Anena
-
Po udaremnionym zamachu król postanawia zatrudnić kogoś, kto będzie zajmował się eliminowaniem wampirów, strzyg i zdrajców. Do tego ściśle tajnego zadania potrzebna mu osoba szanowana przez większość, która nie wzbudzałaby niczyich podejrzeń, ale również obdarzona wyjątkowymi umiejętnościami. Jego wybór pada na człowieka nietuzinkowego, którym jest miejski golibroda. W ten sposób Golimistrz Brzytew zostaje wplątany w intrygę, która przynosi mu wiele zaskakujących przygód, ale i sprowadza na niego ogromne niebezpieczeństwo. Jednakże, czy pomysłowość i odwaga wystarczą, żeby wykonał powierzone mu misje? Czy golibroda faktycznie jest oddanym poddanym i człowiekiem godnym zaufania?
Nie ukrywam, że przez sięgnięciem po ,,Golimistrza” Bohdana Waszkiewicza miałam pewne obawy, że fabuła będzie przypominać ,,Wiedźmina”. W trakcie lektury przekonałam się, że faktycznie fabuła jest zbliżona do najsłynniejszego dzieła Andrzeja Sapkowskiego, jednakże posiada ona także wątki przekształcone lub powielone z innych powieści, więc moje obawy zostały nieco uspokojone, ale nie całkowicie.
Bardzo przypadła mi do gustu postać głównego bohatera, czyli Golimistrza Brzytew. Początkowo wydaje się on zwyczajnym człowiekiem przypadkowo wplątanym w plan króla, jednakże po lepszym poznaniu okazuje się on postacią wielobarwną, wręcz wielowymiarową, która dość szybko adaptuje się do nowej rzeczywistości. Poza tym, to typ bohatera, którego darzę sympatią z powodu odwagi, bystrego umysłu oraz nietuzinkowej osobowości. Jest przy tym postacią nieobliczalną, która lawiruje pomiędzy zasadami panującymi w królestwie i zleceniodawcami, aby móc wybrać dla siebie najlepszą opcję. Bezwzględnie, ale i z urokiem i lekkością pozbywa się piętrzących się przed nim przeszkód, w czym przypomina komiksowego superbohatera. Odniosłam wrażenie, że rozprawianie się z potworami przychodziło mu zbyt łatwo. Z każdej opresji wychodził cało, więc wraz z kolejną wypełnioną przez niego misją mój entuzjazm wynikający z lektury nieco spadał.
Mimo, że ,,Golimistrz” nie jest powieścią oryginalną, lecz łączącą w sobie standardowe elementy prozy fantastycznej przeplatanej motywami znanymi ze słowiańskich legend, to muszę stwierdzić, że czytało mi się ją z przyjemnością. Autor najwyraźniej doskonale zaznajomił się z dostępnymi bestiariuszami na temat słowiańskich potworów, ale wybrał z nich najbardziej groteskowe, które są obrzydliwe, ale i zabawne, okrutne i niebezpieczne, lecz także wzbudzające politowanie. Taki swoisty kalejdoskop bestii idealnie wpasował się do postaci wykreowanego przez niego bohatera, która z kolei w pełni zaspokoiła moje oczekiwania i idealnie pasowała do mojego gustu.
Również fabuła była dla mnie interesująca, mimo powtarzalności niektórych motywów. Mogłabym się jedynie ,,przyczepić” do braku powiązania rozdziałów między sobą. Każdy rozdział jest inną misją, którą golibroda ma do wykonania, z powodu czego miałam wrażenie, że nie czytam utworu będącego jednolitą całością połączoną logicznie za pomocą splecionych ze sobą wątków, lecz zbiór opowiadań, które łączy jedynie osoba głównego bohatera. Jednakże nie jest to aż tak rażący błąd, który zniechęciłby mnie do dalszego czytania. Wręcz przeciwnie, z napięciem oczekiwałam na zakończenie ostatniej misji golibrody, aby móc się przekonać, co go czeka.
Podsumowując: powieść Bohdana Waszkiewicza to doskonała odskocznia od rzeczywistości, która zapewnia dawkę humoru oraz przygody oraz dostarcza czytelnikowi niezapomnianych wrażeń. Powtarzalność motywów w ogóle mi nie przeszkadzała, a jakiekolwiek skojarzenia z Geraltem z Rivii są mniej lub bardziej zamierzone, ale nie nachalne. Dlatego, jeśli lubicie powieści fantasy, przy których można się zrelaksować, ale i zaśmiać, to serdecznie polecam ,,Golimistrza”.