Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pustynny Książę Księga II

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Peter V. Brett
  • Tytuł Oryginału: The Desert Prince
  • Cykl: Cykl Zmroku
  • Gatunek: Fantasy
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Marcin Mortka
  • Liczba Stron: 552
  • Rok Wydania: 2022
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788379646760
  • Wydawca: Fabryka Słów
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Pustynny Książę Księga II | Autor: Peter V. Brett

Wybierz opinię:

Olga Piechota

Gdy jesteśmy dosłownie w tej chwili – ja piszę recenzję, Wy ją pewnie już czytacie, to nie mamy pojęcia, co nas spotka choćby jutro. Możemy mieć swoje plany, przypuszczenia, może jakąś rutynę. Nawet jest duże prawdopodobieństwo, że nasz jutrzejszy dzień będzie wyglądać tak, jak przewidzieliśmy, lecz nigdy nie możemy mieć do końca pewności. A to tylko jutrzejszy dzień. Co będzie kolejnego? I jeszcze następnego? Myślę, że jak sięgniecie pamięcią, to przypomnicie sobie, jak jeszcze jakiś czas temu wyobrażaliście sobie pewne aspekty Waszego przyszłego życia w odmienny sposób i teraz jesteście zadziwieni, jak doszliście do tego miejsca. Macie czasami takie odczucia? 

 

Olive nadal walczy podczas Nowiu. Mimo tego że została uprowadzona daleko od swojej ojczyzny i potraktowana brutalnie, to jest gotowa oddać swoje życie, by obronić zwykłych mieszkańców miasta. Bitewny szał daje jej siłę, energię i wolę walki. Tymczasem Darin i Selen próbują zrobić wszystko, by uratować Olive. Ich plany nie są pełne, ale brną do przodu – nawet po tym, co zobaczyli na polanie, gdzie nie pozostawiono żywych istot. Czy uda im się uratować Olive? Czy w ogóle Olive przeżyje w Labiryncie? Przyszłość potrafi być zaskakująca. 

 

To jest moja drugie spotkanie z twórczością autora i jestem nim bardzo podekscytowana. Po pierwszym tomie w ogóle nie wiedziałam, czego się spodziewać, co dało mi w rezultacie bardzo miłą niespodziankę i pozwoliło poznać niesamowite uniwersum. Co dał mi drugi? Wiele emocji i różnorodną perspektywę na wydarzenia przedstawione w książce. 

 

Styl pisarza sprawił, że momentalnie udało mi się wciągnąć w fabułę i nawet nie zauważyłam, jak szybko przez nią brnę i to w atmosferze zafascynowania. To pokaz umiejętności pisarskich, które da się również zaobserwować poprzez lekkie pióro autora zachwycające naturalnością. Zarazem utrzymana jest odpowiednia doza powagi, która cechuje high fantasy. Nie jest to styl trudny, patetyczny, czy zbyt poważny, niemniej dzięki temu jest unikatowy. Połączenie lekkości z dopracowaniem. Choć przyznam się, że jeszcze nie do końca przywiązałam się do języka, jakim posługuje się Brett, ale jestem pewna, że to jeszcze przede mną. 

 

Wydarzenia, które przedstawione są w tym tomie, są niezmiernie zaskakujące. Mam wrażenie, jakby działo się tak niesamowicie dużo, ale zarazem też mało. Dość nietypowe odczucie w kontekście literatury, choć bez wątpienia bardzo ciekawe, ponieważ zostały spełnione moje oczekiwania co do odpowiedniej szybkości akcji, ale też nie czułam się nią nadmiernie przytłoczona. Dużą zaletą jest dwutorowość. Ten zabieg bardzo pasuje do fabuły i jest też czymś, co doceniam, gdyż można wtedy lepiej dojrzeć umiejętności pisarza. O wiele bardziej lubię ścieżkę historii przedstawioną przez Darina, zresztą tak samo jego postać najbardziej lubię. "Pustynny Książę" mimo że przyniósł ze sobą tak wiele ekscytujących zdarzeń i zwrotów akcji, to myślę, że jest dopiero zapowiedzią czegoś większego. 

 

Jakbym miała szukać wad, to bym ich szukała w kreacji bohaterów, ponieważ każdy z nich na swój sposób jest unikatowy i wyróżniający się na tle reszty, ale ten efekt zawdzięczamy wyłącznie pojedynczym, dominującym cechom. Brakuje tej głębi w ich charakterach. Do samej Olive zaczynam się przyzwyczajać, ponieważ początkowo nie przepadałam za nią ze względu na jej nadmiernie emocjonalne reakcje w momentach, gdzie nie do końca było to uzasadnione. Natomiast tam, gdzie wydaje mi się, że jednak powinna zareagować trochę bardziej intensywniej, była jak kamień. Na szczęście jestem w stanie przymknąć na to oko, bo prawie cała moja uwaga skupiała się na Darinie. To nie jest stereotypowy bohater, ale rozsądny człowiek o głębokim wnętrzu. Przemawiają przez niego refleksje i odmienne postrzeganie świata. 

 

"Pustynny Książę" ukazuje, że czasami dochodzi się do momentu, gdzie tak naprawdę nie ma dobrego wyjścia i trzeba podjąć decyzję, które z możliwych rozwiązań prowadzi do mniejszych szkód. Okrutność tego oraz olbrzymia odpowiedzialność za swoje decyzje pogłębiają jeszcze bardziej obawy. Dlatego nie powinno się oceniać bezpodstawnie, bo nigdy do końca nie wiemy przed jakimi wyborami został postawiony konkretny człowiek. Po prostu nie możemy znać całościowego kontekstu. W powieści można też zaobserwować, jak uprzedzenia oraz nieelastyczność w kultywowaniu tradycji otwierają drzwi prowadzące do całościowego upadku. 

 

Nie czytałam poprzednich cyklów, których akcja działa się w tym samym uniwersum, więc nie jestem pewna, ile po drodze tracę przez brak swojej wiedzy. Osobiście bardzo mi to nie przeszkadzało, ale w najbliższym czasie planuję nadrobić zaległości i wreszcie odnajdywać się w tym świecie. Tym bardziej że jestem niesamowicie ciekawa, jak dalej potoczą się losy bohaterów "Cyklu Zmroku".

Pani M

Wiecie co, coraz bardziej zaczyna mnie irytować to, że wydawcy rozbijają książki, które w oryginale ukazały się jako jedna książka, na dwie części. Ja wiem, o co w tym wszystkim chodzi, wszyscy wiemy, ale w przypadkach niektórych książek taki zabieg sprawia, że części są nierówne, jeśli chodzi o akcję i o to, na co są położone akcenty. I w przypadku „Pustynnego księcia” moim zdaniem tak było. Mając za sobą lekturę drugiej części pierwszego tomu, mogę powiedzieć, że dla mnie pierwsza część była słabsza. Praktycznie nic się dla mnie w niej nie działo, dopiero tutaj akcja zaczyna nabierać rumieńców. Tam trzeba było czytelnika wprowadzić do świata przestawionego. Tu już w nim jesteśmy i zaczynamy przygodę z przytupem.

 

Uwaga, jeśli nie czytaliście poprzedniej części, w poniższym akapicie mogą pojawić się drobne spoilery odnoszące się do fabuły. Jeżeli nie chcecie psuć sobie niespodzianki, wróćcie tu po lekturze. Przepowiednia kości popchnęła Olive na zupełnie nową ścieżkę. Stając do walki, zaczyna odkrywać moc, jaka drzemie w jej podwójnej naturze. Walka dodaje jej siły. W międzyczasie Darin próbuje ją uratować, ponieważ w poprzedniej części doszło do pewnych zawirowań i Olive jest tu, gdzie jest, niekoniecznie ze swojej woli. Więcej powiedzieć nie mogę, bo wejdziemy mocno w spoilery.

 

Gdyby ten tom nie był rozbity na dwie części, to podejrzewam, że Olive tak bardzo nie działałaby mi na nerwy i nie kręciłabym tak mocno nosem, jeśli o nią chodzi. To, co wyprawiała w poprzednim tomie, sprawiało, że kilka razy wznosiłam oczy w sufit i czułam, jak gotuje mi się krew w żyłach. W tej części się ogarnęła i nawet zapałałam do niej swego rodzaju sympatią. Nie, nie wygryzła z mojego serca Darina, ale zaczęło mi na niej zależeć. Przede wszystkim zobaczyłam w niej ogromną siłę, która wzbudziła mój respekt. Nie spodziewałam się tego, że Olive tak mnie zaskoczy. Za to Darina było dla mnie trochę za mało.

 

Nie można narzekać w trakcie lektury na nudę. Jak już wspomniałam, książka zaczyna się z przytupem, a i potem sporo się dzieje. Tylko w całym tym gąszczu wydarzeń chyba gdzieś zgubili się niektórzy bohaterowie z poprzedniej części (albo ja przespałam moment, kiedy się z nimi pożegnaliśmy). Niby zrobienie miejsca „młodzieży” było w porządku, ale czegoś mi w tym przejściu zabrakło. Nie mam się do czego przyczepić, jeśli chodzi o klimat tej części. Trochę przypominał mi „Pustynną włócznię”.

 

Mam jednak problem, jeśli chodzi o to, co dzieje się pod koniec. Wydarzenia z finału były dla mnie dość przewidywalne. Wydaje mi się, że gdzieś już to w książkach Bretta widziałam. Liczyłam na jakąś bombę i niestety czuję się rozczarowana. Już bardziej podobało mi się zakończenie poprzedniej części pierwszego tomu, było tam dla mnie więcej emocji.

 

Trochę żałuję tego, że nie przeczytałam tej książki jako całości, tylko trochę musiałam odczekać od lektury pierwszej księgi. Może i wydarzenia nie rozmyły się w mojej pamięci, ale wolałabym ocenić powieść jako całość. Tak jak już mówiłam, moim zdaniem książka straciła na tym podziale. Jednak patrząc na całą pierwszą księgę, mogę powiedzieć, że Brett jest w dobrej formie i oby się w niej utrzymał, tego mu życzę.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial