Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Skorupkę Rozbić Młotkiem

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Skorupkę Rozbić Młotkiem | Autor: Alicja Santarius

Wybierz opinię:

Agnesto

 „(...) nigdy nie jest cały czas tak samo – bo życie takie nie jest. Należy dbać o swój rozwój, zwłaszcza w chwilach, kiedy jest dobrze. Bo złe nadejdzie, co do tego nie ma wątpliwości. Bo życie to jednak sinusoida. Rzadko jest letnio, najczęściej popadamy w euforię, a za chwilę w głęboki dół. I dbanie o to, by w niego nie wpaść, to tak naprawdę nasza rola w tym życiu. Być duchowo przygotowanym, że niekoniecznie zawsze będzie tak dobrze.”

 

Niby każdy z nas to wie, albo ma tego świadomość. Sinusoida – raz góra, raz dół, rzadko kiedy stabilność i równowaga. Choć i te się zdarzają lecz zbyt szybko mijają, umykają nam wbrew wytężonej koncentracji. Nie inaczej jest u Ady Skurskiej, bohaterki „Skorupki...” autorstwa Alicji Santarius. Życie, bo to ono jest bohaterem drugoplanowym, staje się inne, gdy Ada poznaje diagnozę. Badanie oraz wynik zmieniło ją, zmieniło codzienność i musiało też zmienić głowę. Autoagresja – organizm sam siebie zwalcza. To nieuleczalny wróg zakorzeniony we wnętrzu organizmu, jej – Ady – ciele. Wróg, którego nie wyprosisz za drzwi, nie zwymiotujesz, nie wyrzucisz. Wróg, któremu musisz podać rękę, jak przyjacielowi i trzymać do śmierci. Bo ta prędzej, czy później przyjdzie po ciebie. Choć lepiej byłoby, gdyby przylazła później, albo wcale. A są na to sposoby. Ada zaczyna wnikać w świat tajemniczej kiedyś „odwróconej medycyny”. Leczenie alternatywne, niekonwencjonalne i wielu Rasputinów Szarlatanów, którzy leczą bez efektów. Ale Ada nie traci wiary – jak nie homeopatia, to masaż łamiący kręgosłup. Jak nie psychologia zmierzająca drogą wstecz, to nakłuwanie igłami w celu odblokowania „samouzdrawiania” organizmu. Jednak prócz ciała istotna jest i głowa, a tą Ada ma nie od parady.

 

Normalne życie. Mąż, dwójka dzieciaczków i bolące ręce, które z zimna sztywnieją, bolą i sztywnieją. Jest długotrwałe cierpienie i nieskuteczne domowe sposoby jego uśmierzania. Alicja Santarius lekkim stylem pisze o największym dramacie, jaki może spotkać człowieka, Adę – matkę, Adę – żonę. Jednak początkowo czytasz i odnosisz wrażenie, że to Bridget Jones polskiego podwórka. Że ten styl pisania nie jest ci obcy, a Ada to kobietka taka, jak ty. I śmiejesz się czytając. Ale! Ale do czasu, gdy zdajesz sobie sprawę, że to wcale nie jest zabawna historia. „Skorupkę rozbić młotkiem” czyta się w towarzystwie niecierpliwej ciekawości dalszych losów bohaterki. Rozedrganym wzrokiem pędzisz po stronach książki, bo interesuje cię dokąd to wszystko zmierza. Wiesz z jakiego punktu Ada startuje, a w jakim skończy? Kiedy i gdzie? Głowa może uleczyć ciało, lecz ciało głowy już nie, zwłaszcza, gdy owe ciało jest znacznie, znacznie słabsze i pociąga za sobą negatywne myślenie.

 

Alicja S. bawi się czytelnikiem. Wodzi go za nos i testuje. Czytasz książkę, która opisywana jest jako „zabarwiona humorem” ironia lecz ów (dobry) humor szybko ulatuje. Ada, bohaterka, teraz czterdziestoletnia kobieta, szuka sposobu na życie, na siebie i na przyszłość, której może nie być. Życie wydarło autorce pióro z ręki i samo napisało „Skorupkę...” To „komediodramat” o walce, ucieczce we wszystko leczący sen i próbach doceniania tego, co tu i teraz. Znane nam? Pewnie tak. Banalne? Pewnie tak. A jednak inne. Alicja Santarius, autorka, zachowując dystans do siebie i do bohaterów, nakreśla dobrą książkę. To konglomerat obyczajowości, psychologii i dramatu. To równocześnie nośnik emocji i uczuć. Wkładasz, mimochodem i nieświadomie, ową historię w siebie. Przeżywasz nieco personalnie to, co spotyka Adę i jej bliskich. Próbujesz wyobrazić sobie siebie samego w podobnej sytuacji i pytasz siebie – i co dalej? Co wtedy?

 

Prawdą jest, że gdy jedno choruje, to wraz z nim cała rodzina. Gdy jedno szuka siebie z przeszłości, to wraz z nim poszukuje cała rodzina. I gdy zdrowieje jedno, zdrowieje cała rodzina. Na tym polega siła bycia razem. I o tym jest „Skorupkę rozbić młotkiem”. To książka o człowieku, o życiu, o tym, co nie jest nam obce ani wręcz zaskakujące. A jak się czyta? Nie jest to spektakularna powieść. Czasem przegadana w słowotoku bohaterki. Często w tekście dochodzi do chaosu i nieskładnego słowotoku, który donikąd nie prowadzi. Zbyt długie zdania nieraz zmuszały mnie do kilkukrotnego czytania. Momentami można odnieść wrażenie, że to bełkot w bełkocie. Nie ujmuję Alicji Santorius wiedzy z zakresu medycyny, ale tekst i styl pisania „Skorupki...” skataloguję w szufladce – wymaga wczytania. Sama historia i tło nie jest zła lecz wykonanie to już nieco inna broszka.

 

Ale – lepiej samemu zajrzeć pod skorupkę, by potem rozbić ją młotkiem. A czy warto?      

Chris

 W życiu niektórych ludzi przychodzi pewien moment w którym wszystko traci na znaczeniu. Niezależnie od tego ile mamy pieniędzy na koncie, jakie sprawujemy stanowisko czy też ile posiadamy samochodów w garażu- choroba nie wybiera, a dotknąć może każdego. Oczywiście, że powszechnie panuje przekonanie, że pieniądze szczęścia nie dają, ale łatwiej płacze się w Ferrari. Nic jednak nie jest w stanie odwieść choroby od zaatakowania przypadkowej osoby, której życie od tego momentu zostaje całkowicie odwrócone do góry nogami. Jak ono wygląda oraz jakie towarzyszą temu rozterki i problemy pokazuje nam Alicja Santarius w najnowszej książce „Skorupkę rozbić młotkiem”.

         

Ada Skurska prowadzi spokojne, ale jednocześnie szczęśliwe życie. Praca, rodzina kochany mąż, zgrabna figura i brak większych problemów. Pewnego dnia zaczyna jednak dostrzegać w swoim organizmie niepokojące zmiany, które początkowo stara się zlekceważyć lub leczyć metodami niekonwencjonalnymi. Chcąc jednak dalej cieszyć się życiem i szczęściem z chwil spędzonych z rodziną, musi poważnie podejść do nowego problemu. Na samym wstępie muszę uprzedzić, że nie jestem wielkim fanem książek, które skupiają się na człowieku i jego dążeniu do poznania własnej osobowości. Charakter orchidei czy też mlecza, odkrywanie wewnętrznego „ja” lub piękne pojęcia „samodoskonalenie” i „ćwiczenie charakteru”- to zdecydowanie nie moje tematy.

 

Miałem jednak nadzieję, że w końcu trafię na książkę, która odmieni mój pogląd i pokaże piękne oblicze tychże powieści. Niestety, tak się nie stało. „Skorupkę rozbić młotkiem” czytało się wprawdzie lekko, ale nie dodałbym tu określenia „i przyjemnie”. Nieustannie czekałem na jakiś nagły zwrot akcji, szybsze tempo lub zaskakujące rozwiązanie, ale niczego takiego nie otrzymałem. W zamian za to dotarłem do momentów w których regularnie jesteśmy odrywani od akcji dziwnymi prozami lub opowiadaniami pozbawionymi sensu- nawet nie wiem jak to nazwać gdyż był to jedynie zlepek zdań nie mających nic wspólnego ani z poprzednimi ani z następującymi wydarzeniami.

 

Sama historia Ady jest poruszająca, chwytająca za serce i z pewnością urzeknie niejednego czytelnika swoją prostotą. Nie należę jednak do takowych osób i muszę przyznać, że w żadnym stopniu nie zostałem wciągnięty w losy głównej bohaterki. Jej zachowania i sposoby rozwiązywania problemów niejednokrotnie powodowały u mnie głęboko zdziwienie i zapytania o sens takowych poczynań. Z drugiej strony jednak, nie każdy mężczyzna (albo wręcz żaden!) jest w stanie zrozumieć kobiety, nawet całkowicie zdrowe zarówno fizycznie jak i psychicznie. Myślę jednak, że jest to właśnie tego typu książka, która jest skierowana do wąskiego grona odbiorców w którym większość będzie właśnie stanowiła płeć piękna.

 

Warto także wspomnieć nieco o opisie reklamującym powieść Alicji Santarius. Nigdy nie przywiązywałem do nich większej uwagi i zdaję sobie sprawę, że w większości przypadków jest to chwyt reklamowy, ale stwierdzenie, że to „zabarwiona humorem i odrobiną ironii opowieść” zdecydowanie zostało użyte na wyrost. Miałem wręcz wrażenie, że całą „Skorupkę rozbić młotkiem” pani Alicja Santarius napisała ironicznie.

 

Nie chcąc być całkowicie negatywnie nastawionym do tej książki, skłaniam się do wniosku, że z pewnością znajdzie ona grono zadowolonych odbiorców. Moja osoba wprawdzie nie należy do tej grupy, ale być może problem tkwi we mnie i moim nastawieniu do tego typu „życiowych” powieści kobiecych. Na plus muszę także dodać poznanie nowej choroby i towarzyszące temu objawy, ale cała otoczka związana z tymże faktem pokazuje, że nie była to gra warta świeczki.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial