Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Taniec Z Elvisem

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Taniec Z Elvisem | Autor: Peggy Brown

Wybierz opinię:

Sylfana

 Po przeczytaniu zapowiedzi i skrótu umieszczonego na okładce byłam pewna, że trzymam w ręce książkę nietuzinkową, oryginalną i odkrywającą pewnego rodzaju tabu, które nawet w literaturze erotycznej nieczęsto jest przekraczane. Mowa tu oczywiście o najważniejszym wątku powieści, jakim staje się romans zwykłej, szarej kobiety z młodym księdzem. Bohaterka stawia sobie za punkt honoru zdobycie nowego wikariusza, traktuje to początkowo jak niezłą zabawę, jednak po osiągnięciu celu, którym jest wspomniane uwiedzenie, rozpoczyna się już poważna gra emocjonalna, szczególnie, że bohater o którym mowa nie jest raczej przykładnym duchownym, który jedynie raz zboczył z wybranej przez siebie ścieżki.

 

Autorka bardzo ciekawie ukazuje te zaplątanie uczuciowe, toksyczną relację, która wpływa destrukcyjnie na kochanków, jednak żadne z nich nie potrafi odsunąć się od tego układu. Dlatego też miesza się tutaj pożądanie z nienawiścią, radość cielesna z cierpieniem duszy, uniesienia z przyziemnymi problemami. Oczywiście nie możemy zapominać, że wspomniana opowieść jest przede wszystkim romansem nastawionym na szczegółowe opisy zbliżeń seksualnych. Autorka w sferze tworzenia splątania emocjonalnego radzi sobie dobrze, gorzej niestety z samym klasycznym gatunkiem romansu erotycznego. Opisy zachowań łóżkowych są tu czasem odrobinę trywialne, innym razem dziwne, a zdarza się, że nawet niesmaczne. Odnoszę wrażenie, że mimo popularności tego typu literatury niektórzy twórcy nie mają tej jednej językowej umiejętności, która mogłaby ich dzieła postawić na piedestale – rzadko zdarza się, żeby jakikolwiek literat pięknie opowiadał o miłości, językiem jednocześnie wysublimowanym i wulgarnym, który zachowałby pewną równowagę pomiędzy tymi dwiema przestrzeniami semantycznymi. Tutaj, w przypadku tej powieści, jest tak samo. Żaden z poprowadzonych opisów narratorskich mnie nie zachwycił, ani nie zaszokował pozytywnie.

 

Peggy Brown równie powierzchownie podchodzi także do kwestii ukazania psychiki wykreowanych przez siebie postaci. Nie poznajemy jakoś gruntownie myśli i światopoglądów bohaterów, ich rozmowy są dosyć trywialne, często nie wnoszą nic do nadbudowania i scharakteryzowania relacji międzyludzkich. W tym aspekcie potencjał zostaje całkowicie zaprzepaszczony. Niezmiernie może zaboleć czytelnika fakt, że historia z takim mocnym potencjałem została jedynie „liźnięta”, zarysowana wizualnie, jednak nie ma to jakiegoś większego znaczenia. Postaci bez swojej osobowości, psychiki, przekonań i upodobań to kreacje papierowe, bez życia, bez wiarygodności zaistnienia w prawdziwym życiu. Szkoda również, że przynajmniej ciekawiej nie zrealizowano wspomnianych już wątków erotycznych – przynajmniej pod tym kątem można by nieco podciągnąć fabułę, chociaż ten element, nawet w romansie, nie wydaje się być najważniejszy.

 

Jedynym fabularnym plusem jest tutaj intrygująca postać księdza, który ma ludzką skórę, a nawet zwyczajne, ludzkie wady i przywary. Jest on uzależniony od alkoholu, raczej nie do końca traktuje swoją posługę kościelną poważnie, celibat to dla niego fikcja. Bohater ten ma także inne grzeszki na koncie, ale tego można dowiedzieć się z samej lektury. Cieszy fakt, że pod tym kątem zostało przełamane tabu, na co nie każdy twórca byłby przygotowany mentalnie i merytorycznie.

 

Podsumowując, nie jest to może bardzo zła lektura, jednak słabe punkty widoczne są od samego początku akcji. Wiele rzeczy można było tutaj dopracować i dopieścić, a tak zostajemy tylko z pewną ideą, pomysłem, który utknął w martwym punkcie. Oczywiście książka dostarczy czytelnikowi pewnej rozrywki, jednak nie należy spodziewać się fajerwerków – jest to romans jakich możemy znaleźć na pęczki.

Agnesto

 Co się dzieje, w pisarzu zakiełkuje chęć napisania książki? Gdy gdzieś już w umyśle zaczyna się etap pisania, układania ni to próbnej fabuły, ni ostatecznej wersji, gdy tok myśli bawi się i głową i stylem i osobą pisarza jednocześnie? Od siebie doradzam – puśćcie swobodne myśli pustą, nową, acz wiele obiecującą, ścieżką i dajcie im iść. Nie ma to, jak lekkość i polot, a spacer nieodkrytą jeszcze drogą sprzyja ciekawością. Owe szybkie dotąd wątki myślowe nagle hamują,ą, wyłapują drobnostki i potrafią nimi zawładnąć.

 

Peggy Brown, autorka „Tańca z Elvisem” na ścieżce myśli została zatrzymana przez kobietę i mężczyznę. Ona – Julita, nauczycielka, przedstawia się delikatnie, acz odważnie, on – Błażej, wikary z Polski. Sprawia wrażenie lekko wycofanego, lecz zdającego sobie sprawę ze swego przyciągającego kobiety wyglądu dobrze zbudowanego i przystojnego. Ów spacer pary znajomych w głowie Peggy Brown stał się spacerem właśnie tej pary – jej kuszącej i jego duchownego. Dwie osoby, które nie poddają się przyzwoitości ani własnym sumieniom. Dla nich najważniejsze są uczucia, swoboda, zabawa i brak jakichkolwiek granic.

 

A powieść „Taniec z Elvisem” to właśnie historia tej pary – Julity i Błażeja, którzy osiedli w Anglii Ona od dwóch lat rozwódka z dzieckiem, ale nadal mieszkająca z ex pod jednym dachem. On, emigrant z Polski, wikary, nauczyciel religii w polskiej szkole, celebrujący msze święte przy ołtarzu – uczy o porządności, byciu dobrym i życiu wedle przykazań bożych. Sam jednak żyje poza nimi. Żyje w grzechu, nie tylko pożądania, ale i namiętności do kobiety oraz alkoholu. To dwie kochanki wikarego.

 

I pewnie zastanawiasz się podczas czytania, jak się ma życie osoby noszącej koloratkę do tego co robi? Jak można żyć w ten sposób i to pod przykryciem osoby duchowej? Czy tak się godzi? Julitę owa koloratka nie zatrzymuje. Podobnie samego Błażeja, który poza kościołem nie odnosi się ani do Boga, ani do Pisma Świętego, czy różańca. Traktuje je, jak „rekwizyty”, które zamyka w szafce, a klucz... Klucz gubi podczas jednej z licznych libacji alkoholowych.

 

Czy ta fabuła łapie myśli czytelników i nie puszcza aż do ostatniej strony? Łapie, bo nie ma to, jak dwa zakazane owoce w rajskim ogrodzie. Julita, jak biblijna Ewa, wie czym grozi zerwanie i zjedzenie owocu, a mimo to sięga po niego świadomie i bez zahamowań, bo przecież życie polega na korzystaniu z okazji. Pokochała swego Adama w postaci Błażeja i nic już nie jest w stanie jej zatrzymać. Kęs zakazanego jabłka wybudził w niej pasję, namiętność i pożądanie.

 

Od miłości do nienawiści. Od namiętności do masochistycznego grzęzawiska. Ale … carpe diem - myśli Julita i zrzuca z siebie wszelkie blokady i przyzwoitość. I tu przyznam szczerze, że nie podoba mi się jej zachowanie. Kusi, prowokuje i świadomie podrywa, a robi to w stosunku do uzależnionego i słabego człowieka. Czasem nawet odnoszę wrażenie, że igra z nim, bawi się nie myśląc o tym, co będzie w przyszłości. Wedle zasady carpe diem, a gdzie coś poza dniem dzisiejszym? W moich oczach Julita stała się rozpieszczoną dziewczynką, która szuka mocji, adrenaliny i szaleństw hormonów. Ale podobnie zachowuje się on. Abstrakcyjnie mówiąc – czy nie przypomina to dwoje dzieci bawiących się w jednej piaskownicy?

 

Lecz mimo własnych złości dostrzegam plusy Tańca z Elvisem”. Peggy Brown porusza temat alkoholizmu i tego, jak potrafi zniszczyć i zmienić człowieka. Julita, bohaterka, jak dobry psychiatra, próbuje dociec powodu tego nałogu. Próbuje rozpracować osobę uzależnionego Błażeja zadając „mądre pytania”. Brown tą powieścią może pomóc ubezwłasnowolnionym przez wódkę ludziom. Może pokazać im świat książkowy, by w jego kontraście spojrzeć na własny. Warto zadać sobie pytanie – czy jestem takim Błażejem? Czy jestem alkoholikiem? Wrakiem? Słabeuszem?

 

Warto pytania Julity zadawać sobie i odpowiadać, nawet w ciszy, samemu sobie, ale szczerze. Może i ty masz problem, który zatruwa ci życie, niszczy ciebie jako człowieka oraz bliskich ci ludzi? Może lektura „Tańca...” pozwoli ci wreszcie … wytrzeźwieć?

 

Otwórz oczy na siebie, podpowiada w tle Peggy Brown.

 

Bądź szczery wobec siebie samego.  

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial