Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Profesor

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Profesor | Autor: Charlotte Brontë

Wybierz opinię:

Olga Piechota

Gdy dokładnie przyjrzymy się historii ludzkości, to możemy zauważyć, że przez wieki... Nie, tak naprawdę przez tysiąclecia żyjemy w społeczeństwie hierarchicznym. Bez wątpienia ma to swoje zalety, które pozwalają nam w wielu sprawach działać sprawnie i spójnie, choć właśnie nad spójnością bym się zatrzymała. Wraz z hierarchią idą podziały społeczne: szlachetnie urodzeni - plebs, bogaci - biedni, wpływowi - nic nieznaczący, lepsi - gorsi. To jest wyliczanka, która tak naprawdę nigdy się nie kończy. Kto decyduje, kto jest lepszy, a kto gorszy? 

 

William jest sierotą oddanym na wychowanie do swoich wujów. Mijają lata, młody mężczyzna staje się dorosły i postanawia oderwać się od rodziny. Jego poglądy i poglądy jego wujów są tak odmienne, że William nie jest gotowy rezygnować ze swojej wolności. Dlatego postanawia udać się do brata, z którym od dziesięciu lat się nie widział, by to właśnie u niego zdobyć fach kupca. Co czeka młodego człowieka w świecie biznesu? Jaki jest jego starszy brat? I jak ostatecznie potoczą się losy młodzieńca? 

 

Byłam niesamowicie podekscytowana, gdy sięgałam po tę powieść, ponieważ dotychczas nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki ani też żadnej powieści pozostałych sióstr Brontë. Minęło dwieście lat, a ich historie nadal cieszą się szacunkiem i pozostają systematycznie wznawiane przez wydawnictwa. Miałam nawet poczucie wstydu, że nie znam jeszcze ich twórczości. Szczycę się znajomością literatury klasycznej, gdy tymczasem wiktoriańska epoka okazała się pominięta przeze mnie. I jak moje wrażenia? Niestety "Profesor" okazał się moim olbrzymim rozczarowaniem. 

 

Przede wszystkim już sama koncepcja na całą powieść nie przypadła mi do gustu. Mam poczucie, że już od dawna wykorzystuje się motyw nauczania w literaturze i że jest to na tyle popularne, że w żaden sposób nawet w ówczesnych czasach nie było oryginalne. Oczywiście nie jestem znawcą, więc tego nie wiem na pewno, ale krążą mi pewne pomysły na podobną literaturę, choć to bardziej z polskiej działki. Niemniej motyw sieroty, nauczania i zakazanej miłości nie jest w stanie zyskać mojego uznania poprzez sam pomysł. Potrzeba udowodnić mi, że to coś więcej niż sztampowa opowieść. 

 

Moje początkowe podekscytowanie wynikało też z faktu, że cenię i czerpię niesamowitą rozrywkę z kwiecistych, patetycznych i mocno rozbudowanych stylów pisarskich, a tego właśnie spodziewałam się po "Profesorze". W pewnym sensie dostałam to, czego tak mocno oczekiwałam, ale w tym przypadku zostały przekroczone pewne granice. Tu jest tak dużo słów – słów całkowicie zbędnych, tworzących niepotrzebne zdania, ciągnących się całymi stronami i nie wnoszących nic godnego uwagi do powieści. Tym bardziej że wielu z nich nie znałam. Tutaj ponownie mogłabym na to przymknąć oko, ponieważ archaizmy w tego typu książkach są czymś naturalnym i nie do uniknięcia, ale zmęczyłam się z nimi walcząc. Nie wiem, czy to wynika bezpośrednio z oryginału, czy jednak zadziało się coś na poziomie tłumaczenia. 

 

A to nie koniec wad, które niszczyły mi przyjemność z lektury. Przede wszystkim nie rozumiem rozpoczęcia powieści, a konkretniej co ono miało na celu. Dla mnie nie wprowadziło niczego wartościowego w kontekście całości... Muszę przyznać, że czytając, czułam się niesamowicie znużona. Nie interesowały mnie poczynania głównego bohatera, ani jego przemyślenia, więc nie miałam, o co się zahaczyć w opowieści. Cały czas towarzyszyło mi poczucie, że fabuła jest mocno ograniczona i brakuje jakiekolwiek logicznego rozbudowania jej. 

 

Mimo że bohaterów w "Profesorze" nie brakuje, to jako czytelnicy skupiamy się przede wszystkim nan Williamie. Jego postać traktuję jako olbrzymią zaletę powieści, ponieważ wprowadza mnie w dość nieoczekiwane i ambiwalentne odczucia. Przede wszystkim odchodząc od warstwy kreacji postaci, bardzo nie lubię tego bohatera. Tak wiele cech mnie w nim irytuje. Niemniej ma bardzo głęboką warstwę charakterologiczną zależną od wielu sytuacji, ale zarazem na tyle stałą, by stworzyć wyraźną i mocną osobowość. Dominuje w nim przenikliwość i cierpliwość, które budują perspektywę postrzegania świata w mocno subiektywnej i często niepopularnej opinii. 

 

Tematycznie też czuję się rozczarowana, gdyż doceniam powagę samego tematu, gdzie dostrzegam niesprawiedliwość istnienie warstw społecznych, ale już nie doceniam sposobu, w jakim ten problem został przedstawiony. Pojawiają się tutaj takie wątki jak bezpodstawne ocenianie, przyjaźnie z wyrachowania i pogardzanie innymi ludźmi włącznie dlatego, bo są gorsi... Cokolwiek miałoby to znaczyć w opinii danych jednostek. 

 

Moje rozgoryczenie i znużenie przy lekturze "Profesora" sięgnęło zenitu, ale na szczęście nie zniechęciło, by nadal planować dalsze spotkania z twórczością sióstr Brontë. Byłam ostrzeżona, że to książka, która w porównaniu do pozostałych powieści pisarki, zyskała opinię przeciętnej. Dlatego z nadzieją spoglądam w moją literacką przyszłość i już niedługo powrócę do świata epoki wiktoriańskiej.

Agnieszka Nowak

 Każda z dotychczas czytanych przeze mnie powieści zaliczanych do klasyki literatury angielskiej w pewien sposób mnie urzekła. Najbardziej jednak zapamiętałam „Dziwne losy Jane Eyre" Charlotte Bronte, która do dziś należy do moich ulubionych książek. Kiedy więc miałam okazję przeczytać kolejną powieść tej autorki, nie wahałam się ani chwili. Miałam nadzieję, że „Profesor" zachwyci mnie przynajmniej w połowie tak jak Jane.

 

„Profesor" okazał się pierwszą powieścią angielskiej klasyki, jaką czytałam, w której jedyną pierwszoplanową postacią był mężczyzna. Była to dla mnie naprawdę ciekawa odmiana. Fabuła książki skupia się na losach Williama Cromswortha – mężczyzny pełnego pasji, który pragnie odnaleźć swoje miejsce na ziemi. William choć młody, nie jest porywczy. Postanawia postawić wszystko na jedną kartę i wyjechać do Brukseli – wcześniej jednak dokładnie analizuje każdy aspekt swojej „ucieczki".Ostatecznie zatrudnia się jako nauczyciel angielskiego, a w trakcie lekcji poznaje wiele różnych panien. Tylko jedna z nich niezwykle go jednak intryguje. Czy William odnajdzie szczęście w Belgii? Czy wreszcie pozna swoje powołanie?

 

Tytułowy „Profesor" jest postacią, do której zapałałam ogromną sympatią. Młody, uczciwy i kochający życie mężczyzna, dla którego prawość i cel w życiu są ważniejsze od majątku. William jest przy tym niebywale mądry i inteligentny: zna języki, potrafi odnaleźć się w różnych kulturach, dąży do spełnienia wyznaczonego sobie celu. Bohater jest skrupulatny, pracowity i bardzo wyrazisty. Podobnie jak pozostałe postacie w książce jest w pewien sposób niepowtarzalny. Bardzo ciekawie pokazane są kobiety i uczennice. Można powiedzieć, że wreszcie nie wszystkie z nich są infantylne, próżne i skupione tylko na sobie. Część z kobiet jest bardzo mądra, wie czego chce.

 

Książka jest znakomitym odzwierciedleniem czasów wiktoriańskich. Powieść objaśnia czytelnikom, jak wyglądało szkolnictwo w tamtej epoce. Mnie osobiście zaskoczyła, gdyż epoka wiktoriańska kojarzy się z dobrym wychowaniem oraz dyscypliną. Tymczasem okazało się, że dziewczęta także wtedy potrafiły być bardzo złośliwe, a uczniowie nieraz ogromnie denerwowali nauczycieli i potrafili mocno im dopiec. Powieść znakomicie też ukazuje realia żeńskiej szkoły i relacji damsko-męskich w niej panujących. Autorka częstuje czytelników dużą ilością zabawnych sytuacji związanych z nauką młodych dziewcząt oraz perypetii młodego, niedoświadczonego nauczyciela.

 

Powieść napisana jest z dużym kunsztem. Nie widać, aby była to pierwsza książka Charlotte Bronte. Autorka dzieli się z nami refleksjami dotyczącymi relacji damsko-męskich, szkolnictwa i czasów wiktoriańskich. Czytelnik może zastanowić się nad kwestiami społecznymi, historycznymi i obyczajowymi. W ciekawy sposób pokazuje również miłość, zakochanie i zauroczenie, rozróżniając wszystkie te pojęcia. Jak się okazuje lektura jest w pewnym sensie autobiografią autorki. Została wydana pośmiertnie, gdyż zawierała zbyt dużo szczegółów z życia młodej Charlotte, która podobnie jak główny bohater uczyła języka angielskiego w Brukseli oraz doświadczała wówczas silnych emocji – także miłości.

 

Język lektury nie jest trudny w porównaniu z podobnymi pozycjami. Autorka wielokrotnie wplata do opowieści francuskie frazesy, ale natychmiast tłumaczy je w przypisach. Akcja powieści rozwija się powoli, ale przy tym nie zanudza. Podczas czytania wydaje się, że wszystko płynie w odpowiednim tempie.

 

Książkę „Profesor" mogę zdecydowanie polecić, choć nie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z klasycznymi powieściami literatury angielskiej. Nie jest to bowiem łatwa i lekka lektura, dlatego może przytłoczyć. Pozostali nie mają się jednak czego bać. Myślę, że ich sympatię wzbudzi zarówno główny bohater, jak i fabuła powieści.

Agnesto

Już na samym początku nadmienię, że ta książka wymaga szacunku, wewnętrznej pokory i zmiany perspektywy czytelniczej. Dlaczego? Bo „Profesor” wydany w 1857 roku jest niemalże autentycznym obrazem tamtych, XIX-wiecznych realiów. Po upływie, bez mała, ponad 170 lat od momentu jej ukazania się nastąpiło wiele zmian. Zmian w ludziach, ich emocjach, myśleniu, obyczajowości, czy choćby zmian wymuszanych upływem czasu.

 

Charlotte Bronte, siostra Emily i Anne Bronte – podobnie, jak siostry była pisarką. Sięgając po pióro i tworząc powieści, odnalazła w sobie radość ze snucia marzeń, których kobietom nie wolno było mieć. W literaturze jednak dostrzegła sposób na bycie kobietą w pełnym kobiecym wymiarze. W literaturze mogła być szanowana, radosna i spełniona, a poniekąd też zachować nadal dziecko w sobie, które czerpie z życia siłę. Pochylona nad kartkami, skupiona nad tworzoną fabułą, marząca, ale i kreatywna była zdolną dziewczyną. Wszystkie siostry takie były, a można to odczuć zanurzając się w ich książkach po – bagatela – stu siedemdziesięciu latach od ich wydania. Dlatego nadmienię, że owa rozbieżność lat nie do każdego dociera, co wspomniałam powyżej. W społeczeństwie powszechna była hierarchia co do zajmowanych stanowisk, posiadanego majątku, czy płci. Dziś to wszystko, jeśli nie większość, uległo dezaktualizacji i całe szczęście. Dlatego treść powieści oraz kreacja postaci wymusza w nas inne ich postrzeganie. Wiele nas będzie irytować, mierzić i oburzać lecz tak wtedy było. Tak się wtedy żyło. Taka była po prostu rzeczywistość, której z dzisiejszej perspektywy nie wolno porównywać. To jest realistyczna literatura piękna, a nie fanatyczna wiktoriańsko-urojona powieść z innego stulecia. Krytyka recenzujących, której jest nad wyraz wiele odnośnie „Profesora” według mnie spoczywa na chybotliwych filarach, które runą przy mocniejszym podmuchu lub konstruktywnej opinii, która je podważy.  

 

Ale po kolei.

 

Siostry Bronte wróciły. Dosłownie i w przenośni. Po ekranizacji „Małych kobietek” jak za sprawą czarodziejskiej różdżki doszło do zaskakującego spełnienia od dawna skrywanych marzeń. O czym? O reedycji książek „z tamtych lat”. I pojawiły się wszystkie powieści sióstr Bronte, które nie wszystkim są znane, a które teraz kuszą już samą okładką. Reedycja bowiem wiązała się z nowym tłumaczeniem, z nowym opracowaniem graficznym, a tym samym do wskrzeszenia klasyki, czyli literatury, o której wydawcy dawno zapomnieli. Wydawnictwo MG zdecydowało się na krok obarczony wielkim ryzykiem. Wejście w nowych szatach czegoś, co jest stare w treści jest karkołomnym wyzwaniem, ale... Ale udało się. Królują piękne wydania książek w nowych okładkach, które nie dość, że przyciągają spojrzenia i zachęcają do zanurzenia się w nich, to na dodatek kuszą czytelniczym otumanieniem. Każdy tytuł chcesz mieć dla siebie, nawet jeśli na półkach domowej biblioteczki masz jakiś zapomniany egzemplarz wcześniejszego wydania. Marzysz o nowym. Acz nie tylko. Marzysz też o wieczornej ciszy, wielkim, obitym pluszem fotelu i cieple, jakie rozchodzi się z palącego się kominka. Marzysz o aromatycznej, świeżo zaparzonej herbacie. A czas? Czas się zatrzymuje. Nie słychać tykającego zegara. Pusty dom wydaje sobie tylko znane odgłosy, lecz ciebie już tu nie ma. Jesteś w XIX-wiecznej Anglii. Zaproszono cię do w mury szkoły. Oto jesteś Profesorem Williamem Cromsworthem, nauczycielem języka angielskiego.

 

Ambitny bohater, który szuka dobrej pracy, jaka zapewni mu utrzymanie oraz szacunek innych. Wygórowane aspiracje? Absolutnie. Podejmuje pracę u obcego sobie brata, lecz ten traktuje go gorzej od prostaka ze wsi. Nie jest ani doceniany, ani szanowny, ani odpowiednio nagradzany. Przymiera głodem, zaciska pasa każdego dnia. Dlatego, gdy nadarza się okazja, szybko rezygnuje z owej „doli-niedoli” wyzyskiwanego pracownika. Wyrusza do Brukseli, gdzie zostaje nauczycielem języka angielskiego. Szkoła jest jednopłciowa lecz biorąc dwie posady, naucza i młodych kawalerów i młode panny. O tych ostatnich często roi i imaginuje ale i poznaje. Tajemnicze dotąd istoty przy bliższym poznaniu okazują się być prostaczkami przykrywającymi brak inteligencji szykownymi sukniami. Jednak pośród tego tłumu hormonów, William odnajduje tą jedną...

 

I tu zakończę wtajemniczanie w treść. Lektura Profesora” Charlotte Bronte jest ucztą, do której zapraszam każdego. Dlatego fabułę zasłaniam woalem zaciekawienia. Powieść warta jest poznania, zanurzenia się w niej i smakowania. Historia , na pierwszy rzut oka prosta i nieco trywialna, okazuje się być zbudowaną na psychologii ludzkiej duszy. Tu wielkie znaczenie ma to, co przemilczane i ukryte. Bystry czytelnik będzie muskał strony „Profesora” czując się wyróżnionym. Podczas czytania bowiem zdajesz sobie sprawę, że masz z Charlotte równy poziom intelektu i przenikliwości. Czytając zdania (podszepnę radę) wyłapuj ukryte znaczenia, staraj się być o krok od samej autorki, a wówczas dostrzeżesz głębię piękna owej książki. To nie jest ani banalna, ani prosta historia. To skrzętnie ułożony plan pani Bronte, który może zmylić nieuważnych ignorantów, jacy się w nim zagłębią. Powieść zmusza do czujności, pobudza wyobraźnię.

 

Przenosimy się w czasie, zmieniamy czytelniczy kalendarz, ubiór i rzeczywistość. Kreujemy nową codzienność, w którą musisz wejść i którą musisz poczuć. To jest mistrzostwo Charlotte. To jest literatura z najwyższej półki. Tu wszystko jest spójne, brak przerysowań, czy zapychania stron niepotrzebnymi zdaniami. Brak pchania tekstu w zbytecznym kierunku.

 

„Profesor” to precyzyjnie ułożona powieściowa kostka Rubika. Skłoń głowę przed archaizmami, kulturą i mieszczaństwem tamtej epoki. Zasiądź na szezlongu jako wprawny uczestnik fabuły, ale i jej obserwator. Nie oceniaj, nie krytykuj, nie skreślaj. Daj sobie czas, a poczujesz uniesienie. Daj się ponieść tekstowi, poczuj jego nurt. Na końcu zaś wstań, podziękuje za towarzystwo Charlotte B. i wypowiedz się. Dopiero na samym końcu opiniuj, bo tylko taka ocena ma sens.

 

Dla mnie osobiście to był przywilej. Jak będzie w twoim przypadku?

fantastyczna_romantyczka

 Autorka to znana w świecie powieściopisarka i poetka, jej powieści zaliczane są do klasyki literatury angielskiej. Książka o której wspominam, została wydana w Angli już po śmierci autorki. Jest to swoista autobiografia autorki z czasów mieszkania i pracy w Belgii. Jednakowoż głównym bohaterem powieści jest mężczyzna William Crimsworth, którego można nazwać alter ego autorki. Autorka tak jak bohater książki, uczyła języka angielskiego w belgijskiej szkole, i tak jak on przeżyła tam miłość. Jednak jej obiektem westchnień był żonaty właściciel szkoły, co przysporzyło problemów, dlatego też autorka wróciła do Anglii. Gdzie spotkała swą prawdziwą miłość, Arthura Bella Nichollsa, małżeństwo nie trwało długo gdyż niespełna rok po ślubie kobieta będąc w ciąży zmarła.

 

Wracając do książki, Profesor jest pierwszym klasykiem, po który sięgnęłam. Zrobiłam to z ciekawości, ale też dlatego, że na temat tej konkretnej powieści nie widziałam zbyt wielu informacji. William Crimsworth urodzony jako pół arystokrata, pół kupiec. Po śmierci rodziców trafia pod opiekę wujostwa, nabywa dzięki nim odpowiednie wykształcenie oraz kulturę. W momencie ukończenia szkoły wujowie jednak dają mu propozycje, może poślubić jedna ze swych kuzynek, i otrzymać jako kapłan parafie pod swe władanie. Will jednak pragnie zbliżyć się do brata, który para się kupiectwem. Odrzuca więc propozycje krewnych i wyrusza w drogę do Crimsworth hal posiadłości brata.

 

Jakież jest jego zdziwienie i ogromny zawód gdy, jedyny członek rodziny, którym jest Edward okazuje się być zimnym i bezdusznym panem na włościach. Dla Williama jest okropny, wciąż doszukuje się u niego jakichś przywar,a nie znajdując ich wścieka się jeszcze bardziej. 

 

Po zawodzie w okręgu X, za namową nowo poznanego panicza postanawia wyjechać do Belgii, tam dzięki pomocy zaczyna pracę jako nauczyciel języka angielskiego, na początku w szkole męskiej, później również w damskiej.

 

W szkole mademoiselle Reuter, poznaje Frances Evans Henri, młodą nauczycielkę reperacji koronek, która postanawia się douczyć, aby uzyskać większy autorytet wśród uczennic. Pozatym jest ona bardzo ambitna nie lubi, próżni dlatego też w planach na przyszłość widzi się jako nauczycielka lub guwernantka.

 

Pomiędzy profesorem a młodziutką nauczycielką zaczyna kiełkować uczucie. Krótkie rozmowy, przypadkowe spojrzenia to w okresie renesansu najprostszy sposób na okazanie sobie zainteresowania. Jest ono jednak tłamszone przez intrygi pani Reuter, którą zafascynował angielski młodzieniec, na pewien czas udaje się jej nawet rozdzielić młodych. 

 

Na szczęście wytrwałości i pewnie w jakiś sposób przeznaczenie pozwala bohaterom znów się spotkać. 

 

Bardzo podobała mi się ta książka, budowanie samodzielności, własnej renomy. Z jednej strony wydają się ogromnie trudne, z drugiej zaś przy odrobinie szczęścia i wytrwałości mogą zostać osiągnięte. To jak dwoje z pozoru bardzo różnych ludzi powoli łączy się w parę, i razem ramię w ramię zaczyna budować swój świat, jest naprawdę pięknie ukazane. 

 

Niezmiernie zadziwiał mnie w trakcie czytanie, też styl pisarski autorki. Bardzo rozbudowane opisy natury, czy też dokładna charakterystyka osób, często wprowadza mnie w pewnego rodzaju znudzenie, tu jednak barwny język, cudowne staromodne określenia ożywiają nieco tekst. 

 

Wiem, że dzięki tej lekturze jeszcze nie raz sięgnę po klasyki literatury, być może nawet konkretnie tej autorki, bo naprawdę historia, pióro, słownictwo jest urzekające.

 

Jedyne co mi momentami przeszkadzało były częste dialogi w języku Francuskim, chwilami naprawdę mocno mnie to rozpraszało. Ale jestem w stanie to wybaczyć i zrozumieć, obracamy się w końcu w kraju francuskojęzycznym, a skoro bohater głównie posługuje się angielskim, wtrącenia francuskie no po prostu musiały być, gdy rozmawiał z innymi.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial