Pyciaaa
-
„Traktat o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego to jedna z tych opowieści, których forma zapada w pamięć. W książce tej główny bohater zwraca się do drugiej osoby i opowiada jej o swoich doświadczeniach, jednak o istnieniu tej osoby wiemy jedynie ze słów postaci. Całość jest monologiem głównego bohatera. Nigdy wcześniej nie spotkałam z taką formą przedstawienia historii. Z tego powodu ogromne było moje zdziwienie, gdy rozpoczynając „T prawdziwa”, trafiłam właśnie na monologi dwóch osób, które opowiadają swoje historie.
Ilonka to kobieta z zasadami, która mimo iż kochała szczerze, po ośmiu latach małżeństwa straciła męża. Teraz, opowiadając o swoim życiu dawnej przyjaciółce, mierzy się ona ze wspomnieniami i zaczyna rozumieć, dlaczego straciła jedyną osobę, na której jej tak mocno zależało.
Peter ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. Gdy spotyka znajomego z Peru, rozpoczyna swoją opowieść o życiu z kobietą, początkowo będącą wyobrażeniem idealnej żony, która finalnie okazała się osobą sztuczną i pozbawioną kręgosłupa moralnego.
O „Ta prawdziwa” nie można mówić inaczej niż pozytywnie. To klasyka literatury węgierskiej, która oczaruje każdego miłośnika pięknie napisanych i jednocześnie niezwykle opowiedzianych historii. Sandor Maraiposiada pewną lekkość pisania, dzięki której przez powieść się płynie. Mimo że książka składa się praktycznie z samych opisów, czyta się ją szybko i z przyjemnością. Autor konstruuje proste zdania, używa przejrzystych przykładów, mających ilustrować konkretne sytuacje czy pojęcia. Nawet ktoś, kto zazwyczaj literatury pięknej nie czyta, po tę powieść mógłby sięgnąć bez obaw, że spotkanie z językiem będzie jak zderzenie ze ścianą.
Marai z niezwykłą starannością konstruuje bohaterów. Tworzy z nich postaci wielobarwne i skomplikowane pod względem psychologicznym. To nie jest tak, że żonę polubisz, męża znienawidzisz. Podczas lektury czytelnik ma wobec nich mieszane uczucia. Rozumie i kobietę, i mężczyznę. Jednocześnie zauważa, że ich związki nie wyglądały tak, jak powinny. Ilonka postrzega siebie jako kogoś, kto kochał zbyt mocno; kto próbował wszystkiego, by zachować męża przy sobie, jednak to nie do końca po jej stronie leżała wina. Winna wszystkiemu była inna kobieta. Peter za to w całkowicie inny sposób mówi o małżeństwie z pierwszą żoną. W opowieści wręcz je pomija, prawie od razu przechodząc do drugiego małżeństwa. Wie on, że w związku z Ilonką wiele mu nie odpowiadało, inna kobieta jednak nie była przyczyną rozwodu, a jedynie elementem, który wpłyną na podjęcie przez mężczyzny ostatecznej decyji.
Przedstawienie tych dwóch perspektyw sprawia, że powstaje pewnego rodzaju dysonans pomiędzy tym, jak postrzega czytelnik losy tej pary. Mówi się, że często prawda leży gdzieś po środku. W przypadku tej opowieści również prawdopodobnie tak jest.
Sama książka to boleśnie prawdziwa opowieść o miłości i stracie, szczęściu i zdradzie, rozgrywająca się na tle XX-wiecznych Węgier. Czytelnik, śledząc losy bohaterów, poznaje jednocześnie charakterystykę społeczeństwa węgierskiego. Autor przemyca w wypowiedziach bohaterów swoje poglądy na konkretne kwestie społeczne, nie pomijając problemu dwóch wojen światowych. Sprawia to, że „Ta prawdziwa” jest nie tylko romansem, lecz także opowieścią o typowych ludziach, którym przyszło żyć w tych konkretnych czasach.
„Ta prawdziwa” ma kilka warstw tytułowej „prawdziwości” i ciężko stwierdzić, która w rzeczywistości ma największe znaczenie. Czy chodzi o romantyczne uczucie, prawdziwość świata otaczającego bohaterów, a może o coś całkowicie innego? Nie dowiecie się tego, dopóki nie sięgniecie po niezwykłą powieść Sandora Marai!