Wanda Rajska
- O powieści tej nie sposób pisać, nie wspominając historii życia jej autorki.
Goliarda Sapienza to włoska aktorka i niedoceniona za życia pisarka urodzona w 1924 roku. Jej matka była pionierką feminizmu, ojciec cenionym prawnikiem i socjalistycznym działaczem. Sapienza w czasie drugiej wojny światowej walczyła w partyzantce, a po wojnie rozpoczęła karierę w branży filmowej. Niedługo po wojnie rozpoczęły się również zmagania kobiety z depresją – alkohol, leki, kolejne próby samobójcze i pobyty w szpitalu. Pod koniec życia zaczęła spisywać wspomnienia, które miały być terapią i sposobem na ukojenie zszarganych nerwów. Zmarła na zawał serca w 1996 roku. Powieść „Spotkanie w Positano”, wydana dopiero po śmierci autorki, jest w dużej mierze powieścią biograficzną.
Książkowa historia toczy się na przestrzeni wielu lat i opowiada o niezwykłej przyjaźni głównej bohaterki - Goliardy (jak autorka) i Eriki. Bardzo ważne dla całej powieści jest miejsce akcji - przepiękna miejscowość nad brzegiem Adriatyku – Positano. Opisane na przełomie lat 50-tych i 60-tych, a więc niedługo po wojennych przeżyciach, a przed rozkwitem dzikiej turystyki. To tam mieszka olśniewająca Erika - młoda, bogata wdowa, potomkini arystokratycznej rodziny, a niezmiennie rok po roku przyjeżdża do niej pracująca w branży filmowej (jak autorka) Goliarda. Lata mijają, a ich przyjaźń się pogłębia. Kobiety są sobie coraz bliższe i coraz mocniej się przed sobą otwierają. Na jaw wychodzą skrywane tajemnice i tragiczne rozterki serca, a początkowo senne tempo akcji bliżej końca powieści przyspiesza, by zakończyć się dramatycznym finałem.
Nie bez przyczyny miejsce akcji pełni w powieści tak ważną rolę. Można nawet stwierdzić, że samo stanowi jednego z głównych bohaterów książki i piękną, wiele znaczącą ramę do wszystkich wydarzeń. To właśnie Positiano odkryła Sapienza kilka lat po wojnie i wracała tam przez wiele lat na długie okresy w różnych porach roku, by leczyć powojenne traumy i zmagać się ze swoimi demonami. Czuć wręcz namacalnie, że autorka żywi prawdziwą, głęboką miłość do tego ukrytego wśród nadmorskich wzgórz małego miasteczka. Czuć też szczery żal, gdy miejscowość zaczyna się zmieniać wraz z napływem turystów, tłokiem, wzmożonym komercyjnym handlem i coraz mocniej panoszącym się betonem. Ile dokładnie z opisanej historii oraz dramatycznych wydarzeń jest prawdą – nie wiemy. Sama autorka potwierdziła obecność w swoim życiu wyjątkowej przyjaciółki, natomiast zmieniła jej imię, by chronić jej prywatność.
Muszę szczerze docenić powieść za niesamowicie obrazowo odmalowany klimat włoskiego miasteczka i piękny język, w którym Sapienza snuje swoją opowieść. Autorka potrafiła niezwykle plastycznie oddać atmosferę małego, śródziemnomorskiego miejsca wypoczynku. Niemal widzimy własnymi oczami nagrzane schody pnące się od przystani ku pałacykowi Eriki i wąskie zacienione uliczki, czujemy kwitnące krzewy bungewilli i zapachy potraw dochodzące z lokalnych knajpek, a upalne dni wręcz rozleniwiają samego czytelnika. Przejęła mnie również dramatyczna biografia Sapienzy, co znalazło swoje odzwierciedlenie w powieści i lepiej pozwoliło zrozumieć jej nastrój.
Niestety, mimo opisanych wyżej zalet historia opowiadana tak nieśpiesznie i z takim naciskiem na opis miejsc i lokalnych ciekawostek chwilami mnie nudziła. Ponadto nie do końca też umiałam wczuć się w rozterki głównych bohaterek, które chwilami wydawały mi się mocno dramatyzowane. Do tego dialogi, mające być chyba inteligentne i dowcipne, częściej wydawały mi się dość dziwaczne i nienaturalne. Może nie do końca doceniłam to, co wartościowe w tej powieści, jednak ostatecznie nie zachwyciłam się nią tak, jak inni czytelnicy, których opinie czytałam.