Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Bridgertonowie. Propozycja Dżentelmena

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Bridgertonowie. Propozycja Dżentelmena | Autor: Julia Quinn

Wybierz opinię:

Olga Piechota

 Gdy byłam dzieckiem, miałam wyjątkowo oryginalne marzenie jak na małą dziewczynkę. Zgadniecie jakie? Chciałam być… księżniczką. Tak, wiem, tak naprawdę to zero w tym unikatowości, a więcej dziecięcego schematu. Ale proszę Was – kto z Was nie chciał być księżniczką czy księciem? Lata mijały i miałam coraz to różniejsze pomysły na swoją przyszłość, choć pozostało mi zamiłowanie do przeszłości, pięknych, balowych sukni (zapewniałam rodziców, że będę w nich chodzić na co dzień) i do atmosfery czasów, gdzie właśnie bale, wytworne stroje i maniery dominowały. Dotychczas odnajdowałam to w filmach kostiumowych, ale może pora trochę coś zmienić. Bo w końcu czemu nie?

 

Marzenie o balu i to w dodatku maskowym nie dotyczyło tylko mnie, ale również Sophie Beckett, tym bardziej że to nie byle jaki bal – bal lady Bridgerton. Dziewczyna tak naprawdę na co dzień nie wiedzie tak wystawnego życia, jak można byłoby się spodziewać po córce hrabiego. Jest jak Kopciuszek, który został zniszczony przez swoją nową rodzinę i teraz wiedzie życie służącej. Jednak tej jednej nocy, choć na chwilkę można o tym zapomnieć i oddać się niesamowitej atmosferze. W szczególności gdy tańczy się, z kimś tak wyjątkowym jak Benedict Bridgerton. Czy może być coś piękniejszego? Czy Sophie również zrobiła tak niesamowite wrażenie, jak wcześniej wspominany Kopciuszek?

 

Mimo mojego zamiłowanie do sukienek balowych i dawnych czasów, dotychczas czytałam tylko jeden romans historyczny i jest to wspomnienie przywołujące ciarki zażenowania. Stanowczo mogłabym ówczesną książkę, której tytułu nawet teraz już nie pamiętam, do tasiemca telewizyjnego czy określonego mianem przeciętnego harlequina. Co mnie skusiło, by zaryzykować i być może powtórzyć to haniebne doświadczenie? Serial – okrutna prawda. Nie przypadł mi do gustu, ale dał motywację, by ponownie spróbować z literaturą i tak o to wedle mojej tradycji przeczytałam trzeci tom „Bridgertonów”. Czy było lepiej? Stanowczo.

 

Przede wszystkim styl – dokładnie taki, jakiego można by oczekiwać po tego typu powieści i mimo małych promyczków większej ambicji, odpowiadający mi. Dzięki niemu „Propozycja dżentelmena” dawała możliwość odpoczynku i zagłębienia się w świat tak odmienny od naszego, choć będącego naszą własną historią. I wbrew pozorom właśnie ten lekki styl wyróżnił się pewną dozą niesztampowości i czegoś charakterystycznego dla autorki, a przynajmniej takie są moje odczucia po przeczytaniu tej powieści. Jestem niezmiernie ciekawa, jak wcześniejsze i późniejsze części sprawdzają się pod tym względem.

 

Opowieść Sophie mam wrażenie, że nie do końca je równomierna. Czasami byłam po trochu znudzona, innym razem zadziwiająco rozemocjonowana, a jeszcze innym razem dość neutralna. Niemniej nie odczuwam tego jako wady. Tym bardziej że jest to książka pochodząca z gatunku, do którego mam dość dużą niechęć i tutaj chodzi mi o ogólnie pojęte romanse. Wizja pięknej miłości, tak już z samego opisu podobnego do jednej z moich ukochanych baśni – „Kopciuszka”, choć tutaj określiłabym to bardziej jako inspiracje, nadaje niezwykłej barwności, która w żaden sposób nie jest nachalna. Tu dominuje subtelność.

 

Co do bohaterów to mam dość mieszane odczucia, ponieważ mimo dość dobrej kreacji postaci wiele cech ich osobowości niesamowicie mnie irytowało. Niekoniecznie polubiłam samego Benedicta, co mnie nie zdziwiło, ponieważ już jakoś w serialu miałam niechęć do postaci męskich – niestety w moim przypadku stała się to generalizacja i nic nie było w stanie jej zmienić. Natomiast z Sophie miejscami się nie zgadzałam w niektórych aspektach.

 

Jak widać, czasami warto dać szansę niektórym gatunkom literackim, mimo że sparzyło się już na samym początku. „Propozycja dżentelmena” ewidentnie jest tego wspaniałym przykładem. Na pewno w przyszłości i myślę, że to bliskiej (nadchodzący serial trochę to na mnie wymusza) zapoznam się z pozostałymi częściami poczynań rodzeństwa „Bridgertonów”.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial