy pomocy nowych znajomych oraz magii planuje uratować ziemskich przyjaciół. Czy młodym bohaterom uda się powróć do swojego świata?

 

„Łupieżcy Niebios" to kolejny dowód na to, że Brandon Mull ma niezwykłą wyobraźnię, która zdaje się nie mieć końca. Magiczny świat wykreowany przez autora jest bardzo oryginalny. Choć próbowałam przypomnieć sobie inne fantastyczne książki i filmy, nie zdołałam przypomnieć sobie czegoś podobnego. Obrzeża i inne królestwa sprawiają wrażenie świata „między jawą a snem". Formiści, którzy tworzą niewiarygodne rzeczy i postacie zwane „Pozorami" to kolejny nietuzinkowy pomysł autora. Czytając książkę, czułam się jak w baśni. To już kolejny świat wymyślony przez autora, którego aż szkoda opuszczać.

 

Autor wyraźnie przemyślał całą fabułę i wszystkie wątki. Zasługuje to na duży podziw, gdyż ja sama pisząc podobną książkę z pewnością bym się pogubiła! Znajdziemy w niej mnóstwo zagadek i tajemnic oraz zwrotów akcji. Autor z ogromną dokładnością opisuje wszelkie detale, co odpowiednio spowalnia dynamiczną fabułę. Dzięki tym wszystkim opisanym szczegółom można wręcz zanurzyć się w nowym uniwersum i przeżywać przygody razem z małymi bohaterami. Same postacie także bardzo polubiłam. Choć ich wiek bardziej odpowiada młodszym odbiorcom, jako reprezentantka tych starszych, ani trochę nie czułam się rozczarowana ich perypetiami. Brandon Mull umiejętnie przypisał im wszystkie cechy, które niejako charakteryzują podobne historie. Cole jest bardzo odważny, wręcz nieustraszony w swojej dziecinnej naiwności. Jest jednak także bardzo sprytny, co pomagamu przezwyciężać wiele trudności. Chłopak pokazuje młodym czytelnikom jak ważna jest przyjaźń, gdyż wiele ryzykuje, aby uratować swoich towarzyszy. Wszystkie postacie mają bardzo dokładnie zarysowaną osobowość oraz indywidualności, które pozwalają zapamiętać wszystkich na dłużej.

 

„Łupieżcy Niebios" to znakomity początek serii, który wciąga do magicznego świata i sprawia, że czytelnikowi trudno z niego wyjść. Język jest dobrany bardzo dobrze i dodaje książki lekkości. Wartka akcja sprawia, że przy lekturze nikt nie powinien się nudzić – ani młodsi, ani starsi czytelnicy. Mimo wielu wątków, książka nie jest chaotyczna, a barwne opisy oraz detale nadają powieści odpowiednie tempo. Jest to połączenie fantastyki i przygody, która skradnie serce nawet bardzo wymagających odbiorców. Zdecydowanie polecam nowe dzieło Brandona Mulla i już z niecierpliwością czekam na kolejną część.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial