Klasykiemjestem
-
Kto nie czytał w swoim życiu choć jednego artykułu National Geographic? Jeśli rzeczywiście jest wśród nas taka osoba, to radzę prędko nadrabiać zaległości! Świat tych cudowności stoi otworem. Jednak, zakładając, że mówię tu do osób znających temat i lubiących styl i graficzne przedstawienie tych artykułów, to„Zaginione miasta. Prastare grobowce” to książka dla was! Otóż mamy do czynienia z tytułem złożonym ze stu oddzielnych artykułów, powiązanych oczywiście pewną tematyką w naprawdę atrakcyjną całość.
O samej treści nie chciałabym się za bardzo rozwodzić. Dostajemy czystą historię, przedstawioną w ciekawy i przystępny sposób, powiedzmy, dla zwykłego czytelnika. Wybrane zostały właściwie najważniejsze zabytki i odkrycia świata. Choć wiadomo, że lekko ograniczone. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest podział na rozdziały w sposób chronologiczny oraz tematyczny. Systematyzuje nam to przekazywane informacje i ułatwia ich przyswojenie. Ciekawa jest również przedmowa, trochę inne spojrzenie na zabytek, punkt widzenia odkrywcy, badacza. Czuć w tym tekście radość z wykonywanego zajęcia, ekscytacje i satysfakcję. Jest to bardzo dobry pomysł na wprowadzenie. Pokazuje przede wszystkim to, że zabytki nie muszą być nudne, mają w sobie wiele fascynujących aspektów, a ich poznawanie może być pełną wrażeń przygodą.
Jeżeli chodzi o plusy publikacji. Zdecydowanie bardzo dobrej jakości zdjęcia, wszystkie ostre, z żywymi kolorami, dające odbiorcy odpowiednią możliwość zapoznania się z zabytkiem. Dobrym rozwiązaniem jest też większa niż zazwyczaj czcionka, dzięki temu zwiększa się grupa odbiorców książki. Jednocześnie jest to też minus, ponieważ przez to mamy więcej stron, a co za tym idzie pozycja robi się zdecydowanie zbyt ciężka. Niestety nie da się jej długo trzymać w jednej ręce. Jest to problem wynikający z wybranego papieru. Prawda jest taka, że nie możemy mieć wszystkiego, to co wymieniłam w plusach jest bezpośrednim powodem dla którego książka nie jest lżejsza. Także akurat na to można przymknąć oko i po prostu nie zabierać akurat tej książki do autobusu.
Jest też jedna rzecz, do której nie przyzwyczaję się w publikacjach National Geographic, czyli błędy. W przypadku „Zaginionych miast. Prastarych grobowców” jest ich niestety sporo. To ogromne zaniedbanie korekty, które niestety wpływa na odbiór. Nie są to bowiem niewielkie niedociągnięcia, a dość mocno widoczne i często powodujące zamieszanie błędy, literówki itp. Do pełni szczęścia przydałoby się tylko trochę uważności przy wydawaniu. Niestety jest to tendencja, którą coraz częściej się spotyka, dlatego też, mimo tego, że czasami oczy bolą, nie uważam, że powinno nas to zniechęcać do sięgnięcia po tego typu pozycje.
Mimo niedociągnięć ogromnie polecam ten tytuł. Dla osób lubiących historię to pozycja idealna, jest to także dobry pomysł na prezent. Wizualnie książka stworzona jest fantastycznie. Brakuje teraz takich perełek, a nawet jeśli są wydawane, giną wśród tysięcy podobnych do siebie nowości. Sama bardzo lubię sięgać po literaturę fantastyczną czy kryminały. Jednocześnie czuję jednak wielki niedobór książek historycznych, które mówią o czymś innym poza I lub II Wojną Światową. W dodatku nie jest to książka na jeden konkretny temat, zawierająca monotonny wywód naukowy. To po prostu zwyczajny zbiór ciekawostek, dobrze opisanych i opatrzonych doskonale dobranymi fotografiami. Jednym słowem jest to propozycja dla każdego.