Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pan Lodowego Ogrodu. Tom IV

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Pan Lodowego Ogrodu. Tom IV | Autor: Jarosław Grzędowicz

Wybierz opinię:

MagLaw

Wszystko co dobre szybko się kończy. Po przeczytaniu zatem ostatniego tomu sagi Pan Lodowego Ogrodu mi również pozostaje niedosyt i żal, że to już koniec przygód na Midgaardzie.
Smutek jest tym większy, że przez te cztery tomu zdążyłam się już zżyć z bohaterami tego cyklu i zarówno Vuko Drakkainen, jak i Filar podbili moje serce sprawiając, że ja – dość powściągliwa miłośniczka fantasy, z wypiekami na twarzy sięgałam po każdy kolejny tom.

 

Finałowy tom IV spełnił wszystkie moje i zapewne wielu innych miłośników tej serii oczekiwania, potwierdzając, że Jarosław Grzędowicz stworzył świat, w którym nie sposób się nudzić, a jego postaci stawiane są przed licznymi trudnymi wyborami, które przyjdzie im podjąć w walce dobra ze złem, przy wsparciu supertechnologii i magii. To one sprawiają, że u Jarosława Grzędowicza fantastyka miesza się z sience-fiction, tworząc w zasadzie zupełnie nowy gatunek.

 

Po raz kolejny i ostatni nie zabrakło emocji, które sprawiały, że czytelnik nie mógł przejść obojętnie wobec fabuły, tym bardziej, że w finale słowo wojna odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Co więcej, w zmaganiach dążących do celu uzurpatorów, chcących podporządkować sobie świat za wszelką cenę i wszelkimi możliwymi metodami, ostają pozostaje Vuko i jego wierni towarzysze. Choć cel jego misji na planecie Midgaard zmierzał wprawdzie do podjęcia się misji wyzwoleńczej swych kolegów naukowców, ostatecznie stanął przeciwko nim w szranki, podejmując się przewodzenia armii mającej stawić czoła kilku szalonym, owładniętym chęcią posiadania nieograniczonej władzy nad światem oponentów. I jak to często w życiu bywa przyjaciel staje się wrogiem, a potencjalni wrogowie stają ramię w ramię z Vuko do walki. Jaki będzie jej finał, nie zdradzę, gdyż odebrałabym całą przyjemność czytania.

 

Dodać jednak trzeba, że obcowanie z twórczością Jarosława Grzędowicza to czysta przyjemność. Bynajmniej nie przeszkadzały mi obszerne opisy wykreowanego przez autora świata, gdyż pobudzały one jedynie wyobraźnie i pozwalały puścić wodze fantazji i malowaniu własnej wizji uniwersum wykreowanego w Panu Lodowego Ogrodu, dzięki czemu świat niczym z obrazów Hieronima Boscha tym bardziej urzekał swą oryginalnością. Poza tym te momenty przestoju równoważyły wartką akcję, która zwarzywszy na finał historii słusznie musiała być dawkowana, tak aby czytelnik mógł delektować się dawkowanymi mu emocjami.

 

Poziom oryginalności fabuły jaki zaprezentował autor w całej sadze, a co dobitnie potwierdził w ostatniej jej części, że Autor obdarzony jest niebywałą wyobraźnią, która sprawiła, że czytając sagę trudno było się nudzić. Pojawiło się nie tylko sporo magicznych wątków, nieziemskich stworzeń, silnych zaklęć, ale i wykorzystanie technologii w walce z ową magią. Nie zabrakło intryg i knowań, nieoczekiwanych sojuszy i spektakularnych zdrad, wykorzystania wojennej strategii, ale i umiejętności pokojowych negocjacji. Pojawiły się wątki miłosne, ale i prawdziwe przyjaźnie i bolesne rozczarowania. A wszystko ubrane w wysmakowany stylistycznie sposób budowy fabuły, który sprawiał, że mimo objętości poszczególnych części, jak choćby w przypadku IV tomu, który liczył ponad 800 stron, nie miało się wrażenia przytłoczenia czy przegadania, przeciwnie każda kolejna strona stanowiła uzupełnienie poprzedniej, a całość stanowiła w pełni spójną i przemyślaną opowieść.

 

I jeśli jeszcze nie zachęciłam Was do sięgnięcia po Pana Lodowego Ogrodu to na koniec dodam tylko, że cała saga pozbawiona jest napuszonej otoczki właściwej czasem dla literatury fantasy. W Panu Lodowego Ogrodu nie brak humorystycznych elementów, a sam Vuko jest stanowczym, ale obdarzonym poczuciem humoru bohaterem, który mimo czasami szowinistycznych zapędów i tak wzbudza ogromną sympatię. Nie ma zatem co dłużej zachwalać ten cykl tylko sięgnąć po niego po to, aby przekonać się samemu czy świat na planecie Midgaard przypadnie Wam do gustu, tak jak mnie przypadł.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial