Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Siódmy Życiorys

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Siódmy Życiorys | Autor: Ota Filip

Wybierz opinię:

Doris

 Choć uważany jest za jednego z najważniejszych czeskich pisarzy tworzących na emigracji, nim przeczytałam jego „Siódmy życiorys”, Ota Filip był mi zupełnie nieznany. W 1974 roku został on zmuszony do opuszczenia Czechosłowacji i resztę życia spędził w Niemczech. Doświadczył losu, jaki stał się udziałem wielu Bogu ducha winnych ludzi w czasie komunistycznych rządów w Europie Środkowo-Wschodniej. Wszechwładne i cyniczne służby bezpieczeństwa przywłaszczały sobie i produkowały własne, fałszywe wersje ludzkich życiorysów. Zainteresowani dowiadywali się o tym od razu, albo dopiero po latach, gdy w twarz rzucano im oskarżenia.

 

Żyjąc długo w nieświadomości Ota Filip zapłacił drogo za bujną wyobraźnię przyjaciela, który w przypływie weny twórczej uczynił z niego agenta brytyjskiego wywiadu. Przestawiło to jego życie na zupełnie inne tory. Złamało go raz w młodości, podczas tortur w więzieniu, a drugi raz w wieku dojrzałym, gdy jego syn, przybity informacjami o zdradzie ojca, popełnił samobójstwo. Przyznacie, że to za wiele na jednego człowieka.

 

„Siódmy życiorys” to do bólu szczere wspomnienie, którym Ota Filip postanowił rozliczyć się ze swoją przeszłością z bezkompromisowy sposób. Rozpoczyna go znamiennym, zapadającym głęboko w pamięć zdaniem: „Z owej siedemdziesiątki przeżytej w XX wieku wyjmuję na potrzeby tej książki decydujące dla mnie trzynaście lat między wiosną 1939, a październikiem 1952 roku, czyli okres od moich dziewięciu do dwudziestu dwóch lat, kiedy to w sercu Europy złamała mnie, przemieliła, po czym wypluła na resztę życia skurwiona historia, podówczas we władzy zbrodniarzy Hitlera i Stalina”. Wyraźnie daje się tu wyczuć zdenerwowanie i oburzenie autora, jego wściekłość na los. Bo historia naprawdę dała mu w kość od samego dzieciństwa, kiedy to ojciec na siłę starał się zrobić z niego lojalnego Niemca. Małego Otę poznajemy w 1939 roku, gdy zostaje zmuszony do zamiany oswojonej już czeskiej szkoły na szkołę niemiecką, choć niemieckiego nie zna za grosz. Nalega na to ojciec, folksdojcz kolaborujący z Niemcami. Ojciec, z którym, przynajmniej tak wynika z „Siódmego życiorysu”, nie wiąże go ani jedno dobre wspomnienie. Myśli o nim z ogromną niechęcią i pogardą. „Ojciec był mięczakiem, a ja rozbiłem się o jego słabość”

 

„Siódmy życiorys” nie jest pierwszą książką, w której autor swoją rodzinną historię traktuje jako balast, którego pragnie się pozbyć, by móc wreszcie wyprostować się i swobodnie oddychać. Jednak chyba nigdzie dotąd nie wybrzmiało to tak dobitnie. Ota Filip opisuje swoje dzieciństwo i młodość, w których najbliższa rodzina: ojciec, matka i brat, zepchnięci są na plan dalszy. Nie łączy go z nimi silna więź, a tę, która jeszcze pozostała, pragnąłby raz na zawsze zerwać. Dom nie zapewnia mu poczucia bezpieczeństwa i ciepła, jak powinno być, lecz kojarzy się z chłodem, wymaganiami ponad jego wiek, przerzucaniem na wątłe chłopięce barki odpowiedzialności dorosłego człowieka, którą trudno mu unieść.

 

Ale wspomnienia te to nie tylko traumatyczne chwile, znienawidzona niemiecka szkoła i domowy dryl, ale też wzruszające dziecinne zauroczenia, jak to do Oliny, „w której oczach widziałem nocny taniec błędnych płomyków nad mokradłami pod Kużelką” i chłopięce przyjaźnie, a także późniejsze erotyczne przygody. Wszystko to na tle przetaczającej się przez Europę i Czechy historii, od II wojny światowej i niemieckiej obecności do powojennych komunistycznych porządków. Los zdecydował, że Ota Filip zostanie przez tę machinę wciągnięty i stłamszony, uświadomi sobie własną bezradność i słabość i z tą świadomością będzie musiał potem żyć.

 

Nic w jego życiu nie potoczyło się tak, jakby sobie życzył, ale „nie zawsze i nie wszędzie człowiek może wybrać to, co najlepsze. Czasem musi brać jak leci”. Ważnym elementem akcji, wręcz samoistnym bohaterem „Siódmego życiorysu” są akta spisane przez pułkownika Frantiska Fica, funkcjonariusza wywiadu, z którymi Ota Filip szczerze się tu konfrontuje. To punkt, do którego zmierzają wszystkie wspomnienia, gdzie się koncentrują. To zarazem punkt kulminacyjny jego życia.

 

Narracja nie jest linearna, to wybiega wprzód, to się cofa, choć ani przez moment nie utrudnia to lektury. Poznajemy wojenną i powojenną rzeczywistość, kawał czeskiej historii. Znakomicie oddano tu lawirowanie czeskiego społeczeństwa od nazizmu do komunizmu. Język książki jest bogaty, obrazowy, robi wrażenie i oddaje całą gamę emocji. Bardzo sensualnie odmalował na przykład Ota Filip zakończenie wojny, jako feerię pomieszanych dźwięków, woni i mnogości różnorodnych bodźców oddziałujących jednocześnie na upojone tym zmysły. „Wdychaj głęboko ten oszałamiający zapach spalonej ropy i słodkiego bzu, gryzącego dymu machorki, wyziewy spoconych ciał, woń kłębów kurzu, kiedy czołgi ruszyły w kierunku placu i jeszcze odór zaschniętej krwi oraz skwierczącego ludzkiego mięsa, który skradał się wzdłuż domów przy Panskiej od strony bulwaru Na Prikope. Zapamiętaj, jak pachnie, wrzeszczy, śpiewa i tańczy wolność, bo w twoim życiu taki dzień nie powtórzy się już nigdy”.

 

Biedny Ota wciąż wciągany był w sytuacje, w których nie chciał uczestniczyć. Czasem odnosi się wrażenie, że dawał trochę bezwolnie sobą powodować. Ale w końcu był bardzo młody i tak naprawdę nie miał mądrego przewodnika, który mógłby wskazać mu właściwą drogę.

 

Był świadkiem końca czeskiej demokracji, za jaki można uznać pogrzeb Jana Masaryka. Działanie służb bezpieczeństwa, zwanych tu przez autora „inkwizytorami” znamy z lektur i filmów. Tutaj też „rewolucja połykała własne dzieci”. Niezwykle przejmujący jest też opis pierwszego przesłuchania Oty Filipa. W pewnym momencie, gdy sytuacja zaczyna go przerastać, doznaje on jakby dysocjacji, oddziela się mentalnie od swego ciała, oddala, zupełnie jakby rozpadł się na części. Pisze: „przekonałem się, co oznacza bycie przekawałkowanym i zmielonym na pył”.

 

„Siódmy życiorys” to proza rozliczeniowa i bardzo osobista. Ota Filip nie wstydzi się swego bólu, słabości, tchórzostwa i zaślepienia. Rozlicza się z nimi bezkompromisowo i szczerze, pozostawiając czytelnikowi ocenę zarówno własnej postawy, jak i burzliwych czasów, w jakich przyszło mu żyć. My zaś musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy mamy prawo oceniać wybory, jakich dokonywał, czy też powiedzieć sobie z pokorą „tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono” i po prostu wysłuchać jego spowiedzi ze zrozumieniem i empatią.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial