Joanna Kidawa
-
Himalaista Krzysztof Wielicki jest osobą niezwykłą. Zdobywca Korony Ziemi część wspinaczek odbył zupełnie samotnie. I dzisiaj mam wielką przyjemność pokazać Wam najnowszą książkę pana Krzysztofa zatytułowaną „Solo. Moje samotne wspinaczki”. Przed Wami Krzysztof Wielicki. Zapraszam!
KIM JEST KRZYSZTOF WIELICKI?
Dla mnie Krzysztof Wielicki jest osobą niezwykłą. Jako piąty człowiek na świecie zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczników, a do tego część samotnie, bez wsparcia wspinaczkowego partnera. W świecie wspinaczkowym zasłynął między innymi z osiągnięcia wielkiego sukcesu, jakim było pierwsze zimowe wejście na Mount Everest wraz z Leszkiem Cichym w 1980 roku. O tym niesamowitym wyczynie opowiada książka „Rozmowy o Evereście”, w której to Jacek Żakowski rozmawiał z himalaistami niemalże 40 lat temu. Panowie spotkali się ponownie po 40 latach, by jeszcze raz porozmawiać o wyprawie na Everest.
Himalaista został również doceniony w środowisku, poprzez przyznanie mu szeregu nagród, w tym Złotego Czekana w 2019 roku za całokształt dokonań wspinaczkowym. Pragnę tu nadmienić, iż Złoty Czekan w świecie himalaistów jest jak Oskar w świecie filmowym.
SAMOTNE WSPINACZKI
Jak już wspomniałam, Krzysztof Wielicki część gór zdobył samotnie. W książce „Solo. Moje samotne wspinaczki” zebrał garść przemyśleń, jakie towarzyszyły mu w każdej wyprawie. A zatem mamy tu wspomnienia z wypraw na BroadPeak, Lhotse, Dhaulagiri ścianą wschodnią, Makalu ścianą zachodnią, Annapurnę ścianą południową, Sziszapangmę ścianą południową oraz Nangę Parbat flanką Diamir. Nie wszystkie jednak zakończyły się zdobyciem szczytu, o czym autor otwarcie opowiada.
SOLO. MOJE SAMOTNE WSPINACZKI
Przyznam się, że urzekła mnie konstrukcja książki. Nie jest ona ułożona chronologicznie. Niektóre wyprawy są wspominane nawet w kilku rozdziałach. Czego zatem możemy się spodziewać przewracając karty książki?
Mianowicie, Krzysztof Wielicki podzielił ją na rozdziały, w których ukazuje emocje towarzyszące mu podczas wypraw. Mamy tu zatem rozdział o sprycie, strachu, kalkulacji, pokorze, zuchwałości, niepokoju, stresie, pewności, uldze, brawurze czy wyzwaniu. Ze spokojem pokazuje zarówno dobre, jak i gorsze chwile spędzone wysoko górach. Snuje wspomnienia, gdyż opisywane wyprawy odbyły się pomiędzy 1984 a 1996 rokiem.
Książkę otwiera rozdział z czasów całkiem współczesnych, a mianowicie z roku 2018. W tym czasie Krzysztof Wielicki był kierownikiem wyprawy na K2. Pewnego dnia otrzymał wiadomość o problemach Tomka Mackiewicza i ElisabethRevol na Nanga Parbat. Ekipa bez wahania wyrusza na pomoc, rezygnując tym samym z ze swoich planów i marzeń zdobycia K2.
Dla mnie Krzysztof Wielicki to mistrz. A wiesz, że zdobył Lhotse jako pierwszy w okresie zimowym i do tego w gorsecie, który musiał nosić po urazie kręgosłupa?
NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA
Wspomnienia Krzysztofa Wielickiego zebrane w książce „Solo. Moje samotne wspinaczki” są niesamowite. Ze spokojem autor opowiada o swoich przeżyciach wysoko w górach, na dachach świata. Zdecydował się na zdobycie kilku ośmiotysięczników samotnie, w czasach, gdy na najwyższych szczytach świata często liczyła się wzajemna pomoc czy tak zwane braterstwo liny.
Dla mnie ta książka jest niezwykła. Naszpikowana jest również zdjęciami z kolejnych wypraw autora. Przewracając kolejne karty książki czułam się, jakbym siedziała z panem Krzysztofem w jednym pomieszczeniu i słuchała jego opowieści o wspinaczkowym świecie. Opowieści nie tylko o tym, co łatwe, przyjemne czy też zakończone sukcesem, ale również o tych gorszych momentach walki z samym sobą. Otwarcie. Szczerze. Bez owijania w bawełnę. Jednym słowem, polecam gorąco.