Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Biała Elegia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Biała Elegia | Autor: Han Kang

Wybierz opinię:

Doris

 HanKang to pisarka południowokoreańska, autorka przejmującej powieści „Wegetarianka”, za którą w 2016 roku otrzymała nagrodę Bookera. „Biała elegia” to jej bardzo osobista książka, dotykająca spraw najtrudniejszych: śmierci, bólu, smutku. Co wywołało u autorki taki nastrój, który zmusił ją do oganiania się co i rusz od nostalgicznych wspomnień i niewesołych myśli? Być może poczucie wyobcowania, jakiego doznała, gdy zamieszkała na kilka miesięcy w zimowej Warszawie. Tak, tak, książka ta zrodziła się w polskiej szarości, w zimowym, chłodnym światłocieniu warszawskich ulic, choć w sercu autorki czekała na te narodziny już dość długo, dojrzewając w ciszy. Surowy, pozbawiony kolorów krajobraz dotknął tych ukrytych pokładów pamięci. Za oknem „dostrzegam jedynie niewyraźne kontury dwóch wyniosłych topoli: poza tym wszystko jest białe”, a we wspomnieniach przewija się „strome, szare urwisko” i „osnute mgłą, ciemne morskie fale”.

 

To Warszawa, jej krwawa powstańcza historia widniejąca w pomnikach i pamiątkowych tablicach, w eksponatach Muzeum Powstania Warszawskiego i grobach młodych żołnierzy Sierpnia 1944 roku podziałała niczym zapalnik na umysł HanKang. Miasto, które zostało zmiecione z powierzchni ziemi, zasypane gruzami, które zapłaciło najwyższą cenę za desperacką odwagę swoich mieszkańców, musiało poruszyć jakąś zagrzebaną w niepamięci strunę, obudzić wspomnienia. I to nie własne, lecz zapożyczone od matki, wdrukowane w serce. Wspomnienia siostry, która zmarła na dwa lata przed urodzeniem HanKang, a żyła zaledwie dwie krótkie godziny.

 

Biel kojarzy się z ciszą, ze smutkiem, z zimnym lodem, ale też z dziecięcym becikiem i pieluszką, z mlekiem matki, a także z bielą pustej kartki i ukojeniem, jakie może nadejść po jej zapisaniu. I tak właśnie HanKang poczuła, że czas wyzwolić emocje, wypełnić nimi czystą kartkę, a Warszawa jest do tego idealnym miejscem. Miasto, które całkowicie podniosło się ze zniszczeń, rozrosło na nowo, tętni życiem – daje nadzieję na przyszłość.

 

Piękna ta elegia, pełna zadumy, refleksji nad życiem i przemijaniem. Złożona z króciutkich rozdziałów niczym z perełek rozsypanych na białych kartkach. Te rozdziały są niczym drobne impresje, zatrzymane w kadrze fragmenty przeszłości, wyrysowane zlodowaciałą dłonią pejzaże, powidoki w oparach mgły. Nie do końca wyraźne, ledwie zarysowane, pośpiesznie wychwycone i wyszarpnięte z całości. Przywiedzione jakimś skojarzeniem, wywołane podobieństwem, powinowactwem, szybko umykają, zwalniając miejsce kolejnym.

 

HanKang potrafi bez trudu ujrzeć magię na zwykłej miejskiej ulicy. Dostrzega rzeczy duże i małe. Zwaliste budynki i pojedynczego motyla wtapiającego się przeźroczystością złożonych skrzydeł w szarość trotuaru. Jej myśli zatrzymują się na płatku śniegu, który osiadł na rękawie płaszcza i już zaczyna topnieć, kontemplują jego delikatną strukturę, jego ulotność, podobną ulotności chwili. Wokół świat, spowity we wszystkie chyba odcienie czerni i bieli, jakby spowalnia, zamiera, snuje się sennie, ospale. Tylko przechodnie przemykają szybko, umykając z pochylonymi głowami coraz gęściej padającym płatkom śniegu.

 

To poezja prozą, subtelne, lekkie pociągnięcia piórem po białej stronicy, malujące poszczególne elementy świata. Fale morskie rozbijające się pieniście o brzeg, kłębiaste chmury mknące przed siebie bez celu, rozmokły, kląskający pod butami śnieg, albo samotny spacer przed siebie na przekór zacinającej śniegiem w twarz wichurze, czy też rozsypane ziarna soli. Wszystko jest ważne, może zająć nasze myśli. Szczegóły te przewijają się przed naszymi oczami codziennie, ale czy zatrzymujemy się niekiedy, by przyjrzeć się choćby obłokowi pary wydychanemu przez nas w zimnym powietrzu? A to przecież nic innego, jak widomy ślad naszego życia, które „w cudowny sposób przybiera ulotną, lecz wyraźną formę, po czym rozpływa się w powietrzu”.

 

W książce wszystko oscyluje wokół śmierci i przemijania, wyciągając jednocześnie od czasu do czasu dłoń w stronę życia, symbolizującej je czystej wody zamkniętej w rwącym nurcie, białych kwiatów magnolii. Śmierć i życie to dwie strony tej samej monety. Czy duchy zmarłych podążają dalej naszym śladem na tym świecie, czy ciągniemy ich za sobą, związani wspomnieniami, paląc świece i spalając białe ubrania, by stały się „szatą dla duszy”?

 

HanKang dręczy uporczywa myśl, wręcz obsesja, że żyje tu jedynie zamiast swojej siostry, że zajmuje przeznaczone wcześniej dla niej miejsce. To budzi niepewność i wycofanie, jakby siedziało się zaledwie na brzeżku krzesła, nieśmiało, w gotowości, by zaraz zerwać się i ustąpić miejsca właściwej osobie. Zatem „Biała elegia” to też intymna, wyciszona rozmowa z tą drugą, z tą starszą siostrą, która mogła być, ale … no właśnie – śmierć stoi zawsze tuż przy życiu, w każdej chwili gotowa wkroczyć nagle. Może też pozwolić nam dłużej pobyć we własnym ciele i obserwować jego nieuniknione przemijanie. I o tym właśnie HanKang potrafi opowiedzieć z niezwykłym wyczuleniem na niuanse, półcienie, ukryte, niewidoczne dla innych znaczenia, językiem poezji, metafory i liryzmu.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial