Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mamy Morderstwo W Mikołajkach

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Marta Matyszczak
  • Seria: Kryminał z pazurem
  • Liczba Stron: 304
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788327160898
  • Wydawca: Dolnośląskie
  • Oprawa: Miękka Ze Skrzydełkami
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Mamy Morderstwo W Mikołajkach | Autor: Marta Matyszczak

Wybierz opinię:

Karolina Gozdalik

  Marta Matyszczak urodziła się w Chorzowie. Jest absolwentką Uniwersyteckiego I Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie, następnie ukończyła politologię o specjalności dziennikarskiej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Zawodowo zajmuje się pisaniem książek. Zadebiutowała w 2017 roku powieścią „Tajemnicza śmierć Marianny Biel”. Miejscem akcji tego kryminału jest Chorzów, a jednym z głównych bohaterów kundelek Gucio. Książka ta zapoczątkowała serię „Kryminał pod psem”, której bohaterami jest detektyw Szymon Solański wraz z kundelkiem Guciem. Marta Matyszczak jest przedstawicielką podgatunku cozymystery – czyli kryminałów, w których nie ma przelewanej litrami krwi, brutalności. Kryminały te bardzo często są dość humorystyczne.

 

Autorka ma na swoim koncie literackim również scenariusze kryminalne fars teatralnych. Marta Matyszczak uczy kreatywnego pisania, prowadzi portal poświęcony literaturze gatunkowej – Kawiarenka Kryminalna. Kocha psy i koty. Jej kotka Burbur i jej syn kot Pedro są pierwowzorami bohaterów powieści „Mamy morderstwo w Mikołajkach”, która zapoczątkowała serię „Kryminał z pazurem”.

 

Rozalia Ginter jest lekarką weterynarii i właścicielką przychodni weterynaryjnej Podaj Łapę. Wraz z mężem Pawłem, komendantem miejscowej policji, oraz trójką dzieci wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia małą społecznością Mikołajek wstrząsa potworna zbrodnia. Martwe ciało mężczyzny zwisa na żeglarskiej linie z kładki dla pieszych nad kanałem łączącym jezioro Mikołajskie i Tałty. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to samobójstwo, ale w czasie śledztwa prowadzonego przez Pawła Gintera pojawiają się dowody na to, że mężczyźnie ktoś pomógł pożegnać się z tym światem. Tożsamość wisielca również zostaje szybko ustalona – jest to jeden z tutejszych hotelarzy. Skoro mężczyzna nie popełnił samobójstwa, to komu mogło zależeć na jego śmierci? Czyżby w taki sposób chciała się go pozbyć konkurencja? Podejrzanym jest też Niemiec, który przyjechał na Mazury, by odzyskać majątek po dziadku. Motywów jest coraz więcej. Czy uda się znaleźć sprawcę?

 

Prowadzenia śledztwa nie ułatwia Pawłowi jego rodzinna tragedia. Jadwiga Ginter, jego matka, znika bez śladu, co sprawia, że komendant jest rozkojarzony, zrozpaczony i musi prowadzić kolejne dochodzenie, by za wszelką cenę znaleźć Jadwigę. Rozalia dziwnie zachowuje się po zniknięciu teściowej, z którą miała raczej napięte stosunki. To, co dzieje się pod dachem domu Ginterów, nie uchodzi uwadze sprytnej kotce o męsko brzmiącym imieniu Burbur, która wydrapuje pazurami swój nietypowy pamiętnik. Co stało się z Jadwigą – teściową z piekła rodem?

 

Autorka powieści „Mamy morderstwo w Mikołajkach” zabiera czytelnika w podróż na Mazury i wkręca go w wir tragicznych wydarzeń i mnóstwa intryg. Dałam się porwać tej historii. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Matyszczak i muszę przyznać, że całkiem udane.

 

Akcja książki z każdą kolejną stroną nabiera tempa. Fabuła jest ciekawa, choć nieco bardziej wymagający czytelnicy mogą doszukać się w niej drobnych błędów i pewnych sprzeczności. Bohaterowie raczej nie dają się zapamiętać, poza wredną kotką Burbur i jej głupkowatym synem Pedro, któremu autorka nie poświęca za dużo uwagi. Rozalia i Paweł Ginterowie są mi zupełnie obojętni, choć to raczej on wzbudza więcej mojej sympatii niż jego żona.

 

Narracja poprowadzona jest dwutorowo. Po pierwsze poznajmy losy Rozalii z perspektywy narratora trzecioosobowego, po drugie wydarzenia widziane są oczami kotki Burbur, która prowadzi swój pamiętnik, do którego czytelnik ma całkowity wgląd.

 

Bardzo lubię lekkie kryminały, napisane z przymrużeniem oka, w których tragiczne wydarzenia przedstawione są w dość humorystyczny sposób. Język autorki jest prosty, powieść ma wiele wątków. Niektóre z nich wdają się zbędne, wprowadzają nowych bohaterów, którzy nie mają znaczenia dla wątku głównego. Takim przykładem jest postać Pieczki i jego psa Żeglarza, choć przyznam szczerze, że przejmująca historia mężczyzny bardzo mnie poruszyła. Marta Matyszczak ułatwiła czytelnikom sprawę z dużą ilością bohaterów. Na początku książki mamy spis wszystkich postaci i krótki opis, kim są. W dodatku dołączona jest mapka Pojezierza Mazurskiego, by każdy dokładnie wiedział, gdzie na mapie Polski rozgrywa się akcja powieści.

 

„Mamy morderstwo w Mikołajkach” to powieść kryminalna z podgatunku cozymystery, w której nie znajdziecie krwawych, brutalnych opisów, lecz sporą dawkę humoru. Jest to idealna lektura dla czytelników, którym nie po drodze jest z kryminałami. Może dzięki twórczości Marty Matyszczak przekonają się do tego gatunku.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial