Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Noc Inna Niż Wszystkie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 5 votes
Wątki: 100% - 6 votes
Postacie: 100% - 6 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 6 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 5 votes

Polecam:


Podziel się!

Noc Inna Niż Wszystkie | Autor: Robert Fujak

Wybierz opinię:

MadameGie

 “Noc inna niż wszystkie” autorstwa Roberta Fujaka to bardzo krótka powieść z gatunku społeczno-obyczajowych. Muszę przyznać, że do sięgnięcia po ten właśnie tytuł przekonała mnie okładka, która utrzymana w ciemnych barwach, przedstawiała jedną grafikę, którą był skrawek, jak mniemam zachodzącego słońca. Co więcej, opis wydawcy zapowiadał intrygującą opowieść, która wydarzyła się naprawdę.

 

Fabuła książki ma skupiać się na jednej nocy, podczas której Wrocław nawiedziła burza z gradem i silną wichurą. Ponadto blurb obiecuje, że w książce znajduje się motyw związany z pandemią Covid19, a sami główni bohaterowie będą musieli zmierzyć się wieloma przeciwnościami losu. Cenię sobie publikacje, które poruszają tematy współczesnej rzeczywistości, dlatego postanowiłam oddać się lekturze i sprawdzić jaką historię w swoim debiucie autor postanowił przedstawić światu, wydając powieść nakładem wydawnictwa Psychoskok.

 

Lektura powieści, która jest przedmiotem tej recenzji była dla mnie bardzo osobliwym doświadczeniem. Nie często spotyka się, aby wydawano książkę, która sprawia wrażenie, jakby nie przeszła kompletnie żadnej redakcji i korekty. Nie powinno mnie to jednak dziwić, bowiem rynek wydawniczy z roku na rok poszerzany jest o wydawców, którzy oferują twórcom różne formy wydania powieści…

 

“Noc inna niż wszystkie” to opowiadanie, bardzo krótkie, podzielone jakby na dwie części. Pierwsza z nich dotyczy historii młodego dwudziestodwuletniego Mateusza, który kilka lat temu stracił żonę. Została ona porwana dla okupu i uwięziona. Młody mężczyzna postanowił nie spełniać wymagań porywaczy, a oni w zamian za to zabili i spalili jego żonę. Chłopak bardzo przeżył ten dramat, zachorował na depresję i spędził dłuższy czas w szpitalu. Śmiem podejrzewać, że ten fragment był czymś zbliżonym do retrospekcji, ponieważ kolejne rozdziały opowiadały już o Mateuszu i jego kolejnej żonie Basi, która spodziewała się dziecka. Kiedy nad Wrocławiem rozpętała się burza, młode małżeństwo zmuszone zostało poprzez złe samopoczucie przyszłej mamy, wybrać się do szpitala. W międzyczasie czytelnik ma okazję poznać rodziców Basi oraz bardzo pobieżnie matkę Mateusza.

 

Druga część to bardzo krótka historia, która ma miejsce na początku wybuchu pandemii Covid19 w Polsce. Pewna kobieta zauważa u siebie objawy infekcji i postanawia wezwać pogotowie.

 

Koniec publikacji kończy krótka, jak podejrzewam — notka samego autora skierowana, do czytelnika. Autor zwraca uwagę na powagę epidemii, która opanowała świat.

 

Całe opowiadanie posiada w sobie ogrom błędów. Bardzo częste pomyłki czasów, raz autor pisze w czasie teraźniejszym, by w kolejnym zdaniu zastosować przeszły. Niezliczona liczba powtórzeń. Infantylne dialogi, które składały się z kilku słów, a czasem nawet z jednego. Co więcej, rozmowy między bohaterami były nijakie, kompletnie nie wnosiły nic konkretnego do fabuły opowiadania, a większość wypowiedzi przypominała mowę bardzo powszechną, pospolitą.

 

W ani jednym dialogu nie zastosowano didaskaliów dialogowych czy narracji, które pozwoliłyby czytelnikowi, zorientować się kto wymawia daną kwestię. Ponadto w pewnym momencie książki, wypowiedzi bohaterów zajmowały ponad cztery strony tekstu, i być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ani razu nie zdarzyła się w tym czasie, choćby jednozdaniowa wzmianka narratora wszechwiedzącego co z brakiem wspomnianych już didaskaliów spowodowało, mówiąc kolokwialnie, ogromny bałagan, kompletnie nie do zrozumienia.

 

Zauważyłam, że autor wielokrotnie sobie przeczył. Podam pierwszy przykład, który najbardziej zapadł mi w pamięć: narrator zdradza, że Basia spodziewa się chłopca, kilka stron dalej czytelnik dowiaduje się, że rodzice nie wiedzą jakiej płci będzie dziecko, natomiast już kilka zdań później znowu okazuje się, że chłopiec. Mam wrażenie, że autor, decydując się na narrację trzecioosobową, kompletnie nie zdawał sobie sprawy, jak ją poprawnie zastosować. Mieszał więc formę zapisu w narracji właśnie trzecioosobowej, ze wplataniem w tekst zdań, które powinny być stosowane TYLKO w narracji pierwszoosobowej!

 

Z całym szacunkiem, ale takich kardynalnych wręcz błędów, chcąc uprawiać literaturę na poważnie, nie powinno się popełniać.

 

Sama fabuła jest strasznie okrojona, wątki nierozwinięte i poucinane. Nie rozumiem w dalszym ciągu, dlaczego pierwsza żona została porwana i zginęła z rąk oprawców. Jak skończyła się historia Basi i Mateusza, czy udało im się dotrzeć do szpitala.

 

Zdradzę jeszcze przy okazji, że parze, która wybrała się po pomoc medyków, w drodze pomógł policjant, który zaoferował się zawieźć małżeństwo do szpitala w mieście obok, bowiem szalejąca wichura przyczyniła się do ewakuacji wszystkich wrocławskich placówek medycznych. Cała ta sytuacja była kuriozalna, poczynając od zatrzymania głównych bohaterów, podczas którego policjant kilka chwil poświęcił na sprawdzenie dokumentów kierowcy i pogawędki, podczas, przypominam niszczycielskiej wichury; po fakt, że w czasie podróży okazało się, że pękła opona, której ani policjant, ani Mateusz nie potrafili wymienić… Kiedy mężczyźni wspólnymi siłami starali się poradzić sobie z problemem, prowadzili przy tym miłą zapoznawczą pogawędkę, jakby wichura nagle przestała im zagrażać, nie utrudniając choćby porozumiewania się.

 

W kolejnej części opowiadania nie dzieje się nic istotnego, poza rozmową chorej kobiety z dyspozytorką pogotowia, a kiedy ona się kończy podobną rozmowę, kobieta nawiązuje z ratownikiem medycznym. Obydwie rozmowy dotyczyły głównie kwarantanny w szpitalu i strachu kobiety.

 

“Noc inna niż wszystkie” sprawia wrażenie, jakby było czymś w rodzaju pierwszego szkicu planu na fabułę lub dwie. Być może, gdyby autor podszkolił swój warsztat i rozbudował historię, wyeliminował błędy i niedorzeczności, powstałoby coś atrakcyjniejszego.

 

Podsumowując, nie polecam tej pozycji i uważam, że nie wszystko, co znajduje się w tak zwanej szufladzie, powinno zostać wydane.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial