Biała Magia. Księga Potężnych Zaklęć | Autor: Ileana Abrev

Każdego dnia szukamy miłości. Czekamy na łut szczęścia, rozglądamy się za dodatkowymi (łatwymi) pieniędzmi. Codziennie o czymś marzymy. Jednak nie zawsze owe wewnętrzne pragnienia idą w parze z naszym działaniem. Sfera marzeń to jedno, sfera rzeczywista to drugie. Pomiędzy nimi (zwłaszcza u nieświadomych tego osób) zachodzi dysonans, o którym nie mamy pojęcia, a który to można zniwelować. Stąd też działanie w amoku, czy zaślepieniu emocjami, które skłaniają nas do sięgania po rady zawarte w poradnikach, przewodnikach, czy wydaniach (chwalących się) specjalistyczną wiedzą. Jednym z takich, który nazwałam kompendium wiedzy lekkiej, acz przyjemnej jest Biała Magia. Księga potężnych zaklęć Ileany Abrev. Otwieram tę pięknie opublikowaną książkę i wkraczam na jasną ścieżkę, wzdłuż której stoją świece (o różnych kolorach – co ma znaczenie), w powietrzu unosi się delikatny, wabiący aromat płatków kwiatów, który przenika subtelny zapach olejku lawendowego. Autorka, Ilena Abrev sama siebie nazywa praktykującą czarownicą, która wspiera i motywuje swoich podopiecznych w codziennej białej magii. Co to takiego? To nic innego, jak magia życia wykorzystywana w dobrej wierze i w dobrych celach, np. do uzdrowienia kogoś. Tym zajmuje się od lat Abrev, a swoją wiedzę spisała w tej niewielkiej, acz bogatej tekstowo Księdze. Wiele rad znajdziemy na jej stronach, wiele praktyk, wiele wytycznych odnośnie do danych sytuacji. Do zaklęć można wykorzystać kryształy, kolory, kąpiele, świece, czy choćby kadzidełka. Odprawiając, czy też stosując się do owych wytycznych odnośnie do pewnych rytuałów, możemy w warunkach domowych… zająć się magią. A ta, jak się okazuje jest nam niezbędna niemalże na każdym kroku. Poczynając od uzdrawiania związków i samej miłości, do przyciągania płci przeciwnej, czy choćby na pokochaniu samego siebie. Do ochrony przed wrogiem, na odzyskanie spokoju w domu, uleczeniu własnych dolegliwości, czy też wyciszenia rozedrganego wnętrza.

Magia to nieodłączny amulet życia, z którego obecności większość z nas nie zdaje sobie sprawy. Nie przykładamy do niej wagi, bo życie ma swoje tempo, a magia wymusza zatrzymanie i uzurpuje sobie na wyłączność tak bezcenny dla nas wszystkich czas.

Biała Magia choć zachwyca piękną szatą graficzną i niezwykle plastycznym (i bogatym) wnętrzem, to jednak nie pasjonuje. To śliczne wydanie idealne jednorazowej lektury lub pięknego prezentu dla bliskiej nam osoby. Owe praktyki wiążą się z wydatkami i z czasem. Samo chociażby rytualne palenia świec. Muszą mieć odpowiednie kolory i być dobrej jakości. Kąpiele w płatkach kwiatów, czy świeżych ziołach. Różnorakie mieszanki zapachowe, które możemy nabyć tylko w specjalistycznych sklepach.

Magia = koszty. Nie przeczę, że kobieta (czy mężczyzna), która pragnie miłości i w desperacji zrobi wszystko zacznie i tu, w Białej Magii stawiać pierwsze kroki. Bo jeśli milion sposobów zawiodło, to nie mając nic do stracenia, pokusi się o milion pierwszy. Ale… Czy aby magia nie znajduje się w głowie? Wizualizacja ma silniejszą moc aniżeli czarodziejskie gusła. Siła tkwi w umyśle. To on leczy, przyciąga dobro, wskrzesza to, co jest bliskie śmierci, co jest zatrute. Jedyne, co musimy zrobić, to zmienić myślenie i postrzeganie. Musimy przemalować czarne wizje na pogodny kolor. Wystarczy samoświadomość własnych (ukrytych) możliwości. Oczywiście, że można palić kadzidełko, ale dla przyjemności, dla samego zapachu. Wieczorne palenie świec stwarza przecież niebywały nastrój, a aromatyczne kąpiele w solach o różnych barwach to przecież nic innego, jak rajska rozkosz dla zmysłów… i ciała. To raj. Po co więc sięgać po dokładną instrukcję Białej Magii?

Człowiek sam wie, czego pragnie i co jest dla niego najlepsze.