Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Likwidator

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Marcin Pełka
  • Gatunek: Science Fiction
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 231
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788382195569
  • Wydawca: Novae Res
  • Miejsce Wydania: Gdynia
  • Ocena:

    5/6

    3/6

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Likwidator | Autor: Marcin Pełka

Wybierz opinię:

Doris

Marcin Pełka w „Likwidatorze” zawarł dziesięć bardzo różnych opowiadań. Łączy je to, że ich akcja toczy się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Wyobraźnię autora, zdawałoby się, że bogatą bez żadnych ograniczeń, zdążyliśmy już dobrze poznać z jego poprzednich książek. I tutaj również nas ona nie zawiedzie. Bohaterowie odbywają podróże międzyplanetarne dzięki powszechnie dostępnej teleportacji, nad miastami latają patrolujące policyjne drony, a na ulicach spotkać można roboty reklamowe i roboty porządkowe pilnujące moralności społeczeństwa. Jest to właściwie dość kuriozalne, bowiem życie w tak wyobrażonej przyszłości z moralnością ma niewiele wspólnego.

 

Zabójstwa na zlecenie to chleb powszedni. Przy czym nóż czy pistolet to przeżytek. Mamy za to cały arsenał supernowoczesnej, wymyślnej broni oraz spory wybór innych gadżetów. Można skorzystać z pancerza bojowego, spełniającego mnóstwo pożytecznych funkcji, posiadającego oprogramowanie obronne i interaktywnie monitorującego na bieżąco parametry życiowe człowieka, by w razie potrzeby je wspomóc. Są też pancerze maskujące, w których ludzie stają się niewidoczni.

 

Przedstawiony świat jest bezwzględny i całkowicie zdehumanizowany. Uczucia, wzruszenia i poczucie wspólnoty to archaizmy z zamierzchłej przeszłości, o których nikt już nie pamięta.

 

Jedni kupują działki na Marsie, a inni w braku środków wyprzedają po kolei własne narządy, stając się tzw. „częściarzami”. „W dzisiejszych czasach interesy robiło się na wszystkim, a człowiek był szczególnie cennym zasobem”. Tak więc bogaci dalej się bogacą, a biedni coraz bardziej biednieją. Każdy myśli wyłącznie o sobie, nie przejmując się innymi ludźmi, nawet sąsiadami mieszkającymi przez ścianę. Nie widzimy tu zresztą żadnego życia rodzinnego, żadnej miłości, przyjaźni. Za to mnóstwo brutalności i śmierci, głównie tej na zlecenie, bo za pieniądze wynająć i kupić można wszystko. To śmierć zamawiana zdalnie, niczym pizza, a dokonywana z mechaniczną precyzją. Wszelkie pomyłki wpisane są w ryzyko i cenę, nikt nie pochyla się nad przypadkową ofiarą. No, może tylko przypisany do niej Anioł Stróż, który nie dopełnił swoich obowiązków, bo schlał się w podrzędnej knajpie…. nomen omen – na amen.

 

Myślę, że można by potraktować te opowiadania jako wyjątkowo ponurą dystopię, gdyby autor nie zrównoważył ich posępnego obrazu swoim charakterystycznym, zabarwionym gorzką ironią humorem. Pozwala nam to na oddech i odprężenie oraz złapanie dystansu koniecznego, by nie wpaść w depresyjny dołek. Czasem nawet można roześmiać się w głos, wspominając choćby rozliczne sposoby na opuszczenie imprezy, jeden lepszy od drugiego i bardziej makabryczny. Zdecydowanie nie polecam żadnego z nich, jeśli chcecie przeżyć.

 

Wspominając niektóre pomysły zawarte w książce sądzę, że mogłyby zostać wykorzystane z ochotą przez uwielbiających skandale i swoisty ekshibicjonizm dzisiejszych celebrytów. 

 

Opowiadania różnią się między sobą zarówno objętością, jak i przesłaniem.  Niektóre są poważne i zmuszają do zastanowienia. Czy naprawdę chcielibyśmy, by nasza przyszłość tak wyglądała? Czy ludzie rzeczywiście powinni skupiać się wyłącznie na gromadzeniu dóbr, usprawnianiu własnego ciała, aż do przesady, zapominając zupełnie o duszy, o uczuciach, o bliskości? A może w przyszłości nie będzie im to po prostu w ogóle potrzebne? 

 

W powieści widzimy wyłącznie ludzi uciekających i ścigających ich, walczących o życie i pragnących je odbierać – nawet zawodowo. To nie jest budujące. Jednak są też opowieści przekorne, drwiące, z niezłym suspensem, które pozostawiają nas w zabawnym zadziwieniu i konsternacji. To niewątpliwie zasługa niepohamowanej wyobraźni autora, który potrafi przy tym na kilku zaledwie stronach nakreślić ciekawą, oryginalną sylwetkę bohatera i postawić go w zaskakująco nietypowej sytuacji. Muszę powiedzieć, że właśnie te najbardziej nieprzewidywalne, doprawione sporą dozą czarnego humoru opowiadania podobały mi się najbardziej.

Agnesto

 Rzeczywistość zmienia się każdego dnia, z dnia na dzień – dosłownie. Nierzeczywistość też, bo ta jest niemalże cieniem tego, co tu i teraz, bo to ledwo wyczuwalny towarzysz drugiego „innego” świata. Mało prawdopodobny, ale możliwy. Pandemia była w ogóle nieprzewidywalna, podobnie wojna na wschodzie. Nikt niczego nie przeczuł, nie wywróżył, nie dostrzegł wcześniej żadnych symptomów. Dlatego – co według mnie znamienne – zyskały na tym książki fantasty i science fiction. Bo to, co dotychczas było stricte tematem fabuły, teraz stało się naszym ziemskim życiem. Naszą niemalże normalnością.

 

A skąd u mnie takie myśli? Takie spostrzeżenia? Wszystkiemu winny jest zbiorek opowiadań „Likwidator” autorstwa Marcina Pełki. Kilka miesięcy temu mogłoby się wydawać, że to takie fantazjowanie pisarza. Że niczym nieograniczona wyobraźnia łapie, co jej się tylko nawinie. Każdy z nas lubi w końcu marzyć o mniej lub bardziej prawdopodobnym scenariuszu. Jednak wiele z tych bajań może się urzeczywistnić.

 

Wizja przyszłości, ale też tego, co może nadejść jutro. Wizja bardzo prawdopodobna i jednocześnie nierealna, bo kto z nas ma pewność, że to się kiedykolwiek nie ziści? Te opowiadania jednak, acz z kategorii science fiction, są na wskroś uniwersalne i aktualne w każdej przestrzeni. Najeźdźcy (wrogowie), żądza zemsty (i co za tym idzie? - przelew krwi czasem niewinnych ludzi), namierzanie jednostek poprzez użycie nadajników, czipy w ciele, czy w noszonych przy sobie sprzętach lub ubiorach i (co wydaje się nieco głupie i banalne) wiara w przesądy (powtarzane z dziada pradziada). Kalendarz i tykający zegar udowadniają, że to, co kiedyś było fantazją jest właśnie teraz. Dzieje się koło nas, wokół nas, czy choćby z nami w roli głównej. Jednak pamiętaj, że wszystko zaczyna się od pierwszego kroku. Pierwszego kroku, który musisz (!) postawić prawą nogą. Pierwszy krok zrobiony lewą nogą i to na obcym terytorium (i do tego nieznanym) źle wróży.

 

Likwidator” Marcina Pełki, to zbiór dziesięciu opowiadań określonych jako „odbitych w krzywym zwierciadle rzeczywistości”. To dobrze napisane i przemyślane opowiadania naszpikowane gęstą fabułą, treścią i znaczeniem, które przy pierwszym czytaniu umyka. Ujawnia się dopiero po tym, jak skończysz lekturę i zaczniesz o niej myśleć. Jednak – co się sprawdziło w moim przypadku – o „Likwidatorze” musisz myśleć w formie realnej abstrakcji. Odbijać o sto osiemdziesiąt stopni nadając jej charakter własnego życia. Te opowiadania mają pewien podtekst, według mnie ukryty, którego trzeba się częstokroć domyślić, gdyż wizualnie wymyka się zrozumieniu.

 

Ale – co szkodzi często powieściom tego typu – fantastyka i science fiction trafiają tylko do tej nielicznej grupy czytelników. Takie lektury mają swoich pasjonatów, a większość z nas jednak nie sięga po takie wydania. Temat innych planet, innych galaktyk czy nowych form życia interesuje... niewielu. Umiem zatem sądzić, że ci, co będą mieli możliwość wygrzebać „Likwidatora” Marcina Pałki i zanurzyć w nim nos, nie będzie rozczarowana. Niepozorna, niegruba, ale dobra książka. Lecz ta niepozorność działa na jej niekorzyść. Grozi jej zalew lepszych, większych i bardziej bogatych rywali. Grozi jej zatonięcie. Takich książek się nie eksponuje, a nawet jeśli, to jest to tak krótkotrwałe, że prawie niezauważalne.

 

A szkoda.  

Uleczkaa38

 Mroczna, niepokojąca, ale i zarazem fascynująca wizja mniej lub bardziej odległej przyszłości - to właśnie taki obraz oferuje nam w swojej książce Marcin Pełka - zbiorze opowiadań pt. „Likwidator”, który wpisuje się w nurt wojennego science fiction, ale też i literackiej sensacji. Pozycja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res.

 

 I tak też mamy tu zestaw dziesięciu interesujących opowiadań, które przenoszą nas do świata przyszłości, by tam przedstawić m.in. takie kwestie, jak zabójstwa na zlecenie, mniejsze i większe wojny, kosmiczne podróże, walka z mutantami, genetyczne modyfikacje na iście globalną skalę, konsekwencje niefortunnego planu opuszczenie pewnej imprezy, czy też bliskie spotkanie z Aniołem Stróżem, który nie przypomina sobą tego osobnika z dziecięcych modlitw przed snem... To oczywiście tylko kilka z wielu wątków, jakie wypełniają sobą strony tej książki. 

 

 Marcin Pełka połączył tu kilka literackich gatunków - wojenne science fiction, sensację, horror, a nawet i komedię, w spójną i bardzo intrygującą całość. To historie o lepszych lub gorszych wizjach naszej przyszłości, które serwują sobą wielką przygodę, wartką akcję, czarny humor i emocje, wobec których naprawdę trudno jest przejść zupełnie obojętnym. Lubię zbiory opowiadań, a lektura tej książki tylko i wyłącznie pogłębi moje czytelnicze odczucia do krótkiej, literackiej formy.

 

 Wielką wartością tej książki jest to, iż każda z mini opowieści przedstawia sobą coś zupełnie innego - czasami jest to akcja ze strzelaninami na czele, innym razem coś na wzór mrocznego kryminału w przedziwnych miejscach na naszym i innych światach, a niekiedy coś na kształt czarnej komedii ze śmiercią w tle. I to jest naprawdę znakomite, iż kończąc jedno z opowiadań i zaczynając kolejne nie mamy absolutnie żadnego pojęcia, czego możemy się spodziewać. Ten fakt sprawia również to, że książka ta może przypaść do gustów bardzo szerokiego i zróżnicowanego grona odbiorców.

 

Marcin Pełka jest już wielce doświadczonym pisarzem – co widać także i na polu tego niniejszego zbioru opowiadań. Przede wszystkim potrafi on kreować intrygujące historie z równie interesującymi bohaterami i miejscami, w jakich się one rozgrywają. To oszczędność, słów, same konkrety i lekkość prowadzenia relacji, która już od pierwszych chwil sprawia, że odnajdujemy się bez trudu w tych klimatach, chcemy wiedzieć więcej i więcej, ale też i wciąż udaje się autorowi nas zaskakiwać – najczęściej poprzez mocny i zazwyczaj spektakularny oraz przewrotny finał. Kolejny też raz Pan Marcin potwierdza to, że na polu krótkiej, literackiej formy czuje się on naprawdę znakomicie.

 

Książkę tę można przeczytać na raz, czyli powiedzmy w przeciągu dwóch dni, ciesząc się jej fabularną i emocjonalną ofertą. Ale może też i podejść do tej lektury inaczej – dawkując sobie po jednym lub dwa opowiadania na dzień, dzięki czemu (przynajmniej w mej ocenie) owe czytelnicze spotkanie będzie jeszcze przyjemniejszym, ciekawszym i bardziej porywającym. Ja tak zrobiłam i z pewnością tego nie żałuję, gdyż te opowiadania zasługują na naszą uwagę, skupienie i pełne zaangażowanie.

 

Słowem podsumowania – zbiór opowiadań Marcina Pełki „Likwidator”, to rzecz więcej niż dobra, oparta na świetnym pomysłach i napisana w bardzo solidnym stylu. To mroczne, ale też i na swój sposób komediowe klimaty spod znaku literackiego science fiction, które mają w sobie to coś, co nas bawi i intryguje od pierwszych chwil lektury. Ze swej strony oczywiście gorąco zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto!

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial